przez koselda » sobota 17 kwietnia 2010, 22:02
Pierwsze podejście było 25 lutego ( jesli dobrze pamietam ;p). Teoria 0 błędów. Łuk, pierwsze podejscie nieudane ;p Zgasł mi zanim wyjechałam z koperty. Drugie podejscie wyszło dobrze, wzniesienie tak samo. Oblane niestety na mieście p 30 minutach jazdy, zielona strzalka mnie zmyliła.. Ale tak sczerze, to juz sie stresowalam 2 tygodnie przed i niestety stres wygrał.
Drugie podejście: 15 kwiecień. Totalnie zero stresu, az sama sie zdziwiłam :D o 9:00 dwie godziny jazd z ulubionych instruktorem, powtorzenie wszystkiego i do domu na obiad. o 13:15 juz byłam na miescju (miałam jeszcze 15 minut). I .. momentalnie, gdy zobaczyłam ile luuudzi, zrobiło mi się dziwne uczucie w brzuchu. Stres sie pojawił, juz myslalam, ze przez stres znowu obleje. Tym razem czekałam prawie 1,5 godziny .. (chryste), ale teraz moge powiedzieć, ze wyszlo mi to na dobre ;) Stres zniknął. Moją uwagę przykuł jeden egzaminator. Jedyny, który najszybciej wracał. zbliżała się 14:30 i wyszedł ten egzaminot i wyczytał mnie. Pomyślałam "super.." Pietwsza wsiadka i po krótkich wymianie zdań, pomyślałam, ze nie bedzie moze tak zle, wydaje sie byc mily ;d Nie uwierzycie, wylosowaly mi takie same rzeczy jak na pierwszym egzaminie, czyli spryskiwacze i kierunkowaskazy. Kierunkowskazy bez problemu, tylko przy spryskiwaczach sie zdziwiłam, ze kazał mi otworzyć, pomyslalam, ze zaraz bedzie mi kazal wlewac xD Łuk za pierwszym podejsciem zaliczone, chociaz podczas skrecania troche mi kierownikca uciekla, ale sie udalo. Pozniej wsniesienie, bez problemu i jedziemy. Z osrodka w prawo i pozniej w prawo na real.. na początku troche się zagopalowalam.. za szybko troche jechałam, ale sie opamiętałam. Parkowanie prostopadłe. Myslalam,z e dobrze, bo nic nie mowil, a mi sie wydawalo, ze idealnie.. z realu w prawo i ciagle prosto, bez zadnych jakis manewrow. Bylo zawracanie za pomoca infrastruktury.. tu troche zgupiałam, bo nie byla to typowa uliczka tylko dziwny 'parking", ale zrobilam dobrze to .. I tu egzaminator zaczął dziwnie 'dychać' tak jakby cos zle robilam. Moja pierwsza mysl " <&%#$@>, nie zdam .. " :D Jedziemy dalej, rondo, przez rondo prosto .. i tu, gdy zobaczyłam te osiedle, gdzie rano robilam parkowanie rownolegle, momentalnie zrobilo mi sie cieplo .. rownolegle najmniej cwiczylam i nie bylam pewna, ze mi wyjdzie. Modlilam sie, zeby bylo wszystko zajete .. I bóg mnie wysłuchal, bo było wszystko zajęte :D Jednak on znalazł parking i parkowanie prostopadle i jego tekst " prostopadle parkujemy, ale tym razem dobrze" *,* Lekko się zdziwiłam .. ale ok. Zaparkowałam, jednak miałam problem z wyjazdem. Dlaczego? za moją dupą był śmietnik i garaze.. troche manewrowalam sie.. a on znowu zaczal dychac... ogolnie dalej szlo mi dobrze, mialam jeszcze tylko maly blad, nie zauwazylam pasu.. w ten dzien deszcz lał starsznie i serio nie bylo widac zadnych pasów ;x ... wyjazd z ronda.. byl problem, bo z lewej strony ciagle wjezdzali, a ja katiem oka widzialam jego noge nad hamulce.. i znow zaczal 'dychac' , jakby to byla moja wina .. *.* Dalej droga do osrodka odbyla sie bezproblemowo, tylko cos tam pojęczał ze gdzie mi sie spiesze, a jechalam 45 .. parkuje pod osrodkiem i zaczyna mi wytykac, ze jazda nie byla idealna. Wspomnial tez o pasach, ale deszcz mnie ochronil.. o tym parkowaniu tez wspomnial, jednak sie przyznal ze sam tez by mial trudnosci z wyjazdem. Myslal i myslal, jednak wpisal te slowo :"pozytywny" :D
Teraz zostało tylko czekiwanie na papierek ;d