przez Febe » wtorek 30 grudnia 2008, 11:24
Wczoraj o 13.30 miałam drugi egzamin - tym razem zakończony z wynikiem POZYTYWNYM! :D
Ale zacznę od początku:
Przed egzaminem wykupiłam sobie jeszcze 2 godziny jazdy (od 11 do 13.00) i był to dobry pomysł. Jeździło mi się bardzo dobrze.
W WORD pojawiłam się pół godziny przed czasem. Ludzi było mnóstwo. W mojej grupie zdających 23 osoby. Czekałam godzinę zanim mnie poproszono na plac. Jak zobaczyłam egzaminatora to od razu pomyślałam: "O kurcze, mam przerąbane" :( - pan w średnim wieku, potężny, z groźną miną (inicjały: J.B.). Jak wsiadł do Pandy nr 11 to głową dotykał sufitu. :shock:
Przy włączaniu świateł już strzeliłam pierwszą "gafę", bo włączyłam silnik, na co egzaminator grobowym głosem: "wystarczy włączyć zapłon, żeby zapalić światła".
Pierwsza próba wykonania łuku nie udała mi się, ponieważ za szybko zatrzymałam się w kopercie i przód samochodu był na równi z linią. Powtórzyłam i juz było OK. Wzniesienie też w porządku. Wyjechaliśmy na miasto ok. 14.40.
Mój mąż, który przyjechał popatrzeć, powiedział, że przy wyjeździe z WORD w ulicę Golisza nie włączyłam lewego kierunkowskazu, czego kompletnie nie pamiętam. Egzaminator chyba też nie widział, bo nie zwrócił mi na to uwagi.
Moja trasa wyglądała mniej więcej tak:
Golisza, Komuny Paryskiej, Wilcza, Sczanieckiej, Cyryla i Metodego, Boguchwały, Asnyka, Rondo Sybiraków, Rondo Giedroycia, Piotra Skargi, Ogińskiego, Szymanowskiego, Urząd Miejski, Jana Pawła II. Dalej nie pamiętam dokładnie kolejności, ale na pewno Wielkopolska, Śląska, Plac Odrodzenia, Plac Grunwaldzki, znów Jana Pawła II, Mazurska, Rayskiego, Malczewskiego, Gontyny, Sczanieckiej, Komuny Paryskiej, Rugiańska (tam parkowanie prostopadłe i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury), Komuny Paryskiej i Golisza.
Dwa razy zdarzyło mi się jechać jakiś czas z włączonym kierunkowskazem (raz nie wyłączyłam po zmianie pasa, a drugi raz chyba nie odskoczył po zakręcie). Gdy pierwszy raz zauważyłam i wyłączyłam, to pan egzaminator powiedział co w tym stylu, że jak emocje opadną, to się wszystko słyszy. Zaskoczył mnie tą "ludzką" postawą. :)
Potem przed parkowaniem powiedział: "Proszę o wszystkim pamiętać", bo ja tym razem nie włączyłam kierunkowskazu. Pierwsze parkowanie nie udało mi się, bo za mało było miejsca od strony kierowcy, żeby wysiąść. Powtórzyłam i już było OK. Znów przypomniał mi, żeby o niczym nie zapomnieć. :) Po zaparkowaniu wrzuciłam luz i czekam a on na to: "Czy to już koniec parkowania?". Myślę, o co mu chodzi... No tak, skojarzyłam i zaciągnęłam ręczny.
Do WORD-u wróciliśmy o 15.25 (czyli po 45 minutach).
Ostatnie słowa pana egzaminatora: "Zaliczam Pani ten egzamin". :D
Ja na to, że zrobił mi naprawdę miłą niespodziankę na koniec roku, na co on odpowiedział: "niespodziankę to Pani sobie sama zrobiła". :)
Egzaminator z grobową miną okazał się naprawdę sympatyczny. :)
Życzę wszystkim zdającym takiego egzaminatora i zachęcam do pisania relacji, nawet tych mniej optymistycznych, bo naprawdę się przydają.
Ostatnio zmieniony piątek 02 stycznia 2009, 20:52 przez
Febe, łącznie zmieniany 1 raz
zdany egzamin: 29.12.2008 (drugie podejście)
08.01.09 - prawo jazdy odebrane