WORD Słupsk - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

WORD Słupsk - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez ella » piątek 16 lutego 2007, 12:43

http://www.word.slupsk.pl/

W tym wątku umieszczamy
- relacje zdane/oblane - pamiętaj, że mają one służyć również innym zdającym, postaraj się więc umieścić tutaj przede wszystkim istotne informacje (zachęcamy również zwłaszcza osoby, które nie uzyskały pozytywnego wyniku, do dołączenia skanu lub zdjęcia arkusza przebiegu egzaminu, dzięki któremu jednoznacznie będzie widać popełnione błędy i konkretną przyczynę niezaliczenia/przerwania egzaminu)
- informacje dotyczące danego ośrodka (tylko nie takie, że ktoś gdzieś usłyszał albo kolega dowiedział się od kolegi - niech to będą w miarę sprawdzone informacje)
- wszelkie rady i porady z nim związane
- nie podajemy nazwisk egzaminatorów (ustawa o ochronie danych osobowych)
- wszelkie off topy będą przesuwane albo kasowane

Postaraj się, aby ten wątek mógł jak najlepiej służyć innym osobom.

Pojazdy egzaminacyjne:
Kategoria A1 - Yamaha
Kategoria A - Yamaha
Kategoria B - Fiat Punto Grande
Kategoria B + E - Ford Transit + przyczepa
Kategoria C - MAN
Kategoria C + E - MAN + przyczepa
Kategoria D - Autosan (wynajmowany)
Kategoria D + E - Autosan (wynajmowany) + przyczepa
Kategoria T - Zetor 6320 + Sanok D46
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mistermvp » poniedziałek 06 sierpnia 2007, 16:43

Pierwsze podejśćie 6.06.08.2007, czyli dzisiaj. Egzamin ustalony na godz. 11:15 jednak w poczekalni ośrodka pojawiam się przed 11. Przed gablotą na prawo od wejścia grupka osób wpatrujących sięw listę nazwisk. Po krótkiej chwili i ja przebijam się przez tłok, odnajduję sie na liście nr. 5 jako trzcecia osoba. Przekonany, że nie możę być źle ( przecież rano miałęm jazdę i wszystko szło genialnie, żadnego błędu) ze spokojem zajmuję miejsce przy stoliku rozkładając świeże wydanie Głosu Pomorza.
Po 45 minutach czekania głos, z jakąś urzędniczą rutyną wyczytuje moje nazwisko, zaprasza do samochodu nr. 8.

Cóż, moja kolej, myśłę i wstaję prawie przewracając stolik.:D Z daleka widzę twarz młodego aryjczyka, a jak doświadczenie uczy, młodość w ty wypadku nie wróźy szczęścia.

Ale nic. Krótkie przywitanie. "To rzeczywiście ja" - uspokajam egzaminatora P. T., widząc, że ten długo przygląda sięmojemu dowodowi osobistemu.
Otwieram pokrywę silnika, bezbłędnie pokazuję wszystkie płyny, następnie światła. Okazuje się, że grande punto, którym jeżdziłęm na lekcjach nie miało świateł przeciwmgłowych przednich, więc nastąpuje chwila zawachania. W końcu udaje mi się je włączyć i pokazać. Okej. "Podstawić Panu auto na kopertę czy sam". Wsiadam do samochodu, przede mną łuk, jadę bezbłęnie przód, tył. "Dobrze"- oznajmia. Teraz wzniesienie, trochęza szybko puszczam sprzęgło, i za dużo gazu, koła aż zapiszczały ale nie zgasł i wjechane poprawnie. Dalej pomiędzy słupkami na miasto. Za ośrodkiem w prawo, na skrzyżowaniu w lewo, dalej prosto, prosto, w lewo na rondzie koło kościoła, prosto armii krajowej, grodzka, na skrzyżowaniu w lewo, dalej sienkiewicza, przez rondo prosto, w prawo na tuwima, dalej w prawo na kołątaja, i w prawo za pksem. Tam drogi jednokierunkowe, jeżdzimy wokół placu, wpadka, bo skręciłem nie z tego pasa, drugi raz poprawiam się, jedziemy dalej prosto koło pksu "ustąp pierszeństwa", i nakaz jazdy w lewo, staję przez trójkątami podporządkowania, na ścieżce rowerowej. Z prawej strony jakiś biały przepuszcza pieszych, po lewej czarny golf. I tutaj kardynalny błąd z mojej strony, wjechałem na skrzyżowanie, hamulce i proszę zjechać na prawo. Przesiadka.
Wnioski: Zostaw nerwy w domu, nigdy nie bądź zbyt pewnym siebie, ustąp pierszeństwa inym. I to tyle, szkoda bo nigdy mi się takie błędy nie zdarzały.
Miałęm też minus przy zachoowywaniu odstępu między samochodami. Tyle Twego...
Następna przymiarka 5.09.2007.
Powodzenia wszystkim zdającym.
mistermvp
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 06 sierpnia 2007, 16:14

Postprzez mistermvp » sobota 11 sierpnia 2007, 15:40

Otóż przed samym egzaminem polecam wziąć kilka godzin jazd z uwagą na wspomniane "kruczki". Doświadczony instruktor powinien dobrze wiedzieć, w którym miejscu łatwo wpaść. Np. przy zawracaniu z użyciem infrastruktury zwracaj uwagę na zakazy wjazdu. Jeśli korzystasz z bramu, przy której jest zakaz wjazdu, to możesz z niej skorzystać, ale uważaj by nie wyjechać za ten zakaz choćby kilka cm. Dużo ludzi daje się nabierać też na zawracanie na ulicy Poznańskiej, na skrzyżowaniu świetlnym kierowanym przez sygnalizację S3. Jest to sygnalizacja kierunkowa, która NIE POZWALA na zawracanie. Pozatym jeśli zblizasz się do skrzyżowania i egzaminator się nie odzywa, zanim pojedziesz prosto patrz uważnie czy nie ma nakazów/zakazów skrętów. Chochlik też daje sie zauważyć na ulicy Górnej, gdzie pzy wjeżdzie do szkoły jest parking, strefa "ograniczenia" do 20 i droga jednokierunkowa. Koniecznie potrenuj skręcanie / zawracanie na rondzie od strony grodzkiej, tuwima, łatwo tam wymusić pierszeństwo lub pomylić pasy.
Łuk potrenuj nawet jeśli go dobrze opanowałeś. Ja, pomimo, że w czasie ćwicze problemu z tym manewem nie miałem, to jednak w czasie egzaminu nutka niepewności zagrała. Bo te wordowskie łuki są dziwne, może przez te wysokie słupki wydają się dość wąskie, i dużo linii wokół trochę dekoncentruje.

Zachęcam do pisania relacji z egzaminów, wymiany uwag, spostrzeżeń. Razem łatwiej.
mistermvp
 
Posty: 3
Dołączył(a): poniedziałek 06 sierpnia 2007, 16:14

Postprzez dreamer » środa 28 listopada 2007, 13:59

Pierwszy egzamin:
Bylem sam. Egzamin rozpoczynal sie od godziny 11:15 a przede mna masa osób nerwowo oczekujacych na swoja kolej. Nerwowe oczekiwanie na moja kolej przeciagalo sie z godziny na godzine.. W koncu okolo godziny 15 moja kolej. Musze przyznac szczerze, ze oczekiwanie tak dlugo na egzamin zrobilo swoje. Stres ktory nigdy nie byl tak silny pierw pobudzal pozniej usypil.. Nawet kawa bez cukru nie pomogla (automat ktory tam jest robi strasznie ohydna kawe!)
Samochod numer 8..
Egzaminator nie wydawl sie przyjazny, choc przedstawilem sie z usmiechem starajac zrobic dobre wrazenie.. odburknoł niewyraznie swoje imie i nazwisko poczym oddal mi dowod i spytal czy znam zasady egzaminu.. Odpowiedzialem TAK..
No to prosze zaczynac - powiedzial do mnie jak by mu sie spieszylo gdzies...
Otworzylem samochod, pociagnelem palcem za dzwignie do otwierana maski.. i.. Slysze cos za plecami... Nie wiedzialem co powiedzial, wiec grzecznie spytalem czy moglby powtorzyc..
Z wielka laska uslyszalem odpowiedz.. iz za mocno szarpnelem za dzwignie.. I w tym momencie stres i nerwy osiagnely apogeum - trafilem na jakiegos czepialskego fi.. Ale chcac szybko opanowac nerwy powiedzialem sobie.. NIE KONIECZNIE MUSI BYC TAK ZLE...
Zabralem sie za otwieranie maski - punto grande na ktorym nie mialem okazji jezdzic.. i jego otwieranie maski sprawilo mi drobna trudnosc.. w zasadzie sa 4 mozliwosci. W dol, w gore, albo w boki.. Udalo sie.. MASKA otwarta.
Zaczelem wymieniac pokolei co gdzie sie sprawdza.. Zaczelem od najlatwiejszego (choc jestem po szkole o profilu mechanik samochodowy - nie bylo to moja pasja ale conieco o samochodach wiem - tak trywialna czynnosc stala sie malym koszmarem).
Powiedziale zdanie mniej wiecej takie:
"poziom oleju sprawdzamy przy pomocy miarki.."
i slysze komentarz egzamnatora:
ze jak, ja z prawe a ty z lewej?
W pierszym momencie nie wiedzialem o co mu chodzi. Pozniej jednak zorientowalem sie ze przeciez nie mam do czynienia z normalna osoba tylko z jakims czubkiem... ktorego tok myslenia przypominal karka z silowni, tylko o dziwo gumy nie zul - a przydala by mu sie bo jechalo mu z "buzi".
Facet doczepil sie jak wywnioskowalem z durnego komentarza do formy MY. Liczba mnoga, ze cos sprawdzaMY. Studiuje kierunek humanistyczny i jezyk Polski nie jest mi obcy.. uwazam, iz forma MY kiedy tlumacze jak cos sie robi zamiast biernie jak w instrukcji, to przekazuje wiedze w formie MY.. jest jaknajbardziej normalna... No ale koles oczywiscie chyba chcial byc madrzejszy niz cala jego rodzina razem wzieta kiedykolwiek mogla by byc..
Kolejne wymienianie plynow pod maska i ponowne uzycie formy my i.. wielka irytacja tego pana.. staralem sie mowic bezosobowo - sprawdza sie to i to tutaj i tutaj tak i tak.. Juz sie nie czepial..
Pozniej swiatla.. Postojowe, mijania i.. zrobiem mala glupotke. Sprawdzilem czy sa mijania z przodu i poszedlem zobaczyc czy nie zgasly zadne z tylu (ot przedobrzylem z wiedza iz wystarczy male zwarcie i z elektryki w samochodzie robi sie choinka.. zapale mijania i zgasna pozycyjne z tylu ) i stwierdzilem ze swiatla mijania sa.. A oczywiscie guru wiedzy o przepisach i samochodach stwierdzil ze jak ja to robie?! przeciez sprawdzam tylko z przodu. Na co odpowiadam, ze doskonale wiem, iz swiatla mijania sa jedynie z przodu nie tlumaczac mu dlaczego poszedlem do tylu.. bo i tak by nie zrozumial..
pozniej drogowe i kiedy wszedlem do samochodu wlaczyc przeciwmglowe.. slysze - po co te swiatla drogowe wlaczone masz?! wylaczylem.. wlaczylem przeciwmglowe i mowie ze je sprawdzam.. i.. no tak.. nie swieci sie bo jak by mialo.. skoro drogowe wylaczylem! przez tego kretyna.. Poszedlem wlaczylem drogowe i mowie SWIATLA PRZECIWMGLOWE TYLNIE JEST!
kierunkowkazy byly nastepne.. obszedlem samochod i stwierdzilem ze z przodu i z tylu sa... i co uslyszalem?
ILE JEST SWIATEL KIERUNKOWSKAZU W SAMOCHODZIE?
Odpowiadam - 2 z przodu i po bokach 2 no i 2 z tylu.
Na co on, ze wymienilem tylko z przodu i z tylu.. I ze albo wszystko wymieniam albo mowie tylko ze sa i koniec.. Eh.. a te po bokach to moze na dachu byly a nie w przedniej czesci?
Awaryjne..
swiatlo cofania
i.. prosze go, czy moglby stwierdzic obecnosc swiatel stopu - hamowania. Obie formy by sie nie doczepil i do teg powiedzialem. On, mnie wola do tylu i pyta, a ktore to swiatla stopu?!
Ja pierd. A skad ja mam to wiedziec?
Pokazuje napewno to srodkowe trzecie stopu.. i czerwone swiatlo stop powinno byc na gorze.. ewentualnie z postojowymi zaswiecic mocniej.. On podszedl wlaczyl kierunkowskaz ktory okazal sie tym swiatlem na gorze.. i pyta ktore to swiatlo stop bo te co powiedzialem to nie te..
Tu juz tracilem kontrole nad soba i mialem ochote mu podziekowac i powiedziec zeby poszedl sie pier.. Bo jak wiedza niektorzy. Sa rozne samochody i swiatlo stop w jednych jest zupelnie osobno! i na gorze.. A w innych standardowo swieca pozycyjne intensywniej.. A skad ja mam wiedziec jak tu jest.. skoro nie zaswieca to nie pokaze.. niby oglem sie nauczyc w punto jak jest ALE PO CO? przeciez nie uczymy sie takich rzeczy.. jak w kazdym modelu jest to zrobione, by moc stwierdzic czy samochod przed nami hamuje czy nie. TO WIDAC!
i na koniec mowie ze klakson zostal i wszystko..
Na co on: taaak? wszyystkoo? To powiedz tylko ze wszystko to Ci powiem co zle zrobiles!
patrze sie na niego jak na wiekszego debila niz wczesniej sie wydawal.. Wymieniam mu wszystko i stwierdzam, ze choc nigdzie nie czytalem o tym.. swiatel przeciwmglowych przednich sie nie sprawdza - ale moge sprawdzic. ON na to no to sprawdz. Sprawdzilem i stwierdzil DOBRZE idz na luk ja tam podjade..
HEH?!
stwierdzil, ze sprawdza sie wszystkie swiatla w samochodzie jakie sa. Chcialem odpyskowac by kur.. sobie sprawdzil podswietlenie bagaznika i schowka i w samochodzie.. bo tez przeciez SA! i odblaski czy mu tez swieca czy sie przepalily;P
Luk.. idac prawie nie wyrznelem o kraweznik ktory chyba specjalnie tam ustawili.
Egzaminator - ustaw wszystko jak do jazdy miejskiej (nie wiejskiej czubie!) i odrazu jak gotowy to jedz!
Czulem ze mnie pogania.. Ustawilem.. troche to potrwalo bo sie wcale nie spieszylem.. Stres trawil mnie.. ustawilem wszystko, jedynka reczny swiatla i ruszam i.. nic.. Zle wbil sie bieg.. sprzeglo do konca, luz.. i jeszcze raz.. JEDZIE
sprzeglo jakies dziwne.. nie mialem okazji chocby podjechac do luku by wyczuc ten samochod.. luk przodem.. a polsprzegle.. i.. troche za szybko sie rozpedzil.. nie chcialem uderzyc w pacholek wiec wcisnelem lekko sprzeglo a samochod zaczol sie dusic.. w rezultacie wcisnelem do konca i noga na hamulec - gdyz juz wjezdzalem w koperte i.. moje zdziwienie samochod natychmiast sie zatrzymal - a ledwo co nacisnelem hamulec.. (kolo 1-2cm tylko sie wciskal:/) podszedl i stwierdzil, sie nie zmiescilem.. i jeszcze raz powtarzac musze.. objechalem do obkola.. samochod juz mialem wyczuty wmiare tych 20 metrow jazdy na okolo.. i drugie podejscie. Wolniej i.. przodem w koperte dobrze.. I stres.. nie wiedzialem czy sa wszystkie pacholki.. nerwy sprawily ze wszystko sie zaczelo mieszac.. cofam i widze 1 pacholek na ktorym 3/4 obrotu mialem zrobic ale nie bylem pewny czy to ten - chwila zwatpienia i za pozno skrecilem.. drugi 1/4.. i.. widze ze kolo lewej linii wyladowalem.. Ale pacholka nie dotkne zadnego.. tyle ze.. skorygowac tez nie mam jak:/wyprostowalem wiec i jechalem chyba kolo samej linii.. w polowiek proboalem lekko skorygowac tor.. egzaminator obok czujnie czekal az.. powiedzial stop! ze wyjechalem opona za linie.. nie wyszedlem sprawdzic choc ma prawo wyjechac za nia byle opona miala kontakt z linia! Egzamin negatywny.. Koles wszedl i mowi ze 2 razy sie na luku cofajac zatrzymalem ale.. nie przerwal i powolil mi jechac dalej? - LOOL COOO? fakt, zwolilem bo niepewny bylem czy to ten slupek ale samochod sie toczyl caly czas nie bylo stopu! a co dopiero 2 razy?! o czym ty czlowieku pier.. myslalem w glowie.. ale nic.. Nie bede mowil..
Gosc w samochodzie po olblaniu mnie calkiem inny.. jakby pochwalil mnie, ze tak dlugo udalo m sie jechac po lini i gdybym dojechal to.. by mogl mi to uznac.. i na miasto.. i ze molem sie zatrzymac i bym powtarzal a tak wyjechalem.. A ja do niego.. no jak, przeciez to druga proba byla wiec..? no tak..
No to pytam, jak mialem powtarzac skoro w tym wypadku obie wykorzystalem i logiczne posuniecie bylo jechac dalej i powalczyc.. Gosc 3 razy mi mowil o tym ze moglem sie zatrzyma cjakby nie rozumial sam o czym mowi.. Pogadalem z nim chwile.. i powiedzialem ze wie pan co? zestresowal mnie pan tym czepianiem sie przy swiatlach i wszystkim i wyszlo jak wyszlo.. Widzialem szok na jego twarzy.. ze smialem mu to powiedziec.. Powiedzial na koniec to kartka co zle.. Patrze a tam swiatla niezaliczyl mi za cos:) i zaliczyl za drugim.. LOL!
i mowi.. jak bedziesz zdawal i z miasta wrocisz i nie daje CI kartki to sie nie pyta wychodzi i idzie pic.
Spytalem, a wiec lepej nie przedobrzac i jak nie daja to sie nie pytac samemu bo jeszcze zmieni stanie i obleje tak? DOKLADNIE - odpowiedzial..
No coz.. trafilem na zlamasa.. Ktory po oblaniu troche czlowieka juz w relacjach przypominal.. Ale jego czepianie sprawilo ze stres zrobil swoje i.. oblany egzamin...:(
dreamer
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 30 października 2007, 23:01

Postprzez dreamer » środa 28 listopada 2007, 14:34

Drugi egzamin wczoraj:
Lista rezerwowych.. Od 13:00..
Czekalem 2:5h.. ookolo 1.5h krocej niz za pierwszym razem..
Samochod nr jeden i widze.. Egzaminator ktory prowadzil teoretyczny test.. na ktorym 0 bledow mialem.. Wydal sie sympatyczny i chcialem z nim trafic egzamin.. i teraz mam co chcialem..

Przedstawil sie - nie pamietam juz jak:) - kolo 183 wzrostu, szczuply w okularach. Kolo 45 lat..

Spytal czy wiem jak to ma przebiegac - tak..
Zaczynam.. Otworzylem maske.. pokazalem wszystko - dobrze.. Prosze dalej..
Swiatla.. pokazalem, maly problem z przeciwmglowym - w punto grande tamtym byly 2 nad soba i z przodu i z tylu i.. w tym tez takich sie spodziewalem a tymczasem.. wciskalem regulacje swiatel :-) i sie dziwilem ze nie dziala;) i mowie ze cos mi nie wlancza sie przeciwmglowe.. on mi na to ze trzeba je umiec wlaczyc.. a ja ze przeciez mam drogowe.. i poszedlem jeszcze raz.. patrze na symbole i.. NO FUCK. Tylko tylnie w tym jest:-) Zmylimy mnie te dwa podobne do siebie, wzorowalem sie na tamtym i ot..:) ale ok wlaczylem i jest.. NO WIDZI PAN:) powiedzial..
Wsiadlem do samochodu wysiadlem by zdjac kurtke.. i.. szok:) drzwi z tylu nie umiem otworzyc i pytam sie czy zamknete czy co.. On mi, ze trzeba mocno pociagnc do gory, tak energicznie:) Próbowalem 3 razy i za 3cim sie udalo - hmm dziwne - nigdy takiego czegos nie widzialem.. Rzucilem kurtke i.. wsiadam na co slysze.. oj.. kamera cos nie dziala tutaj.. nie wiem czy zarejestrowala to wszystko.. No nic, nie dziala, przepraszam pana bardzo musimy przeniesc sie na 6stke. Odpowiedzialem no nic sie nie stalo..
Przenosze sie i slysze po drodze - oczywiscie juz pan nie musi tutaj sprawdzac swiatel itd..
niech pan wsiada i ustawia wszystko i jedziemy tam poczekamy az luk sie zwolni.. Mowie do niego, ze fajnie ze moge sobie podjechac tam i wyczuc samochod, bo wczesniej nie mialem okazji a to wiele zmienia i pomaga.. Nie odpowiedzial nic.. W ogole malo mowil.. I podobalo mi sie to.. Pokazal gdzie mam stanac.. Wszystko ladnie ustawilem w samochodzie wczesniej, swiatla wlaczone, reczny spuszczony - zadnych glupot nie zrobilem..
W koncu luk sie zwolnil i wjezdzam.. do przodu.. zatrzymalem sie dobrze.. Cofam, 3/4 1/4 i prostowanie - szybko zrobilem to i.. kolo prawej blisko jakos.. ale cofam i.. patrze ze ladnie odbija i jestem juz prawie na srodku pasa.. lusterka, odwracam sie i patrze dla formalnosci w tylnia szybe i cofam.. I.. koperta zatrzymuje sie.. wsiada i mowi dobrze, jedziemy dalej.. Wzniesienie. Zatrzymalem sie, sprzeglo hamulec nozny.. reczny do konca.. i.. nie zastanawiajac sie dlugo, sprzeglo gaz.. silnik slychac czuje ze wystarczy.. reczny spuszczam i.. idealnie wjechalem..
Dobrze niech pan teraz jedzie w kierunku wyjazdu.. Jeszcze na placu prosze sie zatrzymac.. czy zna pan caly przebieg i wymogi egzaminu? TAK.. to prosze jedziemy zgodnie z zasadami ruchu drogowego i technika kierowania pojazdu..

Ruszam.. Wyjazd z wordu i.. zgasł! ;-) A staralem sie po prostu ruszac plynnie by silni nie "wył". No nic.. kierunkowskaz i gazu wiecej i ruszylem. Pierwsze swiatla kolo 4 samochodow i.. zielone. Jade 1,2... i juz tylko ja zostalem mialem przyspieszyc i.. zolte! Noga z gazu, sprzeglo do konca i hamowanie.. Dosc otre.. ale nie z piskiem opon. Zatrzymalem sie troszke za linia zatrzymania ale nadal przed sygnalizatorem.. Uh.. czy dobrze postapilem? No ale lepiej bylo zahamowac chyba niz jechac dalej.. Nie wiem.. okaze sie na koniec..
Pomijajac gdzie jezdzilem (jednokierunkowa kolo sądu i zawracanie na tym dziwnym ala rondo z wysepka kolo sienkiewicza skrzyzowaniu) Zgasł mi drugi raz kolo kina:) Przejscie dla pieszych.. Przepuszczalem ich nagminnie gdzie sie tylko dalo:)... Parkowanie pierw skosne mialo byc, ale.. nie wyszlo bo.. nie bylo miejsca.. Pozniej wybral parking 2 samochody 8 miejsc wolnych gdzie chce tam parkuje. Wybralem kolo ostatniego.. Choc lepiej bylo na srodku.. no ale coz.. ambicja;P zaparkowalem ladnie odstep od drugiego i prostopadle do chodnika.. kola wyprostowane. Zawracanie w bramie.. wjechalem w jakas dziure. balem sie ze zgasnie mi 3ci raz i mnie obleje.. wiec sprzegla nie szanowlem:) gaz polsprzeglo i wyjechalem.. Kolega stwierdzil ze chyba godzine jezdzilem bo inni po 20 minutach wracali a mnie tak dlugo nie bylo.. Male wpadki na rondach.. gdzie nie bylem pewny czy wjechac zdaze i zatrzymywalem sie ciut za linia zatrzymania.. Jeszcze motyw z kolesiem ktory chyba po spozyciu przebiegl przed samochodem gdzie musialem zwolnic do 20stki.. Male bledy przy kierunkowskazie, czasem za pozno wlanczalem choc ani razu nie zapomnialem.. I.. droga powrotna.. Wiejska.. i widze dziewczyne stoi i czeka.. na pasach.. Zatrzymalem sie myslac.. ze jeszcze mi zgasnie przy uszaniu pod koniec:) dziewczyna usmiechnela sie i podziekowala za przepuszczenie, ruszylem znow nie przejmujac sie sprzeglem - byle by nie zgasl.. choc NIGDY WCZESNEJ NIE MIALEM PROBLEMOW.. nowy samochod i stres i.. nie jest tak plynnie jak na jezdzie z instruktorem.. Egzaminator sie odezwal.. Noo nie przesadzil pan z ta piesza na koncu?:) A ja ze nie.. bo sam wiem jak to jest tak stac i sie przejsc nie da.. - oj przeszla by niech sie pan nie martwi.. Tak wiem przeszla by, ale sam wiemjak to sie stoi i ze czasem po pare minut.. On mi na to - niech pan uwaza jak bedzie jezdzil.. bo przez to sa wypadki, zacheca pan piesza do przejscia, a ktos pana wyprzedzi i ja potraci.. Odpowiedzialem, tak ma pan z tym racje sam widzialem, jak prawie potracili tam staruszka.. no wlasnie, wiec niech pan uwza na takie rzeczy bo nietrudno tam o wypadki, lepiej jechac jak sie widzi ze pieszy stoi i czeka..
Kolo wordu pierwsza brama i.. mysle sobie ze nie mowi mi ze w lewo- co jest?:) myslalem ze to juz ostatni wjazd i pytam sie - yy prosto jechac? Nie.. nie mowilem panu w lewo bo nie chcialem w pierwsza wjezdzac i by pan blad popelnil sygnalizuajc skret a nie wjezdzajac w brame.. tu w druga lewo juz nigdzie jezdzic nie ebdziemy - uff odetchnelem:)
Tu prosze pod wiate.. Ostroznie w lewo kierunkowskaz.. podwojna ciagla by nie najechac nie skosic ostatniego zakretu.. o.. tak jak pasy ida akurt 1 miejsce wolne.. I miedzy metalowe podpory wcisnac sie mialem i dobrze czuje samochod wiec zahaczyc bym nie zachaczyl ale ztawpienie egzaminatora no.. niech pan kreci, bo zaraz pan nie wyrobi:) Nie wiem o co mu chodzilo.. bo z mojej strony wygladalo to pod kontrola, choc troszke pod kątem tam wjechalem zamiast szeroko lukiem i na wprost..Zatrzymalem sie.. i slysze - wynik egzaminu pozytywny - prosze czekac na odbior prawa jazdy.. :-)
Podziekowalem za egzamin, wysiadlem kurtke zabralem, dziekuje i dowidzenia.. DOWIDZENIA..
:-)
No coz.. Opisalem 2 przypadki. Dodam. Ze od 1 oblanego do drugiego NIE JEZDZILEM NIC nie uczylem sie nic. Poszedle tam jak za 1 razem.. I.. inny egzaminator i normalna atmosfera. Troche stresu ale nie taki jak wtedy.. Wszystko normalnie.. i naprawde profesjonalnie. Male drobnostki moje, bo samochod nowy i plynnosc troszke trudno zwlaszcza ze nie jest to dobra okazja by trenowac ja na aucie podczas egzaminu gdzie 2 razy zgasl:) Trudnych miejsc nie bylo. Raczej bardziej ronda i puste miejsca w slupsku..
Na koniec jedynie na Pogoznego.. gdzie zle sie jedzie bo korki sa, ale wyjazd ze swiatlami wiec nie to co wyjazd wczesiej gdzie pod gorke i bez swiatel a w szczycie graniczy to z cudem by wyjechac i nie wymusic pierwszenstwa..

Tak wiec podsumowanie.
To czy ktos zda zalezy od egzaminatora i sposobu radzenia sobie ze stresem. Ja sobie z nim radze dosc dobrze, ale kedy ktos sie czepia to czuje sie zupelnie bezradnie.. bo oczekuje profesjonalnego sprawdznia czy jezdzic potrafie a nie rzucania klody pod nogi.. Za drugim razem mialem ten profesjonalizm, podszedlem do egzamiu nie jezdzac nic dodatkowo i.. widac umiem jezdzic, umialem i wczesniej tylko.. No coz, sa ludzie i...

dziekuje za uwage i mam nadzieje ze komus to sie przyda co opisale..
dreamer
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 30 października 2007, 23:01

Postprzez Słupszczanin » czwartek 10 kwietnia 2008, 17:45

Witam.

Mój 1 egzamin miał miejsce 10 marca 2008 roku na godzinę 7:15. Miałem za jednym razem teorię i praktykę. Teorię zdałem spokojnie z 1 błędem. Potem około 2 godzin czekania i egzamin praktyczny z tym samym Panem,który był na teorii. Trzeba przyznać ,że Pan egzaminator był bardzo w porządku wobec mnie. Wszystkie zadania egzaminacyjne zrobiłem sobie na spokojnie i wyjeżdżamy na miasto iiiii drugim wjazdem wjechałem spowrotem do ośrodka. Dlaczego? Zapomniałem włączyć świateł...Podjechałem pod taki garaż i pyta się mnie : "Widzi pan tam coś?" Ja odpowiadam "Nie". "Na pewno nic Pan nie widzi?" .Chwila zastanowienia z mojej strony i odpowiadam,że "nie". I przez taki prosty błąd zakończył się mój pierwszy egzamin...



2 egzamin to 31 marca 2008 rok. Tym razem na godzinę 11:15. Około godziny 13:15 zostałem wywołany. Na placu znowu wszystko dobrze poszło,bez żadnych problemów. Wyjeżdżamy na miasto. Przez pierwsze 10 minut wielki stres ,a w głowie cały czas myśli: "nie zdam ". Ale później stres zszedł i po prostu robiłem swoje. Miałem parkowanie skośne,2 zawracania na rondzie i zawracanie na 3. Minęło w końcu 40 minut dojeżdzamy do ośrodka. Popełniłem 2 błędy. Raz nie włączyłem kierunkowskazu jak zjeżdżałem z ronda i raz przekroczyłem prędkość ,a było ograniczenie do 30,ale ostatecznie zdałem !!! :D I zapanowała wielka euforia :)

Pozdrawiam i życzę wszystkim Słupszczanom pozytywnych egzaminów! :)
Słupszczanin
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 10 kwietnia 2008, 17:32

Postprzez kamiles » sobota 19 kwietnia 2008, 23:52

Zdawalność w Słupsku nie jest rewelacyjna, ale chyba nie odbiega od średniej krajowej.
Niestety, sposób szkolenia przez ostatnie lata nie zmienił się tak, jak i nadzór nad szkołami - mówi Zbigniew Wiczkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Słupsku. - Zdawalność jest dzisiaj na poziomie 29-30 procent. To niedużo. Niestety, jest daleko do doskonałości w szkoleniu, ja jednak nie winiłbym za to szkół jazdy. To kwestia obowiązujących przepisów i liczby godzin spędzanych za kółkiem. Wielu kursantów spędza swój czas w korkach zamiast na praktycznej nauce jazdy. W naszym mieście dodatkowym utrudnieniem jest zła organizacja ruchu.

całość: http://slupsk.naszemiasto.pl/wydarzenia/843472.html
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez ffrancuzz » sobota 17 maja 2008, 23:52

Witam wszystkich :) moj pierwszy egzamin mial miejsce dnia 25.04.08 byl to piatek na godzine 12 mialem teorie i praktyke teoria zdana super oczekiwanie na egzamin praktyczny ok 1.5 godziny zostalem wywolany do samochodu nr 1 przystapilem do egzaminu na samym poczatku juz na obsludze myslalem ze nie zdam egzaminator czepial sie o wszystko no ale jakos sobie poradzilem postawil mi samochod w kopercie kazal przygotowac samochod do jazdy i wykonac zadanie i jade wszystko zrobilem dobrze ale niby dotknelem pacholka przy cofaniu co wydaje mi sie do dzisiaj nie mozliwe no i egzamin zostal przerwany.

drugie podejscie mialo miejsce dzisiaj tj 17.05.08 na godzine 11.15 czekalem ok 2 godzin az zostalem wywolany do samochodu nr 5 egzaminatorem okazal sie slawny w calym slupsku pan ktorego nazwisko zaczyna sie na O a konczy na i :) podobno najgorszy w calym Slupsku no i tak egzaminator na obsludze troszke pokrzyczal ale bez wiekszych problemow sam musialem postawic samochod na luk i wykonac zadanie przy pelnym skupieniu zadanie wykonalem bezblednie ruszamy na wzniesienie wszysko super przyszla kojej na jazde po miescie pan egzaminator byl bardzo mily mozna bylo z nim porozmawiac o samochodach hybrydowych ;) jezdzilem po kopernika grodzkiej parkowanie kolo kina skosne pozniej zawracanie na JEZDNI rozne stopy i strzalki po ok 40 minutach jazdy wrocilem do osrodka egzaminator powiedzial tak "wynik egzaminu pozytywny gratuluje jestem pod wrazeniem i dziekuje za bezpieczna jazde" i to wszystko i plotki o strasznym potworze okazaly sie przesadzone :)
ffrancuzz
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 17 maja 2008, 23:31

Postprzez davis00 » czwartek 29 maja 2008, 20:24

Pan O.... nie jest wcale taki zły(mimo tego, że oblał mnie) jeśli się zna podstawowe zasady ruch drogowego.
Powiadają, że jeśli zda sie u tego pana plac to miasto jest pestką :)
Jednego nie zapomnę... krzyku podczas obsługi pojazdu z wynikiem
"P" :)
Mimo tego co mówią, nie taki diabeł straszny jak go malują :)
Choć wyglądem ten pan może przestraszyć niejednego ;)
Prawo jazdy: Zdane! 12 czerwca 2008r.
Obrazek
davis00
 
Posty: 3
Dołączył(a): niedziela 19 listopada 2006, 14:35

Postprzez Agisss » poniedziałek 23 czerwca 2008, 16:29

21.06.2008 Pierwsze podejście,
Czekałam ponad dwie godzinki, stres związany z oczekiwaniem o dziwo nie był taki wielki, grupa kobitek stała przy drzwiach do wyjścia na plac i plotkowała o nie zdanych egzaminach i egzaminatorach, tak więc czas leciał szybko. W momencie kiedy przyszła pora na naszą grupę i zaczęli wchodzić ludzie z godz. 10 stres dal się we znaki. Parę minut czekania i wiadomość proszę do samochodu nr 10 a parę minut wcześniej zaczęło ostro padać. Biegiem pod wiatę i widzę sympatycznego egzaminatora z testów. Miłe przywitanie i do pracy. Pod maską przeleciało migiem i zabieram się za światełka, pozycyjne włączone omówione, potem mijania załączone pokazuję a egzaminator pyta czy na pewno, mówię że tak. Drugi raz czy na pewno to te podchodzę do auta i mówię tak, skoro jest Pani pewna to proszę dalej włączam światełka drogowe a te nie chcą się włączyć okazało się że nie zapaliłam silnika :)))))). Uśmiechnęłam się włączyłam i przeprosiłam, egzaminator odwzajemnił uśmiech i pozwolił opowiadać dalej. Raz dwa opowiedziałam o reszcie światełek, sygnał i ruszamy na łuk a deszcz leje dalej jak z cebra. Lewa noga zaczęła mi się trząść ze zdenerwowania i nie potrafiłam jej opanować :-))) ale zanim dojechałam do łuku doszła do siebie. Łuk, wzniesienie bardzo szybko i sprawnie, jedziemy na miasto. Najgorsze miałam za sobą bo najbardziej bałam się łuku. Powoli zdenerwowanie mijało tylko czas leciał bardzo powoli, pojeździliśmy po mieście i jego zakamarkach, parkowanie skośne, zawracanie na trzy i powrót do ośrodka egzaminowania. Jazda trwała ok 30 do 40 minutek. Na mieście jeden mały błąd :-)))). Pod wiatą jeszcze chwila zdenerwowania, zdałam czy nie??? A egzaminator wyciąga karteczkę i opisuje ten mój błąd za bardzo zaciągnięty skręt w lewo. Myślę już po mnie skoro jest karteczka :-))) na szczęście tylko do omówienia i oczekiwane słowa "Szerokiej drogi" i serdeczny uśmiech :))) na dowiedzenia mała pogawędka i pogratulowanie dobrej jazdy. Po raz pierwszy i ostatni ZALICZONY. Tak naprawdę większość z nas zna bardzo dobrze zasady ruchu i dobrze obchodzi się z autkiem, najważniejsze jest opanować strach i uwierzyć w siebie. Nie na darmo się mówi że WIARA CZYNI CUDA :-))))) Powodzenia.
Agisss
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 23 czerwca 2008, 15:50

Murarska w Słupsku

Postprzez magda_700 » wtorek 24 czerwca 2008, 20:55

Pytanie do Słupszczan: jak uczyli Was instruktorzy jeździć na ulicy Murarskiej tam gdzie jest postój tax.Mnie jeden z instruktorów uczył,że trzeba jechać lewym pasem , a drugi,że prawym , a potem zjechać na lewy.Jestem skołowana:)który powiedział prawidłowo?
Dora
magda_700
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 24 czerwca 2008, 20:48

Postprzez michal23 » czwartek 23 października 2008, 22:27

Murarska t ta pod miami? :)
Jak dobrze kojarzże to ta ulica jest 1 kierunkowa:, po prawej stronie masz postój taxi i jedziesz normalnie środkiem :) (jedno kierunkowa)
i jak skręcasz w lewo to do lewego boku z kierunkiem (uważaj tam bo skręcając w lewo masz podwójną ciągłą "źle wymalowaną" i musisz takim większy łukiem pojechać; w prawo tak samo zjazd do prawej z kierunkiem i wjeżdżasz na pas przy krawędzi 8)
michal23
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 23 października 2008, 22:18

Postprzez jaka » sobota 08 listopada 2008, 20:13

Pomóżcie, proszę!!! Nie mieszkam w Słupsku, a zdaję tam egzamin. Mieszkam w małym miasteczku. "Wasze" ronda mnie przerażają. Gubię się na nich :( Nie wiem, jak się po nich poruszać? To ze światłami jest straszne. Czy gdzieś w necie wiszą jakieś zdjęcia tych rond? Słyszeliście może o tym? Ile one mają odgałęzień? :(
jaka
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 08 listopada 2008, 18:59

Postprzez Hypodermabovis » wtorek 11 listopada 2008, 09:01

Najprościej mówiąc: na "rondzie ze światłami" uważaj na pojazdy nadjeżdżające z prawej strony; poruszasz się wokół wyspy ale stosujesz się do sygnalizacji świetlnej, więc tak jak na normalnym skrzyżowaniu ze światłami, przy skręcie w lewo przepuszczasz pojazdy nadjeżdżające z naprzeciwka ( masz je po prawej stronie ) . Wykup sobie lepiej godzinkę i pojeździj po Słupsku to poczujesz się pewniej a dla samej siebie powinnaś jeszcze poduczyć się teorii, bo ciężko będzie Ci zdać egzamin...a co będzie jak zdasz???
Hypodermabovis
 
Posty: 7
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:49
Lokalizacja: Słupsk

Postprzez panoramix » piątek 23 stycznia 2009, 15:19

Ja wczoraj zdałem za I razem. Egzaminatorką była kobieta, jedyna egzaminatorka tam. Jeździ 11. Bardzo miła i sympatyczna. Jak na nią trafisz to od razu mniej się stresujesz.
Pozdrawiam i powodzenia
panoramix
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 23 stycznia 2009, 15:16

Następna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości