przez Ostry88 » sobota 29 września 2007, 01:12
Omówię 3 moje podejścia:
Pierwsze podejście : 22.02.2007, 08:05
Teoria 1 błąd. Na wywołanie czekałem około 1h (kurczę co za stres), warunki na drogach diametralnie inne od tych na których miałem przyjemność do tej pory jeździć, ni stąd ni zowąd spadł sobie śnieg :) na drodze lód, ogólnie warunki jak dla mnie do zdawania fajne. Wywołuje mnie starszy pan, nakazuje sprawdzenia świateł zewnętrznych samochodu, omówienia tego co mamy pod maską, poszło szybko i przyjemnie. Potem przygotowanie do jazdy i rękaw. Również bez przeszkód. Później ciężki egzamin z ruszania pod górkę, ale okazało się że podjazd jest odśnieżony i ruszanie minęło bez kłopotów. Wyjechałem na miasto. Najpierw w lewo, przejazd przez tory i na trakt św. Wojciecha, tam następny przejazd przez tory ze szlabanem i postój około 10 min. Później jazda po uliczkach równoległych do traktu i zawracanie na raz dwa trzy, za pierwszym razem nie dałem rady (najechałem na krawężnik - nic nie było widać, wszędzie biało) za drugim razem kręciłem już na maxa i zawracanie zaliczone. Potem pojechałem na Orunię Górną, na rondzie zamiast zawrócić w kierunku Oruni Dolnej pojechałem na Chełm (sic!). Mijała już 50 minuta egzaminu, egzaminator nakazał mi zawrócić na najbliższym skrzyżowaniu, była tam syganizacja kierunkowa S3, czyli powinienem skręcić w lewo zawrócić gdzieś na jezdni prostopadłej i wrócić, niestety zwiodły mnie wyjeżdżone ślady innych samochodów które wskazywały na to że inne pojazdy zawracały :) I tak się skończył 1 egzamin.
Drugie podejście : 16.04.2007, 08:05
Na wywołanie czekałem podobnie jak poprzednio, około godziny. Tak jak wcześniej plac i sprawy techniczne bez problemu, wyjeżdżam na trakt św. Wojciecha, zagapiłem się i na ciągłej żółtej wyprzedziłem autobus... jechałem jednak dalej bo ten błąd nie dyskwalifikował mnie natychmiast z jazdy. Przejeździłem jeszcze z egzaminatorem około 40 minut po mieście, oczywiście wszystko bezbłędnie, dojechałem z powrotem i pan egzaminator oświadczył mi że niestety, mimo iż zasługuje na to żeby jeździć sam nie może mi wystawić pozytywnego wyniku egzaminu, życzył mi powodzenia na następny egzamin, podziękowałem za wskazówki i odszedłem :)
Trzecie podejście A : 29.08.2007, 13:55
Testy bezbłędnie
Trzecie podejście B: 28.09.2007, 08:05
Trzecie podejście to istne kamikaze, po 3 miesięcznym pobycie w Szkocji (ruch lewostronny) i braku kontaktu z samochodem przez ten okres jako kierowca wybrałem się z kumplem wieczorem dzień przed egzaminem na plac, wszędzie ciemno, rękaw na 20 prób wyszedł mi może ze 3 razy :) Później wróciłem sobie jeszcze autem do domu. Rano wstałem kompletnie wyluzowany, powiedziałem sobie - trudno jak nie zdam to nie zdam ;) o 8:00 zjawiam się w Pordzie, wchodzę do sali, pan egzaminator tłumaczył co i jak, bardzo wyluzowany :) Na pytanie jednej z pań ile może trwać egzamin odpowiedział że minimalnie 40 minut, maxymalnie cały dzień :) Kupiłem sobie jeszcze tymbarka jabłkowo-miętowego w barze (polecam wszystkim ze względu na ciekawe teksty), pod kapselkiem wyczytałem "Ale o co chodzi ?". Rozluźniłem się totalnie do tego stopnia że kiedy pani mnie wyczytała nie słyszałem jaki numerek samochodu, wyszedłem więc na zewnątrz tam czekała na mnie pani w średnim wieku i zapytała czy ja to ja. Potwierdziłem, podszedłem do samochodu nr. 5, sprawy techniczne poszły sprawnie, ustawiłem trochę lusterka niżej żeby widzieć trochę linie, pani zapytała mnie czy widzę co się dzieje za mną w prawym lusterku, odpowiedziałem że "raczej tak" :) Łuk w sumie i tak bez wykorzystania lusterek bez problemów, strasznie lało więc podjechałem z panią egzaminator jeszcze po klucze do bramy a potem już na podjazd. Deszcz lał strumieniami ale spokojnie za pierwszym razem ruszam, dojeżdżam do bramy wyjazdowej i na miasto. Pierwszy raz pojechałem w prawo, w kierunku Sandomierskiej, później ul. Mostową aż do Toruńskiej, potem do Długich Ogrodów, tam parkowanie skośne, dalej ul. Elbląską, tam wjechałem w jakąś boczną i zawracanie za pomocą bramy. Cały czas lało więc rzadko przekraczałem 40 km/h. Tak powoli jechałem w kierunku Oruni Dolnej, później jeszcze zawracanie na skrzyżowaniu i prosto do PORD-u, pani egzaminator zwróciła mi parę uwag ale wszystko było OK, po przyjeździe do PORD-u długoooo musiałem czekać na to zanim dowiem się czy zdałem, praktycznie w każdej rubryczce najpierw N (Z1) a później P (Z2), tak po kilku uwagach i pytaniach do mnie doszliśmy do końca wypełniania arkuszu zdającego :) Na koniec usłyszałem tylko że prawo jazdy do odebrania za 2 tygodnie oraz wyrażenie przekonania że sobie sam na drodze poradzę. To tyle jeżeli idzie o moje doświadczenia z egzaminem na Prawo Jazdy kat. B. Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
22.02.2007 : teoria "+", plac "+", miasto "-"
16.04.2007: plac "+", miasto "-"
29.08.2007: teoria "+"
28.09.2007: plac "+", miasto '+'
04.10.2007: Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.