Witam
dziś po 5ciu próbach zdałem (ponownie) egz. na prawo jazdy, a łatwo nie było.
Word w Suwałkach - całkiem ładny budynek, bar, poczta na miejscu wiec tez działa na +,
sala komputerowa też ładna, placyk fajny, autka... nie do końca fajne, ale o tym za chwilkę.
Na początek zapisałem się na egz teoretyczny i praktyczny razem. Tak zdawałem za pierwszym razem.. no i niestety nie udało się go zdać.
wróciłem do domu i dzień przed egzaminem cały czas, prawie 10 godzin "jechałem" bazę danych, niektóre na logikę, niektóre pytania na pamięć.. jak się tylko dało - i po rozpoczęciu egzaminu skończyłem 1szy z jednym błędem - więc zaliczone.
potem to czekanie az wszyscy skonczą i oczekiwanie na swoją kolej. zdawałem zimą, i od razu podpowiedz dla zdających kiedy jest zimno - lepiej kurtkę zostawić w wordzie, w samochodzie może krepować, ogolnie polecam ją zostawić.
jako pierwszy trafił mi się pan w kalepuszu... płyny, plac ok wyjazd na miasto z ośrodka w prawo (nakaz) i od razu w lewo. zatrzymałem sie jak nalezy i czekam czekam czekam, myslę podjadę ciut do przodu, leciutko... a pan egzaminator hamulec, zjazd do bandy i co to ja robie, ze nie wolno podjeżdzac i ze to koniec egz. kidy wracalismy do wordu powiedział wprost - widac ze jest pan juz kierowcą bo osoby ktore jeszcze nie sa to tak nie podjeżdząją.. (bo przecież egzamin to nie normalna dobra jazda tylko taka jakas dziwna
)
no nic drugi raz na praktyce najechałem i tu uwaga "na podstawę pachołka" i koniec egz. bez poprawy! (to była Pani Iwona - blond włosa) - szkoda ze nie dała szansy poprawy ale cóż
3cie podejscie, plac ok, z 10min jazdy po miescie i pani (Justyna) oznajmia ze juz mam blad - to mowie, ze tak wiem przy omijaniu pojazdu nie dałem kierunku a wyjechalem na przeciwny pas ruchu wiem... to jedziemy dalej do skrzyzowanka przed ktorym na chodniku stoja zaparkowane dwa auta, za mna jedzie samochod a my skrecamy w prawo, i na wlaczanym w prawo kierunku (bo skrzyzowanie i gosc z tyłu) dałem na lewa czesc jezdni i jade.. a tu stop drugi blad, trzeba dac kierunek w lewo a potem w prawo... i tu dostalem wynik negatywny i pytanie - czy chce skonczyc egz. stwierdzilem ze chce bo przeciez zaplacilem to jedzmy.. i reszte przejechalismy gładko jak po sznurku.
dziś znowu trafiłem na Panią Justynę, tu dość smieszna sytuacja, bo przy otwieraniu maski została mi dźwignia w ręce
widac wyłamana, wiec Pani Justyna kazała mi ją zamocowac jak była, mala poprawka przy łuku - nie wszedł wsteczny (czy te punto było do końca sprawne czy nie to nie wiem, wystawały tez jakies kable przy pedałach hehe) no i jazda po mieście.. praktycznie identyczna jak w poprzednim egz, zero błedów, a całość egzaminu zajela jakies 50min wiec sporo.
podsumowujac - walka ze stresem jest ważna, osobiście nie znam suwałk i jezdzilem tam tylko 4godziny, i udalo się zdac egzamin, kurtke lepiej zostawić, trzeba się usmiechac i robic dobra mine do zlej gry.. cóż to oni oceniają nas a nie na odwrót.
coś jest w tym co pisali poprzednicy ze łuki są inne ciut - ale to nie wpływa znacząco na nic, ot minimalne odchylenie od płaskiego podłoża.
i tak w suwałkach jak wszędzie są miejsca gdzie trzeba uważac, strefa 30, na obwodnicy nie pędzic 80 na 50tce, uwazac tez na tiry tam, i bardzo wazna podpowiedz bo mi się to przydało, jechac powoli w miare oczywiście, wydłużac egzamin i na krzyzówkach ktorych pewni nie jestesmy wpuścic kogos przed siebie i obserwowac jak jedzie, najlepiej jakaś L-kę ktorych pełno się toczy po suwałkach
na koniec powodzenia wszystkim zdającym !!!!!