przez Basienkaaa3 » sobota 29 marca 2008, 14:51
27. 03. 2008 r - zdaaałaaam :D
Egzamin miałam o godzinie 7:15, pod WORDem byłam o 6:55. O 7 egzaminatorzy zaczęli wyczytywać nazwiska zdających. Wdałam się w rozmowę z pewną dziewczyną (swoją drogą jestem ciekawa jak jej poszło), chciałam wejść do Poczekalni (która, jak się później dowiedziałam - była zamknięta), nie zdążyłam dotknąć klamki jak usłyszałam jak wyczytano moje imię i nazwisko i zaproszono mnie do samochodu nr. 22. Ta dziewczyna powiedziała mi że to Toyota, a ja jakby otumaniona poszłam szukać tego samochodu. Po drodze wyplułam gumę do kosza - gdzieś czytałam że za to też mogą oblać - porąbane, no ale nic :) Moja Toyotka stała po prawej stronie a obok niej bardzo sympatyczny i uśmiechniety egzaminator :o Zapytał się mnie czy ja do pojazdu nr. 22, a ja na to że tak. Zaprosił mnie do samochodu i sprawdził mój dowód. Zapytał się mnie czy wiem na czym polega egzamin, a ja no że tak :) Polożyłam na tylnim siedzeniu torebkę a ten męczył się z podłączeniem kamery :) Gdy już mu się udało, powiedział żebym otworzyła maskę. No to ja posłusnie otworzyłam ale na śmierć zapomniałam gdzie jest drążek to podtrzymania maski, to mi go wskazał :) Następnie pokazałam wszystkie płyny, nie musiałam sprawdzać czy jest ich dobra ilość. Następnie światła: wsteczny na włączonym zapłonie, reszta na uruchomionym pojeżdzie:) Włanczałam je wszystkie i mówiłam jakie włączam i latałam dookoła samochodu i mówiłam: jest, działa :) Egzaminator cały czas się usmiechał :o Zapomniałam gdzie w Yarisce włancza się światła przeciwmgielne to egzaminator mi pokazał. Następnie poprosiłam go o naciśnięcie pedału hamulca to wykonał moją prośbę :) Potem kazał przygotować mi się do jazdy. Więc ustawiłam fotel ( na szczęście nie miałam problemu z zagłówkiem, jak na poprzednim egzaminie :P ) i lusterka i pan egzaminator kazał mi ustawić się w kolejce do łuku (która była nie mała :wink: ) to ruszyłam i wdałam się w rozmowę z panem egzaminatorem o pogodzie 8) Egzaminator mówił mi żebym starała się zachować spokój, nie stresowała się. Potem zgasł mi samochód, ale jak to potem powiedział pan egzaminator, że nowy samochód i że sporo osób jest nie przystosowanych do niego :wink: No i nadeszła moja kolej na łuk. Elegancko mi wyszedł, choć strasznie się go bałam. Potem pojechaliśmy na wzniesienie i też jak nigdy ruszyłam bez żadnych kłopotów, mimo że na Toyocie nie ruszałam nigdy ;) Po wzniesieniu skręciłam w prawo i egzaminator kazał mi się zatrzymać i zdjął kurtkę i położył ją na tylnim siedzneniu. Myślę sobie: super, najgorsze za mną :lol: Poinformował mnie jeszcze że jak będziemy jechać i nie będzie nic mówił to jedziemy prosto a jak będziemy gdzieś skręcać to po prostu mi to wtedy powie ;) No i wyjechałam z placu, pojechałam w prawo w Gospodarczą, następnie w lewo w Mełgiewską, potem w Andersa, na rondzie w prawo w Koryznowej, potem w prawo w Niepodległości i tam pan egzaminator powiedział żebym jechała powoli, gdyż zaraz wykonamy manewr parkowania prostopadłego, wjazd przodem po lewej stronie i że on wyznaczy miejsce. No to jade powoli, nie było żadnych wolnych miejsc, ale w końcu znalazło się jedno i to bardzo duże więc spokojnie wjechałam, pan egzaminator stwierdził że jest dużo miejsca na otwarcie drzwi i że wyjeżdżamy. Zapytałam się w którą stronę, na co odparł że tak jak jechaliśmy wcześniej. To ja przepuściłam jeden samochód a potem już żaden nie jechał i pojechałam :) Pan egzaminator powiedział że nie widzi tu miejsca do zawracania i że poszukamy gdzieś indziej. No to jechałam następnie Tumidajskiego i znowu wyjechałam w Andersa. Za rondem otrzymałam polecenie skręcenia w prawo w uliczkę prowadzącą pod Championa i dam troche dalej miałam zawrócić dowolnym sposobem, To wykorzystałam wolne miejsce parkingowe i spokojnie wyjechałam. Nawet jakbym chciała to bym nie mogła w nic przywalić bo było tam praktycznie pusto :lol: Następnie znowu wyjechałam w Andersa i skręciłam w prawo w Walecznych i w prawo w Wiejską, gdzie były skrzyżwoania równorzędne i jechałam powoli a przed uliczkami zwalniałam jak to mi tłukli na kursie ;) Następnie w prawo w Koryznowej i na rondzie prosto w Lwowską i otrzymałam polecenie jazdy w lewo na rodzie i na następnym też w lewo. Ustawiłam się na najbardziej lewym pasie a po czym zobaczyłam że po prawej też był pas do jazdy w lewo. Zgasł mi wtedy samochód i na moje "ajaj" egzaminatod orzekł: spokojnie, nic się przecież nie stało :wink: Już chciałam się wklejać na tamten pas ale za duży sznureczek samochodów był. Wogóle to dobrze że nie wykonałam tego geniealnego pomysłu bo jak się okazało, potem musiałabym z powrotem wklejać się na ten pas by skręcić w lewo na kolejnym rondzie :lol: Następnie jechałam tą Tysiąclecia, potem Turystyczną i przed skrętem w Gospodarczą marzyłam by pan egzaminator powiedział że skręcamy w prawo, bo potem to prosta droga do WORDu ale jak nic nie mówił to już pomyślałam że chce mnie na czymś oblać :cry: Ale otrzymałam polecenie zawrócenia na skrzyżowaniu. I znowu jechałam Turystyczną, potem w lewo na rondzie w Witosa. Przede mną jechał egzaminacyjny Chevrolet, lecz już z egzaminatorem po stronie kierowcy... Jechałam prosto, następnie w lewo w Hutniczą i w prawo pod WORD :lol: Stojący pod budynkiem jak się patrzyli na mnie :lol: Utworzył się korek samochodów chcących zaparkować i mój egzaminator zaczął rozmawiać z innym, który krzyczał nazwisko jakiejś dziewczyny twierdząć że przez megafon słabo słychać. Wlazł mi wtedy przed maske gdy chciałam już ruszyć i zaczęłam się śmiać, że jeszcze tego by mi brakowało abym egzaminatora potrąciła :D Pan egzaminator znalazł miejsce do parkowania i kazał mi ten manewr wykonać tyłem, a że robiłam to dopiero drugi raz w życiu to zajęłam tyle miejsca, że dwa samochody by się zmieściły :wink: Egzaminator kazał mi troche skorygować to parkowanie ale po oczekiwaniu aż pare pojazdów przejedzie w końcu powiedział abym już wyłączyła silnik. No to ja pyk ręczny, światła, luz i wyłączyłam silnik. Nastała chwila ciszy a potem egzaminator powiedział abym na przyszłość pamiętała żeby zatrzymywać samochód na pierwszym lub wstecznym biegu (pierwsze słyszalam) i w zimie nie zaciągać ręcznego bo jak go zamrozi to rusze samochodem dopiero jak przyjdzie odwilż :) Następnie powiedział że wynik egzaminu pozytywny :lol: Taaak się ucieszyłam, niedowierzałam :P Pan egzaminator mówił dalej że nie popełniłam żadnych większych błędów, że dobrze jeżdże i że za dwa tygodnie mam odebrać prawo jazdy na Leszczyńskeigo i być przygotowaną do uiszczenia opłaty ponad 70 zł. No i mówił że i tak mam dobry wynik, skoro już za drugim razem zdałam :) Podziękowałam mu bardzo i wysiadłam aby się ubrać. Kurtkę to zakładałam rozanielona :lol: Zapytałam się egzaminatora czy mogłabym dostać tą kartkę co wpisywał to że egzamin pozytywny i mówie że na poprzednim egzaminie dostałam a on zaczął się śmiać i mówi że dobrze że tej kartki nie dostałam bo to by oznaczało że nie zdałam :wink: Zaczęłam się śmiać i powiedziałam że nie wiedziałam że tak jest;) Jeszcze raz podziękowałam egzaminatorowi, życzyłam mu miłego dnia i zamknęłam drzwi :) Szłam taka rozweselona z wielkim uśmiechem, ludzie stojący pod budynkiem patrzyli jakby z zawiścią na mnie ale mi to tak już wszystko obojętne było :lol: Taaak się cieszyłam że już zdałam, nie będę się musiała męczyć ze stresem związanym z egzaminem, że już będę mogła jeździć sobie :lol:
No i chyba na tym kończy się mój opis egzaminu;) Wszystkim życzę takeigo egzaminatora jaki mi się trafił!!! I pamiętajcie ludziska, starajcie się nie stresować, tylko podchodzić na luzie to egzaminu :wink: Wiem że to może okazać się trudne: w końcu pamiętam pierwszy egzamin (chociaż wolałabym go nie pamiętać :? ), jaki wtedy stres przeżywałam. No i życzę wszystkim powodzenia :D