witam. mało kto tu pisze ale napisze ja
w lipcu do teorii podeszłam raz z wynikiem pozytywnym w czasie 4minut. szybko i sprawnie mimo iż w grupie zdajacych były osoby które podchodziły po kilka razy. moja rada chcesz nie chcesz mususz sie nauczyć i rozumiec pytania, nie pomogą cuda, a jest ich wiele na internecie nawet nie wiedziałam ilu to jest cudownych naciagaczy. Desperaci ida na to. ja wykułam płytkę i książkę.
praktyka była bardziej egzotyczna. po zdanym egzaminie teretycznym miałam zakaz zbliżania sie do miejsca gdzie zapisuja na praktyczny - powód nie byłam gotowa wg. instruktora.miał rację. połowa kursu zeszła mi na zrozumieniu która to prawa a która to lewa strona. było wesoło na lublinie.
podejscie numer 1,lipiec godzina 12 auto4
plac o.k miasto hmmmm padłam na parkowaniu.chciałam poprawic i tak poprawiłam ze mało lusterek nie uje*ałam. usmiałam sie równo . pan egzaminator był zdziwiony moja rekcja stwierdził ze chyba jestem jego pierwsza osoba na egzaminie która ma w dupie ze nie zdał. no miałam swiadomosc ze to z mojej winy wiec tak zareagowałam. parkowanie na kalinie zakończyło moje szaleństwa. przesiadka i sio na word. po drodze normalna rozmowa z egzaminatorem. pokazał jak hamować itd i po dojechaniu na plac pokatował auto hamowaniem awryjnym bym zobaczyła jak to się robi. normalnie człowiek nadludzki. Pan L. MIŁY UPRZEJMY. na samo dzien dobry powiedział bym sie nie spieszyła, uspokoił itd.,
podejscie numer 2, koniec lipca godzina 12 auto11
niewyspna i zła na cały swiat poszłam na egzamin. wiało jak cholera. na wordzie to juz wybitnie wiało. ludzi do groma i mało kto zdaje. wywołano mnie. przyszedł młody pan egzaminator. zaprosił do auta,formalnosci i dupa... nie to auto... poleciał,wyjasnił i wrócił w złym humorze. i se mysle po mnie. plac spoko. wio na miasto. jeszcze dobrze nie wyjechałam z word a tem mi BŁĄD! i tak kilka razy. trasa na warunkowej strzałce z zawracaniem gdzie totalnie zbaraniałam ale zawracanie zrobiłam po swojemu czyli wjechalam gdzies komus w brame wsteczny i wio...mina pana bezcenna skomentowana BŁĄD!
jedziemy na kalinę , a ten mi ciagle gada BŁĄD! I tak kilka razy. do swiateł w rejonach orlenu. ten znowu BŁĄD! więc stwierdziłam pal licho te 140zł i sru najechałam na linię ten złapał za kierownice i koniec zabawy w BŁĄD.pojechali my na word w milczeniu.
podejscie numer3,poczatek sierpnia godzina 12 auto6
upał jak cholera,mega duszno. na ten dzień przed egzaminem wziełam 2godziny jazd z instruktorem, w zasadzie podokuczać mu. objechaliśmy wszystko co możliwe na trasach i wykatowalismy parkowanie i zawracanie i plac i nie wiem co jeszcze ale miałam dośc. jedziemy na word a tam wypadek.ktoś rowerzyste potracił,a mnie telapac zaczeło, nie jade na egzamin stwierdzam,ale jade bo prowdze. wystalismy sie w korku. napatrzyłam sie na akcje ratowania rowerzysty......
word - długie czekanie na egzamin jakas tragedia, a ja w nerwach. poszłam do budynku przyciełam komara i nic nie wołają ....
zawołali.starszy a le nie stary pan egzaminator. formalnosci w aucie. obsłua swiatła drogowe z komentarzem to mijania pani sobie zostawi juz hehehe ,poziom oleju maska auta goraca jak cholera musiałam bluzgnąc tak paluchy poparzyłam i wio na plac. łuk zrobiny auto mi zgasło centralnie w miejscu zatrzymania! fart i wio na górecke i wio w miasto z naciskiem na ekojazde .... a ze z word jest jeden wyjazd w prawo a ja głupio pytam gdzie? opamietałam sie i jade w to prawo, jade,jade ten pyta mnie gdzie jedziemy no ja że prosto,jade i znowy pyta a ja o.kurde prosto tylko ten kierunek sie zaciął musi. grzecznie przepuszczałam pieszych. standardowa trasa na kaline. tam jeżdżenie dośc długo i nudno. w końcu karze mi zatrzymać auto. i mówi bym w dowolny sposób ze zawróciła hihihiii
pojechali my dalej. a gdzies tam po wylocie z osiedla miałam akcje zatrzymania w zatoce taxi. szarpnełoooo.
wyjazd,jakies tam wyprzedzanie zrobiłam.rondo zawracanie oj było tego i jedziemy sobie gdzies w rejonie ronda i bummm kolizja!!!!!!!!!!!! nie moja! , korek, auta roztrzaskane a i reka na kerownicy zaczeła latac,mimo woli stwierdziłam na głos ze <&%#$@> nie jade dalej...znowu wypadek! nie wiem czy słyszał to ale sytuacja była taka,ja kieruje ,ja decyduję,. opanowałam sie bo i tak nie miałam wyjscia . egzaminator cierpliwy wydawał polecenia a ja grzecznie je wykonywałam albo robiłam po swojemu tak by było dobrze. ty nie było mowy o szaleństwie,znowu korek i policja. ludzie sie pchają. powoli jedziemy to ia ja cyk wbiłam sie miedzy auta.egzaminator milczał.a ja sama do siebie mówie. nic jakis wylot na word znalazłam i wio na trase do wordu. dojechaliśmy na plac, a ten mi kaze zatrzymac auto przy karawezniku na manewrowym, mysle dupa nie zdałam. ale zrobiłam jak kazał! zatrzymałam auto. a ten do mnie prosze zakończyć egzamin, hesu a ja jak rasowa blondynka mówie głosno KONIEC EGZAMINU! Pan popatrzył,zreflektowałam sie ręczny i te sprawy.... SZANOWNA PANI WYNIK POZYTYWNY! JAZDA BEZ BŁĘDNA! TYLKO ZA CO TO SZARPANIE BYŁO a JA ZE MAM DOSC KOLIZJI I KRWI NA DZIS. wyszłam z auta podziekowałam i sie rozwyłam.....
koniec mojej przygody z word. może kiedys połasze sie.
sorry za błedy i chaos i brak opisu dokładnych tras. w zasadzie nie zmieniły sie od tych opisywanych wcześniej. jak by ktoś cos chciał to pisać
na ten egzamin poszłam z przekonaniem co ma byc to bedzie. trzeba miec stalowe nerwy nie dac sie sprowokowac . mi bylo wsio a wno. a wyszlo jak wyszlo. zdalam.
nie bedę oceniac z nazwisk egzaminatorów. to ich praca,swego czasu tez miałam paskudną prace......