WORD Krosno - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: WORD Krosno - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Postprzez oliweczka03 » czwartek 04 lutego 2021, 11:20

Hej, też chętnie wypowiem się na temat mojego egzaminu praktycznego kategoria B, który zdawałam 03.02.2021 roku w krośnieńskim wordzie.

A więc, oczywiście na początku czekałam chwilę na wywołanie mojego numeru, zostałam po chwili wywołana do samochodu o numerze 3. Nie mogłam go przez moment wypatrzeć na parkingu, ale w końcu ujrzałam go na łuku. Przywitałam się z egzaminatorem, przedstawiłam się, pokazałam mu swoją twarz (ah te maseczki) i dowód osoby. Zapytałam go również, czy mogę ściągnąć kurtkę, na co odpowiedział, że dopiero jak skończymy zadanie zwiazane z pokazaniem płynów etc i świateł. Wsiadłam do samochodu, egzaminator się przedstawił etc, zapytał mnie czy znam zasady egzaminu, na co oczywiście odpowiedziałam, że tak. Następnie przekazał mi dwa wylosowane punkty do wskazania - w moim przypadku były to kierunkowskazy i płyn do spryskiwaczy. Zaczęłam od płynu, otworzyłam maskę, egzaminator przytrzymał mi ją i zamknął po wskazaniu przeze mnie płynu. Następnie włączyłam zapłon i światła prawego kierunkowskazu, wskazałam je (egzaminator nie zawracał dużej uwagi na to, czy dobrze wskazuję, stal przed samochodem i nie patrzył które żarówki pokazuje, więc pokazałam mniej więcej gdzie się, znajdują), następnie oczywiście powtórzyłam to samo z lewym kierunkowskazem. Zadanie wykonałam prawidłowo, następnie nadszedł czas na przygotowanie się do jazdy i łuk. Egzaminator poprosił mnie o przygotowanie się do jazdy i o wykonanie manewru tzw "łuku" gdy się przygotuje. Powolutku ustawiłam sobie wszystko w samochodzie, zaczynając od fotela i kończąc oczywiście na lusterkach i światłach odpowiednich do warunków. Zaczęłam łuk i właśnie po pierwszym razie wykonania tego manewru złapał mnie olbrzymi stres, egzaminator powiedział, że manewr został wykonany nieprawidłowo i prosi powtórzyć. Zamiast skupić się na jeździe i cofaniu to skupiłam się na myśleniu nad tym, co zrobiłam źle podczas poprzedniej próby. Jednak mimo już mojego zrezygnowania, bo moja głowa była pełna myśli "już oblane, już koniec" to powtórzenie manewru udało się, egzaminator wsiadł do samochodu, pojechaliśmy na górkę. Noga na sprzęgle podczas podjeżdżania na górkę latała mi jak zwariowana. Górkę zrobiłam bezproblemowo, szybko i na temat, polecam ogólnie dać sobie tego gazu podczas ruszania, lepiej żeby auto szybciej wystartowało, niż żeby nam zgasło. Wyjechaliśmy na miasto. Stres już trochę mi puścił, mocno się skupiłam na tym co robię.

Przy wyjeździe z wordu pojechałam w lewo przez ulicę tysiąclecia, tam wykonałam manewr zatrzymania się we wskazanym miejscu. Do tego momentu egzaminator był dał mnie uprzejmy i miły. Następnie kazał mi ruszyć, więc w miarę sprawie ruszyłam. Nie jechałam szybko, więc egzaminator zaczął zwracać mi uwagę na to, że jadę zbyt wolno (mniej więcej jechałam 35km/h). "Czy uważa Pani, że prędkość z którą Pani jedzie jest odpowiednia do występujących warunków na drodze?" - tak brzmiało to, co mi powiedział, a mnie już złapał stres. Powiedziałam mu, że nie i delikatnie przyspieszyłam. Następnie pojechałam w lewo na skrzyżowaniu z sygnalizacja świetlną w kierunku wiaduktu. Przy zjeździe z wiaduktu na którym jest zmniejszenie prędkości przez różne prace budowlane etc egzaminator znów zwrócił mi uwagę na prędkość. Zatrzymałam się na światłach, bo było czerwone. Zaświeciło się zielone, auto mi zgasło. Nie mam pojęcia dlaczego, ale nerwy mnie tak zjadły przez tą "prędkość", że nie wiedziałam już co robię. Szybko odpaliłam samochód, egzaminator powiedział "błąd". Pojechaliśmy dalej, skręciłam pierwszym zjazdem w prawo na "WSK". Miałam tam pierwszeństwo przejazdu, o którym wiedziałam. Inny samochód który powinien ustąpić mi pierwszeństwa, wymusił i zatrzymałam się, bo nie chciałam wjechać mu pod koła, a wiedziałam, że gdybym się nie zatrzymała to egzaminator by mi "depnął" i by było po egzaminie. W tym momencie egzaminator się bardzo zdenerwował, ja z resztą przez to też, ale pojechaliśmy dalej, wpisał błąd. Był już od tamtego momentu bardzo niemiły dla mnie. Kontynuowałam jazdę przez "WSK", standardowo parkowanie, trzeba uważać na linie przy wyjeździe z jednokierunkowej, wszystko zrobiłam poprawnie. Wyjechałam drugim zjazdem na rondzie, po czym pokierował mnie na skrzyżowaniu z sygnalizacja w prawo. Zatrzymałam się na strzałce, rozejrzałam etc, jedziemy dalej. Kazał zjechać na małe rondo na guzikówce. Skręciłam w prawo, zredukowałam biegi, zawracamy na rondzie. Pod wiaduktem uważałam na ograniczenie prędkości do 30km/h. Następnie drugim zjazdem na rondzie za, wiaduktem. Za rondem skręciłam w lewo, zawróciłam na parkingu. Wykonałam to prawidłowo. Spowrotem pojechałam na rondo, na którym zjechałam drugim zjazdem, czyli pojechałam na obwodnicę. Z obwodnicy, na sygnalizacji świetlnej pokierował mnie w prawo. Strzałka - zatrzymałam się, rozejrzałam, spojrzałam ja strzałkę - jedziemy. Przejechaliśmy przez tory, rozejrzałam się na torach. Następnie za torami skręciliśmy w ulice Łukasiewicza, tam miałam zjechać drugim zjazdem na rondzie. W tamtym miejscu już czułam się pewnie, często tam jeździłam. Ograniczenie do 20km/h, delikatnie hamuje, jedziemy dalej z utrzymaniem tej prędkości. Następnie znak - koniec ograniczenia. Delikatnie wcisnęłam hamulec, jadę mniej więcej 25/30km/h. Zaraz czeka mnie skrzyżowanie, tak zwana krośnieńska zetka. No i właśnie w tym momencie zakończyłam swoją przygodę z tym egzaminem. Dostałam wynik negatywny za wolną jazdę, egzaminator powiedział mi to w bardzo niemiły sposób. Powiedziałam, że pokieruje do wordu. Okej - jedziemy, zatrzymujemy się pod wordem. Egzaminator zaczął w bardzo niemiły sposób się do mnie odzywać podczas gdy siedzieliśmy w aucie na parkingu pod wordem. Podał mi ten świstek, egzamin negatywny, delikatnie powiem "zrównał mnie z ziemią", miałam dość i wyszłam, podziękowałam, pożegnałam się i oczywiście co? Pierwsze co to płacz. Później się z tego śmiałam, bo zauważyłam jak łatwo dałam się zestresować.

Idę na kolejny egzamin 11.02.2021, będzie to moje drugie podejście, mam nadzieję, że się uda i trafię na kogoś bardziej sympatycznego. Póki co jestem zniesmaczona i wręcz zniechęcona do zdawania prawa jazdy w takiej atmosferze, aczkolwiek nie poddaje się. Głowa do góry.

Moje rady są takie: nie stresujcie się jak egzaminator powie wam "błąd", świat się nie kończy. Ja za bardzo brałam to do siebie. Pamiętajcie żeby na drodze z ograniczeniem np 50km/h zostawić sobie to 10 zapasu i jechać 40km/h. Nie każdy egzaminator się do was o to przyczepi, aczkolwiek, musicie mieć to z tyłu głowy, ja o tym nie wiedziałam i byłam wręcz zszokowana. Życzę wszystkim powodzenia a przede wszystkim - żeby egzaminator był dla was miły i nie stresował was dodatkowo!
oliweczka03
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 03 lutego 2021, 23:57

Poprzednia strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości