Ja zdałam za tym najlepszym, drugim razem
Pierwszy egzamin 01.12.2012r. Strees okropny, ale dopiero w dzień egzaminu. Przed kompletny lajt. Przed samym egzaminem miałam jeszcze godzinkę jazdy, więc trochę się rozgrzałam. Instruktor mnie uspokajał, dawał ostatnie rady. Nawet poszedł na chwilę do MORD'u. Bach! Wybiłam godzina 11:00 i rozpoczął się egzamin teoretyczny - zdany bezbłędnie! Super, sms do chłopaka, mamy i przyjaciółki. Już stres mniejszy, ale siedząc 2h i czekając na praktykę nerwy rosły i rosły. Aż w końcu usłyszałam swoje imię i nazwisko.
Samochód nr.7 - niestety pechowy. Czekałam chwileczkę na egzaminatora i wyszedł - stary facet, gruby, niemiły na twarzy [nawet dzień dobry nie odpowiedział]. Wsiedliśmy do samochodu, pojechaliśmy na łuk. Szybkie przedstawienie się, sprawdzenie dowodu osobistego, pytanie czy znam zasady egzaminu. Potem obsługa [światło cofania i płyn hamulcowy]. I zaczynam łuk. Łuk nr.1 albo 2. W każdym razie bez spadku. Potworny stres, bo najbardziej bałam się łuku, ale jadę, jadę i zatrzymanie. Pięknie. Jednak pan egzaminator stwierdził, że zderzak jest na linii i powtarzamy. Drobna wymiana zdań, że zderzak jest minimalnie za linią, jednak panu K. nie dało się wytłumaczyc i powtórzyłam łuk. Udało się i drugi raz!
Potem ruszanie na wzniesieniu. Spoko, bez problemów. Oczywiscie egzaminator musiał się czegoś uczepic i wsiadając do samochodu stwierdził, że potwornie spaliłam sprzęgło. Miałam juz odpowiedziec, że nigdzie nie jest napisane, że nie wolno, ale ugryzłam się w język. Więc ruszamy na miasto.
Wyjazd z MORD'u przez bramę w prawo. Potem w 29 listopada w lewo. Jazda w stronę Wyspiańskiego (tutaj nie zapominajcie włączyc kierunkowskazu!). Dojazd do końca ulica i pan egzaminator zarządza skręt w lewo w stronę Jana Pawła II - tutaj po wyjeździe już na Kolejową uwazac, bo żeby wjechac na Jana Pawła musimy ustąpic pierwszeństwa, a łatwo o wymuszenie, ponieważ jest słaba widocznośc. Jedziemy Jana Pawła i egzaminator wymyślil zawracanie z użyciem parkingu, więc zawróciłam i wracamy. Przy wyjeździe z Jana Pawła jest znak STOP, także nie zapomniec się zatrzymac. Dalej jedziemy prosto Kolejową [uwaga na wiadukt jak z naprzeciwka jadą duże samochody, autobusy], potem przejazd kolejowy i dalej drogą. Przy dworcu MPK i PKP skręt w Aleje Batorego. Zmiana pasa na prawy [tutaj uprzejmośc innego kierowcy, który ładnie mnie przepuścił], a potem egzaminator zarządza skręt w prawo czyli w Limanowskiego. Czerwone światełko bez strzałki. Czekamy, aż w końcu jedziemy. Zaraz skręt w lewo w Żółkiewskiego, potem w prawo w Grota-Rowieckiego [tutaj uwazac, bo zaraz po wjechaniu w uliczkę trzeba ominac samochody stojąco po boku], potem skręt w prawo w M.Reja. Pan egzaminator wymyślił parkowanie równoległe tyłem. Sam wybral miejsce, które w mojej opinii wydawało się zbyt małe. No niestety, mimo prośby o inne miejsce musiałam tam zaparkowac. Dwie próby, niestety negatywne i tutaj mój egzamin został zakończony wynikiem negatywnym. Potworna złośc na egzaminatora, ponieważ sam nie mógł wyjechac z tego miejsca. Złość również, bo był to bardzo niemiły, krzykliwy facet. Swoim dogadywaniem i krzykiem powodował jeszcze większe nerwy. Pewnie taka jego rola.
Po egzaminie nikła załamka, ale dosyć się wyzbierałam i poszłam ustalic kolejny.
Podejście numer dwa - 09.01.2013r godz. 08:00
I tutaj potworna pogoda, całą noc sypał śnieg, ranek to samo. Ulice zaśnieżone, ślisko, więc strach okropny, ale każdy powtarzał, że w takiej pogodzie dużo lepiej zdac. Nie wybiła nawet 08:00, a już zostałam wezwana na egzamin. Samochodzik numer 24, egzaminator pan Ś. Od samego wejścia do samochodu - kulturalny, miły, w podeszłym wieku. Standardowa procedura. Potem obsługa [światło STOP i płyn hamulcowy]. Czas na łuk. Niestety nr.4 ze spadkiem. Jadę , a tu nagle łup! I zatrzymałam się przed kopertą. Więc egzaminator drobnie się uśmiecha i mówi 'Miała się pani w kopercie zatrzymac' . Wycofałam do tyłu. Podejście numer 2. Tutaj szybko i sprawnie poszła. Potem przejazd na górkę. Tutaj też bez zbędnych problemów. Egzaminator wsiadł do samochodu powiedział, że jest bardzo ślisko także mam przystosowac prędkości do warunków atmosferycznych.
Wyjazd na miasto.
-Z bramy MORD'u w prawo.
-W 29 listopada w lewo i jazda w stronę Wyspiańskiego.
-Prawo w Kolejową
-Lewo w Sienkiewicza [tutaj zaraz po lewej stronie parkowanie skośne - najprostsze jakie może byc
]. Całe Sienkiewicza przejechałam.
- Prawo w Grodzką.
- Na skrzyżowania(obok Lacha) w prawo w Aleje Batorego. Tam zawracanie.
- Dojazd do skrzyżowaniu po zawracaniu i skręt w prawo znowu w Grodzką i jazda w dół w stronę Europy.
-Cały czas prosto - Grodzka, Rejtana i Husarska.
-Skręt w prawo w Emili Plater i tam zawracanie w użyciem biegu wstecznego i infrastruktury.
-Wyjazd z Emili Plater [Znak STOP, nie zapomniec o nim, jednak trochę trzeba się wysunac, bo słaba tam widocznośc], wyjazd w prawo w Husarską.
-Skrzyżowanie i tam w prawo w Jana Kilińskiego, w stronę ronda. Przed rondo prosto, z prawego pasa także żadnych kombinacji na obwodnicy ze zmianą pasa nie miałam.
-Obwodnicą prosto (Piłsudzkiego) - dojazd do dzikiego ronda i skręt w prawo w I Brygady.
- Prosto kawałek i za chwilę w lewo w Jana Freislera.
- Potem w Traugutta [tutaj świecie przekonana, że czeka mnie parkowanie prostopadłe, ale jednak nie. Egzaminator siedział ciuchotko, więc cały czas prosto sobie jechałam).
- Dojazd do Nawojowskiej, oczywiście w lewo, potem w prawo w 29 listopada i upragniony MORD!
Wjazd do MORD' u i tutaj pan kazał zaparkowac prostopadle, ale poszło bez szwanku!
Egzamin zakończony POZYTYWNIE! Takiej radości dawno nie czułam, egzaminator dał parę dobrych rad, pogratulował i życzył powodzenia!
Uff. Bardzo się cieszę, że mam już to za sobą i że nigdy więcej juz nie będę musiała iśc do tego okropnego MORD'u. Zraziłam się strasznie po pierwszym egzaminie, przez pana egzaminatora. Bardzoo niemiły człowiek! Jednak przełamałam się na drugi i udało się trafic na normlanego człowieka, który rozumie nerwy, nie krzyczy, mówi to co należy do jego pracy i co najważniejsze - ZBĘDNIE NIE KOMENTUJE I NIE KRZYCZY.
Życzę wszystkim powodzenia i aby trafiali na pana Ś!