MORD Kraków - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez etto » niedziela 23 listopada 2008, 13:44

Zdajacy napisał(a):Pomożciue oblałem na jedym skrzyzowaniu a nie znam Huty. Z Koszykarskiej wyjechalem w prawo poźniej za mostem pierwsze albo drugie światła w prawo (cholernie spięty byłem nie pamietam) Dosyć kawałek jechałem trochę kretą drogą kilksa skrzyżowań a poźniej takie jedno z nakazem jazdy w lewo lub prawo gdzie miałem w lewo i za ostro ściąłem że prawie pod prąd. Za nim była jakas wąska ulica z garażami dalej był znak stop kazał mi tam wjechac i powiedział ze niestety wynik negatywny. Kojaży ktoś to skrzyżowanie prosze pomożcie i podajcie mi nazwę tego skrzyżowania


Wydaje mi się że jechałeś taką trasą: Koszykarską w prawo na Nowohucką prosto przez most na Wiśle skręcałeś w prawo ( 2 światła od mostu ) koło Zikitu, główną ulicą i dojechałeś na skrzyżowanie z ulicą Sołtysowską ( kilka blaszaków stoi naprzeciwko, tego skrzyżowania ) , miałeś skręcić w lewo ale ustawiłeś się bardziej ku lewej krawędzi blokując tym samym drogę samochodom z przeciwka. Następnie ze skrzyżowania w lewo ( jadąc już ze skrzyżowania po prawej miałeś taki różowy domek z jakimiś olejami ) , dalej prosto i wjazd za lecznice zwierząt, koło stacji benzynowej i jakiejś szkoły.


Mam nadzieje że o to chodziło


Swoje egzaminy miałem dość ciekawe.

Teoria(T) + Praktyka(P) = (-)

Lipiec : Po raz pierwszy poszedłem na egzamin łączony , oblałem na już na samej teorii. Wniosek był prosty uczyłem się tych pytań bez rozumienia poszczególnych sytuacji...

T(+)
Lipiec : Na następny egzamin tym razem tylko teoretyczny czekałem ekspresowo bo 5 dni. Tym razem zdałem, usiadłem w domu nad zagadnieniami i już nie było dla mnie dziwnych sytuacji bez rozwiązania.

P(-)

Wrzesień : Pominę już samo czekanie na egzamin praktyczny który trwał półtorej miesiąca. W końcu nadszedł ten dzień 22 września godzina 6 .15. Równo co do tej godziny wyszedł po mnie starszy Pan ( niskawy i siwy ) , zaprosił do samochodu i podjechał na placyk. Po wyrecytowaniu wszystkiego udałem się na łuk. Niestety cofając ubzdurało mi się że jeszcze 2 cm. podciągnę i będzie cacy - Za cacy i uderzyłem w słupek. Stres wziął gorę i wygrał ze mną. Egzaminator przyznał że nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, no ale była to moja wina.


P(-)

Październik : Znowu naczekałem się na egzamin długo...ale doczekałem się. Tym razem wyjechałem na miasto. Niestety gdy wróciłem okazało się że nie zdałem. Powodem było przyklejenie się do lewej strony przełączki ( wjechanie na przeciwny pas ruchu ). Tym razem stres znowu wygrał. Szkoda tylko że miałem tak denerwującego egzaminatora ( jakiś młody gość który za wszelką cenę chciał mnie z równowagi wyprowadzić ).

P(+)

Już myślałem że znowu będę czekał wieki na egzamin , ale ten miałem 2 dni po poprzednim w dodatku w sobotę. Zdałem, zastrzeżeń nie było. Egzaminator miły ( nie odzywał się za wiele ).

Tras nie pamiętam by je opisać :-)
Prawko odebrane !
Koniec przygody z MORDorem w Krakowie.
etto
 
Posty: 9
Dołączył(a): niedziela 23 listopada 2008, 13:00

Postprzez Anya » poniedziałek 24 listopada 2008, 11:12

Hej!

Zdawalam 20.11 egzamin łączony w krakowskim MORDzie, z uwagi na to,że po drugim egzaminie tak sie zrazilam,ze na 5 miesiecy zawiesilam dzialalnosc w celu zdobycia prawka (ludzie nie robcie tak, nie dajcie sie).
Moze po kolei- egzamin pierwszy, plan minimum= wyjscie z placu wykonany bez problemu, oblalam szybko niestety na glupocie, czyli lewoskrecie z jednokierunkowej, zaraz jak kolega powyzej z problemem jechal, czyli koszykarska w prawo- potem w prawo na swiatalach i znowu w prawo- idiotyzm ale nerwy za duze byly.Egzaminator byl bardzo ok, wiec ciezko bylo przezalowac.
Egzamin numer 2. Egzaminatorka Barbara R.- nigdy nie zdawac u kobiety i zabronic im dostepu do zawodu- taki byl moj wniosek i podtrzymuje go. Kobieta miala lat max. 30, zla, niesympatyczna z postawa co to ja nie jestem za wybitna jednostka :/. Cala droge nie tylko wydawala polecenia ale tez dogadaywala- a moze szybciej by jechac a moze to, tamto. Pojezdzilam ok. 35 minut. Wyprowadzila mnie calkowicie z rownowagi po tym, jak z jednokierunkowej w jednokierunkowa skrecalam a ona mi zly pas ruchu mowi (po skrecie w lewo, z lewej strony jezdni normalnie zajelam prawy pas ruchu- i ona,ze zle; zatrzymalam auto i pytam dlaczego, skoro moge dowolny pas ruchu zajac- a ona, a bo zaraz w lewo skrecamy) chora, okropna kobieta, ktora ma zdawalnosc 8% :/. I dalej juz poszlo, w koncu na lamanym pierwszenstwie (mialam je tez, tyle,ze z prawej byl koles) wymusialam je i po zabawie. Po tym egzaminie uznalam,ze nie bede sobie nerwow truc jak znowu trafie na taka psychopatke.
Po 4 miesiacach uznalam- wracam i juz :) Mialam cudownego egzaminatora, pan sie niewyraznie przedstawil wiec nie wiem jak sie nazywa, ale caly czas zartowal, troszczyl sie zebym sie ubrala, nie zmarzla, butow nie zamoczyla, Wszystko w atmosferzez luzu i bardzo milej atmosfery. Padal deszcz, wiec ludzie jezdzili ostroznie, tak wiec i to bylo dla mnie na plus,ze bardziej uwazna bylam. Trasy nie pamietam jakos, na pewno w prawo z koszykarskiej i dalej tak samo jak powyzej ktos opisywal swoj niezdany egzamin na lewoskrecie, pozniej chyba w prawo bylo, zaliczylam dwa ronda (tam gdzie ze znakiem ustap mialam jechac prosto dwa razy i raz w lewo) na grzegorzeckim z kolei dwa razy w lewo mialam chyba. Balam sie,ze nie zdalam, moj super pan egzaminator byl malomowy ale na szczescie sie udalo. Cudowny czlowiek i mysle ze taki jest klucz do sukcesu- usmiechniety egzaminator, ktory rozladuje stres i zupelnie inna atmosfera egzaminu jest wtedy :)
6.05.2008 teoria +(0 bł.) praktyka - (miasto)
26.06 2008 praktyka - (miasto)
20.11.2008 teoria + praktyka + :)
5.12.2008- plasticzek w ręce i...w drogę :)
Avatar użytkownika
Anya
 
Posty: 12
Dołączył(a): piątek 21 listopada 2008, 17:15
Lokalizacja: małopolska

Postprzez WiselkaMLP » niedziela 30 listopada 2008, 00:27

dobra wiec i ja wkoncu opisze moje 3 zdane podejscie :wink:

12.11.08
Z racji iz a koszykarska mam doslownie do 10min drogi autobusem i tak wolalem byc wczesniej i bylem juz okolo 5:55 w osrodku.
Godzina 6.15 oczekiwania dokladnie 30 min o 6:45 wyczytal mnie dosc mily starszy pan. Prezentacja przeszla szybko mialem wlaczyc i sprawdzic tylko swiatla mijania a pod maska zbiornik plynu hamulcowego. Luk ... za 1 razem moze i bym minal slupek jakies 2 - 3cm ale dalem po hamulcach. Druga proba ... praktycznie byloby to samo ale odpowiednio wczesniej odbilem kierowncica maksymalnie w lewo bylo git. Gorka i ruszanie spoczko ... MIASTO: Z Koszykarskiej w prawo kierunek NH przez rondo 308 Dywizjonu prosto w gore na eskapade. Przez eskapade prosto i w prawo kierunek na to rondko male pod CAREFOUREM CZYZYNY na rondzie w lewo. Pozniej w prawo w osiedle Albertynskie. Parkowanie prostopadle przodem pod LIPSKIEM i zarazem zawrotka z uzyciem wstecznego z wykorzystaniem podjazdu pod hotel. Wyjazd z ALbertynskiego przez rondko prosto i w prawo. Na eskapadzie w lewo i swobodna jazda w dol spowrotem na rondo 308 ... Tam w prawo kierunek Dabie ... Na Dabiu ta slynna zawrotka przez tory bez problemwowo mi to poszlo zero ruchu od strony Grzegorzek w tym momencie ;). na swiatlach w prawo i jazda przez most / sluze. Przy okazji dostalem zadanie wyprzedzenia eLki. No to okolice skrzyzowania na Plaszowie Ofiar Dabia z Nowohucka ja oczywiscie kierunek do OSRODKA w lewo ... teraz maximum koncentracji swiatla ... prawo. Powolutku pod osrodkiem pod szlaban ... szlaban sie otwiera i wielka ulga bo wiedzialem ze to juz koniec i raczej nic na drodze zlego nie zrobilem wkoncu !! . Chwila ciszy standartowa przymulona mina na twarzy :D :wink: i bezcenne slowa : GRATULUJE PANU EGZAMIN ZALICZONY Z WYNIKIEM POZYTYWNYM
WiselkaMLP
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 21:45

Postprzez alanis » niedziela 01 lutego 2009, 23:21

Witam!

31.01.09 - godz. 11.00 egzamin łączony, teoria zaliczona, praktyczny oblany na mieście.

Testy bez problemu, po 4 minutach czekałam już na praktyczny. W sumie 1,5 godziny czekania na swoją kolej, stres mnie zdążył opuścić, nogi mi się lekko ugięły dopiero jak zobaczyłam swoje nazwisko na tablicy. Egzaminator naprawdę sympatyczny, złego słowa nie powiem.

Obsługa, światła, łuk bez problemu więc wystartowaliśmy na miasto.

Moją trasę opiszę w skrócie na tyle na ile pamiętam i powiem tylko na co warto zwrócić uwagę ku przestrodze:wink: .
Koszykarska w lewo w Nowohucką, z Nowohuckiej w prawo w Stoczniowców, zaraz potem w lewo w Portową, tutaj zawracanie na trzy, zaliczone bez problemu, tą samą trasą powrót w stronę Ofiar Dąbia, dalej w lewo w Aleje Pokoju, Alejami aż do Ronda Grzegórzeckiego tutaj w prawo aż do Mogilskiego, na Mogilskim w prawo i zaraz za rondem znowu w prawo w ulicę Przy Rondzie, tutaj zaliczyłam parkowanie prostopadłe przodem, poszło ok. bez problemu, w tym miejscu UWAGA!!! to jest ulica jednokierunkowa, dalej miałam skręcić w lewo w sądową, zaaferowana manewrem parkowania nie zauważyłam że jestem na jednokierunkowej, trzymam się więc prawej strony i oczywiście błąd przy skręcie w lewo zamiast ustawić się przy lewej krawędzi ustawiłam się przy prawej, jak już się tak ustawiłam to sobie uświadomiłam że jestem w czarnej dziurze i że już nic nie zrobię ale jedziemy dalej wiedziałam że ten manewr będę powtarzać na bank, z Sądowej w Nullo i potem w prawo do Alei Pokoju, Alejami znowu rondo Grzegórzeckie, tym razem skręt w lewo, jadę Kotlarską przed mostem skręcam w stronę Galerii Kazimierz, i zaraz potem raz jeszcze w prawo w Gęsią, tutaj UWAGA!!! bardzo wąskie uliczki, ludziska wyłażą zewsząd, samochody zasłaniające totalnie widok, z Gęsiej w Masarską, zwracajcie tu uwagę na ustąp pierwszeństwa i na przejścia dla pieszych, z Masarskiej w prawo w Daszyńskiego, zaraz potem na przełączce, zawracanie znowu w Daszyńskiego jedziemy tym razem w przeciwną stronę, ponownie w lewo w Masarską i tutaj na skrzyżowaniu z Rzeźniczą skończył się mój egzamin (MASARSKA - RZEŹNICZA - uwaga ciasno!!!) , jakiś palant stanął centralnie na pasach, na samym skrzyżowaniu, ja miałam skręcić w lewo w Rzeźniczą, ciasno jak cholera, nie widać czy coś z lewej nie nadjeżdża, jadę wolniutko i staram się z jednej strony nie najechać na podwójną ciągłą z drugiej nie trącić kolesia który stanął na pasach, przejeżdżam obok, egzaminator po hamulcach, każe mi zjechać w lewo i stanąć z boku, przejechałam za blisko tego samochodu, powinnam wjechać mimo wszystko na podwójną ciągłą na przeciwległy pas bo zachowałam niebezpieczny odstęp, moje uzasadnienie nic nie daje, dalej nie próbuję, przesiadka i powrót na Koszykarską :? .

Największy ból to to czekanie na kolejny egzamin, wierzę że kolejny raz pójdzie dobrze, ogólnie wrażenia z egzaminu całkiem pozytywne o dziwo, bez większego stresu, na maksa skupiona tylko ten niefart...
alanis
 
Posty: 16
Dołączył(a): niedziela 01 lutego 2009, 21:42
Lokalizacja: Kraków

Postprzez cytrusrp » piątek 06 lutego 2009, 09:51

1 egzamin - łączony - teoria 0 błędów....no i teraz zaczyna się zabawa od godziny 16:45 siedziałem w poczekalni , zostałem wywołany o godzinie ~17:40, wsiadam do autka z egzaminatorem (na oko dość wporządku facet) , zaczął sprawdzać dane i z rozbrajającym uśmieszkiem domnie "niestety nie może pan zdawać z powodu braku dowodu osobistego" (nie miałem go do egzamin miałem 3 dni po 18, ale legitymowałem się paszportem) poszliśmy do kierownika ośrodka, po dość długiej dyskusji, dopuścił mnie. Pokazałem światełka , płyny, cacuć wszystko łuk tak samo. Wsiada do auta włącza lampkę i bach "zaróweczka sie spaliła, musimy jechać na serwis" (krew mnie zalewała ale cóż zrobić.) na serwisie chlop przez 30 min zmieniał żarówke:|. Ogólnie z placu wyjechałem po 50 minutach. Wyjechałem na miasto, wszystkie manewry cacy potem było zawracanie na drodze , które powtórzyłem w tym samym miejscu 4 razy!! z rzędu, nastepnie przejechalem dalej i było skrzyżowanie, i znowu z rzędu 3 razy, i bach....jak to mówią prawa murphyego "jak coś ci zwisa to napewno sie spie****i ..... facet z przeciwka na skrzyżowaniu równorzędnym nie mógł się zdecydować gdzie jedzie, raz kierunek w prawo, potem w lewo , jak dał w lewo to ruszyłem, i na końcu i tak pojechał prosto - Dziękuję bardzo egzamin przerwany - Wymuszenie pierwszeństwa przejazdu na innym użytkowniku. Egzamin na mieście skończyłem po - Uwaga! 1h10 minutach, ogólnie egzamin trwał ~2h a powinien godzine... czyż to nie cudownie ze jeździłem jeszcze za kogoś?
2- próba - dzisiaj:| - (gość wydawał sie spoko) brak ruszania pod góre (naogół jest podjazd pod górke z ręcznego a następnie nie zatrzymując się ustawiasz się na pasie do łuku) , siedząc w aucie - sama teoria jakie płyny są pod maską, jak sie sprawdza, jakie sa światła i gdzie się je włącza - wszystko bez pokazywania) zrobiłem łuk - myśle sobie "no idealnie" a gość domnie powtórka bo najechał pan na linie Neutral no to ja no skoro tak.....podjechałem do przodu zrobilem jeszcze raz , chłop wsiadł podjechałiśmy pod wyjście na plac , a on z tekstem "pan już nie zdał bo najechał pan dwa rady na linie" Neutral pobłogosławiłem go słowami "h** ci w d***" i poszedlem przeniesc od razu papiery do NS
cytrusrp
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 06 lutego 2009, 09:23

Postprzez naxior » środa 18 marca 2009, 01:00

16 marca 2009 - godz. 16.30

Egzamin łączony

Punktualnie o 16.30 przyszedł pan przeprowadzający egzamin teoretyczny. Sprawdził dokumenty, wyznaczył stanowiska, wyjaśnił zasady. Rozwiązałam, sprawdziłam i wyszłam z sali jako pierwsza - 0 błędów. Mimo, że wiedziałam, że wszystko umiem to po zobaczeniu wyniku na monitorze było dopiero uf... Pierwszy krok za mną :)

Poszłam do poczekalni na egzamin praktyczny, przed godziną 17.30 ujrzałam na monitorze swoje dane, po paru minutach zjawił się około 45 - letni pan egzaminator. Nie wydawał się zły, ale może trochę wyniosły. Po wyjściu za drzwi sprawdził dowód osobisty i udaliśmy się w kierunku samochodu numer 20. Zapadła niezręczna cisza, ale gdzieś w połowie drogi zapytał jak mi testy poszły, pierwsze lody przełamane i pomyślałam, że może nie będzie źle :)

Wsiedliśmy do samochodu, pan egzaminator wyrecytował formułkę na początek egzaminu, swoje dane, moje dane, rejestracja samochodu. Zapytał czy znam zasady przeprowadzania egzaminu praktycznego, po twierdzącej odpowiedzi uśmiechnął się i kazał mi otworzyć maskę samochodu. Zapytał co trzeba sprawdzić przed jazdą, powiedziałam co gdzie jest, o żadne szczegóły nie pytał, więc kazał zamknąć maskę. Wsiedliśmy do samochodu, zapytał co jeszcze trzeba sprawdzić przed jazdą, powiedziałam ze światła oraz sygnał dźwiękowy. Najpierw miałam sprawdzić sygnał dźwiękowy, a następnie włączać po kolei światła i mówić jakie włączam bez wysiadania. Dopiero po tym kazał mi włączyć światła mijania, przeciwmgłowe oraz awaryjne i wyjść sprawdzić. Później powiedział żebyśmy sprawdzili światła cofania i hamowania, egzaminator pomógł sprawdzając na zewnątrz.

Wszystko w porządku, wsiadł i ustawił mi samochodu do jazdy po łuku. Kazał mi się przygotować do jazdy i żebym ruszała jak będę gotowa, wysiadł. Przygotowałam się i ruszam ... zgasł. Myślę co jest, ale dostrzegam zaciągnięty ręczny, z tego wszystkiego zapomniałam. Egzaminator pyta czy coś się dzieje, powiedziałam, że już jest wszystko w porządku i ruszyła. Łuk ślimacze tempo i poszło bez problemu. Ustawił samochód na górce, również bez problemu. Wsiadł kazał przygotować się do jazdy po mieście ( w domyśle włączyć światła mijania ) i oficjalnie powiedział, że rozpoczynamy egzamin w ruchu miejskim.

Trasa ( wyjechałam około 17:45 )
z Koszykarskiej - w lewo
w prawo - Stoczniowców, przez stopień wodny "Dąbie", ofiar Dąbia
skrzyżowanie z Aleją Pokoju - w lewo
w prawo - Pułkownika Francesco Nullo
w lewo - Sądowa
w lewo - Kordylewskiego i parkowanie prostopadłe przodem pod magistratem
powrót w kierunku Sądowej i w lewo do Powstania Warszawskiego
na Rondzie Mogilskim w Prażmowskiego
tak jakby podwójnie w prawo w Zaleskiego
w lewo - Supniewskiego ( po jakiś 15 minutach egzaminu pomyślałam sobie, że chyba zdam dzisiaj )
w prawo - Kielecka
prosto - Olszańska
w prawo - Prażmowskiego
w lewo - Grochowska
w prawo - Rakowicka, pojechaliśmy tam gdzie jest ona ślepa i zawracanie z użyciem biegu wstecznego
w lewo - Grochowska
prosto - Wilka - Wyrwińskiego
w prawo - Grunwaldzka, do Mogilskiej
na Rondzie Mogilskim zawracanie i cały czas prosto
w prawo - Kosynierów
w prawo - Zwycięstwa, do Alei Pokoju
za wiaduktem na Dąbiu zawracanie
w prawo - Ofiar Dąbia, stopień wodny "Dąbie", Stoczniowców
w lewo - Nowohucka
Tutaj kierunek MORD, ale dopiero gdzieś 30 minut egzaminu, więc za wcześnie. Wiedziałam, że raczej jadę dobrze, dziwne uczucie to było, ale czułam się spokojna. No i tak nie skręciliśmy w prawo do ośrodka tylko dalej prosto.
w lewo - w tym miejscu gdzie jest po prawej Ciepłownicza, dojechaliśmy do końca ( ślepa ) i miałam dowolnie zawrócić, wykorzystałam jakąś bramę
w prawo - Nowohucka
w lewo - Koszykarska

Wjazd, parkowanie. Pan egzaminator w czasie jazdy oprócz poleceń się nie odzywał, co pozwoliło mi się skoncentrować na jeździe, a atmosferę na początku rozluźnił pytaniem właśnie o testy. Strasznie urzędowy, co nie znaczyło, że niesympatyczny.
Wiedziałam, że zdałam, jednak chciałam już to usłyszeć. Nastawiałam się na egzamin po hucie, ta trasa mnie zaskoczyła, jednakże była wg mnie bardzo fajna i nie trudna. Chwila rozmowy powiedział, że świetnie jeżdżę, zapytał gdzie się tak nauczyłam, że naprawdę dobra jazda i takiej mi życzy przez całe życie :) Aż takiego obrotu sprawy i pochwały się nie spodziewałam. Wyciągnął kartkę, wszędzie wpisał P, żadnego błędu nie było. Podał mi rękę, mówiąc "Wynik oczywiście pozytywny, gratuluję bardzo i dziękuję". Podziękowałam i około 18.30 udałam się zadowolona do wyjścia :) Udało się zdać za pierwszym razem.
naxior
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 17 marca 2009, 23:58

Postprzez ergie » czwartek 19 marca 2009, 16:25

18 marca 2008 pierwsze podejscie na kategorie B, egzamin łączony.

16 marca udałem sie na Koszykarska po termin, Pani w okienku (swoją droga bardzo sympatyczna) podaje termin 18 marca, sroda. Ja lekko zdziwiony ale jednoczesnie zadowolony, ze tak szybko godze sie natychmiast. Lece do OSK, dokupuje 4h na Yarisce (jezdzilem glownie na Aveo). Ogolnie nastawienie optymistyczne.

9:30 teoria bez błędów. Czekanie koło 2h. W końcu moja kolej, naziwsko wyczytał Pan w wieku może 45-50, całkiem w porządku na oko. Po wyjściu z poczekalni wpada do tej kanciapy co jest po lewej stronie i krzyczy KOOONTROLA smiejąc sie dosc mocno, okej, ogolnie mysle ze normalny facet. Podchodzimy do auta, prosi bym siadl na pasazera, podejzdza koło luku. Sprawdza paszport, troche ponarzekał na niewyraźnie zdjęcie ale dobra. Powiedział swoją regułke nt egzaminu, potwierdzilem jej znajomosc. Otworzylem maske (potrzymał mi nawet;)) i szybko pokazałem co trzeba, bez zadnego dopytywania. Swiatla tez nie szczegolowo, wszystko ok, podejzdzam sobie na łuk. Wykonanie bez problemow, cofam na gorke, tu rowniez w porzadku. Dobra wyjezdzamy na miasto. Z Koszykarskiej w lewo i już mi dał przy wychodzeniu z zakretu po hamulcach pytajac czy to on czy ja mam kontrolowac pojazd. Ja zdziwiony nic nie odpowiedzialem, spokojnie bym zdazyl odkrecic kierownice. Jedziemy dalej, na swiatlach w prawo na most, na Dabiu w lewo, Grzegorzeckie w lewo, potem koło Galerii Kazimierz, w lewo w strone Daszynskiego, tam zawrotka. Gosciu chcial mnie puscic, pytam egzaminatora czy moge jechac, on odpowiada ze to do mnie nalezy decyzja. Poczekałem, pojechałem dalej. Na swiatlach kolo Galerii w prawo, potem prosto w strone Kazimierza, okolice Placu Wolnica, mnostwo malych waskich uliczek gdzie wszedzie wyskakuje piesi. Dalej gdzies na Podgorze, zawracanie na 3 parkowanie rownolegle tylem wszystko ok. Wracamy w strone MORDU, tam na placu jeszcze parkowanie prostopadle przodem. Okej, prosze zgasic wszystko.
Kaleczy Pan strasznie ale zdane, zdane...
Nie wiem o co mu chodzilo, jezdzilem spokojnie ale tez nie ślamazarnie. Powiedzial jeszcze zebym uwazal na bezpieczne odstepy. Dziekuje, do widzenia.

Poza poleceniami zero rozmow, w pewnym momencie jak stanolem, na swiatlach egz. sobie lezy i zaczyna chrapac. Ruszylem, wstal nerwowo ;)
Zadowolony jestem bardzo, ze za 1 razem sie udalo, szkoda pieniedzy i czekania.

I apel do wszystkich, nie bojcie sie, nie stresujcie, naprawde nie ma czego. Powodzenia zdającym :)
ergie
 
Posty: 40
Dołączył(a): czwartek 19 marca 2009, 16:11

Postprzez tasha » piątek 20 marca 2009, 22:53

Ja też należę do grupy szczęśliwców
Egzamin zdawałam 12 marca, wyznaczona godzina 20.00
Wprawdzie przy zapisywaniu miałam do wyboru: 6.15.....ależ jaki ja bym miała reflex o tej godzinie.....odpadło 16.15 - pomyślałam, ach te korki....no nie bardzo...więc zdecydowałam się na 20.00
Byłam na miejscu chwilkę przed czasem ale nie wchodziłam jeszcze poplotkowałam z qmpelą i punkt 20.00 weszłam. Siedziało kilka osób, ogólnie atmosfera jakaś cicha...parę minut po 20.00 pojawił się pan, który wyczytał moje nazwisko. Popatrzyłam....wyglądał na miłego Udaliśmy się na plac. Podczas tej krótkiej drogi wymieniliśy jakiś żart Zrobiła się bardzo pozytywna atmosfera. Najpierw oczywiście musiałam pokazać wszystkie te bajery pod maską, potem kazał włączyć światła jedne, drugie, trzecie.....sprawdzić światło stopu, cofania......i przygotować się do jazdy. Przed ruszeniem po placu wyjaśnił wszystko co wolno, a za co będziemy się musieli pożegnać Pomyślałam.......miły facet, raczej nie należy do tych, którzy na siłę będą chcieli mnie oblać więc lepiej żebym się postarała, bo następnym razem mogę nie trafić na takiego fajnego gościa. Placyk bez zarzutów, ruszanie pod górkę z ręcznego równie świetnie. No to na miasto! Była 20.24 nim wyjechaliśmy z placu kazał mi się na chwilę zatrzymać i znowu szczegółowo opisał co wolno, a co sprawi że wynik będzie negatywny.....przyjęłam do wiadomości i w drogę
Trasa nie była skomplikowana, a Pan nie mówił zbyt wiele. Raczej kończyło się tylko na poleceniach. Raz tylko spytał "A cóż Pani tak ciężko wzdycha?" Na co ja, że jeżdżę już chwilę i chyba dopada mnie stres W odpowiedzi usłyszałam "Nie takie rzeczy w życiu będzie Pani musiała przeżyć " Uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej
Zawracanie, parkowanie, rondo jedno, drugie.....parę minut po 21.00 wróciliśmy na plac. Wynik egzaminu: POZYTYWNY!!! Cóż za radość! Podziękowałam i zapytałam co dalej? Pan powiedział: "Jak to co? Proszę iść świętować" I tak też zrobiłam.....

Są jednak tacy, z którymi aż miło się egzaminować. Życzę wszystkim, których czeka egzamin żeby trafili na takiego egzaminatora jak ja

Trzymam kciuki!
młody kierowca :)
tasha
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 20 marca 2009, 22:23

Postprzez Gorveen » sobota 21 marca 2009, 10:15

Ja na drugim egzaminie sobie przyjęłam taktykę nie odzywania się do egzaminatora przez cały egzamin - jak zdawałam za pierwszym razem to był taki miły pan, gadaliśmy sobie i przez to "odstresowanie" oblałam już wracając do ośrodka.
Za drugim razem ja się nie odzywałam, on się nie odzywał (tylko krótkie polecenia) i było super :P Jak dojechaliśmy do ośrodka to powiedział "Wynik pozytywny... tyle ode mnie", takich "służbistów" lubię i życzę każdemu.

Dodam jeszcze, że na tych dwóch egzaminach nie musiałam robić prezentacji świateł i pod maską, egzaminator mi zadał parę pytań, na które odpowiedziałam i tyle, nie musiałam sama pamiętać o wszystkim, to mnie zdziwiło.
Avatar użytkownika
Gorveen
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 21 marca 2009, 10:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ceemik » wtorek 21 kwietnia 2009, 16:53

Pierwsze podejście - 26.02.09

Teoria +
Praktyka -

Teoria bez problemu, 1,5h czekania na egzamin praktyczny. Godzina 13:00 początek. Sprawy techniczne i plac bez problemu. Oblałem bo dwa razy na parkingu dostałem polecenie znalezienia sobie miejsca i zawrócenia. No i wszystko ładnie i pięknie, tylko... nie użyłem kierunkowskazów. Egzaminator był bardzo miły, ale nie mógł mi tego odpuścić. Trudno, stres.

Drugie podejście - 15.04.09

Praktyka +

Egzamin 6:15. Wylosowało mnie od razu więc jeździłem przy małym ruchu. Egzamin zdany bez problemu, Egzaminator również tym razem bardzo miły.
Trasa:
Z Koszykarskiej w lewo,
W prawo na Stoczniowców,
Od razu w lewo na dojazd do Portowej, tam zawracanie na 3,
Powrót na Stoczniowców,
Na Ofiar Dąbia w lewo w Aleję Pokoju,
W prawo w Fabryczną,
Nawrotka przez torowisko tramwajowe na Jana Pawła II,
Na Rondzie Mogilskim zawracanie,
W prawo w ulicę Przy Rondzie, koło sądów, tam parkowanie prostopadłe przodem,
Dalej prosto i w lewo Kordylewskiego do Alei Pokoju,
Na Rondzie Grzegórzeckim w lewo,
Prosto aż do skrzyżowania Płaszowska, Saska, tu w lewo,
W prawo na Nowohucką,
Prosto aż do Ciepłowniczej, tam przejazd przez przejazd kolejowy, zawracanie i powrót na Nowohucką,
Powrót do MORD.
ceemik
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 20 kwietnia 2009, 16:40

Postprzez Darek32 » sobota 25 kwietnia 2009, 21:59

Ja zdawałem egzamin trzy razy:)
Za każdym razem NO STRESS:).

Pierwszy raz 20 stycznia 09 roku
Teoria w dwie munuty zero błędów następnie dwu godzinne oczekiwanie na część praktyczną. Egzaminator nie był zbyt miły zachowywał się tak jakby robił mi łaskę że mnie egzaminuje.
Omówiłem samochód, plac zaliczyłem elegancko, wyjechaliśmy na Hute. Wrócilem do MORD-u. Wynik negatywny "Zła dynamika jazdy" jechałem zbyt wolno.

Drugie podejście 5 marca 09.

Czekałem może godzine na egzamin praktyczny.
Wyszedł gruby, starszy Pan wywołał moje nazwisko.
Omówienie samochodu tutaj już egzaminator pokazał na co go stać, do wszystkiego się doczepiał mało tego cały czas sapał i śmierdziało od niego potem. Mimo jego uwag nie dałem się wyprowadzić z równowagi, wyjechaliśmy z ośrodka na Kazimierz.
Wszystko ładnie jazda lecz niestety przekroczyłem prędkość no ale raz można przekroczyć, egzamin trwał dalej i znowu przekroczyłem prędkość. Na tym skończyło się moje drugie podejście.

Trzecie (ostatnie) 24 kwiecień 09.

Egzamin z rana o 7:30. Czekałem godzine na egzamin. Już myślałem że będe znowu egzaminowany przez pana z którym miałem okazje zdawać w drugim podejściu ale dzięki Bogu wyszedł przed tym jak zostałem wywołany. Wychodzi ładna, młoda uśmiechnięta Pani i wywoluje moje nazwisko (Pozdrawiam :)). Poprostu nie mam się do czego przyczepić. Być egzaminowanym przez tą Panią to czysta przyjemność:). W taki sposób zakończyła się moja przygoda z MORDem.
Życze wam powodzenia i żebyście też trafili na taką osobe jak ja.
Darek32
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 25 kwietnia 2009, 21:42

Postprzez mrpumpkin » niedziela 26 kwietnia 2009, 22:26

W piątek zdałem egzamin teoretyczny i praktyczny. Najgorsze w tym wszystkim było chyba czekanie na swoją kolej egzaminu praktycznego - 3 godziny.
Trasa standardowa na hutę... identyczna jak w tym poście ...wiele razy tamtędy jeździłem na kursie.

Egzaminator spoko, co prawda opierdzielił mnie jak wróciliśmy na Koszykarską... ale chyba mi się należało. :) W każdym razie zdałem z jednym błędem... przekroczyłem prędkość o 20 km/h.

Pytanie moje jest takie... Czy w krakowie za prawo jazdy trzeba płacić przy jego odbiorze, czy też panują kuriozalne zwyczaje i nie ruszy cała procedura zanim się nie zapłaci?
Avatar użytkownika
mrpumpkin
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 14 lutego 2009, 21:18

Postprzez naxior » niedziela 26 kwietnia 2009, 23:38

Płaci sie przy odbiorze :)
naxior
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 17 marca 2009, 23:58

Postprzez rakkauslaulu » środa 29 kwietnia 2009, 15:51

zdałam!! za pierwszym razem!!! 8)

co ja się stresu najadłam! egzaminator (nie pamiętam nazwiska) trochę nerwowy, robił niepotrzebne uwagi. jestem prze szczęśliwa.

egzamin o godzinie 7.15, ale miałam być już godzinę wcześniej.
plac - standardowo - zaliczony, bez większych problemów
miasto - trasa (może być niedokładna):

MORD, na skrzyżowaniu w prawo
potem na następnych światłach w prawo
zawracanie na trzy, i parkowanie prostopadłe - tam na takim małym parkingu niedaleko elektrowni.
następnie wyjazd, na światłach w prawo
na następnych światłach przed rondem Dywizjonu 303 w prawo i jazda na to śmieszne, skrzyżowanko - tam trochę postałam, taki ruch był.
ale pojechałam w lewo standardowo, potem na światłach w prawo i do Ronda Czyżyńskiego
na rondzie w lewo
nastepnie na moje "ulubione" rondo bez świateł (obok Carrefoura) w lewo
poźniej kazał mi jechać między blokami, tak że znów znalazłam się na rondzie, ale od strony Carefourra.
na rondzie miałam przejechać prosto w stronę Stella - Sawickiego
tam miałam zawracanie
wróciłam na Czyżyńskie
na Czyżyńskim w prawo do Dywizjonu 303
przez Dywizjonu 303 prosto, w stronę Plazy do miejsca, gdzie można wykonać zawracanie
zawróciłam
znów Dywizjonu 303
na rondzie w prawo
i w stronę MORDU
pod MORDem miałam jeszcze raz zaparkować prostopadle

uffff...

prawdę mówiąc przez ten stres miałam wrażenie, że non stop robię milion błędów. i już w pewnym momencie było mi wsio jedno czy zdam czy nie.

dlatego taka zdenerwowana i lekko rozdygotana podjeżdżam pod ośrodek, parkuję, wyłączam samochód i czekam na wyrok.

"ZALICZAM (!!!) pani jazdę po mieście"

aż z radości uściskałam egzaminatora chociaż trochę na niego psioczyłam pod nosem

:lol:

także, muchos gracias chickas y chickos :lol: prawko do odebrania za 3 tygodnie :lol:

moja pierwsza i ostatnia przygoda z krakowskim MORDem zakończona sukcesem!! 8) 8)
9.03.2009 teoria 18/18
29.04.2009 godzina 6.15 część praktyczna zaliczona za pierwszym razem!!!
rakkauslaulu
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 16 lutego 2009, 16:30
Lokalizacja: kraków

Postprzez hortensja » czwartek 07 maja 2009, 23:59

Hej!! To ja tez opisze moj egzamin,ktory zdawałam pare godzin temu.

Zaczełąm oczywiście od teorii,gdyż bylo to moje pierwsze podejscie-do wszystkiego.Nerwy potworne,straszliwe,zatykaly gardło i opanowały żołądek... zdałam na szczęście ( 0 błędów) wyszłam więc juz wyluzowana,z nastawieniem ze i tak nie zdam praktyki.Czekałam 2,5 godziny az mnie wywołają.Zawiesiłam swój wzrok nieruchomo na monitorze i niecierpliwie szukałam swojego nazwiska.Nie było go i nie było ... wychodzi Pan egzaminator...bardzo surowy na pierwszy rzut oka.Ja zamaszyście wstaję i udaje sie za nim.idziemy do toyotki tam wymieniam mu wszystkie swiatełka,elementy pod maską ... zaliczone... pozniej wsiadam i dostaje polecenie "przygotowac sie do jazdy" Wszystko zrobiłam i zbieram sie do ruszenia i w tym momencie egzaminator nerwowo powtorzyl "przygotowac sie do jazdy!" ja patrze na lewarek i zamiast wstecznego mam 1 szybko wiec zmieniłam i jade na łuk tyłem... zaliczam bez problemu,pozniej ruszanie na wzniesieniu tez spoczko... wyjezdzam... pamietajcie o kierunkowskazach na placu manewrowym!! bardzo na to uczulał!! Całą drogę rozmawialiśmy,co mi wyszło na dobre bo wtedy sie bardziej skupiam...Egzaminator bardzo rzeczowy,nie uśmiecha się ale naprawde oby takich ludzi bylo wiecej,wspaniały człowiek...Jezdziłam po płaszowie,hucie,dąbiu itp nie bede sie rozpisywac bo duzo tego.Moj blad to poza tym: jedna rzecz jeszcze przy parkowaniu za wczesnie zaczelam krecic kierownica i mnie upomniał (szybko wiec wyprostowalam)... jestem tak szczesliwa ... naprawde zmiencie podejscie do egzaminatorow!!!!! wydaja sie srodzy ale dobrze nam zyczą,to tez ludzie ... takie drobniutkie bledziki a naprawde intuicyjnie pokonywalam najgorsze skrzyzowania w krakowie...



pytanie do was...Nie wiecie czy mozna sprawdzic nazwisko Pana ktory mnie egzaminował? :roll: :roll: :wink:

*****

i "trzymał mnie" godzine równą bez korków ;)

Np.bylam na czyzynskim,placu centralnym,saska-krzywdy,ruchu okreznym bez sygnalizacji pod carrefourem,przełączkach na al.pokoju i innych nieciekawych rzeczach...a jak zobaczyłam tablice MORD-u to ze szczescia myslalam,ze oszaleje :)))

powodzenia wszystkim!
Ostatnio zmieniony piątek 08 maja 2009, 01:02 przez hortensja, łącznie zmieniany 1 raz
hortensja
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 06 maja 2009, 19:12

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości