WORD Tychy - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

jest sposik

Postprzez CZEKON » środa 27 sierpnia 2008, 05:09

no wiec egzam 26.08.08 :D wszystko zaczęło sie mocnym stresem :D 2 batoniki 3 red bullee :P testy w sumie kułem w dzien egzaminu od 6 do 13 egzamin na 15,30 :D Teoria 0 błedów :) było nas 13 na testach wszyscy zdali :D chyba :O :P + 3 osoby co pisały wcześniej było 2 egzaminatorów :D brali od końca i od początku listy tak wiec zdawałem chyba jako 7 trafił mi sie egzaminator co u niego wszyscy na placu oblewali no to lipa mówię sobie ;P :P ale nic czasem nerwy :P jeździłem po całych tychach najwięcej na os B Potem kazał kierować sie na Katowice i tak do wordu i najlepsze słowa które usłyszałem POZYTYWNIE zmykaj mi :P 3 z 15 zdały ;/
CZEKON
 
Posty: 5
Dołączył(a): wtorek 24 czerwca 2008, 19:15
Lokalizacja: T Y C H Y

Postprzez klarisa » środa 03 września 2008, 10:07

1.09 miałam drugie podejście do egzaminu i udało się;) Egzamin miałam o 8.30. Tak się złożyło że byłam sama w grupie, więc nie musiałam czekać. Na placu wszysto poszlo szybko i bez żadnych problemów. Wyjechaliśmy na miasto. Jedziłam w więkoszsci jakimis głównymi ulicami - zadnych stref zamieszkania czy bocznych dróg jednokierunkowych. Raz wjechaliśmy tylko na jakieś osiedle z regułą prawej dłoni. Do wykonania miałam tylko parkowanie prostopadłe i 3 razy zawracanie (raz pomiedzy wysepkami na ulicy niepodleglosci oraz dwa razy z uzyciem wstecznego). Ponadto przjechałam kilka rond, świateł, skrzyżowań bez sygnalizacji. Czas jazy wyniosł ok. 35 min. No i tak w skrocie to chyba tyle;)

Aha! Egzaminator (niski, siwy z wąsami i w okularach) był "ludzki" tzn. nie czepiał się szczegółów, nie odzywał się niepotrzebnie w czasie jazdy, komendy dawał odpowiednio wczesnie.

Najważniejsze jest to, że ostatecznie w karcie wpisał wynik pozytywny, a mnie powiedział "a idź już pani" :)
1.07.08 teoria[+] plac [+] miasto [-]
1.09.08 plac [+] miasto[+] = ZDANE! :)
klarisa
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 17 maja 2008, 07:19
Lokalizacja: łaziska

Postprzez minczykh90 » wtorek 04 listopada 2008, 16:22

Egzamin 04.11.08. Wynik: Pozytywny :D
Tak sie stresowałam a zdałam dziś!! :D
Miły Pan egzaminator siwy pod okularami, który praktycznie sam sprawdzał co jest pod maską a ja tylko przytakiwałam :D
Placyk lajtownie, później miasto. Od razu kazał mi jechać na prawo czyli tam, gdzie aktualnie są przebudowy. Jeżdziłam ponad 45 min. Na koniec powiedział mi, że nie wie kto mi bedzie mandaty za prędkość płacił :P. Wjazd do ośrodka był chyba najszczęśliwszym momentem mojego życia :)
Pozdrownia dla zdających na nowym WORD-ie w Tychach :)
minczykh90
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 03 listopada 2008, 15:48

Egzamin

Postprzez Romulus » sobota 22 listopada 2008, 22:34

Ten siwy pan w okularach nazywa się M. Właśnie dzisiaj mnie egzaminował.Wyrozumiały gość i na pewno nie uwala za bzdury i drobne błędy,no chyba że narobi się ich na pęczki.Jestem tym szczęściarzem,który zaliczył pozytywnie za pierwszym razem.

Testy 26.09.2008-pozytywka .
Jazda 22.11.2008-pozytywka
Oczekiwanie na plastick i mam to wszystko gdzieś :D
Romulus
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 22:23

Postprzez Corsini » niedziela 23 listopada 2008, 11:18

A ile ja miałem "przejęzyczeń"

światła długie... znaczy drogowe!

po sprawdzeniu świateł egzaminator pyta o jeszcze jeden element wpływający na bezpieczeństwo... jako że padało to oczywiście wycieraczki!
-A żeby tak ostrzec o bezpieczeństwie?
-No to klakson!
-sygnał dźwiękowy, dobrze.

prawie że puściłem sprzęgło mając włączony pracujący silnik i wsteczny bieg. Egzaminator po prostu na dzień dobry zapalił autko i dopiero później czynności obsługowe. Ale z 5 razy powtórzył żebym pamiętał że silnik pracuje. Najpierw kazał posprawdzać światełka które on kazał włączyć a dopiero na sam koniec te nieszczęsne cofania. Dobrze że nie puściłem tego sprzęgła. W sumie ciekawy chwyt, bo sprawdza czy egzaminowany zamiast wypełniać kolejne formułki i podpunkty rzeczywiście wie jak to sprzęgło działa i na czym polega.

Przy wyjeżdżaniu z łuku brak kierunkowskazu! Tylko mnie sie spytał czy jestem pewien że działają, ja że tak, a on to dlaczego ich nie używam.

:D

I na mieście pod dworcem tak sobie ubzdurałem że będę parkował równolegle że jak egzaminator kazał z Andersa pojechać główną w lewo to ja prosto na pętle dworca żeby zawrócić i zaparkować :D
A t moje niesłuszne przekonanie wynikało z tego, że parkowanie miałem prostopadłe na jakimś parkingu niedaleko ośrodka i taki parking bez linii i praktycznie puściutki. Jedynym wymogiem było zaparkowanie za innym samochodem i oczywiście prostopadle, więc bajka...
Zawracanie przy starym ośrodku na podjeździe na którym zmieściłyby sie ze dwa tiry :lol:

Już na placu miałem tyyyyyyle wpadek drobnych że wcale bym sie nie zdziwił jakbym niezdał. Jeszcze raz przed progiem zamiast grzecznie jechać 20 od miejsca ustawienia znaku to ja miałem 30 i tutaj już była poważna uwaga odnoście prędkości. Wracałem do ośrodka bielską i tam trzeba grzecznie 30 do samego ronda pod ośrodkiem. Oczywiście egz przypomniał że drugi taki błąd i powinienem wiedzieć co sie stanie a tuż przed zwężeniem czy pamiętam co sobie powiedzieliśmy o prędkości.

I zdałem. O dziwo :roll:
Corsini
 
Posty: 25
Dołączył(a): środa 16 stycznia 2008, 20:41

Postprzez Razor1990 » poniedziałek 24 listopada 2008, 21:32

Strasznie wystraszyły mnie "malutkie" słupki na łuku - na placu OSK mam znacznie wyższe przez co wpadłem lekko w panikę. Na szczęście udało mi się zaliczyć i łuk i wzniesienie - czego o mieście powiedzieć nie mogę :oops:
Razor1990
 

Postprzez govanna » czwartek 04 grudnia 2008, 18:57

egzamin 22.11.2008 - zdane za pierwszym razem :D

Najlepsze było to, że jak egzaminator powiedział mi, że POZYTYWNIE to ja nadal czekałam na jakąś kartkę, bo miałam wbite do głowy, że na pewno nie zdam bo nikt za pierwszym razem nie zdaje. A to kompletna bzdura! Najgorszym wrogiem jest stres. Wiem, że nie łatwo się go pozbyć ale spróbować chociaż trzeba myśli odwrócić. Ja na placu to zupełnie nie wiedziałam co robię, pomyliłam światła drogowe z mijania i jeszcze wpierałam mu, że przecież mówię dobrze :) i potem nagle zonk! Zreflektowałam się i po prostu roześmiałam z własnego zaćmienia Smile Egzaminator się uśmiechnął i zapytał: NO DOBRA, ALE ŚWIATŁA STOPU SĄ NA PEWNO Z TYŁU? Tak więc rozładowana została nieco atmosfera i poszłam na łuk, który wyszedł rewelacyjnie. Potem wzniesienie gdzie kolejna wpadka, a raczej niewiedza. Bo uczyłam się na toyocie a tu grande punto. No i wjechałam na górkę, zaciągnęłam ręczny, chcę ruszać a tu hamulec mi się zablokował... nie wiedziałam, że trzeba troszkę unieść rączkę by się odblokowało co też załatwiłam uśmiechem i jakoś poszło. A na mieście to już zupełny luzik, egzaminator od razu mi powiedział że chyba pochodzę z rodziny kierowców a ja mu na to, że kocham jeździć czym go chyba wzruszyłam bo jak przekroczyłam prędkość to tylko zapytał czy mam bogatego męża żeby mandaty płacił :D Ogólnie potem sobie gadaliśmy, że prawie zapomniałam, że mam egzamin. Miałam tylko jedną chwilę zwątpienia kiedy nagle kazał mi się zatrzymać. Pomyślałam: koniec i nawet już prawie zaczęłam pas odpinać by się przesiąść a on mi mówi, żebym teraz zawróciła. Tak się ucieszyłam, że nieświadomie wykonałam jakiś trudniejszy manewr by to zrobić (nawet nie wiedziałam, że jakiś trudniejszy istnieje). Egzaminator wpadł w zachwyt i stwierdził, że jestem pierwszą osobą na 100, która to tak zrobiła :) a ja nadal nie wiem o co mu chodziło :D
No a potem pesteczka: parkowanie skośne i do tyłu, dwa ronda, przejazd przez budowę i tak mi miło minęło te 40min. A potem upragnione: POZYTYWNIE i podziękowanie od egzaminatora za miło spędzoną godzinkę... uwierzycie? Bo ja nadal nie wierzę, ale teraz czekam na dokumencik i chyba sobie z nim fotkę strzelę :) W końcu zdać egzamin za pierwszym razem w tych czasach to poważny sukces :) Wszystkim pozytywnym gratuluję :)
govanna
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 04 grudnia 2008, 18:00
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Postprzez Tekila » środa 17 grudnia 2008, 22:10

Witam w klubie :) Wczoraj podchodziłam do egzamin praktycznego po raz pierwszy i zdałam :) Chociaż egzaminatora miałam niezbyt sympatycznego i nastawionego chyba na masowe oblewanie. Ale mnie się udało. Ja miałam 2 zawracania z wykorzystaniem bocznych dróg, kopertę i parkowanie prostopadłe w prawą i lewą stronę. Do tego kilka przejazdów przez "ciasne" osiedla, każde skrzyżowanie oczywiście w lewo, dziwne skrzyżowanie przy wiadukcie (Harcerska, Begonii) i w zasadzie tyle. Jeździłam 40 minut, z egzaminatorem nie konwersowałam, tylko słuchałam jego poleceń, które notabene dosyć późno wypowiadał, co czasem powodowało trudności, np. z włączeniem się na lewy pas. Jeśli chodzi o stres, to minął kiedy wyjechałam na miasto, starałam się nie myśleć o tym, że jest to jazda egzaminacyjna i udało się opanować nerwy, Wszystkim zdającym życzę powodzenia :) Pozdrawiam.
Tekila
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 22:04
Lokalizacja: Tychy

Postprzez Razor1990 » czwartek 18 grudnia 2008, 11:19

Zdałem za drugim razem :) Egzaminator ciągle mnie o coś opieprzał (a to, że za wcześniej zgasł kierunkowskaz, a to, że pieszych nie puszczam, a to, że dziur nie omijam). Pojeździłem po całym mieście , zawrócenie z wykorzystaniem bocznej dróżki w okolicach starego WORDu (na Wejchertów), parkowanie na "A", wjazd na parking od strony ul.Andersa znajdujący się na rynku - na przeciwko Marii Magdaleny - tam gdzie jest jadąc dalej wprost zakaz ruchu w obu kierunkach. Zawrócenie na skrzyżowaniu przy balbinie, lewoskręty na skrzyżowaniu przy teatrze. Po 50 kilku minutach wróciłem do WORDu. Egzaminator omówił mi błędy związane z pieszymi, i powiedział, że mi to daruje i mam na to uważać podczas samodzielnej jazdy :)
Razor1990
 

Postprzez kulka » czwartek 08 stycznia 2009, 21:07

w poniedziałek zdawałam egzamin po raz pierwszy i udało się :)
muszę przyznać, że trafiłam na bardzo fajnego egzaminatora.
Plac poszedł mi szybko i gładko, natomiast po mieście jeździłam około 1h. Na szczęście - sypnęło wtedy nieźle śniegiem, więc to mi trochę pomogło ;)
Nie spodziewałam się, że zdam za pierwszym razem (po tym co słyszałam i czytałam wcześniej), ale przekonałam się że jest to możliwe :D

Mam jeszcze pytanie: ile czekaliście na wydanie prawka??
Mnie egzaminator poinformował, żebym po tygodniu zgłosiła się do wydziału komunikacji.... nie za szybko?
kulka
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 08 stycznia 2009, 20:13

Postprzez Lutia » niedziela 08 lutego 2009, 20:52

ok,,, to wreszcie ja ,,,,

9 lat temu...

,,, robiłam kurs w znanym tyskim ośrodku,,,, jako bardzo młoda osoba nie zdawałam sobie sprawy na czym ma polegać nauka i dałam się wciągnąć w taki sposób traktowania mnie na "jazdach" ze te po mieście wyglądały w ten sposób , że za każdym razem odwoziłam koleżankę Pana Instruktora do pobliskiego miasta ,,,,, heh,, cały czas prosto,,, gdy miałam problem (a miałam :lol: ) ze zmianą biegów,,,,itp,, Pan Instruktor robił to za mnie ,,,,
Na placu pozostawiona sama sobie przez godzinę miałam ćwiczyć ,,, Pan Instruktor wracał po tej godzinie i zacierając ręce pytał "umie? "
nie czekając na odpowiedz,,,,

Zatem tak przygotowana 5 razy podchodziłam do egzaminów :roll: byłam małym głuptaskiem bo dałam się tak traktować ale nie mając porównania do innych ośrodków/instruktorów może dawało mi to jakieś prawo do bycia nim,,,,,,,,

egzaminy zawsze zaczynały i kończyły się w przeciągu jakiejś minuty,,, po prostu auto mi gasło ,,,, nie umiałam ruszać ,,,,

a płacz i zawodzenie było niemiłosierne wtedy :cry:

i myśl , że nigdy wiecej jakiejkolwiek decyzji o prawie jazdy ,,,,,,,



sierpien 2008 :wink:

siedzę w eLce , w japonkach i własnie dostaje pierwsze pouczenie od instruktora , że w takowych bucikach się nie jeździ,,,,,,,

a zła na siebie ze po co się zdecydowalam,,,,,,,,, i jeszcze moje japonki musze zamienić na adidasy,,,,,,,,,,,, :?



na poczatku instruktor starał sie ,,pierwsze dwie godziny,,, ale zaczeło się na kazdej godzinie wyskakiwanie to tu to tam na 15-20 minut,,,,,,,,,,, :evil: oczywiscie znowu się nie odezwalam,,,,
musialam prosić zebyśmy pojechali poparkować , ze chce pocwiczyć zawracania itp,,, bo on najchetniej jeździłby tylko od ronda do ronda i ,,,,,,,,,,,, tylko w prawo :wink:

29 października 2008 egzamin praktyczny TYCHY

gościu bardzo postawny, wydawał się surowy ale gdy przedstawił się sprawił miłe wrażenie ,,,,,,,,,, :roll:
sam otworzył mi maskę , powiedzialam tylko "tu jest wlew oleju" a on dalej,,, światła,,,,
włączylam światła mijania i zaczelam mówić , że "tu się świeci mała żarówka z pozycyjnych a tu,,,,,"
"dobra ja wjadę w kopertę -pani robi łuk,,"
Dobra -zrobilam ,,,

Wsiadł do samochodu,,, wjechalam na górke , ruszylam z ręcznego i na miasto.
Trasy nie bede opisywać , za duzo tego,,,, 45 minut,,, jeżdzenia po Tychach , tu tam,,,,
trudno mi do tej pory ocenić tego egzaminatora ,, zresztą po co,,
kazał mi zawracać gdzieś na bocznych uliczkach i sam mi mówił , "prosze tu wjechać , kierunkowskaz prawy , teraz wsteczny" itd,,,,

przy wyjeździe jakimkolwiek,,,sam mówił ze wolne moge jechać ,
i bardzo zagadywał :roll:
hmm,,,
podjeżdzalismy pod Urzad Miasta i kazał mi tam zaparkować i mówi "proszę zaparkować albo tu po prawej albo po lewej "
a po prawej zakaz wjazdu,,, :roll:
ok , jednak po lewej nie było ani jednego miejsca,,,

także zajechalam na basen , każdy z Tychów wie,,,, zresztą TYLKO TAM uczylam się parkowac ,,,,,,,, i do dnia egzaminu nie wiedzialam ze istnieje coś takiego jak ulica jednokierunkowa,,, po prostu nigdy mi instruktor nie pokazał jak się z niej wyjeżdza (szczególnie w lewo,,,
:oops:
zaparkowalam,,,, idealnie ,,, ale każe mi powtarzac :shock: ponieważ , owszem dalam kierunkowskaz , ale gdy skrecilam kierownica i odbilam lekko w lewo kierunkowskaz zgasł i mialam szybko włączyć,,,

ok to zaparkowalam znowu,,,,
i hasło... "ok wszystko zaliczone , jedziemy do ośrodka "
:roll:
wyjeżdzam z tego parkingu ( a to od polowy jednokierunkowa , teraz wiem :oops: :( ) i dojeżdzam do prawej ,,,,,,,,,
Egzaminator : "prosze dojechać do lewej to jest jednokierunkowa "
i nawet mi skrecił kierownicą i podjechalismy ,,, :roll:
zrobilo się wolne , powiedzial "jedziemy ! jedziemy!"
i poczulam tylko jak łupnął samochód i wrzask "co pani robi!!!!!!!"-pojechał mi po hamulcach ......
przecielam podwójną ciągłą i jeszcze pasy na dodatek,,,,


morze łez było,,,,,,,
no cóż ale wrócilam do swojego instruktora i wielce przyznał ze nie pokazał mi tego wyjazdu,,,,,,

zrobilam z 10 godzin znowu i kolejny exam,,,,,,


23 grudnia 2008 egzamin praktyczny TYCHY

musi sie udać,,,,,,,,,dzień przed Wigilią,,,,,,,

już na światłach egzaminator tak mnie zdenerwował ze cala ze strachu podskakiwalam ,,, pytal na wyrywki,,, masakra , strasznie szybko ,,,, włączyl mijania i kazał z przodu odpowiadać ,,szybko szybko (!!!)

w końcu kazał przejśc do tyłu i pyta się "swieci stop ??? swieci swieci"
samochód stał od łuku z 15 metrów,, a on kazał mi wsiąść do samochodu i samej wjechac na łuk .......
wsiadam i patrze ,,, no coś jest nie tak ,,,,, coś nie tak , a noga lewa (sprzegło :cry2: ) tak mi latała ze świat nie widzial ,,,,,,szok,,
widze ,,, awaryjne się , swiecą , wyłączam ,,,,,, i jeszcze , kuźde gościu mi przełączył na pozycyjne :evil: no uwaliłby mnie jakbym na nich ruszyla ,,,,,,,,, ech,,,,
ok,,, robie łuk , idzie kolo mnie jak cień,,,, wrr,,,,,
wracam ,,, a pan podchodzi ze przy wjeżdzaniu do koperty jeszcze moglam z 3 cm podjechać ,,,,, wiecie co? ja nie komentuje ,,,, :roll:
ok zrobilam ,,, o te 3 cm blizej podjechalam jak chcial :lol2:

dobra wzniesienie , i wyjazd,,,,,,,

Pan Egzaminator zażyczył sobie abym zawiozła go do muzeum bo chce kupić sobie bilety,,,,,,,,,,,,,,,
no tak,, wiem gdzie było stare muzeum (z Browaru ) ale niewiem gdzie nowe

:? :oops: i zagaduje go, ze niewiem no,,,,

i tak kurcze jade prosto , prosto prosto jak ciapa,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, :roll:
a , on sobie wymyslił , ze jak ktoś zajedzie za daleko prosto to musi sam wybrac miejsce do zawrócenia ,,,,
a ja wpadłam w panike i nie umialam nigdzie zawrócić , balam się , ze kazde miejsce bedzie złe :( w końcu jak zajechalam na sam Czułów :oops: (tam jeszcze jazdy egz nie widzieli ale jeszcze ZOBACZĄ!!! ) i zawrócilam jakoś w takiej zatoczce [wstyyyyyyd]

no dobra włączam skrót,,,,, doopa wyszla z tego muzeum,,, umialam jechac prosto ale jak już mialam sama decydować o czymś to :fear: w końcu na Tychach wybrał miejsce do parkowania (koperte) w dodatku na górce,,,,,,,,,,i padlam na niej totalnie,,,,
no cóż koperte robilam moze ze trzy razy, zawsze przy użyciu łap instruktora na kierownicy i jego pieprz,,, buciora na sprzegle,,,,,,,
obyło się bez płaczu,,, a egzaminator aż mnie prosił "niech pani zmieni instruktora :wink: "


do jego razy się zastosowalam ,,,,,i mialam kogoś z polecenia od znajomego,,,
szok na kółkach,,,,
moze nie bede w tym temacie opowiadac,,,, ale po godzinie jazdy musialam odsypiać tak mnie gościu przemaglował,,,,,,, koperte nauczył w 3 minuty,,, w kilka godzin przejeżdzonych z nim zmienia się wszystko,,,,,,,,,,


7 lutego 2009 egzamin praktyczny TYCHY

mialam stresy, nerwy za kazdym razem ale tym razem siegały zenitu,,,,, NIE DO OPISANIA............


11.00 egzaminator wywolal mnie,
straszny słuzbista , włączyl kamere natychmiast ,,,,,, (tamci dopiero przy wyjeździe na miasto)

zapytal jak się nazywam i przyłozyl mój dowód do czegoś tam,,, a ja podalam swoje imię i nazwisko,,,, panienskie ,,,, hehe i musialam jeszcze raz,,,

-pod maską ,,,,, musialam pokazać i sprawdzić WSZYSTKO ,,,,
światla włączyć i pokazać każde jedne ,,, bez wyjątku,,,

-łuk idealnie

z łuku wyjeżdzalam i samochód podskakiwał
:wink: powiedzialam ze musze się zatrzymac bo jestem tak roztrzesiona , ze ,,,,,,,,, no wiadomo,,,,
ale no nic się nie odzywał,,,

wzniesienie,,,,

heh i zajechalam na ten Czułów a nawet dalej,,, bylam w szoku ze kaze tak daleko jechać,,,,,,i zawrócić na Tychy az na tym wiadukcie,,,,

jak wrócilam do Tychów tez kilka razy zawracałam gdzieniegdzie ,, ruch był bardzo duzy, piesi masakra, ciągle coś ,,, ale ani raz mi autem nie szarpnęło, nic,,,, gdy mineło ponad 40 minut spytalam ile już jade a on ze jeeeszcze pojeździmy :roll: ,,,,,,,,, parkowanie równoległe zaliczylam z lewej strony,,, boshe wjechalam idealnie,,, czulam nagle ze znajduje się na drodze do ośrodka ,,
w lewo na rondzie , jeszcze jednozawracanie, przepuszczenie tych z prawej,,,,
i wjazd do ośrodka,,,
i jeszcze Pan kazał zaparkować koło samochodu tak jak byl wczesniej -uuff,,, idealnie ,,,,, :roll:

(czas jazdy 65 minut,,,,,,,,,,,)

spytal jak oceniam swoją jazde,,,,,coś tam naklepałam od rzeczy,,

powiedzial , ze zalicza,,,, podpisalam papierek z napisem "pozytywny " i polazłam taka oszołomiona ,,,,

a do tej pory nie wierzę ,,,,,,,,,,

jak ja to chcialam wreszcie napisac :wink:

w sumie 9 lat hehe,,,,,,,,,,


wszystko zalezy od dobrego instruktora ,,,,,,,, to podstawa powodzenia ,,,,,,

ps. podczytywalam forum jak wiele osób niezarejestrowana ,,,,, z planem ze zdam to zarejestruje się .....
tym razem zarejestrowalam się dwa dni przed egzaminem ,,,, moze to też przyniosło szczescie ? :wink: polecam :D

i przepraszam za tak długiego posta ,,nie dało rady krócej,,, :no: :oops:
Avatar użytkownika
Lutia
 
Posty: 9
Dołączył(a): czwartek 05 lutego 2009, 23:09

Word Tychy

Postprzez tarek41 » wtorek 17 lutego 2009, 19:51

Witam Bardzo serdecznie:)
Egzamin Teoretyczny:12.12.2008 godzina 13:00
Egzamin Praktyczny: 17.02.2009 godzina 15:30- Pierwszy i ostatni:)

O teorii nie ma co mówić:)Jak się nauczysz to zdasz:p;];d
Pamiętam, ze była miła atmosfera.

Dziś odbyła się praktyka:
Egzaminator starszy pan w okularach, trochę przy sobie z zarostem:)
Miły ale przy przygotowaniu mnie zagiął:p;]
Głupie pytania o światła:p jakie się świecą?? i czy popatrzałem na pozycyjne:p;]

Łuk i wzniesienie na luzie.- Bez poprawek:p;]

Miastko: No i wyjechaliśmy w stronę Starych Tychów, gdzie po osiedlach 20 km/h i 30 km/h. Zawracanie w bramie no i pod teatrem parkowanie prostopadłe. Następnie błądziliśmyxD po Małych osiedlach z 20 km/h i regułą prawej ręki no i udaliśmy się w stronę ośrodka. Na zakończenie egzaminu usłyszałem "Wynik pozytywny"a po 30 sek. jak już wysiadałem "Proszę uważać na pieszych, bo znalazła by się okazja aby nie zaliczyć egzaminu"
Tak sadzę ze raz w strefie mieszkaniowej coś nie przepuściłem pieszych ale cóż, później się zrewanżowałem na pasach:p;]
Ale ogólnie to się cieszę, że zdałem:)
Pozdrawiam wszystkich zdających i życzę powodzenia:)
12.12.2008- Egzamin Teoretyczny kat. B.- ZDANE
17.02.2009- Egzamin Praktyczny kat. B.- ZDANE
27.02.2009- Plastik w portfelu:)
tarek41
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 17 lutego 2009, 19:41
Lokalizacja: Mikołów

Postprzez martysiatko » sobota 14 marca 2009, 19:54

WITAM!
to ja się też podzielę swoimi przygodami z Tychowskim WORD'em. Zdałam egzamin 14 lutego, ale do wczoraj, kiedy to odebrałam prawo jazdy z urzędu nie chciałam zapeszać i nic pisać. Starcie z teorią miałam 15 września o ile dobrze pamiętam, potem pierwszy termin jazd, 5 listopad, poległam na placu trochę przez swoją własną głupotę, a trochę przez złe przygotowanie mnie do egzaminu przez mojego instruktora co do dzisiaj mam mu za złe, bo kasy to trochę kosztowało, a on nawet nie pokazał mi jak sprawdzać wszystkie światła i nie umiałam na egzaminie pokazać jak samemu sprawdzić światło biegu wstecznego, to był pierwszy błąd, drugi na łuku, nie spuściłam do końca ręcznego, ruszyłam zapikało do widzenia wynik egzaminu NEGATYWNY

drugie podejście miałam 5 stycznia w bardzo złych warunkach atmosferycznych, i się od razu źle nastawiłam, że głupio, że nie zdam, że w ogóle po co. Jeszcze przed tym drugim terminem w dzień egzaminu wzięłam sobie dwie jazdy w szkole bodajże Chrzanowscy z dość fajnym instruktorem (jak ktoś chce mogę posłać na priv namiary na niego, naprawdę nauczyłam się u niego w dwie godziny więcej niż u mojego w 30! sic!). No i poszłam na egzamin. Jak zdający w Tychach wiedzą czeka się i nie ma się pewności czy zawołają już czy za godzinę (co odczułam bo mi się sikać chciało i nie wiedziałam czy mogę iść czy nie :) ). Placyk tym razem git! Nigdy nie miałam problemów z samym łukiem, jak mówiłam pierwszy oblałam na światłach i ręcznym, potem wzniesienie i na miasto. Nie wiem jak jeździłam bo nie znam w ogóle Tych, jestem z Rudy śląskiej, a WORD ten wybrałam bo słyszałam, że jest najmniej kłopotliwy z wszystkich na Śląsku. Po mieście jeździłam przeszło godzinę, zrobiłam kilka błędów, takich co to ich interpretacja zależy od egzaminatora, on to zinterpretował na moją nie korzyść, ok, miał prawo! Ja świadomie popełniałam ciągle jeden błąd, i po wszystkim się zastanawiałam, bo tak, warunki były okropne, prawy pas był biały a lewy czarny, większość aut jechała lewym, ja też a powinnam prawym bo tak jest w przepisach, teraz myślę, że jakbym mu od początku powiedziała, że "świadoma swoich słabych umiejętności jadę pasem bezpieczniejszym w tych warunkach" może inaczej by na tą sytuację patrzał, no ale cóż, było minęło, miał prawo..... jak przyjechaliśmy pod WORD dopiero tam się dowiedziałam, że nie zdałam, ale mogłam przeczuwać to wcześniej bo w trakcie jazdy wyłączył kamery.

trzecie podejście, wszystko, ładnie pięknie, przez cały miesiąc, dzień przed egzaminem atak zimy :/ no ja też to mam szczęście! warunki gorsze niż za drugim razem! no ale chyba Bóg chciał, żeby właśnie w takich warunkach przyszło mi zdobywanie prawa jazdy! znowu w dniu egzaminu wzięłam sobie jedną jazdę żeby się "rozjeździć" po miesiącu nie siedzenia za kierownicą. Czekanie na wywołanie nazwiska, i placyk ok, wzniesienie i miasto!nie lubię ciszy więc starałam się coś rozładować atmosferę, ale pan był sztywny dość! wydawał tylko polecenia! ciągnął mnie przez stare Tychy, jakimiś wąskimi uliczkami, na tych osiedlach raz na zakręcie nie wyrobiłam egzaminator musiał użyć swojego hamulca bo bym autko inne przybrała, potem jeszcze jeden poważny błąd po którym myślałam, że oblałam, nie zatrzymałam się na stopie i jeszcze się z Panem kłóciłam, potem mnie przeciągnął przez te skrzyżowanie co niektórzy nazywają "dziwnym rondem bez ronda", tam ponoć za późno przy zawracaniu włączyłam kierunkowskaz, też się zaczęłam z panem wykłócać, potem jeszcze chciałam z trójki na jednym skrzyżowaniu ruszyć! kurcze, nie wiem co, tyle błędów mi się nazbierało, że sama się sobie dziwiłam i byłam przekonana, że oblałam, aha no i jeszcze przy jednym omijaniu nie włączyłam kierunkowskazu, ale było tyle śniegu a droga była trochę wężowata, że nie wiedziałam czy te auto stoi na poboczu czy drodze, ślady innych aut wskazywały, że na poboczu, ale ponoć trzeba go było przepisowo ominąć, ni i zajeżdżamy pod WORD, ja przekonana, że i tym razem obleję, już w myślach kombinowałam jak najszybciej zrobić te 5 jazd a pan zostawił załączone kamery i zaczął 10 minutowy wykład o wszystkich moich błędach, gdzie co i jak zrobiłam źle! jeszcze się broniłam, tłumaczyłam mu jak ja to rozumiem i usłyszałam "no takiego czegoś to ja jeszcze nie spotkałem! kto tu jest egzaminatorem! to ja się znam na przepisach! człowiek specjalnie przychodzi do pracy w sobotę, żebyście dłużej nie czekali, daje każdemu na początku szansę, chce żebyście zdali, a tu ani wdzięczność, tylko wykłócanie się! mam nadzieję, że ktoś pani w zyciu pokory nauczy!" i magiczna formułka " nie stworzyła Pani bezpośredniego zagrożenia na drodze, wszystkie elementy zaliczyłam pani pozytywnie, egzamin zakończony został wynikiem POZYTYWNYM!" kurde, nie umiałam uwierzyć! obiecałam, że będę pracować nad sobą, ale ja to w sumie lubię tą moją przekorną duszę więc niech tak już zostanie.... może właśnie dlatego zdałam? generalnie wszyscy mówią, że nie warto kłócić się z egzaminatorem, ale... kto wiem?

co do samych egzaminatorów (miałam przyjemność z trzema) to tacy służbiści wszyscy, ale sprawiedliwi! jak ktoś oczekuje luźnej atmosfery to nie bardzo, ale przynajmniej dobrze ocenią czy ktoś umie jeździć czy nie
martysiatko
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 14 lutego 2009, 20:14
Lokalizacja: Ruda Śląska

;]

Postprzez adxXx » sobota 21 marca 2009, 09:40

Wczorajszy pierwszy dzień astronomicznej wiosny okazał się być dla mnie szczęśliwy.. zdałem. za 4 razem :oops: ..
No ale po kolei. Moja grupa liczyła jakieś 7 osób, egzamin planowo ustalony był na 14.30, ale przeciągnął się minimalnie na 15.
Wtedy właśnie wywołał mnie starszy siwy, łysawy gość w okularach.. Pamiętałem go z drugiego razu.. nic się nie zmienił.. ani z wyglądu, ani.. z charakteru. Poprostu służbista jakich mało, przedstawił się, (nie pamietam nazwiska) spisał dane z dowodu i zaczęło się. A ja już wiedziałem, że to będzie ciężka jazda... :?
Na początku wiadomo, wlewy, światła itd. Poszło gładko.
1 Zadanie.. tunel.. poszedł mi paskudnie, autko wyleciało mi z toru, ale egzaminator był po drugiej stronie auta i zanim zdążył przebiec na drugą stronę sprawdzić czy nie wyjechałem kołem poza linię to ja już wyprostowałem punciaka. ufff.. udało się. wrzucił kurteczkę na tylni fotel i 2 zadanie: podjazd. to też raczej gładko.

Wyjechaliśmy na miasto i od samego początku dostawałem "<&%#$@>", każdy mój manewr kończył się wrzaskiem gościa.. "dlaczego jeszcze nie mamy 50", "czy Pan wogóle umie jezdzić'?!?"
"to nie jest nauka jazdy, tylko egzamin!!" itp.itd.
Cóż, przytakiwałem mu.. tzn: tak, mogłem jechać szybciej, czy: to nie był dobry manewr.. ale mimo tego ogromnego stresu nie zaćmiło mojej uwagi na drodze.
A miałem na co zwracać uwagę: w Tychach obecnie są remonty dróg, jest wiele znaków ograniczających prędkośc, zakazów i utrudnień. W 70% mój egzamin był w strefach zamieszkania i tu wiadomo: ograniczenia do 20 lub 30km\h, zasada prawej ręki i maaasa pieszych. Miałem dwa parkowania, prostopadłe i koperta... dwa zawracania (na wysepce i z biegiem wstecznym). Kilka razy sprawdził mnie na jednokierunkowej, a na skrzyżowaniach prawie każdy skręt w.. lewą stronę..
Po ponad 40 minutowej jezdzie w końcu padł tekst: "na rondzie prosto, a potem w prawo do Wordu".. i tam jeszcze raz musiałem parkować. I cóż: zaciągnąłem ręczny, zgasiłem światła i czekam na wyrok..
Otworzył swąją czarną księgę i pyta mnie: "jak oceniam swoją jazdę?", ja na to, że nie mam jeszcze takiej pewności i błedy w kulturze jazdy były spowodowane silnym stresem..
Egzaminator na to: "w takim razie skoro Pan nie jest pewny to nie może Pan mieć prawa jazdy..!" zgasiło mnie, myśle sobie yhy... pozdawane..
No ale uśmiechnał się, popatrzył w kartę i mówi: "ma Pan pozwolenie na to prawo jazdy" po czym dodał: "powodzenia na drodze" i... "do widzenia". Podziękowałem i wróciłem do budynku Wordu poszukać mojego kierowcy. Jak się okazało z mojej grupy tylko mi się udało zdać.. :roll:
Moja rada? Nie przejmujcie się tym co mówi egzaminator, słuchajcie tylko jego poleceń i uważnie patrzcie na znaki. Bardzo często są zastawione przez dostawcze auta, a widomo czym grozi nie dostrzeżenie np ograniczenia prędkosći.

Chciałbym także gorąco podziękować wspaniałym Tyskim kierowcą, którzy zwalniali mi pasy do zmiany kierunku jazdy, cierpliwie czekali aż wykonam wszelkie manewry na drodze, oraz że często "mrugali" czyli ustępowali mi pierwszeństwa na skrzyżowaniach.
Mój sukces to także Wasza zasługa!!

Pozdrowienia dla Wszystkich zdających w Tychach

Powodzenia!
Avatar użytkownika
adxXx
 
Posty: 89
Dołączył(a): sobota 21 marca 2009, 08:50
Lokalizacja: Wadowice

Postprzez dorrota » czwartek 26 marca 2009, 13:26

Zdałam :D choć za czwartym razem... Przy wczesniejszych egzaminach brakło mi po prostu umiejetnosci :oops: Dokupilam w sumie ok 20 godzin. Za czwartym razem postanowiłam sie przygotowac w 100%. A wiec : 1.nastawienie- jechalam bez pieniedzy na poprawke, z mysla ze tym razem to juz jade zdac pozytywnie. 2.ubior- stwierdzilam, ze skoro egzaminatorzy wkladaja do pracy krawat to ja podchodzac powaznie do sprawy tez powinnam byc ubrana elegancko jak na egzamin a nie na podworko. 3.przed egzaminem 3 dni jazdy po Tychach, by wczuc sie w miasto.
Pan egzaminator bardzo sympatyczny choc bez wylewnosci co mi akurat odpowiadalo bo moglam sie skupic. Juz wyjezdzajac na miasto uprzedzil mnie,ze nie bedzie mi wydawal polecen sprzecznych z zasadami ruchu drogowego tzn nie kaze mi jechac pod zakaz, parkowac tam gdzie nie wolno itp. Popelnilam pare mniejszych bledow jak np. zbyt blisko zaparkowalam prostopadle obok drugiego auta ale tak ze zdolalabym wysiasc , raz zgaslo mi autko, raz nie wykonalam polecenia bo pan polecil skrecic w lewo na najblizszym skrzyzowaniu a ja zrozumialam ze na najblizszym z sygnalizacja swietlna. Tak naprawde wylaczajac autko pod WORD nie bylam pewna wyniku, obawialam sie ze pan moze miec watpliwosci ale na szczescie nie mial :D
Pan egzaminator omowil ze mna bledy, poradzil sprawdzic dokumenty w WORD zeby obylo sie bez niespodzianek i powiedzial jak dalej postepowac z odbiorem.Dodam tylko ze w ciagu tych 4 razy tylko jeden gbur mi sie trafil wsrod egzaminatorow choc jeszcze i tak nie najgorszy.
Poradzic zdajacym moge tylko tyle ze jak sie nie czujecie pewnie za kolkiem to lepiej od razu dokupic lekcje a nie liczyc na szczescie (choc ono tez jest potrzebne) bo licza sie umiejetnosci i opanowanie w stresie.
dorrota
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 26 marca 2009, 10:52
Lokalizacja: Tychy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 112 gości