WORD Tychy - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez panna.ja » piątek 27 marca 2009, 22:39

Najszczęśliwszy dzień w moim życiu- środa!:) ok godz. 9.43 usłyszałam przecudowne słowa- wynik pozytywny:D yes yes yes yes yes :D
a od początku... egzamin zdawałam w środę rano, trochę przeraziła mnie pogoda, liczyłam na piękny słoneczny dzień a tu proszę śnieg... ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:) pieszych brak, ruch na drodze mały warunki jednak sprzyjające:) Łuk-rewelacja:D lampeczki i inne sprzęty też bardzo dobrze:) wzniesienie luzik:) i na miasto! Spokojnie bez nerwów 40 minut i do ośrodka:D i zdane:D ale pisze tu przede wszystkim dlatego, że bardzo chciałam podziękować Panu Egzaminatorowi w zielonym szaliku. Miły, sympatyczny, kulturalny, śmiał się i zagadywał, a takie banalne pytanie o pogodę zadane na samym początku było strzałem w 10! Luz:) jeszcze raz dziękuje, wspomnienia= bezcenne:) polecam Tychy.
panna.ja
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 27 marca 2009, 22:25
Lokalizacja: oświęcim

Postprzez 1234 » czwartek 16 kwietnia 2009, 16:27

Ja zdałam za 2 razem :) A było to tak: przychodzę i czekam, kto mnie wyczyta ... a tu znowu starszy gość.. Niestety po pierwszym podejściu miałam bardzo niemiłe doświadczenie, więc obawiałam się kultury osobistej egzaminatora. Na szczęście okazał się inny niż jego poprzednik :) Spokojny i rzeczowy, co dla mnie było ważne. (Notabene na ich miejscu też wolałabym być spokojna, żeby kursant był też jak najbardziej spokojny, bo przecież mnie wiezie :lol: ) Maska - bez problemu, światła też - choć uwaga: musiałam omawiać na wyłączonych światłach, także lepiej sobie pooglądajcie, która żarówka do czego. Potem łuk - no to akurat jest dla mnie łatwe, bo mi wychodzi za każdym razem idealnie, więc się nie obawiałam. Potem wzniesienie - pestka. No i największy stres - wyjechaliśmy na miasto. Ciężko wszystko po kolei opowiedzieć, ale jedno jest pewne: robiłam dosłownie wszystko i to po parę razy! Czyli wszystkie rodzaje parkowań, zawracanie, parę zawracań z wykorzystaniem infrastruktury, czli wjazd przodem i tyłem np. na posesję, wyprzedzanie (na pasie stało jakieś auto dostawcze, więc nie było wyjścia), przejazd przez różne strefy, w związku z tym różne prędkości: 20,30,40,50. Jednak najwięcej jeździłam po mieście i to w godzinach 14-15, także ruch był ogromny. Jadąc nie wiedziałam, czy zdam, ale cieszyłam się, że jeżdzę, bo im dłużej, tym bardziej się człowiek oswaja i gdyby była potrzeba zdawać kolejny raz, to miałabym już większe doświadczenie. Wreszcie podjechaliśmy pod WORD, musiałam przepuśić L-kę egzaminacyjną wyjeżdżającą, a potem kazał mi zaparkować skośnie tyłem!!! :shock: Potem siedzimy w aucie i widzę, że wyciąga arkusz, na którym wpisuje jedno P pod drugim :) Ale dalej nie byłam pewna, czy zdałam. Nagle mówi: pozytywnie! :D A ja - wiem, że to głupie, ale nerwy robią swoje - mówię do niego: zdałam ? A on na to, że tak, ponieważ jeżdżę bezpiecznie i nie powoduje zagrożeń na drodze. Ale się ucieszyłam! :D
Co wam mogę poradzić to, że normalny egzaminator jest ważny (mam tu na myśli, że nie musi być jakoś super miły, ale byleby nie był arogancki i krzykliwy, bo to bardzo utrudnia), poza tym przygotujcie się dobrze do egzaminu. Myślę też, że dobre przygotowanie procentuje na przyszłość, ponieważ będziemy różnorakie manewry wykonywać, ale już sami. Trzymam za was wszystkich kciuki!
1234
 
Posty: 9
Dołączył(a): środa 14 stycznia 2009, 12:03

Postprzez bR7 » czwartek 16 kwietnia 2009, 22:05

To teraz moja kolej :)
Zaczęło się od pomysłu: może by tu iść na prawko. zaczęłam jeździć- Oświęcim ,ciężko szło ,rzadkie spotkania.. trochę też z mojej winy.jak już były 2 godziny jazd to jeździłam z Panem instruktorem załatwiać jego sprawy, prosto w prawo itd. zero parkowań na mieście i takich tam:/.. Raz byłam na Tychach.
Nawet nie miałam lekcji o tym co jest pod maska - masakra.
Wyjeździłam 15h,z czego połowę na okropnym placu manewrowym i dostałam wiadomość ,że firma w Oświęcimiu się rozpadła..

No i tak 'pięknie' przygotowana dokupiłam 4 godz w Tychach.

PODEJŚCIE 1 - grudzień 2008.
Egzaminator młody, nie pamiętam nazwiska,ale dość miły, jak zapytałam na początku : jakie są sposoby na to zebym się tak nie stresowała? odpowiedział: chodzimy i pokazujemy gdzie jest jakie światło.
Myślę yhy,trzeba zachować powagę. Oblałam na mieście, chciałam przepuścić pieszych,którzy mieli czerwone światło haha :D wstyd. Jeździłam 10 minut.

PODEJŚCIE 2 - marzec 2009
Dokupiłam parę kolejnych godzinek u 'Chrzanowskich' firmę POLECAM!!!! :D Okropna pogoda, rano, egzaminator cały zasmarkany,w samochodzie pełno chusteczek.. nie taki zły.. Zanim weszłam w poczekalni nasłuchałam się gadania bab że zawsze oblewają łuk...no i stało się, pasciłam wszystko od początku aż do końca, przy cofaniu na koperte (łuk) kawałek auta został mi za linia.. wyciągnął mnie z auta i podziękował ;( byłam załamana!

PODEJŚCIE 3 - kwiecień 2009 dziś..
Święta mineły.. + 1,5 miesiąca od ostatnich jazd. Umówiłam się z instruktorem rano na dwie godzinki jazd, żeby troche się przygotowac i przypomnieć sobie jak się to jeździ tym autem hihi Very Happy
Jestem osobą , która się bardzo stresuje,już od wczoraj brzuch mnie bolał a dzisiaj do samego egzaminu nic nie zjadłam Sad
Godzina 14.30, otwieraja się drzwi i moje nazwisko wymawia kobieta!?!? No tak, bardzo ładna ,młodziutka brunetka.
Maska ? super! światełka ? elegancko! Łuk ? ah wyszedł! Wzniesienie, z piskiem ale jade :D no i miasto. Jeździłam 40 minut.
Było gorąco,piękna pogoda,godziny szczytu a więc korki korki korki i luuuudzie,pełno ludzi wchodzących na pasy, czyli oczy dookoła głowy! Juz na początku przy wyjeździe z ośrodka jakis bałwan mi wyszedł na pasy. Parkowałam skośnie przy basenie, zawracałam w jakiejś uliczce,nie znam Tychów więc nie pamiętam gdzie to było. Ciągle patrzyłam czy mam dobry bieg i czy wszystko robie jak należy. Raz nie posłuchałam komendy Pani ,a raczej przeoczyłam skrzyżowanie na którym mialam zawrócić ;( oberwało mi się za to,ale jade dalej, byłam tam gdzie jest to głupie skrzyćowanie,że jak sie jedzie od przodu to jest stop i z lewej strony nie widać czy ktoś jedzie a potem mamy znów 'ustąp pierwszeństwa przejazdu'.
Byłam też na skrzyżowaniu koło czegoś dużego co wygląda jak gwóźdź :D:) auto na skrzyżowaniach mi uciekało do tyłu,więc potem za każdym razem jak było wyżej to ruszałam z ręcznego,żeby nie zrobić dziadostwa. wiele razy zawracałam na światłach. Pamiętajcie,jak są strzałki na światłach to nie zawracajcie :D:D:)
Popełniłam parę błędów,ale jadę odważnie dalej, w końcu po 40 minutach kierunek WORD!! Wjechaliśmy,stanęłam i Pani zaczęła mówić że raz nie zawróciłam tam gdzie trzeba było i raz pojechałam źle,ale na moja korzyść egzamin POZYTYWNY!! Kocham tą Panią hihih :D Co zrobiłam? popłakałam się :D:D ledwo powiedziałam dziękuję bardzo i wyskoczyłam z auta do mamy Very Happy

Trzymam za was wszystkich kciuki !! Stres stresem, trochę minie jak siądziecie do auta:) oczy szeroko otwarte!! Nauczyć się perfekt świateł, przy wyłączonych, włączonych , pod maska wszystko. Pierwsze wrażenie najważniejsze !! teraz czekam na plastik i w droge, jeszcze dużo km przede mną aż będę dobrym kierowcą :) ale uda się. POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZDAJĄCYCH W TYCHACH!!


' jeśli wiara czyni cuda.. musisz wierzyć że się uda...'
bR7
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 16 kwietnia 2009, 21:19

Postprzez bzyku_ » piątek 15 maja 2009, 12:17

Data: 15.05.2009
Podejscie pierwsze zaliczone:D

Egzamin mialem na 9:30. o 9:40 zawołał mnie taki starszy siwy Pan w okularach. Na poczatku standardowa procedura dowód itd. Pozniej swiatełka, maska przygotowanie do jazdy. Łuk do przodu pierwsze za wszczesnie sie zatrzymałem, i musiałem jechac drugi raz. Ale pozniej łuk elegancko. Ruszanie z recznego tez bez problemu. Przy wyjezdzie z osrodka powiedział mi ze bedzie mi mówil tylko przy wykonywaniu manewrów obietych w egzaminie a reszte drogi musze sam wybierać. No to po wyjeździe z WORDu odrazu na Bielska zeby sie nie pchac na to rondo. pozniej prosto z zawracaniem na browarze, parkowanie prostopadłem mialem na osiedlowym parkingu na przeciwko Poczty na Dąbrowskiego. Pozniej kilka rondek na Tychach. Hamowanie na Glince i do osrodka, aaaa po drodze bylo jeszcze zawracanie z użyciem biegu wstecznego:) po wjechaniu usłyszalem słowo pozytywnie:D i z bananem na twarzy poszedlem zaplacic za prawko:D

powodzenia dla zdajacych:)
bzyku_
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 15 maja 2009, 11:57

Postprzez Renita » środa 24 czerwca 2009, 16:00

Od miesiąca przeglądam forum i psychicznie nastawiałam się na dzisiejszy dzień.

24.06.2009 - egzamin zaliczony! :P
No alle od początku... Kurs zaczęłam w październiku. Trafiłam na niesamowitego instruktora, który na moje nieszczęście odszedł z pracy tydzień przed moim pierwszym egzaminem :shock:
Pierwszy egzamin więc z góry spisałam na straty ;/
Przed drugim egzaminem jednak nie dałam za wygraną. Reaktywowałam więc swojego byłego instruktora i wykupiłam u niego 7 godzin (+2h u innego instruktora)

EGZAMIN:
Na śniadanko zjadłam 2 tabletki magnezu i valerin mite. Nie wiem jak działa to na innych, alle mnie to pomogło :D Czekałam na egzamin prawie godzinkę. Słuchawki w uszach i przeżyłam... Wyczytał mnie gościu ( ok. 40stki ). Baardzo sympatyczny człowiek, tylko, że... Nie chciał ze mną rozmawiać o pierdołach.... :D
Miałam sprawdzić światła awaryjne i płyn do spryskiwaczy. Poszło... No i zaczęły się schody...
Łuk- Najechałam z 5mm na linię ;/ No cóż... Zdaża się :), alle powtórka OK
Górka- za wysoko sprzęgło i <&^$%%#$&>. :Powtórzyłam i było OK
Jazdy przed egzaminem miałam w funkiel nówka punto (mocniejszy, pod górkę ruszał bez gazu i nie gasnął często ) Tak, wieem... Tylko winny się tłumaczy :D
Po placu: KIERUNEK MIASTO
Na rondzie w prawo i... dalej nie pamiętam...
4 razy przejeżdżałam przez drogę z ograniczeniem do 30... Spokój wodza i spoko. Parkowałam prostopadle przy L'eclercu (nie wiem jak się to pisze), i tu mnie chciał złapać przy wyjeździe (zakaz), na szczęście mózg mi się nie wyłączył...
Zatrzymanie w wyznaczonym miejscu- pusta ulica, więc git.
I nie sugerujcie się historiami innych, że egzaminator to zły człowiek, który sądzi, że na skrzyżowaniu należy skręcać tylko w lewo :D Oczywiście w lewo też trzeba się nauczyć ładnie skręcać. Ja w lewo skręcałam z trzy razy (w tym raz na rondzie :wink: ), a reszta to prosto i prawo.
Byłam na tym skrzyżowaniu ala rondo. Jazda w prawo, więc banał. Na ostatnim egzaminie jechałam w lewo, alle też było ok. To miejsce to ponoć standard, więc... Przeanalizujcie go kilka razy.

Mój egzamin trwał 37minut. Nawet nie wiem kiedy to minęło...
A słowa pana egzaminatora pod WORDem mnie uskrzydliły :
JAZDA Z PANIĄ TO PRZYJEMNOŚĆ :roll:

Teraz to tylko czekanie na dokument i w drogę! I wtedy się dopiero zacznie mój kurs na prawko (lub na słuszność jego posiadania :twisted: ).

RADY:
1. Jak czekacie na egzamin, to zagadaj do kogoś. Nie ważne, że tej osoby nie znasz. Niesamowicie mnie to rozluźniło.
2. Nie zapomnij o oddychaniu podczas jazdy xD
3. Nie liczcz na życzliwość innych. Zmieniając pas ruchu ludzie najchętniej by się zatrzymali, by tylko nam ułatwić sprawę... A jak się wryjemy, to egz. uzna, że wymuszamy ...
itd...

POWODZENIA KURSANCI !
Renita
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 24 czerwca 2009, 14:37
Lokalizacja: Prawie Tychy ;)

Postprzez xandrx » środa 08 lipca 2009, 17:42

Witam

Dzis tj 08.07.2009 mialem 1 podejscie do egzaminu - wynik pozytywny choc na 1 miejscu chcial mnie oblać.
Po wyjezdzie z osrodka kierujemy sie w prawo tam gdzie jest remont potem na 1 skrzyzowaniu z tymi zoltymi pasami znowu w prawo i prosto, na nastepnym skrzyzowaniu w lewo i tam są "zatoczki" do zawracania"
tam chcial mnie pod zakaz wyslac ale opamietałem sie i nie wjechałem wiec ludzie uwazajcie na znaki niebieskie z skosna strzaleczka!!
koles powiedzial ze 3 osoby dzis tam oblały.
ogolnie jezdzilem 40 minut reakcja na słowa "zdał pan" wyglądała tak
"kur** nie wierze":D


ludzie powodzenia!P
xandrx
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 08 lipca 2009, 17:40

I termin - zdane

Postprzez Tyszmar » czwartek 16 lipca 2009, 00:33

Moja droga do prawka :) (zdane za I podejściem)
13.05.2009 egzamin z teorii, kto się nauczył ten zdał (1 błąd :P)
Po dwóch miesiącach przyszedł czas na praktykę.
Egzamin praktyczny przypadł mi na 14.07.2009 na godzinę 11:30.
Wstałem rano, w sumie bez żadnego stresu, nastawiłem się na to, że zdam albo nie i tyle, jak nie to podejdę do tego drugi raz i już.
Godzina 11.20 byłem w WORDzie (w Tychach oczywiście bo tutaj też mieszkam hehe :))
Małe zamieszanie bo nie wiedziałem czy mam się gdzieś zapisywać czy co innego robić. W końcu usiadłem i czekam. Nagle wołają kolesia, który po zdanej teorii zapisywał się na praktykę i stał tuż przede mną. Więc pomyślałem, że pewnie po nim będę ja (Trafił mu się chyba fajny kolo - bynajmniej tak wyglądał). No i nie czekałem długo, po 5 minutach usłyszałem moje nazwisko, niski Pan z ciemnymi oczami i średnio miłym głosem wyczytał moje nazwisko (inicjały egzaminatora H.S). Niższy sporo ode mnie (mam 182cm wzrostu) więc poczułem lekką przewagę hehe :D
No nic idziemy do samochodu (w sumie nawet nie wiem jaki to był, czy punto czy corsa) pamiętam jedynie nr, trafiłem na 5.
Wsiadłem od strony pasażera i się zaczęło, wszelkie formalności, wszystko bardzo oficjalnie bo nagrywane przez kamery, aż się trochę zmieszałem widząc siebie na monitorku :P No nic po przedstawieniu sytuacji, egzaminator podał mi 2 rzeczy, które miałem sprawdzić (według nowych przepisów losuję się jedną część spod maski i jedno światło). Trafiłem no płyn chłodniczy i światła stopu - wszystko bez problemu. Przyszedł czas na łuk, wsiadłem do samochodu i usłyszałem: "Jak będzie Pan gotowy proszę wcisnąć klakson i ruszyć." Poustawiałem sobie wsio, zapiąłem pasy i titnąłęm :P Ruszyłem, jazda do przodu spokojnie, zatrzymałem się no i ruszam do tyłu, po chwili nagle się zatrzymuje. Podchodzi egzaminator i informuję mnie, że mam wysiąść z samochodu. Wychodzę i mówi, że zatrzymałem pojazd za linią więc muszę powtórzyć cały łuk od nowa, jeżeli znowu mi nie wyjdzie to egzamin będzie oblany. No nic, jechałem do tyłu i łuk wyszedł idealnie, gdyby nie zatrzymanie to miałbym go już za sobą. No ale nic, robię go jeszcze raz, noga cholernia skakała mi po sprzęgle ale jakoś przejechałem ten łuk, do tego pomieszały mi się pachołki ale jakoś się wyrobiłem. Łuk zdany. Potem ruszanie z ręcznego, bez kłopotu i wyjazd na miasto, usłyszałem tylko że część techniczna zaliczona oraz plac manewrowy zaliczony. (Przypomnę, że zdawałem w nowej siedzibie WORDa w Tychach. W tym przy METRO). Wyjechałem na miasto i usłyszałem tylko: "Ale Pan szarpie tym samochodem", wynikało to ze stresu spowodowanego łukiem ale szybko się opanowałem. Na mieście, jazda gdzie się tylko da. Po 5 minutach przed przejściem dla pieszych (tym koło sklepu 24 Mrówka bodajże, co się skręca w stronę starych Tychów jakby się do teatru małego jechało). Przejście bardzo długie a on mi po hamulcach. "Dlaczego Pan nie chciał przepuścić tej kobiety?". Moje pierwsze pytanie "Jakiej kobiety?" Patrze i idzie jakaś lolita 200 metrów ode mnie. I zaczynam nawijkę.
"Po pierwsze kobieta ta była jeszcze bardzo daleko, po drugie na środku jest mała wysepka na której mogłaby się zatrzymać i po trzecie nie wkroczyła jeszcze żadną nogą na przejście dlatego tez chciałem przez nie przejechać." Popatrzył na mnie z byka i powiedział "yhym". Ruszyłem dalej do przodu. Jechałem w stronę dworca więc pomyślałem, że chce mi zrobić równoległe parkowanie i sie przeraziłem. Ale na skrzyżowaniu kazał skręcić w prawo w stronę Wiklowyj. Wylądowałem koło Mc'Donalds i zawracanie na 3, cofałem na jakiś "parking" i były słupki oddzielające poszczególne miejsca. Usłyszałem tylko czy nie zaczepie tego słupka ale z impetem wjechałem od tyłu na parking i powiedziałem, że nie hehe :P Jedyna i do przodu. Wracałem i jechałem w stronę teatru małego. Koleś kazał mi się rozpędzić do maksymalnej dozwolonej prędkości i zatrzymać się na wysokości znaku drogowego. Rozpędziłem się i zacząłem hamować jak przekroczyłem znak a on na mnie z mordą, że miałem się zatrzymać na wysokości znaku a nie za nim (w sumie miał rację) kazał powtórzyć no i sie udało lol ;)
Jechałem dalej prosto koło Jokerai wracałem dokładnie tą samą drogą, która przyjechałem. Po drodze znak STOP więc trzeba było sie zatrzymać, strasznie tam wąsko ale jakoś poszło. Jechałem w stronę pływalni i myślałem, że tam zrobi mi parkowanie a on nie, jedziemy prosto. (Cały czas marudził, że musimy zrobić wyprzedzanie bo ma takie wytyczne). Jechałem koło Kruczka do góry w strone szpitala. Przez skrzyżowanie prosto i kazał skręcić w lewo zaraz koło Biedronki. tam znowu ciasno jak cholera do tego jakieś samochody się poklinowały i stałem. W końcu się rozjechali i jechałem tą 20 na liczniku. Woził mnie tamtymi dorgami, w końcu wjechaliśmy na jakiś parking gdzie kazał mi zrobić parkowanie prostopadłe (bez problemu) wycofałem w tym kierunku jak wjechałem i słyszę to jedziemy prosto. Patrze a tam znak Zakaz ruchu w obu kierunkach, patrze na niego i mówię, przykro mi ale nie możemy tam jechać, koleś na mnie looknał i z tekstem, że mam zawrócić na tym parkingu używając biegu wstecznego. Było tak ciasno że, na 3 się nie dało zawrócić raczej na 6 ale w końcu wykręciłem. Pojechałem w lewo znowu jakimiś drużkami i nawet nie wiedziałem gdzie już jestem bo pierwszy raz widziałem te uliczki. W końcu kazał mi zawrócić na jakieś kamieniach, dobrze, ze zawieszenia nie urwałem. :P Wracałem znowu w stronę Biedronki. Zasada prawej ręki, więc trzeba tam uważać, uczepił się, że ja na to nie patrze ale odpowiedziałem, że patrze i jechałem dalej. Pojechaliśmy w prawo stronę pływalni i szukaliśmy czegoś co można wyprzedzić. Złozyło się tak, że dosłownie goniłem koparkę, złapałem ją dopiero przy giełdzie kwiatowej, wyprzedziłem i kazał mi zawrócić.Jechałem prosto w stronę komendy policji i na tym skrzyżowaniu wjechałem w lewo w jednokierunkową w stronę Urzędu Skarbowego i Azetu. Trzeba tam uważać bo jest ciasno, samochody parkują po prawej i są mało widoczne przejścia dla pieszych, zatrzymywałem się przed każdym i w końcu nie wytrzymał i z tekstem "Ale nie musi Pan wszystkich przepuszczać, odpowiedziałem tylko, że raz mnie chciał już oblać więc wolę nie ryzykować, a zatrzymani się mnie nie zbawi" Przy US skręciłem w prawo i jechałem Grota Roweckiego w stronę hotelu Tychy. Jechałem cały czas prosto i w końcu byłem przy bramie słońca (na tym rondzie) kazał mi tam zawrócić ale w ostatniej chwili zdecydował, że pojedziemy w prawo bo będzie szybciej. Oczywiście wtramolił mi się autobus na pas ale nie miałem wyjścia tylko go wpuścić. Jechalem obok tych budek (kebab, gsm, miesny itp) Na rondzie w prawo i w stronę ośrodka, zacząłem sie nerwować i myślałem "Tylko teraz czegoś nie <&%#$@>". No kolejnym rondzie w prawo i zaraz zawrócić i wjechać do ośrodka. Wjechałem i zatrzymałem się w cieniu, bo mu było gorąco (a ciekawe co ja miałem powiedzięć:D:D) coś tam notował i powiedział. "Na początku bałem się z Panem jeżdzić ale później udowodnił Pan, że jest dobrym kierowcą, dlatego egzamin zdany pozytywnie" :) Cieszyłem się jak głupi, zapytał się jeszcze czy to był mój 1 raz, powiedziałem, że tak, to odparł że w takim razie gratuluje jeszcze bardziej i zyczy bezwypadkowej jazdy. Wysiadłem i koszulka kleiła mi sie do pleców :D

Się rozpisałem :P
Mam nadzięję, że komuś sie to przyda.
Zycze powodzenia!
Tyszmar
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 15 lipca 2009, 23:44

Postprzez kasiar12 » środa 19 sierpnia 2009, 23:13

Witam wszystkich,

ja zdawałam 3 razy, dziś się udało!!

Testy miałam 17.04 = 0 błędów :) całe rozwiązywanie testu zajęło mi ok. 2,5min i z tamtąd wyszłam ponieważ byłam w takim stresie że nie chciałam już patrzeć na te pytania :)...

Pierwszy egzamin 6.06 g.7:30
Całą noc miałam koszmary senne związane z placem, przed egzaminem 7 godzin jazd żeby sobie przypomnieć...
Na egzamin wywołana mnie prawie godzine później... myślałam że tam umre... stres jak nie wiem :)
pobiegałam na około smochodu, jazda po łuku bezbłędna, wzniesienie i na miasto :) jeździłam prawie 40 min... i oblałam egzamin na jakimś małym placu... nie zwróciłam uwagi na znak... i stało się :(... byłam strasznie załamana...

Drugie podejście 11.08 g.8:30
Znów stres, ale już brak koszmarów :) ... brak jazd przed egzaminem... był przyczyną oblania... zgasło mi dwa razy auto... :/... zaraz po egzaminie pojechałam do domu... dopiero na drugi dzień poszłam się zapisać i termin 3.11=szok!! znów kolejny raz testy nie z mojej winy... tylko dlatego że nie mają terminów...
wczoraj (tzn.18.08) decyzja o zmianie ośrodka egzaminacyjnego na ośrodek w Nowym Sączu... pojechałam z mamą do WORD-u o złożenie wniosku z przeniesieniem i tu okazuje się że są wolne miejsca na dziś (ponieważ Katowice przydzieliły kilka)... no i szybka decyzja = egzamin 19.08) ... :)

Próba nr.3 19.08 g.7:30 = udana :)

Znów to czekanie... weszłam prawie godzine później, ale opłacało się... egzaminator bardzo sympatyczny :)... pokazałam to co musiałam, plac bezbłędnie... wzniesienie i znów na miasto... całą drogę się modliłam :) z miasta wróciłam dokładnie po 25 minutach...
raz zgasło mi auto... ale już przy ośrodku Pan egzaminator zwrócił sie do mnie " Gratuluję Pani, zdała Pani państwowy egzamin na prawo jazdy" :)

Cieszę się strasznie... i nie żałuje tego że o egzaminie dowiedziałam się z dnia na dzień :)

Życzę powodzenia wszystkim zdającym!
kasiar12
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 19 sierpnia 2009, 16:17

Postprzez xPawelecx » środa 26 sierpnia 2009, 15:38

Witam!

Egzamin zdawałem pierwszy raz 10 sierpnia. Czekałem na niego 10 dni.;) Teoria i praktyka razem. Egzamin miałem na godzinę 14: 00 w Wordzie byłem juz o 13:00. Jazdy miałem rano od 7: 00, wymagałem od siebie dużego skupienia na drodze. Jak to wiadomo na parę godzin przed egzaminem, jeżeli coś człowiekowi nie wychodzi to się denerwuje.:( Przyszedłem do domu rozwiązywałem testy, ale postanowiłem się tym nie przejmować. Zdam to zdam, jak nie to nie.:)

Czekając w Wordzie, widząc tych wszystkich denerwujących ludzi, to podenerwowanie zaczynało mi się udzielać. W końcu wybiła ta godzina. Było na 8 osób w grupie. Testy bezbłędnie.:) Siedząc i czekając na swoją kolej widziałem jak jedni zdawali a inni nie. I słyszałem te cudowne terminy na 10 listopad.:( Długo nie czekając, bo tak z 20 min. (14: 40) zostałem zawołany przez dosyć miłego Pana.:) Przedstawił się, kazał wyłączyć telefon i szliśmy do samochodu (10). Pierwsze zadanie: płyn hamulcowy i światło cofania. Otworzyłem maskę, ale wydawało mi się jakbym jej nie otworzył. Okazało się, że była otwarta. Egzaminator otworzył maskę i w 10 s. powiedziałem wszystko, co wiedziałem na temat płynu hamulcowego. Potem sprawdzenie światła wstecznego: wiadomo, że trzeba wyłączyć silnik a włączyć tylko elektrykę.:) Następne zadanie: przygotowanie do jazdy. Fotel, pas, lusterka ( z lewym był lekki problem, coś tam nie działało i musiałem mocno docisnąć guzik) no i ok. Powiedział mi tylko, że jeżeli będę gotowy to mam rozpocząć zadanie numer dwa.:) No, więc byłem gotowy i ruszyłem (myślałem, że będzie mi noga latać na sprzęgle, ale nic:) jak już to ta na gazie trochę). Wiec łuk spoko.:) Nie miałem nigdy z nim problemów, próbowali mnie uczyć na sposób, ale jak dla mnie każdy dobry kierowca powinien umieć zrobić to na wyczucie patrząc przez tylną szybą i lusterka, chcąc trafić do tej koperty. Gdy wykonałem to zadanie i egzaminator wsiadł do samochodu i przypomniało mi się żebym zapalił światła (instruktor mówił mi żebym na placu nie zapalał). Ruszanie na wzniesieniu też spoko.:) I wyjazd na miasto. Egzaminator oczywiście wyciągnął mnie na przebudowę mostu na bielskiej. Tam jest 30km/h i tak szczerze to ciężko było osiągnąć tą 30 z drżącą nogą. Na pierwszym skrzyżowaniu ze sygnalizacją świetlną w prawo. Następnie cały czas prosto ( pamiętając żeby w miarę szybko zmienić pas na lewy, bo na tym odcinku zawsze na prawym parkują ludzie samochody.:)) Na Azecie w prawo trafiłem na szczałkę warunkowego skręcania. Gdy podjechałem pod sygnalizator i się zatrzymałem to ona zgasła i zapaliło się zielone. Potem lewoskręt na pierwszym możliwym skrzyżowaniu (ul. Dąbrowskiego). I tu była pierwsza denerwująca sytuacja. Jak to w poniedziałek ruch na drogach duży (powroty z pracy, bo to godzina 15 była), więc widząc już szanse do wykonania tego manewru ruszam, a z przystanku w tym samym momencie rusza autobus. No to ja po hamulcu (prędkość nie była duża, więc hamowanie też nie było ostre) by nie wymusić pierwszeństwa. W końcu pojechałem i jadę ulicą, na której są same miejsca do parkowania równoległego, więc pełne skupienie i czekanie na komendę. I w końcu słyszę, że koło poczty skręcimy w lewo, no to ok. I zaraz, jeżeli będzie gdzieś wolne miejsce to parkujemy prostopadle po prawej stronie, no to ja ok. Jadę i słyszę, że może koło tego czarnego forda, a ja, że niestety to będzie nie możliwe, dlatego iż jeden z tamtych samochodów stoi na tym miejscu gdzie ja mam parkować i będzie trochę ciasno. Na to egzaminator: no tak nie zauważyłem, jak będziesz widział puste miejsce to parkuj. No i znalazłem zaparkowałem. I kieruje się znowu na al. Niepodległości, i na pasie, który umożliwiałby mi włączenie się do ruchu stoją samochody, więc poinformowałem egzaminatora, iż nie mogę skorzystać z tego pasa. I zawracanie na pierwszym możliwym skrzyżowaniu (zatoczka do zawracania za bankiem). Zawróciłem i słyszę, iż jedziemy przez wszystkie skrzyżowania prosto. I na rondzie na Żakowskiej kierunek Sule. Kazał mi zatrzymać się przy pierwszej lampie za sklepem.:) Ok zadanie dobrze wykonane (pamiętajcie o kierunkowskazie prawym jak hamujecie do zatrzymania we wskazanym miejscu.:)) No na pierwszym rondzie w prawo i objechałem całe oś. R do okola. Jest tam reguła prawej i ograniczenie prędkości. I na skrzyżowaniu koło Gimnazjum nr 3 powiedział, iż skręcimy w lewo i tam koło sklepu (Pro audio) zawrócimy z wykorzystaniem bramy. Zawróciłem i powiedział, że skręcamy w lewo. I napotkała mnie mało spotykana sytuacja. Na skrzyżowaniu były trzy samochody z lewej (jechał w prawo), z naprzeciwka (jechał w lewo) i z prawej (jechał w lewo) i ja jadący także w lewo. Egzaminator coś tam wypisywał. A ja się nie śpieszyłem. Jadę powoli do skrzyżowania jakieś ( 10km/h) i widzę, że wszyscy stoją i Czekaja na mnie. A mi wszystkie przepisy w głowie latały i przypomniałem sobie, że jeżeli jest taka sytuacja to ktoś powinien kogoś puścić, bo inaczej to byśmy tam stali do usr... (Cały czas jechałem coraz wolniej). I patrząc na te samochody (wszystkie stojące) zrozumiałem, iż oni mnie puszczają. Przejechałem i za chwile słyszę żebym się zatrzymał gdzieś tutaj i czuje jak egzaminator naciska hamulec.:( I stanołem.. I za chwile słyszę. Człowieku czy ty wiesz coś ty zrobił? A ja no, że tak. No a on bierze jakąś kartkę i rysuje mi tam sytuacje i kazał mi powiedzieć jakbym się zachował. No i jak już wszystko mi wytłumaczył to powiedział, że jadę już do Word, że widział, że się do wszystkiego stosuje, że powinienem się wtedy zatrzymać i wtedy ustalić, kto jedzie. Że na szczęście oni stali, a ja nie miałem dużej prędkości. No mi w tym czasie przeleciały różne myśli przez głowę, że czekać na któregoś tam listopada na termin.. I takie tam. I cały czas prosto jechałem i na następnym rondzie na Realu zawracałem i kierowałem się już do Word-u. Zaparkowałem i cały czas myślałem o wyniku egzaminu. Podpisałem się i patrzę POZYTYWNIE!!!:). A od mnie, że bardzo miło spędził czas i że tylko ten jeden incydent, na którym jakbyśmy się zatrzymali do usr...:) Więc wszystko było tak jak powinno być:) momentami ciężko było osiągnąć 50 km/h, bo co chwile światła lub piesi, ale nie miał żadnych zastrzeżeń, co do tego. Na mieście jeździłem koło 30 minut. 30 Min., które przeleciały bardzo szybko.

Życzę wszystkim powodzenia:)
Kurs rozpoczęty 24 czerwca 2009:
Jazdy: 3 lipiec 2009
Egzamin: 10 sierpień 2009:
Teoria: :)
Praktyka: Plac :) Miasto :)
Od rozpoczęcia kursu do egzaminu: 47 dni
xPawelecx
 
Posty: 10
Dołączył(a): poniedziałek 03 sierpnia 2009, 10:40

Postprzez monikasz_91 » poniedziałek 31 sierpnia 2009, 13:27

ZDAŁAM!!! jeszcze w to nie wierze ale zdałam prawo jazdy za pierwszym razem xD. Miałam super egzaminatora (inny to by mnie w 2 przypadkach od razu uwalił;p) Parkowanie prostopadłe przy basenie zawracanie z lewej strony drogi z użyciem wstecznego reguła prawej ręki na osiedlu, 2 skrzyżowania jazda w lewo zawracanie na rondzie i jednym skrzyżowaniu raz prawie nie przepuściłam pieszych chciał mnie oblać ale pojechaliśmy dalej:D nie zauważyłam pasu włanczającego. Ogólnie wrażenia ok plac super łuk idealnie, zero stresu aż sie zdziwiłam a to najważniejsze xD
Trzymam kciuki za wszystkich zdających a szczególnie w Tychach ;)

Rozpoczęcie kursu : 17.04.2009 OSK Orzesze --> polecam
Pierwsze jazdy : 28.05.2009
Teoria(+) Praktyka(+) : 31.08.2009 (jednak ostatni dzień wakacji był dla mnie szczęśliwy) :) :) :lol:
Monika;)
monikasz_91
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 31 sierpnia 2009, 12:55
Lokalizacja: Orzesze-Zazdrość

Postprzez anerov » wtorek 15 września 2009, 12:13

Po zakończeniu kursu na A i B początkiem wakacji, zapisałem się wstępnie na teorię na obie kategorie oraz praktykę na A. Egzamin był 29.07. Przed teorią lekki stresik, ale po 24 bezbłędnych pytaniach napięcie minęło. Na placu byłem pierwszy - co prawda zgasł zimny motorek, ale przysługiwała mi taka pomyłka - slalom z oglądaniem się bez przeszkód, na ósemce nie były wymagane kierunkowskazy czy oglądanie się za siebie, hamowanie do miejsca i awaryjne w porządku, wzniesienie z dużą ilością gazu, ale poszło. Poszedłem również jako pierwszy na ochotnika na miasto i udało mi się pozytywnie zaliczyć skróconą trasę egzaminacyjną, co było dla mnie trochę mylące, ponieważ myślałem, że nie zdałem kierując się tak szybko do word'u. Egzamin praktyczny na B miałem 07.09 o 7:30. Niestety musiałem czekać aż półtorej godziny na egzamin, czekając aż grupa teoria+praktyka skończy - trochę to wkurzające, ale dało się przestać. Miałem miłego, poważnego, starszego Pana, który podchodził do egzaminu z lekkim dystansem. Po przeprowadzeniu rutynowych czynności pokazałem co jest pod maską, później egzaminator przestawił mi autko na łuk, tam pokazałem światełka i przygotowałem się do jazdy. Łuczek był delikatnym momentem kiedy ostrożnie zapoznałem się z autkiem, ale wszystko poszło bezbłędnie. Podjechaliśmy pod wzniesienie, które też nie sprawiło problemów. Ku mojemu zdziwieniu zacząłem egzamin o 9:06, a zakończyłem o... 9:31 :) Szybko zeszło. Niezwykle się ucieszyłem po słowach egzaminatora: "Zdał Pan. Proszę jeździć bezpiecznie." Udało się oba egzaminy za pierwszym razem w co nie wierzyłem przystępując do kursów. Życzę wszystkim równie udanych egzaminów, opanowania i szczęścia ! :)
anerov
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 29 czerwca 2009, 11:48

zdane

Postprzez Iga15.09.2009 » piątek 18 września 2009, 11:45

Egzamin w Tychach to naprawdę dla mnie rewelacja.
Egzamin 14.30 a tu bach drzwi się otwieraja 14.20 i tu Pach Pani ******* zapraszam. Idę do samochodu i już myśle " tego nie da się zdać, masakra!!!"
Jednak się udało trzy zawracania na rondach, dwa parkowania prostopadłe na osiedlach z zasadą prawej ręki jedno skośne na przeciwko hotelu Tychy tam pomiędzy pasami są prakingi skośne. Hamowanie awaryjne (facet zaliczył szybkę:):) :D no bywa... sam chciał. zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, zawracanie z użyciem wstecznego i drugie zawracanie wykonane w dowolnie wybrany przeze mnie sposób. Silnik mi nie zgasł ani razu, jak juz zobaczyłam drogę obok Wordu byłam zachwycona a tutaj tekst "zawracamy na rondzie" masakra przeżyłam horror ale jednak zawróciłam potem znowu zawróciłam na skrzyżowaniu i pojechaliśmy do Wordu gdzie znowu czekało mnie parkowanie prostopadłe. Pan coś do mnie mówił ale nie bardzo rozumiałam byłam w takim szoku, że nie wiedziałam czy zdałam, ale Pan dał wynik POZYTYWNY. Jestem szczęśliwa:) Wiecie co? tylko pozytywne myślenie i miły egzaminator to przepis na zdany egzamin.
wszystko co ma sens to sen, który ma sens bo sens bez sensu nie ma sensu
Iga15.09.2009
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 18 września 2009, 11:29

20.09.2009 godz. 7.30

Postprzez Rzenka » sobota 26 września 2009, 21:17

Egzamin skończony z wynikiem pozytywnym! Ale po kolei. Punktualnie o 7.30 wywołał mnie pan egzaminator. Zobaczyłam go i spanikowałam, bo w czerwcu to on egzaminował mnie z teorii i nie sprawił zbyt miłego wrażenia. Formalności załatwił szybko i sprawnie, przygotowałm się do jazdy, sprawdziłam wskazane elementy (poziom oleju i światła pozycyjne), łuczek idealnie, ruszanie z ręcznego też i wyjeżdżamy na miasto. Od razu na rondo i zawracam, koperta na ul. Dąbrowskiego (w stronę lodowiska), parkowanie prostopadłe pod Kauflandem, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury pod szkołą sportową nr 19 (pułapka - chciał mnie wysłać pod zakaz ale się nie dałam), wyjazd poza obszar zabudowany z ograniczeniem do 70 km/h, wjazd w strefę zamieszkania, 2 zawracania na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną, na skrzyżowaniach jeden raz skręcałam w prawo, reszta wszystko w lewo. Zatrzymywałam się na każdych pasach gdy widziałam pieszego. Co do pana egzaminatora - próbował mnie za wszelką cenę rozproszyć, zdenerwować ale się nie dałam. Czepiał się, że nie jadę 50km/h a jechałam. Cały czas podpuszczał mnie, żebym jechała szybciej ale się nie dałam. Albo nie reagowałam na jego uwagi (to tak jakbym wiozła w samochodzie dwuletnie dziecko, które coś tam sobie mówi) albo kompetentnie odpowiadałam, zawsze się broniąc. Najważniejsze to nie dać się sprowokować, trzeba zachować stoicki spokój albo nie pokazywać stresu na zewnątrz. Jeździłam ok 35 minut. Gdy zawracałam i kierowałam się już do WORDU pan egzaminator zatrzymał mi samochód. Znowu się czepiał, że za wolo jadę (a przecież zawracałam i na liczniku miałam 30km/h), wybroniłam się, a pan egzaminator mówi: Dobrze, jedziemy do WORDU. Wjechałam na plac a pan mnie pyta: Pani ******* czy Pani myśli, a ja odpowiedziałam: Mimo iż jestem blondynką, czasem mi się zdarza. I tym zabawnym akcentem zakończyliśmy egzamin z wynikiem pozytywnym! Ostatnią rzeczą jaką miałam zrobić to zaparkować tyłem obok innych samochodów egzaminacyjnych! Drodzy zdający, pamiętajcie NO STRES! :)
Rzenka
 
Posty: 5
Dołączył(a): czwartek 16 lipca 2009, 10:39
Lokalizacja: Tychy

Postprzez colidar » środa 30 września 2009, 22:48

Egzamin zdany za pierwszym podejściem.
Podstawa to, jak wyżej: NO STRESS.

Uczcie się teorii. Zero błędów na teoretycznym przychylnie nastaraja egzaminatora. Jeśli ktoś ma dwa błędy, to, biorąc pod uwagę prymitywne pytania, jest niedouczony, albo miał szczęście, że zrobił tylko dwa, a nie osiem. Naprawdę. Ale: NO STRESS.

Łuk musiałem powtórzyć, bo najechałem na linię. Na mieście zgasł mi silnik, ale egzaminator tylko powiedział "proszę spokojnie, uruchamiamy silnik i jedziemy dalej". Im naprawdę chodzi tylko o to, żeby zdający nie przejechał nikogo na pasach i zatrzymał się przed znakiem STOP i przed strzałką warunkową.

Myślcie co robicie i nie panikujcie. Podejrzewam że większośc oblanych egzaminów to skutek histerycznych reakcji typy "o boże i co teraz???"...

Nie reagujcie emocjami na automatyczne odzywki typu "Proszę o przystąpienie do ponownego wykonania manewru...". Wykonajcie i już, umiecie to przecież. Jeżeli nie umiecie, to nie przystępujecie do egzaminu. Proste.

Naprawdę nie umiem jeździć, bo nikt nie umie po 34 godzinach. Ale teraz pora na prawdziwą naukę.

Pozdrawiam wszystkich zdających i życzę wszystkim powodzenia.
colidar
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 30 września 2009, 22:40

Postprzez wloski » czwartek 08 października 2009, 15:43

Egzamin teoretyczny oraz praktyczny miałem dzisiaj tj. 08.10.2009 r. Pierwsza część egzaminu na prawo jazdy odbyła się o 7:30, bezbłędnie odpowiedziałem na 18 pytań, które były w teście. Potem czekałem na egzamin do godziny 9:00, gdzie zostałem zawołany przez panią egzaminator :shock: . Na placu pokazałem jak się trąbi oraz światła przeciwmgielne tylnie, łuk dobrze, podjazd za drugim podejściem, na mieście miałem tylko dwa błędy, kierunku raz nie dałem przy skręcie w prawo oraz kierunku w prawo przy hamowaniu przy prędkości 50 km/h, na koniec usłyszałem od pani egzaminującej, że dwa popełnione błędy były popełnione w dwóch różnych miejscach i się nie nakładały, reszta poszła mi dobrze z czego się cieszę niezmiernie, przyznam się, że pani egzaminator chciała pokazać, że nie tylko mi zależy na zdaniu, ale jej też. Była wobec mnie oziębła, stanowcza, ale nie chamska czy wredna, pozwoliła mi, abym za kierownicą czuł się dobrze i aby ona czuła się bezpiecznie. Czekam więc teraz na odbiór prawka (2-3 tygodnie mam nadzieje) i pierwszą legalną jazdę z papierkiem :wink: hehe.
wloski
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 08 października 2009, 13:09

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości