Ja zdawałam 2 sierpnia o 14:30. Trafiło mi się sprawdzenie płynu do spryskiwaczy i światła STOP (właściwie tylko wcisnęłam hamulec, bo egzaminator sam sprawdził, że działa). Potem zrobiłam szopkę z przygotowaniem do jazdy, bo czytałam, że nawet na tym można oblać. Więc: pasy, światła, lusterka, fotel, zagłówek, teatralnie obejrzałam się we wszystkie strony, czy nic nie jedzie, ruszam i......ZGASŁ! Myślałam, że to już koniec, ale egzaminator (trafił mi się naprawdę fajny) powiedział, że mam jeszcze 2 próbę i żebym sprawdziła, czy wszystko jest w porządku. Patrzę, i rzeczywiście wrzuciłam trójkę
Drugie podejście już spoko, pod górkę też się udało, i ruszamy na miasto! Na rondzie skręciłam w prawo, potem w lewo na drogę z kostki, zawracanie na agrafce od strony kostki, parkowanie prostopadłe, mnóstwo zawracania na tych łącznikach przed WORDEM (chyba z 3 razy). Potem egzaminator mówi, że wracamy, i nie mogłam uwierzyć, bo jeździłam jakieś 30 minut i byłam pewna, że nie zdałam. Przed wjazdem do WORDU oczywiście jechał rowerzysta, ale go grzecznie przepuściłam (tam jest ścieżka dla rowerów przez drogę!), zaparkowaliśmy w cieniu i usłyszałam upragnione :WYNIK POZYTYWNY. Ogólnie bardzo dużo zależy od egzaminatora, najważniejsze to jechać powoli, na rondach jak ciapa, żeby przypadkiem nie wymusić, i wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki za wszystkich zdających w Tychach i szerokiej drogi!!