WORD Bytom

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez robalzet » piątek 18 lipca 2008, 16:05

Witam.witam :) dziś zdawałam egzamin w Bytomiu.poczekałam ładnych pare godzin na wyjazd na miasto... wsiadłam ok godz. 12:40 pojechaliśmy w stronę Radzionkowa i tam wykonywałam : zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury i parkowanie prostopadłe.Dojeżdzając do WORDu byłam pewna,że oblałam bo to w jaki sposób Pan Egzaminator komentował moje błędy wskazywało na jedno.Już na miejscu słysząc : "zaliczam Pani tę jazdę egzaminacyjną"łzy stanęły mi w oczach.Pozdrawiam wszystkich i życzę szerokiej drogi! do zobaczenia za kółkiem ;) !!
Obrazek
robalzet
 
Posty: 21
Dołączył(a): środa 21 maja 2008, 18:34
Lokalizacja: śląsk

Postprzez Gość » wtorek 29 lipca 2008, 13:43

No więc nikt nie chciał szybszego terminu (miałam niestety wizję że dzisiaj nie dam rady dotrzeć na egzamin) i w sumie dobrze wyszło
bo jednak dałam rade dotrzeć na egzamin.

Plac - zaliczony jedna powtórka,
Miasto - parkowanie na terenie wordu, później z wordu w lewo, na światłach w lewo następnie koło stacji na światłach w prawo (kierunek wrocław) później z Karbia w lewo na Wrocławską, koło dworca w lewo, później prosto w Strzelców Bytomskich, tam w okolicach robót drogowych w prawo , zawracanie na trzy, z powrotem na Strzelców w kierunku M1, na światłach przy WORDzie w prawo , kolejne skrzyżowanie większe w prawo, zawracanie na rondzie, powrót tą samą drogą wjazd na M1, parkowanie prostopadłe jeszcze raz, z M1 kierunek tarnowskie , na światłach w prawo i do WORDu.

Egzaminator - najnormalniejszy człowiek jaki może istnieć, ludzki, rozumie co to stres, daje szanse i ochrzania tych co stoją przy placu i mędrkują "co i jak powinno się robić" (tak, to moim zdaniem stresuje bardziej) - każdemu zdającemu życzę takiego egzaminatora a egzaminatorom - takich autorytetów.

Stres - duży, pan nie sprawiał wrażenia miłego, a jednak był bardzo życzliwy ale za razem konkretny, "bez pogaduszek, jeździmy", więc jednak dało się opanować strach. Polecam swoją metodę - po prostu podeszłam do tego na zupełne "obojętnie mi" ..

Wynik? Pozytywny, ale nie jestem z siebie zbyt dumna. Chociaż dobrze mieć to za sobą..

Powodzenia wszystkim i do zobaczenia na kolejnych kategoriach.

ps. Opis bardzo nie składny (zwłaszcza gramatycznie), ale na szybko więc wybaczcie.
Gość
 

Postprzez agatek_084 » czwartek 21 sierpnia 2008, 19:37

Przez cały czas mojej ponad półrocznej batalii o prawo jazdy namiętnie czytałam relacje zdających w Bytomskim WORDzie, więc gdy szczęśliwie dostałam upragnione prawko do ręki czuję się w obowiązku zamieścić i własny opis. Może i komuś pomoże :)

Egzamin miałam na początku sierpnia, o 13. Nigdy nie jeździłam w dniu egzaminu i słyszałam na ten temat różne opinie. Zresztą technicznie nie było takiej opcji przy moim wcześniejszym instruktorze, bo jazdy u niego zaczynały się dopiero popołudniu. Po zmianie instruktora sytuacja się jednak zmieniła. Pan nr 2 zaproponował taką opcję, początkowo odmówiłam, ale potem po gruntownym przemyśleniu i przedyskutowaniu sprawy na szczęście zdecydowałam się na godzinkę jazd na 2 godziny przed planowanym egzaminem. To było chyba najlepsze, co mogłam zrobić, bo bardzo mnie to podbudowało.

Łuk, prezentacja (instruktor uczulił mnie na sprawdzanie św. cofania na zapłonie(!), dzięki czemu uniknęłam idiotycznego błędu już w ośrodku - specjalnie nad tym nigdy się nie zastanawiałam, choć jakoś udawało mi się uniknąć wcześniej takiej "wpadki"), pojeździliśmy po mieście i porobiliśmy parę razy to, czego tygryski zdecydowanie NIE lubią najbardziej, czyli... kopertę:)

Egzamin.

Grupę miałam 6 osobową, bardzo sympatyczną - nawiasem mówiąc jak się potem okazało, aż 3 osoby zdawały poprzednio ze mną, więc solidarnie popsioczyłyśmy na poprzedniego egzaminatora, co wymiernie poprawiło wszystkim humory...heheh :P Tym razem egzaminator okazał się całkiem, całkiem - konkretny, nawet bardzo, ale nie złośliwy i nie wrzeszczący jak jego poprzednik na wszystko, co się rusza i ma "czelność" ubiegać się o prawo pokazywania się za kółkiem :))


Placyk standardowo już robiłam jako pierwsza. Płyny, światła - ok. Potem przygotowanie, łuk i... no właśnie nie ujechałam metra na łuku i usłyszałam stanowcze "Wróć". Ciśnienie poszło w górę jak tylko uświadomiłam sobie jak idiotycznie oddałam swoją pierwszą próbę... nie odblokowałam ręcznego ;] Wkurzona na samą siebie powiedziałam sobie, że tak łatwo mnie się nie pozbędą i maaaaaksymalnie skupiona zrobiłam łuk po raz drugi, tym razem poszło idealnie:D

Potem oczywiście góreczka i mogłam już z ulgą opuścić samochód. Wszyscy robili najpierw plac, a na miasto pojechała dziewczyna, która zrobiła go jako ostatnia. Niestety po 40minutowej jeździe i powrocie na ośrodek w fotelu kierowcy, wjechała na krawężnik oboma przednimi kołami podczas parkowania w dosłownie ostatnich minutach i została zdyskwalifikowana:/ Potem była moja kolej. I tu szok. Nie ujechałam nawet km i poległabym na tych przeklętych pierwszych światłach przy ośrodku na skrzyżowaniu z ul. Strzelców Bytomskich, które nota bene wyautowały mnie za pierwszym razem. Tym razem jednak nie była to zielona strzałka (tam też uważajcie, bo TUŻ po jej zgaśnięciu nie świeci się od razu zielone, ale momencik jest czerwone!). Teraz egzaminator kazał skręcić na Bytom, ale gdy wyjeżdżałam z drogi podporządkowanej i mijałam już pierwszy sygnalizator (ten niższy), nagle błysnęło pomarańczowe! Wszystko działo się dosłownie w ułamku sekund, ale kątem oka udało mi się dostrzec jak noga egzaminatora niebezpiecznie poleciała w kierunku hamulca, więc uprzedzając fakty ile sił w nogach depnęłam po pedałach i w rezultacie jakimś cudem, z nosami na szybach, ale szczęśliwie zatrzymaliśmy się tuż pod wyższym zawieszonym nad drogą sygnalizatorem :P Egzaminator przyznał, że gdyby nie moja reakcja, to byłby już koniec zabawy, więc z ciśnieniem 200/200, zaciągniętym ręcznym i ślepiami skierowanymi w niebiosa modliłam się, aby jakimś sposobem dostrzec kiedy pojawi się zielone. Oczywiście okazało się, że się przeliczyłam, bo jedne co widziałam to kolor czarny (byłam centralnie pod sygnalizatorem). Co prawda dostrzegłam, że samochody na głównej drodze się zatrzymały się, więc za chwilkę będziemy mieli zielone, ale wahałam się, bo chciałam uniknąć sytuacji, w której wyjadę choćby o sekundę wcześniej i tym samym strzelę sobie przysłowiowego "samobója". Na szczęście moje dywagacje przerwał kierowca za mną, który delikatnie zatrąbił, więc nie mając już wątpliwości mogłam ruszyć w dalszą drogę :D

Najpierw pojechaliśmy do ścisłego centrum, tam zrobiliśmy parę razy parkowanie prostopadłe przodem, bodajże 2-3 razy, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, bądź jak kto woli "na 3", potem na szerokości jezdni, z wykorzystaniem skrzyżowania. Cały czas starałam się być maksymalnie skupiona, żeby tym razem nie przeoczyć żadnego znaku, ale wydatnie pomagał mi w tym sam egzaminator, bo nie zagadywał, ale nie był też przesadnie oficjalny, a wydawane przez niego polecenia były dość proste i spokojne, tak więc od biedy można było wyobrazić sobie, że jedzie się z instruktorem:P

Na mieście oczywiście jednak nie obeszło się bez kilku dreszczowców. Bodajże 2 razy na drogę wtargnął mi przechodzień, więc nie uniknęliśmy hamowania awaryjnego :P Raz pan egzaminator przyczepił się, że zbyt blisko samochodu przejechałam, ale ogólnie to raczej nie robił uwag. Po jakimś czasie zauważyłam też, że rozsiadł się wygodniej w fotelu, nie czekając, jak to ma wielu egzaminatorów w zwyczaju, z nogami w pogotowiu nad pedałem hamulca :) Pojeździliśmy tak dobrą godzinkę, najpierw po centrum, na początku chyba kierowaliśmy się z tego co pamiętam na Wrocław, na pewno byliśmy na Legionów, gdzie standardowo wykonaliśmy zawracanie, potem było parę przejazdów przez skrzyżowania z tramwajami, a następnie wróciliśmy się w kierunku na Radzionków, w między czasie raz mijając WORD ( i tym samym pozbawiając mnie złudzeń na wcześniejszy zjazd:P ), tam zrobiliśmy zawracanie na rondzie, no i w końcu SZCZĘŚLIWIE wjechaliśmy do ośrodka.

W drodze powrotnej widziałam kątem oka jak pan wyciągnął kartę, zrobił szybkie notatki i przybił pieczątkę, ale starałam się nie cieszyć przedwcześnie, bo cały czas miałam w pamięci tę dziewczynę zdyskwalifikowaną na wordowskim parkingu. Gdy już zaparkowałam, wyłączyłam sprzęt i z niemym pytaniem w oczach zwróciłam się do egzaminatora, usłyszałam spokojne: "No i może pani już pójść do domu, NIE zdała pani." Myślałam, że dosłownie dostanę zawału, jedne co zdołałam wykrztusić to: "NIE ZDAŁAM?!". Tym razem usłyszałam już nieco poirytowany głos: "Przecież mówię, że ZDAŁA Pani" :P:P:P
:) :) :) :) :) :) :)

Jeśli mogę coś doradzić, to oczywiście spokój. Zdawałam pięć razy i w sumie ten ostatni był dla mnie przełomowy, bo po raz pierwszy udało mi się opanować nerwy na tyle, by móc się faktycznie skupić na jeździe, a nie na samym fakcie zdawania egzaminu na prawo jazdy. Chyba właśnie temu zawdzięczam teraz swój różowy kartonik w portfelu:) Więc Kochani: dużo snu w przeddzień (można wziąć jakieś tabletki ziołowe, żeby przespać spokojnie noc, ale raczej nie w dzień egzaminu, bo strasznie zamulają człowieka), no i wiara w siebie i swoje umiejętności:) POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
agatek_084
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 21 sierpnia 2008, 18:52

Witam !

Postprzez kroopka » niedziela 05 października 2008, 21:10

Witam:)

Do tej pory podczytywałam ale teraz czuję się w obowiązku dorzucenia tutaj swoich trzech groszy...

Miejsce akcji: WORD Bytom

Podejście pierwsze (teoria + praktyka):

czas akcji: 7 sierpień 2008 r (po 2,5 miesiącach oczekiwania)
godzina 8.00
trafił nam się taki egzaminator, że szok... już na sali się wydarł na nas po raz pierwszy, potem na kolesia, ze trzyma ręce w kieszeni, na dziewczynę, że coś tam, na kogoś tam znów... no brak słów...
Teoria bezproblemowo:)

Praktyka: 6 osób w grupie i upał potworny
Na łuku szedł i w kółko narzekał, że za dużo lusterek, bagnet to jego skrzywienie (jak ktoś nie "wytarł" to przepadł)
Nie zezwolił mi na ustawienie kierownicy "gdyby każdy sobie to ustawiał to jakby to auto wyglądało" - sorki - a co mnie to obchodzi ???? :/

Po 4 godzinach czekania dowiaduję się, że teraz Egzaminator musi iść przeprowadzić egz. teoret. z inną grupą... mam więc kolejną godzinę czekania :/ w końcu mogę jechać ... jest coś po 13-tej...

Teraz moja trasa - może komuś się przyda:

Wyjazd z ośrodka poprzedzony parkowaniem na terenie Wordu (super bo w sumie myślałam, że Eg. ma jeszcze coś do załatwienia w biurach... a tu widzę "P" na karcie - nawet nie zdążyłam się tym zestresować)
Z ośrodka w lewo na światła, na światłach też w lewo - kierunek Bytom, na przejściu jest "zielone" idą piesi i gaśnie mi tam samochód,
zwraca mi uwagę, odpowiadam jednym słowem "wiem" w zamian otrzymuję potok słów bardzo podniesionym tonem "że mam nie dyskutować, tylko jechać, że każdy myśli,ze jest najmądrzejszy i tak jakiś czas gadał...
Na Strzelców przy 30 km/h dostaję upomnienie, ze już dawno powinnam jechac na 3 biegu...
Zjazd ze Strzelców na Odrzańską i tam zawracanie "na 3"... po wykonaniu manewru, gdy stałam już na swoim pasie, mijał mnie samochód i chyba odskoczył jakiś kamyk z niego ... a ten wyskoczył (dosłownie) z auta i ogląda... i gada, że walnęłam przy cofaniu (które było co najmniej 60 sekund wcześniej) w kosze... patrzę na Niego podejrzanie, ale koleś po chwili sam się orientuje, że coś nie teges chyba i każe jechać dalej... potem mu się nie podoba, że za długo czekamy na wyjazd na główną (z Odrzańskiej na Strzelców Bytomskich) ... czekamy bo sznur aut jak nie z jednej to z drugiej no ale co ja mogłam ?? Potem skręcamy na światłach a Al.Legionów i na pasach idzie babulinka, czekam więc... (pasy są tam długie ale nie ma wysepki) ... znów krzyczy, że zatamowałam pół skrzyżowania.... pytam czy mam wjechać na pasy skoro babcia ciągle idzie... tak, więc jadę, chwila ciszy, dojeżdżamy do Piekarskiej, na Piekarskiej dostaję polecenie "na pierwszym możliwym w prawo"... (czyli na drugim skrzyżowaniu chyba w Piłsudskiego),skręcam, dojeżdżam do Strzelców B. i tam na światłach w lewo... (koło banku, więzienia itd...) prosto do dworca ul. Kolejową (tu ochrzan, że za szybko wjechałam w zakręt - 20 km/h na liczniku miałam - z dworca w Powstańców Warszawskich (nic się nie odzywam, egzaminator też chwilowo milczy) na światłach koło więzienia prosto - znów jestem na Strzelców Bytomskich, na światłach przy Liceum w prawo (w ulicę koło MOPR-u) i w górę do Alei Legionów - gdzie poległam na własne życzenie - dwukrotna próba ruszenia na 3 biegu :/ - niestety wynik potwornego stresu, bo ileż można być odpornym na właściwie nieustany krzyk !! Chcę dokończyć egzamin więc jedziemy - i teraz już jest super - egzaminator zamienia się w ludzkiego człowieka a ja w zołzę i mówię mu kilka "ciepłych" słów na temat Jego zachowania... wracam do ośrodka (z Al. Legionów w prawo na Strzelców, przejeżdżam obok WORDU ale jadę prosto zaliczam jeszcze rondo w Radzionkowie... wysiadam z samochodu rozbawiona, ale jednocześnie zła na siebie za ten 3 bieg...
I choć było jak było to ten egzamin miałam zdać bo się dało !!

Teraz już wiem, ze moja jazda nie była nagrywana chyba, że jest taka ewentualność przy wyłączonym monitorze -bo był wyłączony na 100 %)


Podejście drugie - 3 październik 2008
godzina 9.30 pora deszczowa :/

Z grupy 5-cio osobowej nasz egzaminator zabiera 3 osoby i idziemy.. pozostałe 2 osoby są przydzielone gdzie indziej :)
Super bo jestem druga, nie będzie tyle czekania..

Tym razem trafia nam się Normalny Facet. Starszy Pan ale całkiem przyjemny... wymagający ale nieczepialski !

Obsługa pojazdu idzie błyskawicznie .. On pyta, ja odpowiadam... bez zbędnych ceregieli, światła to samo.. błyskawicznie ...
Mam tyle czasu na przygotowanie się do jazdy ile potrzebuję, mogę ustawiac, przestawiać ile chcę,.. jestem gotowa, klakson i jadę... do przdu super, do tyłu dobrze... w momencie kiedy hamuję słyszę ciche "wystarczy - już dobrze" ... no tego to się nie spodziewałam, zeby egzaminator podpowiadał...
Potem niestety chłopak oblewa na łuku,...
Pierwsza osoba (niestety moja szwagierka) jedzie na miasto... wraca po 10 minutach bo chciała zawrócić na skrzyżowaniu ze strzałką kierunkową :/
Znowu dostaję tyle czasu na przygotowanie ile potrzebuję i mogę ustawiać co chcę :)

i trasa :

Z Word-u w prawo do skrzyżowania z Sikorskiego (STOP) tam w lewo do skrzyżowania ze Strzelców Byt. (w połowie koleś z naprzeciwka mi miga światłami - wytężam umysł... cholewcia - jadę BEZ ŚWIATEŁ !... szybko włączam ale egzaminator odnotowuje... i informuje, ze to pierwszy raz, że dwukrotne popełnienie tego samego błędu to dyskwalifikacja... Na skrzyżowaniu ze Strzelców w lewo.. na drugich światłach skręcam na M1 gdzie parkuję i zawracam z wykorzystaniem infrastruktury, wracam znów na Strzelców kierunek Katowice w/g znaków... w pewnym momencie mam jechać w lewo jadę na wprost, znowu wpis w karcie i "dodatkowe maliny" bo muszę zawrócić ... na szczęście jest gdzie i wracam na trasę... jestem na Obwodnicy i dostaję polecenie na Radzionków, skręcam z obwodnicy i jadę prosto do ronda na Rondzie prosto w kierunku Centrum Radzionkowa toczę się za ELKĄ :) Elka jedzie poprawnie więc super...dojeżdżamy pod most (koło Blachuta) tam prosto na nową drogę i z tej drogi w lewo (przy targowisku) na Oś. Na Wzgórzu - za główną na Strzelców Bytomskich... chwilę Strzelców i w lewo na światłach w Sikorskiego... chwilę prosto i w prawo w Objazdową, z Objazdowej w lewo znów na M1 ale tylko przejeżdżam i wyjeżdżam znów na Strzelców kier. Tarnowskie Góry i na światłach w prawo do Ośrodka, tam parkuję znów przy budynku ale tak, ze strach się bać... poprawiam jeszcze gorzej... koszmarnie wręcz i załamuję ręce, bo myślę, ze poległam... egzaminator patrzy i dostaję "reprymendę" zakończoną słowami "zaliczam Pani tą jazdę" ... dziękuję i wysiadam, opieram się o mur i nie wierzę...
Gdzieś raz jeszcze nie włączyłam migacza co też zostaje odnotowane... :) W trakcie jazdy egzaminator wydaje zrozumiałe polecenia, pozwala mi na wyrażenie swojego zdania, pyta o coś tam zupełnie nie w temacie i jest po prostu NORMALNY !!!

Jakże inna to była jazda, o wiele lepiej się zdawało, choć Pan był wymagający i konkretny to w tym wszystkim nadzwyczaj ludzki i wyrozumiały, pochwalił nawet, że ze zwróciłam uwagę na tego pana co migał światłami i rozumiał, że mam za kierownicą 34 godziny a nie 3400 :)

Pozdrawiam wszystkich i zyczę POWODZENIA :)
kroopka
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 03 października 2008, 22:48

mój 1 egzamin praktyczny... ale zacznijmy od początku....

Postprzez uczen2008 » piątek 28 listopada 2008, 19:40

Zapisałem się na początku marca,jazdy miałęm bardzo rzadko bo w ośrodku był tylko jeden samochód
do dyspozycji i pierwszy egzamin teoretyczny miałem 9 września 2008r,byłem bardzo nauczony i umiałem wszystko bezbłędnie,jednak gdy usiadłem na swoim stanowisku i po naciśnięcu tak jak mówił egzaminator,program całkowicie się wyłączył i egzaminator zrzucił całą wine na mnie że to moja wina.Więc musiałem pokornie wpłacić 22zł i czekać 2 miesiące na wyznaczony termin ponownego egzaminu.Za drugim podejściem do egzaminu teoretycznego program już się nie wyłączył i zrobiłem 0błędów a egzamin robiłem około 1minuty!. Egzamin praktyczny ustalono mi na 30grudnia ale złożyłem wniosek o wcześniejszy termin i dostałem na 28listopada 2008r. Egzamin miałem na godzine 9tą lecz czekałem z godzine na swoją kolej. Zawołał mnie starszy Pan który powiedział ze bedzie mnie egzaminował. Już na samym początku powiedział ze nie zdam tego egzaminu ale moge spróbować,wszystkie płyny wymieniłem bezbłędnie,wszystkie światła wymieniłem bezbłędnie ,lecz egzaminator powiedział ze nie zdam egzaminu bo nie sprawdziłem kierunkowskazów ,choć wcześniej już to zrobiłem, to musiałem mu przysięgać na "Boga" że sprawdziłęm to kazał mi sprawdzić jeszcze raz, jazde na łuki i na wzniesieniu i parkowania
również zrobiłem bezbłędnie,jednak była sytuacja w której rowerzysta stał przy krawężniku i ja go ominąłem jak inni kierowcy i to był błąd,następnym błędem było to że jechałem zbyt wolno (ograniczenie do 50km/h a ja jechałem 45km/h), egzaminator dodatkowo nazmyślał niestworzone błędy. Na egzamin byłem przygotowany wzorowo ,wcześniej wykupywałem dodatkowe godziny aby jeszcze lepiej udoskonalić swoją technike prowadzenia samochodem.

Jak wiadomo "wojewódzki ośrodek ruchu drogowego w bytomiu" przepuszcza kogo chce i kiedy chce i nie zależy to od umiejętności kierującego lecz od egzaminatora który miał zaplanowane nieprzepuścić konkretną ilość osób w celu korzyści majątkowej.
Avatar użytkownika
uczen2008
 
Posty: 26
Dołączył(a): piątek 28 listopada 2008, 15:11

Postprzez monik89 » poniedziałek 22 grudnia 2008, 14:18

Czesc ;)
przed egzaminem sledziłam wasze relacje wiec dzisiaj ja dodam swoja.
Egzamin zdałam 18 grudnia. Pogoda nie była wymarzona, padała jakas mzawka czy cos, bylo pochmurno i szaro.
Byłam 4 na liscie. Dziewczyne przede mna pan egzaminator wypuscil na miasto po tym jak dosc konkretnie najechała na linie, ale to akurat na jej korzysc. szkoda tylko ze za pare minut wracała z miasta na miejscu pasazera. I przyszła moja kolej...
Zestresowana jak nigdy ide, a wlasciwie jade na plac. Tam mialam sprawic maske, oczywiscie mialam problem z jej otwarciem ale z tym sobie szybko poradzilam. To co pod maska i swiatła bez probelemu, egzaminator bardzo miły,tylko potakiwał głową a ja mu wszytsko wyminiałam. Łuk i ruszanie pod górkę poszło gładko.
Potem to czego najbardziej soie bałam- miasto.
Juz przy wyjedzie z osrodka musiałam pzrepuscić kobiete ktora szła po chodniku, na światłach w prawo. Z pocztaku swieciła sie zielona strzałaka ale zatrzymałam sie i zanim chcicłam ruszyc to zgasła. No wiec stoje az bedzie zielone. Jechaliśmy to długa droga dość długo, pożniej dojechaliśmy w olokice Biedroniki, tam na osiedlu miałam parkowanie prostopadłe. Wyszło mi koszmarnie i chciałam je poprawić ale egzminator mowi: "troche krzywo, ale tutaj inaczej sie nie da, zaliczam te parkowanie". Kamien z sercxa mi spadł. Wyjechalismy stamtad i miałam na rondzie zawrócić. Potem po drodze jeszcze było hamowanie w wyznaczonym miejsu, na wysokosci ostatniego drzewa z predzkosci 50 km/h ale nie bylo to ham awaryjne. Ptem pojedziłam eszcze troche po osodlu, musiałam sie przeciskac przez wąskie uliczki i jechać wg objazdu. Gdy wyjedzałam z jakiejs małej drogi żeby wbić sie na głowna i to w lewo to postałam sobie pare minut. Wychylam sie na wszystki strony bo z prawej stała jakas ciezarówka. A on do mnie "jesli ona stoi 10 m od skrzyzowania to ja jestem ksiadz" :D Po czym mówi "prawa wolna" z lewej tez było wolne wiec jedziemy dalej.
Wracając juz przepusciałam na pasach dziewczynke, bylo pelno aut i nikt sie nie zatrzymał, on mowi "bardzo ładnie sie pani zatrzymała, potem ludzie sie dziwią ze są wypadki jak dziecko wbiegnie na ulice jesli nikt go nie chce przepuscić"
Stojąc na skrzyowazniu zaraz przy wjedzie do osrodka jeszcze gzaminator odebrał telefon i mowi "jestem juz pod osodkiem, zaraz bede". To ulzylo mi bo wiedziąłm ze zadnych manewrów juz nie bedzie. i przyjechłam, mówi ze on do mnie pyttan nie ma i ze zdałam egzamin. Ale trzeba przyznac ze moj egzaminator był normalnym człowiekiem, nie czepiał sie zanych wzietych z nieba szczegółów. Zycze kazdemu takiego egzaminatora ;)
3mam za was kciuki :)
monik89
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 22 grudnia 2008, 13:59

Postprzez Aneta87 » wtorek 23 grudnia 2008, 17:19

Witam, po przeczytaniu niektórych za przeproszeniem "daremnych" relacji z egzaminu postanowiłam napisać swoje zdanie na ten temat... Egzamin miałam wczoraj i muszę przyznać że nic złego ze strony egzaminatora mnie nie spotkało i głupie stwierdzenie typu "egzaminator przepuszcza tego kogo chce" jest mało inteligentne, uważam że wystarczy dobrze jeździć i wykazać się szeroką wyobraźnią na drodze, oraz patrzeć na znaki i być maksylamlnie skoncentrowanym, by zdać. Jeśli ktoś nie umie na tyle dobrze jeździć że egzaminator go nie przepuszcza to widocznie taka osoba nie jest przygotowana by samemu poruszać się po ulicach (zbyt wiele jest wypadków na świecie)... Mam także uwagę do pewnego Pana który pisze parę postów wcześniej : na przyszłosc nie polecam tak wysokiej samooceny na egzaminie bo znowu może się Pan "bardzo niemile rozczarować".
Aneta87
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 23 grudnia 2008, 17:02

SUPER egzaminator

Postprzez Myszka42 » wtorek 06 stycznia 2009, 18:44

Witam wszystkich... nie miałam zamiaru logować się na ten portal i cokolwiek pisać ale chyba jak tu nie napisze to nie wiem co sobie zrobie :(
Dzisiaj zdawałam 1 raz. Okropnie się denerwowałam i wydawało mi się, że wszystko myle te światła w silniku ale powiedziałam wszystko ok. Zaczął się łuk. I oblałam ale nie na łuku tylko na ruszaniu bo zapomniałam zciągnąć ręcznego i raz mi zgasł a ja nawet nie pomyślałam dlaczego mi auto zgasło tymbardziej że raczej mi nie gasło. Odpaliłam i ruszyłam drugi raz i nie wiem jak ruszyłam na ręcznym i koniec. Dwa błędy zgaśnięcie i ręczny. Byłam załamana ale poprosilam o kontynuowanie egzaminu. RUszyłam pod górke bezbłędnie i wyjechałam na miasto. I bardzo tego żałuję bo po 50 minutach jak wypisywał mi kartę powiedział ze jezdze bezbłędnie wszystko robiłam bardzo dobrze parkowania ruszania stosowanie sie do znaków PiP cala karte mam wypisaną na P oprócz rubryczki RUSZANIE na polu manewrowym. Dlatego przestrzegam tych którzy bardzo się stresują ŚWIATŁA FOTEL LUSTERKA I RĘCZNY! co do trasy : z Worda w prawo i potem w lewo na to osiedle! tam parkowanie i potem objazd koło tego pasa zieleni tam pamietajcie o kierunkowskazie! i powrót do centrum Bytomia i na skrzyżowaniu koło domu pomocy społecznej prosto potem parkowanie na stacji benzynowej TAM PAMIĘTAJCIE ze są jednokierunkowe więc musicie wyjechac tak jak zaparkowaliście! potem jakieś jednokierunkowe były.
Co do egzaminatora to życzę WAM takiego! Młody i bardzo sympatyczny powiedzial ze mam uwierzyć w siebie i egzaminatorzy nie robią jakiś specjalnych tras zeby "uwalić" i nie wie dlaczego są tak spostrzegani... powiedział ze kazdy moze mieć zły dzień ale to nie znaczy ze im nie zalezy zebysmy zdali bo wiedza jaki to jest dla nas stres! także facet naprawde Ok co jeszcze bardziej mnie boli bo mogłam spokojnie zdać . Sam był potem juz zmieszany po miescie bo wiedział ze powinnam zdac a zrobiłam taki kretyński błąd ze szkoda gadać!
JEŚLI KTOŚ CHCIAŁBY ZAMIENIĆ SIĘ WCZEŚNIEJSZYM TERMINEM JA MAM NA 2 MARCA a zależałobymi wcześniej!
Myszka42
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 06 stycznia 2009, 18:26

Postprzez starbreaker » sobota 17 stycznia 2009, 13:35

Witam wszystkich :)

Ja swój egzamin na prawko w Bytomiu zdałem za 3 razem.
Pierwszy raz miałem egzamin łączony T+P - oblałem na testach hehe :), więc nie ma o czym pisać.....
Za drugim razem egzamin praktyczny miałem na godzinę 9:30 w listopadzie 2008. Było mało osób (chyba 9) w grupie więc fajnie, bo nie było trzeba czekać długo chociaż mam nazwisko na "W" :) Okazało się jednak, że egzaminatorzy nie wołają według kolejności alfabetycznej - tak samo było przy 3 podejściu. Co ważne jedna grupa ma różnych egzaminatorów, czyli nie koniecznie trafia się na egzaminatora, którego miał nasz towarzysz niedoli z grupy :))))
Niestety za 2 razem trafiłem takiego łysego egzaminatora (jezeli ktos przypadkiem chce wiedzieć coś więcej tu to pisac na gygy). Od początku sprawiał wrazenie, jakby chciał mnie oblać juz za samo to, że jestem. Jakby miał z góry ustalone, kto zda u niego. Już od sprawdzania świateł zaczął robić wszystko, żeby człowiek się jak najbardziej stresowal......
Oblałem na łuku ale z ewidentnie mojej winy bo najechałem na słupek dlatego, że za wcześnie kręciłem kierownicą. No i tyle .......
Za 3 razem zdawałem 6 stycznia 2009 roku. Egzamin był na 10:30. Grupa była chyba tylko 6 osobowa :) Tak, jak wcześniej, poszedłem i tym razem jako drugi na plac :)))) Egzaminator (nie wiem niestety jak się nazywał, bo po pozytywnie zdanym egzamin nie dostaje się żadnej kartki :) ) był młodą osobą, może nawet nie miał 30-stki był normalną osobą, która rozumie, że zdający jest w sytuacji stresu i nawet jak czegoś się wyuczył, to może nie pamiętać w pierwszej chwili !!!!!!
Co jakiś czas uspokajał, nie poganiał, mówił normalnym, nie uniesionym głosem. No więc obsługa pojazdu ok, łuk ok ruszanie na wzniesieniu ok. Miasto jedziemy.... :))
6 stycznia był fajny mrozik, dużo śniegu i nie było na niektórych drogach szczególnie w Radzionkowie widać linii rozgraniczających pasy ruchu ani krawędziowych wiec nie powinien czepiać się pewnych, nie super dokładnie wykonanych manewrów.... i nie robił tego.... :) Normalny egzaminator :)
Dokładnej trasy niestety nie pamiętam, bo nie mieszkam w Bytomiu ani Radzionkowie ale po wyjeździe z ośrodka (gdzie jest ograniczenie do 10km/h pamiętać o tym!!!) jechaliśmy w prawo do Radzionkowa i tam były wykonywane wszystkie parkowania i zawracania. Następnie pojechaliśmy do Bytomia i tam Strzelców Bytomskich na tym wielkim skrzyżowaniu w prawo, koło szkoły znowu w prawo i potem jeszcze paroma jednokierunkowymi (sorki ze nie pamiętam juz jakie to były) i zjazd do ośrodka. Jak juz jechaliśmy z powrotem tą nowo zrobioną drogą tam już pod mostem, gdzie w krótkim odstępie czasu są światła, przed tym wielkim wzniesieniem dostałem opieprz, że przy omijaniu autobusu nie spojrzałem się w prawe lusterko przy wracaniu na prawy pas ;) Jeszcze wcześniej po wykonaniu manewru gdzieś tam nie wyłączył się migacz od razu a ja byłem tak skoncentrowany na znakach, że zwrócił mi uwagę na to i to w zasadzie tyle. :)))
Na koniec tylko przyjęcie tekstu "egzamin zdał Pan pozytywnie", przypomniał jakie błędy zarobiłem (w/w) i "życzę szerokiej drogi" :P

Pamiętajcie, nie stresować się i maksymalnie skoncentrować i nie stresujcie się nawet tymi egzaminatorami "złymi" bo jak na takiego traficie to jest 98% ze i tak i tak nie zdacie :) Nie denerwować się niczym :)) !!!!!!!!!!!

Uważać na wszystkie "trudne" miejsca w Bytomiu opisywane tu !!!!! For example: źle wymalowane pasy na Radzionkowie, na parkowanie przy M1 i wyjazd na Bytom z stamtąd - na Bytom z tego parkingu wyjeżdża się najlepiej koło stacji benzynowej etc!!!!!

Dzięki wszystkim na za posty tu !!!!!!!!! To dzięki wam wiem o takich różnych miejscach ;)
starbreaker
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 17 stycznia 2009, 12:31
Lokalizacja: Ruda Śląska

Postprzez saper135 » poniedziałek 19 stycznia 2009, 18:36

Witam wszystkich dodam cos od siebie miałem Egzamin Praktyczny który szczęśliwie zaliczyłem :D
Najpierw 9.01.2009 o godz 8.30 miałem teorie które zdałem za pierwszym razem zero błędów około 4min roboty , gdy poszedłem
zapytać się o datę na egzamin praktyczny pani ładnie poinformowała ze praktyczny mam już za tydzień to jest 16.01.2009 na 14.30 heh nie wiedziałem co odpowiedzieć zatkało mnie spodziewałem się ze będę musiał czekać około miesiąca a tu tydzień – szybko telefon do mojego instruktora i wykorzystanie ostatnich godzin na jazdy po Bytomiu. Dzis rano wykorzystałem jeszcze 2h na plac manewrowy i Bytom aby się uspokoić około 14.00 jestem na miejscu lekko spięty wiedząc ze tak zaczynam moje przygody z W.O.R.D.-em. Około 14.35 wywołali mnie, kolanka zaczęły się lekko trzęsć – egzaminator około 40 kazał podejść na plac manewrowy gdzie była jeszcze jedna osoba – pan uczył się na egzaminatora – A wiec opisanie silnika i świateł i do samochodu gdzie o dziwo nikt mnie nie kontrolował z ustawień – siedzenia, lusterka itd.
I tu delikatna blokada!! wyczucie auta!!, ale po kolei pierwszy łuk do poprawy najechałem na linie za drugim razem z padaczką w nogach udało się, następnie proszony jestem o podjechanie na górkę i tam z ręcznego – nie powiem autko troszkę dogazowałem (nerwy swoje robią :twisted: ) ale jest ok. Panowie siadają i jedziemy ładnie 10km/h i zaczyna się hehe . Wyjeżdżam z WORD-u i w lewo do świateł na światłach znowu w prawo na Radzionków – gdzie skręcam na osiedle przy administracji nie znam ulicy gdzie parkuje/cofam i wyjeżdżam znowu na Strzelców Bytomskich i w prawo tym razem kierujemy się już na Bytom tam troszkę kręcimy parę razy z ręcznego ruszanie, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu, potem na Legionów(zawracanie) tam raz zgasł jak jechałem od Drzymały ( było pod górkę + brak widoczności czy cos wyjeżdża z lewej strony przez zastawione auta :evil: ) Egzaminator poinformował mnie żebym się nie przejmował bo to wina tych co tak po parkowali ehhh . Potem do Strzelców i do ośrodka lecz jeszcze nie wjeżdżamy – przejeżdżamy obok prosto na skrzyżowaniu w prawo i do ronda na którym zawracam i do ośrodka – tam pamiętam aby jechać 10km/h gdzie kazał mi zawrócić z wykorzystaniem wstecznego i zaparkować .

Potem chwila skupienia i powiedział ze zalicza mi egzamin i ze w miarę dobrze spokojnie jeżdżę.
Krotko o egzaminatorze nie wydawał mi się źle nastawiony w sensie i co ja tu robie itd.-itp.
Poza komendami prostymi i spokojnymi prawie wcale się nie odzywał oprócz komentarza jak mi zgasł silnik wiec całkowicie pozytywnie go odbierałem pan z tylniego miejsca również siedział cichutko wiec wszystko odbyło się bez żadnych perypetii - a wiec podsumowując egzamin odbiegał od opisu poszczególnych osób które się tu rozpisywały o źle nastawionych egzaminatorach. I na tym koniec w poniedziałek pojadę zapłacić za prawko do Urzędu Miasta aby przyśpieszyć wyrobienie go, jestem z Rudy Śląskiej i Kurs przechodziłem O ile można za reklamować w Ośrodku Szkolenia Kierowców "LEŚ" w Rudzie Śląskiej jeździłem z p. Adamem którego wszystkim polecam jako rzetelnego instruktora wiedzącego co uczy i dobrze przekazującego wiedze. Na koniec chciałbym wszystkim podziękowac za umiesczone tu posty troszke pomogly :D

Pozdrawiam wszystkich I czekam na odbiór Prawkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

-------------------------------------------------------------------------------------

25.11.2008 Złożenie dokumentów – termin (09.01.09)
09.01.2009 Egzamin teoretyczny – zdane
09.01.2009 Złożenie dokumentów – termin (16.01.09)
16.01.2009 Egzamin praktyczny – zdane
19.01.2009 Opłacenie w Wydziela Komunikacji
23.01.2009 Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne
29.01.2009 Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
Ostatnio zmieniony środa 11 lutego 2009, 16:36 przez saper135, łącznie zmieniany 4 razy
saper135
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 19 stycznia 2009, 18:10

Postprzez komarzyca » środa 28 stycznia 2009, 15:53

Ja zdawałam 26.01.2009.
Wynik - negatywny.
I choćbym nie wiem jak chciała, nie mogłabym zwalić winy na egzaminatora, że zły i mnie zestresował. Pełny profesjonalizm i życzliwe podejście, niestety ja sama popełniłam głupi błąd :(
26.08.2008 rozpoczęcie kursu :D
10.10.2008 ostatnia jazda :D
26.11.2008 egzamin teoretyczny - zdany
26.01.2009 egzamin praktyczny -
26.03.2009 -
22.10.2011 czy teraz się uda ?? ;P

Wszystko przede mną... mam nadzieję na zdany egzamin :P
Avatar użytkownika
komarzyca
 
Posty: 29
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 09:33
Lokalizacja: Chorzów

Postprzez Pawełek89 » piątek 13 lutego 2009, 14:17

nie mam złego zdanie na temat WORD-u w Bytomiu może dlatego że zdałem za pierwszym praktyczny w środę , miałem bardzo fajnego egzaminatora , który jednak kazał mi dużo parkować i manewrować na egzaminie i udało się. Wyjeżdżając z ośrodka miałem skręcić w lewo i na światłach też w lewo ....potem w lewo na parking do M1 i tam parkowanie prostopadłe przodem , potem na rondo na stroszku i tam zawracanie , nastepnie na osiedle na stroszku i tam parkowanie równoległe tyłem , zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury , nie pamiętam jakie to były ulice bo nie patrzałem nawet bo byłem bardzo na znakach skupiony , potem koło wąskotorówki , zatrzymanie z prędkości 50km/h i powrót do ośrodka po 41 min jazdy dokładnie :]
o9.12.2oo8 - Egzamin Teoretyczny (1 błąd ) - zdany
11.o2.2009 - Egzamin Praktyczny - zdany
16.o2.2oo9 - Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne
2o.o2.2009 - Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
27.o2.2oo9 - Prawo Jazdy w Kieszeni :]
Pawełek89
 
Posty: 10
Dołączył(a): piątek 13 lutego 2009, 14:06
Lokalizacja: Bytom - Miechowice

Postprzez BeLikeMe » poniedziałek 02 marca 2009, 00:33

Witam serdecznie !!

I ja podzielę się wrażeniami z 2 póki co oblanych egzaminów praktycznych :

A więc 1:

Egzamin miałam w połowie listopada w sobotę o godzinie 11:30. Czekałam w poczekalni wraz z bardzo zestresowanymi osobami < było ich ok 6> Byłam jedyną osobą która zdawała pierwszy raz :) Przyszedł jakiś facet ok 30-35 lat nie za wysoki w czarnym płaszczu, czarne włosy i trochę zarośnięty :P i wywołał jedną babkę z mojej grupy. Po 5 minutach oblała na łuku i kiedy spytaliśmy jaki jest egzaminator tylko machnęła ręką < oooohoooo > Następnie był chłopak ,też oblał na łuku <wow> i później znów chłopak który też oblał na łuku ! byłam w totalnym szoku jak wrócił po mnie tylko powiedział że ten facet jest nienormalny. Na trzęsących się nogach poszłam. Podchodzę i mówi że mam opisać co jest pod maską. No to zabezpieczam, wszystko po kolei a on sobie stoi daleko za mną i mnie nie słucha a patrzy całkowicie gdzie indziej <szczyt ignorancji !! :|> no cóż ale opisuję dalej a ten nagle podchodzi do mnie i w ryk że powiedziałam na olej silnikowy płyn hamulcowy co było totalną bzdurą!!! Mówie mu że wiem co powiedziałam a on coś tam pod nosem burczał że ' tak nas uczą' i ok przeszłam do świateł. On mi sam włączał a ja miałam stać i zgadywać jakie się świecą . Zauważyłam że w któryś ze świateł jedna żarówka nie świeci a on taki uśmieszek z przekąsem < chyba to pułapka była bo koleś przede mną na światłach oblał> i uderzył w maskę i się zapaliła ! Zadał mi jeszcze pytanie jaki typ żarówek mamy na szczęście w internecie przeczytałam że 2włóknowe. Wsiadłam do auta łuk raz dwa a on niezadowolenie na twarzy i jadę na wzniesienie. Wsiadł z gorzkim żalem i wyjeżdzamy powolutku na miasto. po 2 minutach rzucił hasło ' Dziewczyno, Ty sobie nie myśl że jak bierzesz egzamin w sobote rano to zdasz, bo Ci udowodnię że bedzie zupełnie inaczej" Zbaraniałam. Dosłownie. Jak można coś takiego powiedzieć???!!! no ale nic kazał jechać w lewo a na tych światłach w prawo. Tam mi kazał zawracać przed tym mostem. Zawróciłam i kazał jechać prosto aż powie że inaczej. Egzaminator zaczął mi mówić że 'zna takich jak ja że by od razu chcieli zdać ale są inne realnia że źle nas uczą" i cały czas mi dogadywał. Modliłam się żeby sie zamknął. No ale cóż. Dojechaliśmy do skrzyżowania przy szpitalu górniczym i tam mi kazał jechac w lewo a pózniej na tych standardowych miejscach zawrócić. Wróciłam wiec na skrzyzowanie i kazał mi echać w lewo. Bylam pierwsza przy światłach i miałam czerwone wiec czekałam przed linią zatrzymania. A ten na mnie w RYK że gdzie ja stoję? no to mówie ze linia zatrzymania jest < dość zatarta ale była> a on mi pieprzył sama nie wiem co i sie tak srozproszyłam ze gdy było zielone zapomnialam że auta przede mna tez ruszaja a maja pierwszenstwo bo jada prosto a ja skrecam w lewo. Wymusiłam a on sie cieszył :|

Przesiadka - > usiadłam z tyłu bo nie chciałam obok niego a ozdziwiony czemu i nagle sie miły zrobił :| żal .pl oblałam po 30 minutach ;/ Nie życzę nikomu tego gościa.
BeLikeMe
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 02 marca 2009, 00:15
Lokalizacja: Bytom

EGZAMIN nr 2

Postprzez BeLikeMe » piątek 06 marca 2009, 13:13

Witam !:) Dziś opiszę mój 2 egzamin bo ostatnio tak się rozpisałam na temat 1 że już mi się nie chciało ;) w ogóle zrobiłam błąd bo 1 egzamin miałam w październiku a 2 w listopadzie :) także teraz ten 2 opiszę:

Pora 11:30 sobota

Jak to w wordzie w soboty bywa jest mniej ludzi i mniej egzaminatorów. Byłam od 11:00 i poszłam do poczekalni gdzie było ok 4 ludzi jak się okazało jest nas bodajże 6 i jesteśmy przed ostatnią grupą ;)

11:30 -... 12:30... 13:30 ----> tak długo czekałam bo mieli opóźnienie! każdy z nas dostał innego instruktora bo by się nie wyrobili. Gdy podszedł pan M. ok 60 łysiejący, siwe włosy <podobno sławny z oblewania> (moich 3 znajomych u niego oblało> myślałam że się zabiję że właśnie u niego muszę zdawać!!! zniesmaczoną miną mnie powitał i poszłam jak na skazanie na manewrowy. Tak więc standardowo opisałam co pod maską <czepiał się szczegółów> światła i łuk. OK. wzniesienie i jedziemy na miasto. kazał mi jechać w lewo przy wyjeździe z wordu a na światłach w prawo. pojechaliśmy na osiedle tam za mostem na lewo <vitor> i tam kazał mi zaparkować. oczywiście wszystko mu nie pasowało. i wjechać w taką uliczkę i zawrócić na 3. udało się i kazał wyjechać i tam jest STOP przed torami tramwaju więc się zatrzymałam i z powodu złej widoczności podjechałam. a ten z RYKIEM, ze po co się zatrzymywałam wcześniej skoro nic nie widziałam a mu mówię że był stop a za znakiem to jakbym tylko się zatrzymała to bym oblała. i pojechaliśmy na lewo na centrum. jechałam 50 km/h co mu strasznie nie odpowiadało bo stwierdził że tacy ludzie jak ja powodują wypadki bo mam zbyt dużą dynamikę jazdy, no to zwolniłam do 45 i dalej mu za szybko było <lol2> jechałam w końcu 40 na godzinę ;D stał koleś na pasach z daleka go widziałam więc zwolniłam i go chcę puścić. a on miał mp3 na uszach i nie widział więc nie przechodził <LOL> pech! no to ruszyłam a ten na mnie w ryk ; że jestem jakaś nienormalna skoro się zatrzymuję bez powodu etc.. no to mu mówię że jakby ten koleś mi wlazł to bym miała oblane itp a ten swoje, później całą drogę mi marudził że nie cierpi takich ludzi co zdawają itp hahaha ;D całą drogę mi jechał po ambicji i powiedział że mnie obleje bo się na pasach zachować nie umiem <lol> mieliśmy się już 3 razy o to przesiadać < mówił to specjalnie > i jednak po 40 minutach dalej jechałam ale stres zrobił swoje... na górniczym zbyt przywiązałam wagę do pasów a on mi kazał jechać w lewo i sobie ubzdurałam że to jednokierunkowa a nie była więc pojechałam pod prąd :/

Dałam się zwieźć emocjom trudno teraz mam 3 termin :)

Opiszę jak będzie po ;D powodzenia WSZYSTKIM!!!
BeLikeMe
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 02 marca 2009, 00:15
Lokalizacja: Bytom

Postprzez BMan » piątek 06 marca 2009, 22:38

Witam wszystkich.
Po krótce opiszę moje doświadczenia z WORD Bytom.

Egzamin teoretyczny 9 stycznia - bezbłędnie, egzamin praktyczny - 06 marca, czyli dzisiaj .
Podchodziłem do niego z małą obawą, nie wiedziałem czego można sie spodziewać . Grande Punto to samochód w którym siedziałem pierwszy raz w życiu .
Egzamin miał odbyć się o godzinie 15.30 i tak też mniej więcej się rozpoczął. Już na początku byłem mile zaskoczony, bo egzaminatorem okazała się ładna młoda pani - czyli na dzień dobry miły akcent . Pani egzaminator(ka) przedstawiła się, poprosiła o dokument, włączyła monitoring i przystąpiliśmy do egzaminu. Plac - chyba bez problemu, biorąc pod uwagę ze siedziałem w GrandePunto pierwszy raz . Na szczęście - w większości Fiatów z obsługą przełączników świateł jest podobnie, więc przebrnęliśmy przez ten etap . Oczywiście jako facet, nie miałem problemów z komorą silnika. Następnie - Łuk - to chyba to, czego się obawiałem, bo wiadomo - pierwszy raz w Grande - całkiem inny promień skrętu niż w moim - nieco większym samochodzie - ale poszło dobrze - bez poprawek. Następnie podjazd - wszystko ok.....i jazda na miasto.
Nie będę opisywał całej trasy - po pierwsze - nie wiem czy wszystko zapamiętałem, po drugie za dużo pisania ( jeśłi jednak ktoś chce poznać szczegóły, to prosze pisać). Napiszę tylko, ze objechałem większą część centrum Bytomia, oraz kawałek Radzionkowa Rojcy ( rondo z nawrotem )
Chcę w tym miejscu pochwalić panią egzaminatorkę - pomimo że nie prowadziliśmy zbędnych rozmów podczas jazdy, odniosłem wrażenie że jest bardzo w porządku - kulturalna i pomocna . Wprawdzie musiała mnie upomnieć - drobne niedociągnięcie z mojej strony - za późno włączony kierunkowskaz podczas zawracania na wstecznym, jednak bolesnych konsekwencji nie poczułem.
Po przyjeździe na miejsce - informacja o pozytywnym zaliczeniu egzaminu, oraz pożegnanie .

Życzę Wam tej Pani na egzaminie - myślę , że Wasze opinie będą równie przychylne jak moje . Oczywiście - trzeba jeździć zgodnie z przepisami ;) bo inaczej litości nie będzie :).

Pozdrawiam wszystkich :).
BMan
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 06 marca 2009, 19:23
Lokalizacja: Bytom

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 110 gości