Bardzo długo czekałam, żeby się wypowiedzieć na tym forum a jak w koncu zdałam egzamin to zapomniałam xd
Kurs zaczełam jeszcze w lutym tego roku. Na egzamin zapisałam się 19 kwietnia (łączony) Egzamin miałam 21 maja. Moj instruktor nie dawał mi duzych szans, ale zawziełam sie i chciałam mu pokazac ze potrafie. Teorie skonczyłam pierwsza z grupy, zdana oczywiście na max :) na 11 miałam praktyke. Egzaminował mnie Piotr A- bardzo miły. Niestety egzaminu tego nie zdałam juz na placu. Najbardziej obawiałam się łuku i wyczulonych hamulców w egzaminatorskich autach. Udał mi się łuk ale nie zdałam na górce xd. Dwa razy zgasł mi silnik. Mimo to wyraziłam chęć kontynuowania egzaminu mimo jego negatywnego wyniku. Egzaminator miód nie człowiek. Przejeździłam cały egzamin, wyprzedziłam, żadnych błędów na mieście i tylko szkoda kasy i plucie sobie w brode, zwłaszcza ze mnie do wciskania gazu namawiac nie trzeba;p przełknęłam zal, zapisałam sie na drugi egzamin. 31 maja maja drugi egzamin. nie czułam sie tak pewnie jak przed pierwszym egzaminem zwłaszcza, że zaczeło padac i panika: jak sie włącza tylne wycieraczki xd Egzaminator Przemysław K. Mimo, że myslałam ze łuk mi nie poszedł, wyjechałam z palcu- bez problemów na gorce. Tyle błędów co ja zrobiłam na tym egzaminie to uchowaj Boże! Najpierw Brochów, parkowanie prostopadłe, zawracanie na 3 (zapomniałam kierunkowskazu, trzeba było powtórzyc) kilka drobnych błedów po drodze i najgorsze: skret w lewo. Zapomniałam obejrzeć sie na tramwaj, bo musiałam przejechać przez torowisko, jechałam pomału, egzaminator zatrzymał mnie. Pomyslałam, ze juz po egzaminie. Na pytania czy widziałam i czy chciałam sie zatrzymac odpowiedziałam, ze oczywiscie: tak! Policzył mi jako błąd ;d jaka byłam szczesliwa. Pijechalismy do wordu. Na ziebickiej, przed samym wordem usłyszałam:zawracanie z użyciem biegu wstecznego. Namoje nieszczescie za mocno wyjechałam na drugi pas, prawie wjechałam w siatke. Powiedział, że bład. Juz wtedy pomyslałam: "Ale jesteś głupia, nie zdałas przed samym wordem, darował Ci tramwaj a ty taką durnote zrobiłas" i byłam pewna ze nie zdałam bo dwa razy wykonałam źle to samo zadanie. Jaka była moja radość jak okazało się, ze wynik jest Pozytywny!!! Popłakałam się, egzaminator popatrzył sie jak na kretynke, ludzie na placu jeszcze gorzej bo darlam sie niemiłosiernie xd błędów na karcie egzaminu miałam chyba 7 i dodatkowo podopisywane rubryczki na błedy. Pan nie wydawał się miły, nie zagadywał, rzucał tylko suche komendy, atmosfera była napieta (nie ma sie co dziwic po tylu błędach xd) może miał jakiś dobry dzień. Dziekuje mu serdecznie :D i do zobaczenia na drogach.
Dla zdajacych 1 raz rada- nie ma czym się stresowac. Obawiałam się stresu ale nawet nie trzęsła mi się noga na sprzęgle. Nie stójcie z innymi i nie słuchajcie ich opowieści, ani nie patrzcie na zdających (czesciej niezdajacych) ludzi na placu- tylko nie potrzebnie sie stresujecie wtedy. Wezcie to na lajcie, wiekszy stres jest po egzaminie (nie wazne z jakim rezultatem). Nie ma nic trudnego w tym, żeby to zdac :D