WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez euel » piątek 16 października 2009, 21:28

Jeśli chodzi o przebieg egzaminu od przybycia do ośrodka, to pewnie nie różni się niczym od innych WORDów, no ale może cokolwiek z tego co spłodzę poniżej, przyda się ludziom którzy idą do Wałbrzyskiego WORDu po raz pierwszy.

Sala nr 2 (czyli drugi budynek WORDu i plac) znajduje się prawie na przeciwko pierwszego budynku WORDu, w którym zdaje się egzamin teoretyczny (sala nr 1). Idzie się do końca tą drogą, gdzie są dwa znaki "zakaz zatrzymywania się". Na 5 min. przed wyznaczoną godziną egzaminu, warto być już w środku budynku, Pan zaprasza ludzi do sali, tam sprawdzanie obecności, pierwsza osoba z listy (wg alfabetu) losuje kolejność (kartki z numerkami) i tyle. Jeśli np. ktoś ma egzamin na 12:00, a jest w drodze i właśnie minęła wyznaczona godzina, to zawsze ma około 10 min. czasu na dotarcie i zgłoszenie się, ponieważ 5 min. trwa spotkanie na sali, a później po kolejnych 5 min. Pan wychodzi i wywiesza kartkę z nazwiskami.

A tak przy okazji, dwa razy wylosowali mnie jako pierwszego w kolejce... ale tu nie ma się z czego cieszyć, musiałem czekać od 40 do 60 minut, zanim wyczytali moje nazwisko, ponieważ zawsze w kolejce są jeszcze ludzie z poprzedniej godziny, masakra. Jak dla mnie, to było gorsze od właściwego egzaminu hehe, przypominało mi czekanie w kolejce do dentysty... brrr...

Po wyczytaniu naszego nazwiska wchodzimy na plac, po lewej są stanowiska nr 3, 4, 5 i 6, na środku 1 i 2, a po prawej reszta... jeśli dobrze pamiętam. Egzaminator zaprasza do środka, sprawdza dokumenty, przypomina o zasadach: "Jeśli nie daje polecenia, to jedziemy prosto lub drogą z pierwszeństwem. Wszystkie decyzje podejmuje Pan samemu." itp. itd. Później losowanie dwóch kart (pierwsza: płyny albo sygnał dźwiękowy, druga: światła), wykonanie wylosowanych zadań, łuk i jedziemy na wzniesienie. I tutaj ważna informacja - od razu po wjechaniu na wzniesienie, wrzucamy lewy kierunkowskaz. Wyjazd z WORDu jest od razu w lewo. Na pierwszym egzaminie włączyłem kierunek dopiero po ruszeniu (czyli jak byłem na wylocie) i egzaminator zaliczył mi to jako błąd. Także dojeżdżamy do wzniesienia, ręczny, lewy kierunek i ruszamy.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Generalnie nie mam jakichś żalów do wałbrzyskich egzaminatorów, wszystkie niezdane egzaminy, wynikały z moich błędów, a nie czyjejś zawiści i złości. Tylko jeden egzamin trochę mnie zdenerwował, kiedy egzaminator podniósł na mnie głos i przez około 2 minuty wypominał mi błąd (można było się streścić w kilku słowach, przez kilka sekund), co trochę wyprowadziło mnie z równowagi.

Miło jeździło mi się z Panią Violettą, Panem Grzegorzem i Panem Mariuszem.

Jeśli chodzi o trasy, to z moich doświadczeń: głównie Śródmieście (dużo jednokierunkowych uliczek, parkowania) i Biały Kamień, czasami na chwilę Stary Zdrój, Sobięcin i Podgórze. Na pozostałych dzielnicach, nigdy nie jeździłem na egzaminie.




Jeśli ktoś ma jakieś pytania, proszę wysłać prywatną wiadomość.

Pozdrawiam i powodzenia.
Ostatnio zmieniony środa 09 czerwca 2010, 16:45 przez euel, łącznie zmieniany 3 razy
 
Kat. B od października 2009r.
 
euel
 
Posty: 27
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:21
Lokalizacja: Wałbrzych

Postprzez Raga » wtorek 05 stycznia 2010, 22:04

Żart jakiś? Razz Chyba, że stał się jakiś cud, odkąd ja zdawałam...

Dzisiaj zdałem egzamin kat. B.
W sali obok placu manewrowego panował ogólny strach, roztrzęsienie. Padało wiele razy imię pani Violetty.
Niestety w negatywnym świetle. Nie dodawało mi to otuchy, choć do prawie do końca bezstresowo podchodziłem do całej sprawy.

Osoba tuż przede mną wylosowała jakiegoś egzaminatora płci męskiej, w tym momencie przyjechała Pani Violetta, oczywiście prowadziła pojazd egzaminacyjny, a obok siedział sfrustrowany egzaminowany.
Po chwilowej rozmowie wysiada z auta, po czym w sali puszcza kilka niecenzuralnych słów wobec sytuacji i tej Pani.

Akurat los chciał, że trafiłem na panią Violette. Ten wzrok osób w stylu "przykro mi, że nie zdasz/łeś :D"

Zaczeło sie od miłego dzień dobry. Pani Violetta przestawiła się, omówiła sprawe, dokładnie wytłumaczyła o co chodzi w egzaminie.

Omówienie świateł i otwarcie klapy ze wskazaniem poziomu płynów przebiegło pomyślnie. Egzaminator stał obok i czy mie słyszał czy nie ja dokładnie krok po kroku mówiłem co robie.

Potem łuk do przodu i cofanie. Na łuku pomyliły mi się tyczki, dlatego trochę krzywo wyjechałem, ale po prostu zacząłem się sugerować lusterkami i widokiem za autem niż tymi tyczkami i tak jest lepiej, ale zaliczone. Nie dotknąłem żadnej linii.
Po ruszaniu na wzniesieniu wyjechałem na miasto.

Jechałem powoli bo było ślisko i śniegowo. Z reguły około 10km/h mniej niż prawo pozwalało. Miałem cztery zawracania, dwa parkowania, reszta raczej standardowo.
Na mieście jeździłem dokładnie 35 minut, więc krótko, ale Pani widziała, że jeżdze płynnie i dynamicznie, lecz z głową.
Nie popełniłem z mojej strony żadnego błędu.

Niestety na pewnym skrzyżowaniu (mianowicie wyjeździe i wjeździe na dziurawą drogę przejazdu kolejowego wyjeżdżając na prawo od WORD-u) Pani kazała skręcić mi na pierwszym skrzyżowaniu w lewo mianowicie na wyjazd z tej drogi (nie było na mojej drodze zakazu w lewo) gdzie wyjeżdżało auto, a droga była bardzo wąska, powinienem skręcić, ale nie zmieścił bym się, więc podjechałem 100m dalej na wjazd.

Zaliczyła mi to jako błąd (zmiana kierunku jazdy w lewo), ale jestem pewien że gdybym wjechał tam to była by przesiadka i zagrożenie ruchu drogowego + przesiadka.

Ogólnie mile wspominam egzamin i uważam że Pani Violetta to miła, lecz wymagająca wiedzy i ogarnięcia na drodze osoba.
Pozdrawiam.
Raga
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 05 stycznia 2010, 21:29

Postprzez alasya » sobota 30 stycznia 2010, 19:57

Moja przygoda ze zdawaniem w wałbrzyskim WORD-dzie:

Egzamin nr 1 (łączony - teoria + praktyka):


Teoria -> pełen luzik bo teorie miałam w małym paluszku :)
Wynik: 0 błędów

Praktyka -> tu niestety ale... nie było tyle szczęścia, poległam już na placyku :( a raczej na ruszaniu :(
Wszystko pięknie pokazałam (jeszcze wtedy trzeba było "latać" na około auto i wszystko pokolei wymieniać.
Pan egzaminator bardzo miły (do dziś widuje go w egzaminacyjnych eLkach i za każdym razem uśmiech z jego strony :))
No ale niestety, przy ruszaniu na łuku zgasł mi jeden raz (nerwy robią swoje :(), ja w tym całym strachu tylko się modliłam aby odpalił drugi raz, niestety zgasł ponownie :(
Potem miałam okazję wyjechać na miasto; i jak na złość zapalił za trzecim razem, pięknie przejechałam łuk, górka bez cofnięcia i na miasto (już na wyniku "N"). Ale i tak długo nie pojeździłam, bo w centrum wjechałam pod zakaz i pan egzaminator kazał mi się przesiąść.

Egzamin nr 2:

Trafiłam na młodego pana egzaminatora (część zdających pewnie wie o kogo mi chodzi :)), niestety i tym razem poległam, ale o tym za chwilę...
Losowanie wypadło na mnie i wylosowałam siebie jako ostatnią, no trudno myślę, trochę sobie tu posiedzę (grupy po 10 osób). Ale z racji tego, że mało osób wróciło na miejscu kierowcy z powrotem do WORD-u nadszedł czas na mnie.
Wszystko pięknie znów pokazałam, samochód o dziwo zapalił za pierwszym razem, łuk i górka w porządku, jedziemy na miasto. Efektu trzęsącej się nogi nie mogłam pozbyć się przez cały egzamin. Wydawało mi się, że pan egzaminator jakby znudzony całym dniem pracy czekał na moment kiedy może mnie złapać na jakimś błędzie i "usadzić" (długo nie musiał czekać :()
Zaraz po wyjeździe z placyku, kazał skręcić mi w lewo (zaraz za Thorezem), niestety godziny popołudniowe (szczyt) mi to uniemożliwiały, dłuższy czas czekałam jak kołek na środku jezdni. W końcu zniecierpliwiony egzaminator kazał mi się włączyć ponownie do ruchu i jedziemy na dalej. Znów przez tą porę dnia nie mogłam wyjechać z jednej z uliczek, mina egzaminatora napawała mnie jeszcze większym stresem :/
W końcu "usadził" mnie pod moim blokiem na parkowaniu :(
Stworzyłąm (jak to określił) zagrożenie, bo prawie przerysowałabym samochód obok (to nic, że wybrał mi takie miejsce parkingowe, że niech go (...)) ale mniejsza z tym, do WORD-u wróciłam na siedzeniu pasażera.

Egzamin nr 3:

Tu dosyć szybko wyszłam na plac egzaminacyjny. Pan egzaminator jakiś taki "zimny" (widuje go często na egz. na kat. C), ale to tylko pozory, fajny gościu, pogadać szło, pożartować :))
Pod maską, światła, łuk, górka - wszystko ok :)
Jadymy na miasto. Wszystko szło mi jak nigdy dotąd, rozluźniłam się i nawet "efekt trzęsącej nogi" przeszedł :)
Parkowanie równoległe (jako jedne) było i wyszło mi jak od linijki (pochwała u egzaminatora :)) - dziwne bo nie mogłam tego opanować.
Tak jeździliśmy pod mieście (centrum, Stary Zdrój - okolice Sudetów). W jednym momencie trochę za bardzo poczułam się pewnie. NA krzyżówce w centrum pan egzaminator tak jakby mi przytrzymał hamulec (albo mi się tylko wydawało) i nie wjechałam na krzyżówkę na czerwonym świetle (paliła się strzałka). W stronę Sudetów jest jezdnia dwu pasmowa i zbyt długo jechałam lewym pasem, na co egzaminator zaraz zwrócił uwagę (tu trochę strach mnie obleciał, że zaraz skończę egzamin, ale tylko zaznaczył to jako błąd).
Na przejeździe kolejowym (jechał pociąg i trzeba było poczekać), szlaban opuszczony, z egzaminatorem weszłam w zakład jaki pociąg będzie jechał, czy osobówka czy towarowy, ja rzecz jasna wygrałam :) hehe
Dojechałam na miejscu kierowcy do WORD-u a z ust egzaminatora wydobył się głos: "Egzamin pozytywny".
Mojego szczęścia w tym dniu nie było jak opisać słowami :D
19.08.2008r. - Zdane :)

♫♪♫♪...w mojej duszy gra muzyka...♫♪♫♪
Avatar użytkownika
alasya
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 19 sierpnia 2008, 08:51
Lokalizacja: Wałbrzych

Postprzez river_lord » sobota 27 lutego 2010, 00:30

wg umowy po rozmowie z P Dyrektorem umieszczam poniżej replikę:

Bardzo przepraszam za umieszczenie na tutejszej stronie
mojego emocjonalnego postu nt. egzaminu w tut. Ośrodku. Nie było moim celem obrażenie nikogo, ani poświadczanie nieprawdy, ale zaś opisanie wrażeń w formie repliki, z zachowaniem ogólnie przyjętych zasad na tym forum.
Powyższy post został już usunięty na moją prośbę. Nie bylem świadom, że może spotkać się z takim odzewem ze strony WORD Wałbrzych

ps. drugiego podejścia też nie zdałem, - mimo, że Egzaminator był bardzo sympatyczny i spokojny; oblałem na skręcaniu w lewo- przekroczyłem linię środka wyjeżdżając z dwukierunkowej!
Nie ma rąk? Nie ma ciasteczek!
Avatar użytkownika
river_lord
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 20 lutego 2010, 00:24
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez peppaswinka » czwartek 28 kwietnia 2011, 17:52

hej, właśnie jestem po pierwszym NIEZDANYM egzaminie praktycznym... główną przyczyną, przez którą nie zdałam był potworny STRES>>>
a takze wyszły braki w jezdzie, za które musze podziekowac instruktorowi , panu I. N...nigdy na jezdzie nie przerabialam parkowania skosnego...poza tym egzaminatorzy sa ok i wcale nie jest prawda, ze chca oblewac...chyba ze przyjdzie taki delikwent, co uwaza sie za wspanialego kierowce, a jezdzic nie umie...w mojej sytuacji egzaminator bardzo mi pomagal i przymkna l oko na wiele bledow, ale jednak ostatni byl wynikei mojej glupty. zatem nie stresujcie sie i nie sluchajcie innych ktorzy juz oblewali kilka razy, bo tylko was strasza...powodzenia :) aha i znaim ruszycie na luku to rozgladajcie sie, czy cos nie nadjezdza, bo na to zwracaja uwage :) pozdrawiam word i pana I., któremu nie dam zarobic :P
peppaswinka
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 28 kwietnia 2011, 17:40

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez aloha » czwartek 09 czerwca 2011, 14:38

nie wiedziałem gdzie dać to pytanie związane z placykiem.Kazdy wie jak wygląda placyk w Wch ruszamy z ręcznego z lewej strony, i tu mam pytanie jak będę wyjeżdżał a nadjedzie auto z lewej strony kto ma pierwszeństwo?? Sam już nie wiem ja wyjeżdżam z placyku to on ma pierwszeństwo ale on ma mnie z prawej strony wiec powinien mnie puscić.Nie wiem czy wyjazd z playcku juz jest uznany jak normalna krzyzówka:/
aloha
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 09 czerwca 2011, 11:53

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez Mariusz1408 » sobota 18 czerwca 2011, 00:23

aloha napisał(a):nie wiedziałem gdzie dać to pytanie związane z placykiem.Kazdy wie jak wygląda placyk w Wch ruszamy z ręcznego z lewej strony, i tu mam pytanie jak będę wyjeżdżał a nadjedzie auto z lewej strony kto ma pierwszeństwo?? Sam już nie wiem ja wyjeżdżam z placyku to on ma pierwszeństwo ale on ma mnie z prawej strony wiec powinien mnie puscić.Nie wiem czy wyjazd z playcku juz jest uznany jak normalna krzyzówka:/


Wtedy gdy jedzie inna "L"ka z lewej strony to zazwyczaj powinna się zatrzymać przed skrzyżowaniem ponieważ gdy ktoś rusza z ręcznego to nie ma miejsca na wjazd do WORDu
a gdy wjedzie na skrzyżowanie i zablokuje je wtedy oblewa więc raczej Ty masz pierwszeństwo :)
Powodzenia.
Ogólnie ja zdałem :)
Teoria za 1 razem - 0 błędów
Jazda też za 1 razem - 1 błąd ale taki dziwny trochę ;)
miałem tak , że dostałem polecenie proszę zaparkować skośnie po lewej stronie na 3 miejscu ja
ze stresu zaparkowałem na 4 i to był mój jedyny błąd :)
Mariusz1408
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 17 czerwca 2011, 21:28
Lokalizacja: Boguszów-Gorce

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez medax » środa 26 października 2011, 13:00

Witam, moja przygoda z wałbrzyskim wordem budzi skrajnie odmienne odczucia, zdałem za 4 razem i ten 4 to był największy koszmar mojego życia:)

I podejście: Trafiłem na bardzo miłego i przyjaznego egzaminatora w średnim wieku, wszystko bardzo dokładnie i spokojnie mi wyjaśnił, był miły uśmiechnięty, nic złego na jego temat nie mogę powiedzieć, placyk wykonałem idealnie, wyjechałem na miasto po czym usłyszałem informację że stwarzam zagrożenie w ruchu ulicznym, nie wiedziałem w czym jest problem, ruszyłem ponownie i pan egzaminator załamany stwierdził że bardzo szkoda ale nie włączyłem świateł mijania:)

Tutaj muszę niestety skrytykować moją szkołę jazdy, w której samochody miały zamocowane światła do jazdy dziennej i nigdy świateł mijania nie włączałem, dopiero na koniec kursu instruktor powiedział żebym pamiętał że mam włączyć światła, oczywiście nie miałem wyrobionego nawyku i nie zdałem.

II podejście: Tym razem egzaminowała mnie kobieta, pani była miła, chwilkę nawet ze mną porozmawiała, jeździłem 40 minut i po wjechaniu na rondo obok galerii przepuściłem 2 samochody wjeżdżające z prawej strony, egzamin nie zdany, moja wina to była, nie zwróciłem uwagi na znaki i myślałem że mam puszczać wjeżdżających z prawej, mimo iż miałem na tym rondzie pierwszeństwo.

III podejście:Za 3 razem trafiłem na tego samego pana co za 1 razem i znowu pechowo nie wyjechałem na miasto, nawet sie pośmiałem z tego wszystkiego. Z nerwów iż było to 3 podejście zgasł mi silnik przy ruszaniu z ręcznego uwaga 5 razy! Egzaminator pozwolił mi 5 razy spróbować ruszyć ale stwierdził że jestem tak zdenerwowany że nie ma sensu się męczyć i się pożegnaliśmy, egzaminator jak już wcześniej wspomniałem bardzo miły, szkoda że nie mogę podać jego nazwiska:)

IV podejście Zdałem za 4 razem egzamin, ale przeżycie tego egzaminu pozostawi trwałe skrzywienie na mojej psychice, po odebraniu prawa jazdy zamierzam złożyć skargę na egzaminatora na jakiego trafiłem.

Podczas jazdy z 2 instruktorami oboje mnie ostrzegali przed jednym egzaminatorem w wordzie, drżą przed nim wszyscy aby tylko na niego nie trafić, gdy wsiadłem do samochodu i mi się przedstawił zastanawiałem się czy od razu nie wysiąść, no ale zapłaciłem to chciałem spróbować.

Na placyku wylosowałem sprawdzenie poziomu płynu hamulcowego i po otwarciu maski pojawiła się pierwsza niemiła niespodzianka, samochód egzaminacyjny był inny niż wszystkie pozostałe i w miejscu gdzie wszędzie był zbiornik płynu chłodzącego nie było nic, rozejrzałem się co jest w środku zobaczyłem jakiś dziwny żółty korek i strzeliłem że tutaj znajduje się zbiornik z płynem chłodzącym - na szczęście był to dobry zbiornik i zadanie zaliczyłem, zbiornik był głęboki lekko spłaszczony i całkowicie nieprzeźroczysty więc nie można było dokładnie określić poziomu płynu, dopiero po odkręceniu korka był widoczny jego poziom.

Przy ruszaniu z ręcznego za 1 razem pan stwierdził że cofnął mi się samochód lekko do tyłu i mam zadanie powtórzyć, za 2 razem udało się wyjechać.

Jazda na mieście była istnym koszmarem, pan egzaminator cały czas na mnie krzyczał, obrażał mnie, insynuował brak myślenia, gdy powiedziałem żeby na mnie nie krzyczał bo jestem bardzo zdenerwowany ten odparł iż szukam na siłę usprawiedliwienia i że mam się nie odzywać bo osoba egzaminowana nie ma prawa rozmawiać z egzaminatorem, ma jedynie wykonywać polecenia.
Przez cały czas trwania egzaminu cały czas byłem obrażany, poniżany, panu egzaminatorowi w ustach pojawiła się piana w kącikach ust i biła od niego wściekłość. Wykonałem wszystkie zadania pozytywnie, ale pan egzaminator uznał iż chyba nie powinien zdać egzaminu, nagle krzyknął do mnie stop, stwierdził że nie zaliczyłem hamowania awaryjnego!

W trakcie jazd z moimi instruktorami nigdy tego nie robiłem, pytałem ich o hamowanie awaryjne ale oni mi odpowiadali że nie wykonuje się tego manewru ze względu na wysokie niebezpieczeństwo tego manewru, zagrożenie dla ruchu drogowego, oraz duże prawdopodobieństwo uszkodzenia samochodu.

Gdy nie zaliczyłem hamowania awaryjnego pan egzaminator ironicznie do mnie powiedział że chyba nigdy tego nie robiłem wcześniej - doskonale o tym wiedział że nie robiłem gdyż nikt tego nie robi! Było to celowe posunięcie, na sam koniec, był pewny że mnie w ten sposób obleje, za drugim razem znowu krzyknął stop, wcisnąłem odrazu hamulec i sprzęgło maksymalnie i zahamowałem, zadanie zaliczyłem mimo nie wykonywania tego manewru nigdy wcześniej, egzaminator był wściekły, stwierdził że mam wracać do wordu, po drodze usłyszałem iż powinienem jeździć samochodzikiem dla dzieci po podwórku a nie wsiadać do samochodu dla dorosłych! Dodatkowo przyczepił się do mojego wieku, stwierdził że jestem za stary! (mam 28 lat), powiedział że on nie wie jak w erze gdy każdy ma samochód można dopiero w takim wieku robić prawo jazdy.

Na koniec egzaminu wypisał mi zaświadczenie o zdanym egzaminie, dodał że nie może mi nie zaliczyć bo wszystkie zadania wykonałem, domyślam się iż gdyby egzamin nie był nagrywany to został bym oblany, a tak nie mógł tego zrobić.

Na sam koniec, zapytał mnie czy mam jakieś pytania, zapytałem gdzie mam teraz się udać po zdanym egzaminie - usłyszałem odpowiedź iż on nie jest punkt informacyjny, taki miły akcent na koniec.

Przy wysiadaniu powiedziałem do tego pana grzecznie do widzenia ale nie usłyszałem z jego strony żadnych słów!

Podsumowując: 3 egzaminator to zwykły cham, prostak, bezczelny furiat, pozbawiony szacunku dla drugiego człowieka, nigdy nie miałem takiego stresu w życiu, było to najgorsze przeżycie z jakim miałem do czynienia i jestem zdecydowany złożyć skargę na bezczelność tego egzaminatora.

Polecenia wydawał wyraźnie i klarownie, stosunkowo dużo czasu było na reakcję, lecz nie zmienia to faktu iż ten pan nigdy nie powinien się znaleźć na stanowisku egzaminatora.

Pozdrawiam wszystkich i życzę aby nikt nie trafił na tego pana, ja po odebraniu prawa jazdy idę złożyć skargę.
medax
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 26 października 2011, 12:06

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez Paula0o » piątek 22 czerwca 2012, 00:15

Witajcie !

Ja również chciałam się podzielić z Wami doświadczeniami z Wałbrzyskim Wordem.
Prawo jazdy udało mi się zdać za 3 razem, kilka dni temu otrzymałam dokument :)

Do pierwszego podejścia podeszłam niezwykle optymistycznie. Egzamin miałam na godzinę 9.
Kilka minut po godzinie 9 zostałam wywołana. Trafiłam na Panią Egzaminatorkę.
Wiele osób ma złe zdanie na temat tej Pani, jednak ja nie mam do niej zastrzeżeń.
Kobieta ta jest poukładana i konkretna, a tego trzeba się spodziewać po egzaminatorach.
Problemem było to, że niestety mi kazała jechać po najgorszych trasach w Wałbrzychu.
Mimo tego, że uczyłam się w niemal najlepszej szkole jazdy, gdzie biorą pod uwagę wyłącznie trasy egzaminacyjne - nie udało mi się zaliczyć egzaminu. Wielokrotnie musiałam jechać cięższą drogą, podczas gdy można było przejechać inną drogą w łatwiejszy sposób odznaczając przy tym punkty.
Na jednym skrzyżowaniu popełniłam dwa razy ten sam błąd - mianowicie nie wrzuciłam kierunku.
Pani poinformowała mnie o tym, po czym zapytała się czy chce kontynuować egzamin. Odpowiedziałam że tak, więc do Wordu wróciłam na negatywnym wyniku. Na koniec trochę ze mną porozmawiała. Wyszłam z przekonaniem że zdam za następnym razem.

Przy kolejnym podejściu byłam równie optymistycznie nastawiona i wierzyłam w swoje możliwości.
Jednak tu się rozczarowałam. Zacznę od tego, że na wywołanie mojej osoby czekałam jakieś 2 godziny - egzamin miałam na godzinę 14.
Tym razem trafiłam na Pana (szczupły, około 45 lat) Egzamin nie trwał długo.
Sądzę że do mojego wyniku przyczyniła się godzina egzaminu (było około godziny 16 ) w sobotę, którą Word odpracowywał za dni wolne. Od około godziny 15 każdy wracał z wynikiem negatywnym w ekspresowym tempie. Mi też zawsze instruktor mówił, że nie ma co godzić się na egzamin w po południowych godzinach, bo egzaminatorzy są zmęczeni i śpieszą się na obiad. Samo mówi za siebie... Przynajmniej ja to tak odczułam.
Egzamin nie trwał długo, nie będę opisywać sytuacji, ale nie dano mi szansy się wykazać. Potem w rozmowie z instruktorem na temat tego Pana padło na niego wiele nie cenzuralnych słów z ust instruktora, który zna w Wordzie każdego, więc było niemal oczywiste, że facet ten nie jest przyjazny.
Do domu wróciłam załamana i minęło sporo czasu zanim zapisałam się na kolejny.

Przy trzecim podejściu nie wiązałam wielkich nadziei, i się udało :)
Tak jak poprzednio wywołano mnie prawie dwie godziny od tej umówionej(egzamin na godzinę 12), ale czas tam minął mi przyjemniej ponieważ przegadałam go z dziewczyną która była z tej samej szkoły jazdy.
Moim egzaminatorem okazał się młody Pan, około 30 lat. W poczekalni padały na niego złe określenia.
Przez cały egzamin nie odzywał się nic, był poważny, zwrócił mi uwagę jedynie na temat mojej słabej dynamiki jazdy. Trasa nie była trudna. Raz przekroczyłam nieznacznie prędkość (o czym Pan egzaminator poinformował - był błąd, nie określił jaki, bo nie wolno) i do końca egzaminu się pilnowałam. Wróciłam do Wordu na miejscu kierowcy, kiedy zatrzymałam pojazd Pan egzaminator określał mi jakie błędy popełniłam, po czym stwierdził że dobrze wykonywałam jego polecenia i nie stworzyłam żadnej zagrażającej sytuacji w ruchu drogowym i kończę egzamin z wynikiem pozytywnym ! Pogratulował mi, podał rękę, przy czym się nawet uśmiechnął (nie do wiary jak pod koniec egzaminu człowiek może się zmienić ze 'sztywniaka' w normalnego człowieka), ale tak chyba muszą się zachowywać. Po opuszczeniu samochodu egzaminacyjnego moje szczęście nie znało granic !!

Rozpisałam się nieco, mam nadzieje że mój wpis pomoże osobom które wyszukują informacji na temat Wordu (jak nie dawno i ja) dlatego też zdecydowałam się usiąść i opisać moje egzaminy.
Proponuje przyszłym zdającym aby wierzyli w swoje umiejętności a nie w egzaminatorów, bo czasem jedna sytuacja sprawi, że jesteś skreślona/y i to nie ma wpływu na późniejsze zdobywanie umiejętności i późniejszą jazdę, powodzenia :)
Paula0o
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 07 maja 2012, 12:34

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez typper » poniedziałek 10 września 2012, 11:31

kiedyś miałem przyjemność zdawać prawo jazdy w Wałbrzychu,
zdałem dopiero za 5 razem - miasto generalnie dość ciężkie - lepiej wybrać Wro

raz udało mi się nie zdać bo egzaminator rozmawiał przez telefon i jak n-ty raz zapytałem w którą stronę mam jechać (a było można tyko w lewo) to skończył rozmowę i mnie oblał :-)

tak wiec uważajcie na takie numery...

pozdrawiam
Kamil
typper
 
Posty: 7
Dołączył(a): poniedziałek 10 września 2012, 10:58

Re: WORD Wałbrzych - relacje z egzaminów, informacje i opini

Postprzez Triptyque » wtorek 09 października 2012, 12:29

Kłodzko !!!!! Przekleństwo zdających tam egzamin !!!
Miałam możliwość zdawania tam juz porażki 4. Juz nawet zaczynam lubić to miejsce. Egzaminatorzy to jacyś kosmici. Oni zamiast rozładować napięcie i stres, to powodują w człowieku takie wewnętrzne załamanie , ze juz gorzej być nie może. Pierwszy raz obal mnie miły starszy Pan za brak świateł, drugi raz miałam Wredna Pania, która na dzień dobry mnie zestresowala, podaż trzeci zbyt wolna jazda po łuku a lalo tak, ze nic nie było widać z prawej strony!!! Czwarty raz był fajny i przyjemny, bo miałam młodego egzaminatora w wieku około 30 lat, który był naprawdę w porządku, ale popełniłam przy końcu poważny błąd , więc to akurat było niewybaczalne. Ogólnie uważam, ze egzaminatorzy powinni przejść jakiś kurs , który nauczy ich jak być sympatycznymi , bo to nie tedy droga Proszę Pamstwa. A o co chodzi w tym wszystkim ?? Zawsze chodzi o pieniądze :-(((. A nam sie obrywa! Juz wiele razy słyszałam, ze Wrocław jest dużo lepszy niż takie małe Kłodzko !!! Pozdrowienia !!
Triptyque
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 09 października 2012, 12:19
Lokalizacja: Sverige

Poprzednia strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 94 gości