WORD Leszno - relacje z egzaminów, informacje i opinie

Tutaj możesz umieścić informacje i opinie dotyczące danego ośrodka egzaminacyjnego oraz zdać relację z egzaminu.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Albatros » czwartek 16 października 2008, 19:10

Witam!

Zacznę od tego, że istotnie dziś rano jeżdziłem już na Clio (nowy - miał symboliczny przebieg ok.250km).
Na placu stało 11 aut z tego 4 Clio, reszta to oczywiście Punto.

A teraz JAK BYŁO:)?

Egzam. teoretyczny - wszystko przejrzyście i klarownie. Osoba prowadząca (mężczyzna ok.60 lat) mówił głośno wyraźnie i całkowicie zrozumiale. Nie wprowadzał "złej atmosfery" jedynym zgrzytem było zwrócenie uwagi jednemu ze zdających chłopaków, że może powinien zdjąć czapkę bejsbolówkę w trakcie egzaminu państwowego (uwaga zresztą uzasadniona...).

Potem egzamin praktyczny. Minęło spooooro czasu nim odczytano moje nazwisko (około 100 minut od zakończenia teoretycznego).

Trafiłem do nowego Clio. W środku siedział już Pan Z. u którego zdawał już ktoś z piszących na tym forum.

Egzaminator wyrażał się w sposób jasny, zrozumiały, mówił wyraźnie i głośno. Wszystko zgodnie z planem (płyny eksploatacyjne, potem światła itd następnie "łuk" i "wzniesienie").

Wyjazd na miasto i wszystko to co na egzaminie być powinno a czego w Lesznie jest pod dostatkiem a więc jazda jednokierunkowymi, dwukierunkowymi, krzyżówki każdego typu, zawracanie "na 3", wyprzedzanie rowerzystów, przejazd kolejowy, strefa zamieszkana (ograniczenie do 20km/h) itd itd

Egzaminator czyli Pan Z. nawet w najmniejszym stopniu NIE UTRUDNIAŁ mi egzaminu (tzn.żadnych deprymujących uwag czy czegokolwiek w tym rodzaju).

Ogólnie mam wrażenie, że jeśli ktoś u tego egzaminatora nie zda tzn. że nie umie jeździć:). Nie wiem jak oceniają i jaką tworzą atmosferę pozostali egzaminatorzy ale odniosłem wrażenie, że w większości są to ludzie na poziomie - z pewnością Pan Z. jest na poziomie o czym świadczy jego ogólna postawa, zachowanie i podejście do egzaminowanej osoby w trakcie egzaminu.

Na zakończenie dodam, iż nie "przechwalałem się", że zdajęegzamin z powodu przekroczenia limitu punktów karnych ponieważ potoczna opinia głosi, że osoby zdające tzw."egzamin sprawdzający" są "gorzej traktowane" przez egzaminatorów... tak więc poszedłem na ten egzamin nieco "incognito" i najprawdopodobniej egzaminator nie zdawał sobie sprawy, że egzaminuje osobę która wielokrotnie przemierzyła całą Europę wzdłuż i wszerz a punkty karne "zdobyła" na skutek rocznych przebiegów na poziomie około 50.000km... (jeżdżąc nawet bardzo dobrze i całkowicie BEZWYPADKOWO i posiadając najwyższe zniżki na ubezpieczenia łatwiej jest "zdobyć" 24 punkty karne komuś kto robi tak wielkie przebiegi niż... prawdziwemu piratowi drogowemu, który jeźdżąc 2000km w roku co krok powoduje zagrożenie...).

Pozdrawiam wszystkich zdających w Lesznie i moja rada:
nie bać się!:) bo tamtejszy WORD i jego pracownicy to też ludzie a nie krwiopijcy jak to się niektórym wcześniej tu piszącym wydawało:)

szerokiej drogi!
prawo j. kat.B od 1994,
bezwypadkowo (i "bezstłuczkowo") przejechane ponad 500.000km,
aktualnie "zbobyte" 28 punkty karne i egzamin sprawdz. kwalifikacje...
------------
2008-10-16: zdany egzam.sprawdzajacy przy pierwszym podejściu:)
Albatros
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 04 października 2008, 18:09
Lokalizacja: Poznań

Skandal

Postprzez kasiennka » wtorek 02 grudnia 2008, 13:37

witam. wszystkich.
1 .12. 2008 zdawałam drugi egzamin,na który musiałam czekać od 10.10 2008, niestety dzięki jakimś guwniarzom, którzy specjalnie wparowali mi na przejście dla pieszych oblałam. to jest poprostu skandal, jak inni mogą uprzykrzyć życie!!mam nadzieję, że gdy oni będą zdawać egzamin na mieście, ktoś zrobi im to samo! :( Na kolejny egzamin muszę czekać panad 6 tygodni tj. do 21.01.2009, więc nie wiem dlaczego jedni czekają 2 tygodnie a drudzy ponad 6. SKANDAL!!!a poza tym egzaminatorzy mogli by być trochę milsi, bo zachowują się jakby pracoawli tam za karę.teraz do egzaminów będę podchodzić tak, że albo się uda albo nie(zależy na kogo się trafi)
kasiennka
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 02 grudnia 2008, 13:26

Postprzez przemyslaw_1990 » środa 17 grudnia 2008, 23:16

witam

16.12.2008 zdawałem egzamin na prawo jazdy o 7:30 teoria zdana zero błedów facet który był tam był bardzo miły i na nikogo nie krzyczał jak ktos sie zapytał .nastepnie po skonczonym egzaminie czekalem na jazde do 11:25 ktora odbyła sie na clio był tam bardzo nie miły facet od poczatku probował mnie oblac pierw pod maska musiałem zmierzyc olej pozniej miałem swiatła pozycyjne "postojowe" pokazałem wszystko łuk zrobiłem bezbłednie tak samo górke a wiec na miasto i tu sie zaczeło katował mnie przez 50 minut nastepnie usłyszałem ze mam jechac do word bo zdałem i tu była podpucha jechałem niecała 50 a on domnie co tak szybko jade no to zwolniłem do 40 i on wtedy na to ze nie umiem jechac dynamicznie i oblewam.a na dodateg na 2 egzamin musze czekac do 6 lutego co jest według mnie skandaliczne bo ja przez te 2 miechy zapomne co nieco. Mam nadzieje ze nie trafie na niego znow bo w tym dniu w ktorym zdawałem to nikt u niego nie zdał
przemyslaw_1990
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 19 października 2008, 14:17
Lokalizacja: leszno

Postprzez impish » sobota 20 grudnia 2008, 00:37

Ja zdawałam wczoraj egzamin :) Mialam i teorię i praktykę i musze pochwalic sie ze zdalam za pierwszym razem :)
Jesli chodzi o teorie to pan ktory informował nas o wszystkich procedurach byl wg. mnie nie miły. Niewyraznie mowil i szybko sie irytował.
Po zdanym egzaminie teoretycznym ( 0 błędów :D ) czekałam na praktykę. Siedzialam w poczekalni przeszło godzine i na prawde nie mogłam sie doczekac juz mojego egzaminu. Stresowałam sie odrobine, ale gdy juz mnie wywołali i zaczelam pokazywac swiatla itp nerwy calkowicie puscily :)
Egzaminator byl...jakby to ując....ludzki. Nie byl ani mily ani nie mily, ani sympatyczny, ani nie sympatyczny. Po prostu jak zrobilam poprawnie mowil : dobrze, a gdy zdazyla mi sie jakas potyczka powiedzial ze musze pamietac zeby tego i tego nie robic i tyle. Facet po prostu wiedzial, ze nie moge po 30 godzinach jazdy wiedziec wszystkiego i moge popelnic bledy.
Niestety nie znam nazwiska egzaminatora poniewaz po prostu mi sie nie przedstawil ;)


Moja rada dla zdających? Uodpornić sie na docinki egzaminatorów, bo czesto jest tak ze krzycza na zdajacych zeby zobaczyc jak zachowaja sie podczas stresujacej sytuacji.
Postarac sie nie denerwowac. Mnóstwo ludzi nie zdaje ani za pierwszym, ani za drugim, czy trzecim i czwartym razem, wiec nie jest to dla nikogo zdziwieniem.
Podejsc do tego w miare na luzie : co ma byc to bedzie, ale dam z siebie wszystko.

I naprawdę, mozna zdac :)
impish
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 20 grudnia 2008, 00:24

Postprzez czarny 1974 » niedziela 04 stycznia 2009, 12:09

kategoria C+E ,2 stycznia 2009 piekny prezent na rozpoczecie roku,ale nie bylo tak łatwo. Egzaminator wydawał sie dość miły ,ale konkretny, jasno i wyrażnie nam wytłumaczył zadania jakie mamy robić (zestaw4)spytałsie czy wszystko jasne i do boju. Było nas trzech. Pierwszy zdał wszystko,drugi zakończył bój na placu ,przyszła kolej na mnie. Cofniecie pod przyczepe dobre ale niechciał opaść zaczep ,czas mijał a tu nic ,ale przy kolejnym szarpnieciu udało sie i póżniej światełka i na łuk,parkowanie prostopadłe wjazd przodem i góreczka. Wszystko bez korekty :D . Miasto poszło dość dobrze na tyle żeby zdać Nie zapomne nerwów jakie były przy podawaniu wyniku egzaminu,umiał egzaminator podnieść adrenalinke. BiT -1991 za pierwszym,1993 -C za pierwszym ,C+E 2009 za pierwszym Pozrowionka i nie poddawać sie
czarny 1974
 
Posty: 6
Dołączył(a): niedziela 04 stycznia 2009, 11:12

Postprzez mlykopolska » środa 14 stycznia 2009, 16:05

Słyszałem, że teraz w Lesznie ciężko zdać, duża grupa osób musi podchodzić po kilka razy (w tym ja). Zdałem za trzecim razem - pierwszy raz pozostawię bez komentarza :) za drugim popełniłem jeden błąd, w końcówce egzaminu i myślę, że gdyby egzaminator (znany ze surowości) chciał to by mnie puścił, na szczęście spełniło się powiedzenie "do trzech razy sztuka" i za trzecim podejściem pojechałem bezbłędnie i zdałem (no ale ponad 45min. byłem męczony na mieście). Ogólnie WORD oceniam okej, mówią, że Leszno to trudne miasto i nieprzychylni egzaminatorzy, ale nie poddawać się walczyć a napewno się uda :D
mlykopolska
 
Posty: 8
Dołączył(a): środa 05 listopada 2008, 22:14

Postprzez mMichal » piątek 16 stycznia 2009, 19:10

Witam.
To ja też opiszę swój egzamin (czy też raczej egzaminy).

Za pierwszym razem, czyli w listopadzie, miałem teorie i praktykę. Teorie zdałem bezbłędznie i czekałem na praktyczny z panem M. Silnik, światła, łuczek, ruszanie pod górkę bez problemów. Wyjechałem na miasto.
Na jednokierunkowej nie zjechałem do lewej i potem rzekomo wymusiłem pierwszeństwo (przy tych progach zwalniających na Narutowicza). Powrót do ośrodka i egzamin niezdany...

Na powtórkę musiałem czekać do dzisiaj (ponad 2 miesiące, dwa podania o przyspieszenie terminu nie pomogły...). O 7.15 byłem w WORDzie. Koło 7.30 jako pierwszy zostałem wywołany do samochodu numer 9. maski nie zdążyłem do końca sprawdzić i już mi kazał światła sprawdzać. Sprawdziłem. Pas ruchu i górka bez problemów i wyjazd na miasto. Z WORDa w prawo, prosto na krzyżówce i w lewo w jednokierunkową. Znów nie zjechałem do lewej przy skręcie, dopiero kiedy zobaczyłem znak zakaz wjazdu zjechałem, ale już był błąd. Nie pamiętam dokładnie całej trasy ale jechałem 17 stycznia, na rondzie w prawo w okrężną, za strażą w prawo i zawracanie. Później miałem skręcić w prawo, ale mi się pomyliło i pojechałem w lewo... No ale nic, pan powiedział że nie wiedział że prawo to lewo, spytałem się czy zawrócic, ale powiedział że mam jechać dalej. Później było parkowanie skośne koło Demona. Zaparkowałem za blisko forda ale chyba nie było to uznane za błąd bo troszke za późno mi pan egzaminator powiedział gdzie mam zaparkować... Potem w lewo, prosto przez krzyżówkę i jazda ostroroga. Egzaminator mnie poprawił na jednym łuku (miałem nie włączać kierunkowskazu...). Przez rondo prosto, zawracanie na krzyżówce przy orlenie i zawracanie na rondzie no i do WORDa. Mowy końcowej nie było, powiedział mi tylko że nie do końca zareagowałem kiedy jakaś kobieta wymusiła pierwszeństwo na rondzie (miałem przyhamować a tylko zjechałem na lewo...). :Wynik pozytywny, dziękuję dowidzenia."


No i to tyle. Nie było najgożej, chociaż przypuszczam że gdybym jechał z kimś innym to bym niezdał...
Egzaminator był "neutralny" nie wtrącał żadnych głupich uwag więc OK.

Pozdrawiam i powodzenia życzę :)
mMichal
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 16 stycznia 2009, 18:52

Postprzez NooExist » wtorek 10 lutego 2009, 21:22

Witam, ja również wypowiem się w tym wątku.

Zdawałem egzamin teoretyczny+praktyczny kat. B w Lesznie. Było to 06.01.2008 (ślizgawica totalna, dzień po obfitych opadach śniegu) Godzina 12:00 rozpoczęły się testy teoretyczne, egzaminator bardzo starannie i zrozumiale wytłumaczył co i jak należy robić, zdałem, nie zrobiłem żadnego błędu. O godzinie 13:30 zostałem wywołany na plac do samochodu nr 8. Płyny, światła, łuczek, górka i wyjazd na miasto. Zawracanie tam koło orlenu i później na rondo. Powolna jazda max. 30 km/h. Później skręt w lewo na światłach koło nomi i pierwszy błąd: Najechanie na linie ciągłą. Jedziemy dalej, strefa zamieszkania koło Carrefoura, zawracanie na 3 na ul. Prusa, jazda 17 stycznia, grunwaldzka i parkowanie na tamtejszym osiedlu przy skrzyżowaniu grunwaldzkiej z 55-pułku. Mam wyznaczone miejsce do parkowania i niestety nagle delikatne uderzenie kół o krawężnik. Zawracanie na tamtejszym rondzie (zorientowani wiedzą jakie tam jest rondo) wyjazd na 17 stycznia później koło nomi w końcu na jakże lubiane skrzyżowanie "S", na którym musiałem skręcić w lewo w stronę rynku, pomyślałem jest koło 14:00 godzina szczytu, nie będzie łatwo wyjechać. Na szczęście zdarzyło się tak, że skrzyżowanie było puste i swobodnie mogłem skręcić bez zatrzymywania się. Później jechałem alejami Krasińskiego, aż do poznańskiej na poznańskiej w prawo, na rondzie w prawo i do ośrodka.

Egzaminator przez cały czas trwania egzaminu mówił tylko gdzie mam jechać, a w samochodzie było 26 st. ciepła, aż sam egzaminator się później spocił i wyłączył ogrzewanie. Po wjechaniu do ośrodka pytał mnie jakie błędy zrobiłem powiedziałem mu o tej ciągłej, ale uwzględniłem, że jeżeli pojechałbym inaczej to zatrzymałbym się w śniegu, który jeszcze leżał na jezdni. Egzaminator sam mi później powiedział, że dobrze zrobiłem nie wjeżdżając w ten śnieg. Egzamin zakończony pozytywnie ok 14:10. Zdałem za pierwszym razem. Sam egzaminator bardzo wyrozumiały, dość młody. Pan S. Na do widzenia życzył szerokiej drogi. Ja oczywiście cały zadowolony podziękowałem i wyszedłem z samochodu.

Podsumowując: egzaminatorzy to też dobrzy ludzie i potrafią zrozumieć człowieka, który wyjeździł tylko 30 godzin. A sam nie wierzyłem w swoje możliwości ale udało się. Prawko odebrałem 14 stycznia, a czekałem tak "długo" 5 dni roboczych :D bo jestem z poza Leszna.
Pozdrawiam i życzę powodzenia na egzaminach!
NooExist
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2009, 20:57

Postprzez Tomaszek1 » niedziela 15 lutego 2009, 12:27

Siema :) .Egzamin miałem 1x.02.2009 godzina xx.30.Jak wiadomo punktualnie nigdy się tam nie trafia.Na plac wywołano mnie o godzinie 10.55 masakra.Do egzaminu podchodzilem całkiem luzno.Bez stresu.W samochodzie siedział Pan xxx.Bardzo zresztą miły.

Oczywiscie najpierw swiatło cofania,nastepnie wszystkie swiatła pokolei.Wszystko poszło gładko.Łuk,Górka bezbłednie..no to miasto...

Skrecamy w prawo,prosto na ulice Frankiewicza i tam pierwsze zadanie Zatoka.Zrobione bezbłednie.Następnie Karasia i Zacisze,Opalinskich na rondzie prosto-Ostroroga..jade jade...i po chwili rower.Widze go z daleka wiec przychamowuje zeby dojechać do niego dopiero jak już będzie na zakrecie.Dojeżdzam chwilę się człapie i wyprzedzam.Wyjeżdzam na studzienną-Niepodległosci-rondo-Jagielońska(Zawracanie obok Społemu)-Bohaterów Westerplatte-Gen.Dowbora Muśnickiego-Grunwaldzka-55 Pułk Piechoty-Władysława Wiecierzyńskiego-Hubala(Zawracanie przy Pomocy Infra.Drogowej)-Znowu 55 Pułk Piechoty-Bolesława Prusa-17 Stycznia-Lipowa-Starozamkowa-Ks T.Korcza-Al.J,Pawła-Chrobrego-Komeńskiego-Znów Chrobrego-Niepodległosci-Dąbrowskiego-Prochownia-Niepodleglosci-Al.Konstytucji 3 Maja-Mickieiwcza (1 Błąd za daleko wyjechałem i najechałem na linie ciągłą)-Opalinskich i WORD ..

Myślalem ze jest po egzaminie..po 40 minutach..byłem niezle wkurzony...Lecz Pan oznajmił ..-Wynik Pozytywny Dziekuje to Wszystko....

Lol zatkalo mnie ...lecz tylko podziekowałem podowidzeniałem :D i czym predzej opóściłęm WORD .. :D ...

Pamietajcie Wyluzowanie to podstawa...
Eneduerikefake
Tomaszek1
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 14 lutego 2009, 17:27
Lokalizacja: Leszno

Postprzez michal03 » piątek 17 kwietnia 2009, 19:42

Egzamin w dniu dzisiejszym, po południu. Wynik pozytywny.
Przed Bożym Narodzeniem nie zaliczyłem teorii w Poznaniu (3 błędy, ale była to dla mnie duża porażka :) ). 23 grudnia zaliczyłem egzamin teoretyczny, bezbłędnie i termin 10 marca. Wynik negatywny ze względu na wymuszenie (nie zgodziłem się z tym, bo odległość podczas skręcania w lewo była dość duża, no ale wolałem nie dyskutować z bardzo młodą panią egzaminator).
Decyzja - matura w maju, przenoszę się do Leszna (mieszkam między Lesznem a Poznaniem). 3 dodatkowe jazdy po 3 godziny pozwoliły na poznanie najważniejszych miejsc (skrzyżowania np. "S", światła i drogi jednokierunkowe).
O 13 miałem egzamin, zostałem wyczytany po ok. godzinie w poczekalni. Egzaminator poważny, rzeczowy, początkowo wydawał się odrobinę gburowaty. Ze stresu zamiast kierunkowskazów włączyłem wycieraczki. Egzaminator podniósł głos, więc zdyscyplinowałem się. Łuk i wzniesienie bez problemu. W mieście parkowanie skośne i zawracanie "na 3". Oprócz tego najważniejsze miejsca - "eska", 2 ronda, obwodnica i Aleje Jana Pawła II. Jeździłem ok. 55min, po egzaminie w ośrodku egzaminator wytknął mi 2 błędy - na jednym ze skrzyżowań zapomniałem o prawym kierunkowskazie i przekroczeniu prędkości w jednym momencie o 10km/h. Poprosił o zapamiętanie tych zasad na przyszłość i pożegnał się ze mną słowami o pozytywnym wyniku;)
michal03
 
Posty: 15
Dołączył(a): środa 27 sierpnia 2008, 17:06
Lokalizacja: K-n

Postprzez Marynia87 » piątek 29 maja 2009, 15:53

Narzekacie na Leszno a ja właśnie przeniosłam się tutaj z Poznania. Tam to dopiero trzeba było czekać na kolejny egzamin. W sumie podczas półrocznej ważności testów załapałam sie na 3 egzaminy najdłuższy mój okres czekania to trzy i pół miesiąca. tragedia :(

Wczoraj był mój pierwszy egzamin w Lesznie co prawda wynik negatywny, ale już zauważyłam różnice między Poznaniem a Lesznem. Główną jest to, że egzaminatorzy są bardziej wyrozumiali. Zdaje sobie z tego sprawe, że nie jestem żadnym talentem i robie mnóstwo głupich i śmiesznych błędów, ale w Poznaniu od razu takie błedy dyskwalifikują cie z egzaminu. Możesz dyskutować z gzaminatorem na darmo.

Myślę, że jak bardziej poznam Leszno i te wszystkie trasy to uda mi się zdać. Pozdrawiam wszystkich
Marynia87
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 29 maja 2009, 15:27
Lokalizacja: okolice Grodziska Wlkp

Postprzez eliszebka » wtorek 02 czerwca 2009, 11:22

Ja dziś rano miałam egzamin w Lesznie-wynik pozytywny :D Pan egzaminator był miły i rzeczowy chociaż każdy szczegół komentował. Łuk i górka bez problemu potem wyjazd na miasto, nie będę operowała nazwami ulic gdyż jestem z Rawicza i nie znam ich aż tak dobrze. W każdym razie 4 razy ujeżdżał ze mną po rondzie, dużo po jednokierunkowych uliczkach. Na jednej z nich zatoczka, z którą normalnie nie było problemów ale wczoraj wychodziła mi fatalnie :o Dziś wyszła mi idealnie :P Jedyny błąd jaki zrobiłam i Pan odnotował to brak zjazdu do prawe przy skręcie w prawo. Ogólnie w czasie jazdy skomentował tak: żeby potem nie było że umiała jeździć a nie zdała :lol: więc chyba stwierdził że ogólnie dobrze radzę sobie na drodze bo jeździł ze mną ok 35 min.
5 lutego zaczęłam kurs
12 maja testy +
2 czerwca plac+, miasto+
15 czerwca odebrałam prawko i jeżdżę :-)
Obrazek
Avatar użytkownika
eliszebka
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 12 marca 2009, 18:28

WORD Leszno

Postprzez Sinsiew » wtorek 16 czerwca 2009, 17:01

Witam,

czytam informacje na forum i wnioskuje, że chyba w Lesznie nie jest tak źle:) Ja juz trzy razy zdawałm w Warszawie niestety bez skutku. Mam zamiar przenieśc papiery do Leszna. Liczę, że może w rodzinnym mieście mi sie poszczęści. Z tego co czytam to egzaminatorzy chyba też nie sa najgorsi. Ile się średnio czeka na egzamin czy jest stała trasa egzaminacyjna?
Sinsiew
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 16 czerwca 2009, 15:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez eliszebka » czwartek 18 czerwca 2009, 11:54

Na egzamin czeka się ok 2-3 tygodni, z tego co się orientuje. Dla kat B nie ma stałej trasy egzaminacyjnej, mogą Cię wywieźć wszędzie :)
W Lesznie jest dużo uliczek jednokierunkowych i takich "problematycznych" np jedziesz jednokierunkową a już końcowy odcinek ulicy jest dwukierunkowy. Proponowałabym Ci wziąć kilka godzin u instruktora w Lesznie żeby cię przewiózł po tych wszystkich miejscach.
POWODZENIA
5 lutego zaczęłam kurs
12 maja testy +
2 czerwca plac+, miasto+
15 czerwca odebrałam prawko i jeżdżę :-)
Obrazek
Avatar użytkownika
eliszebka
 
Posty: 8
Dołączył(a): czwartek 12 marca 2009, 18:28

Postprzez Nadija » piątek 19 czerwca 2009, 13:42

To i ja dorzucę swoje trzy grosze i podzielę sie z Wami moimi wrażeniami z kursu i egzaminów.
Przede wszystkim zacznę od tego, że decyzja o pójściu na kurs była zupełnym spontanem i chyba do końca nie wiedziałam, w co się pakuję. Pierwsze dwa wyjazdy do Leszna (mieszkam 60 km od tego miasta) były poprzedzone nieprzespanymi nocami i wielkim stresem. Na placu od początku szło mi nieźle, co mnie nieco podbudowało i powoli zaczęłam wierzyć, że może uda mi sie coś zwojować również na mieście. Mój pan instruktor dość szybko zaczął mnie raczej chwalić niż opieprzać, normalnie - cudowne dziecko kierownicy. Jednak im było bliżej zakończenia kursu i wyznaczenia daty egzaminu, tym głupsze robiłam błędy na mieście i po chwilowej euforii znów dopadało mnie zwątpienie.
W końcu nadszedł ten dzień - 29 maja 2009. Od poprzedniego popołudnia lało, a ja nigdy wcześniej nie jeździłam w deszczu, więc rano, w dniu egzaminu, byłam przerażona. Przyjechałam do Leszna - również ulewa. Nastawienie bardzo pesymistyczne. Wybiła 12. Testów się nie bałam, byłam dobrze przygotowana, 0 błędów. Później rozpoczęło sie oczekiwanie, aż miła pani wyczyta moje nazwisko. Samochód nr 8. Pan P. grzecznie mi się przedstawił, miałam sprawdzić wszystkie światła po kolei - nie miał dla mnie litości mimo ulewy - pod maską wszystko pokazałam dobrze, łuk i górka bezbłędnie. Wyjechaliśmy na miasto. Po 10 minutach już byłam pewna, że nie zdam. Pan przewiózł mnie chyba po wszystkich najmniejszych uliczkach w Lesznie, ciągle kazał mi skręcać w lewo, na czym niestety zdupiłam, bo nie dojechałam do lewej krawędzi na jednokierunkowej. Do tego, na innej drodze, przejechałam linię ciągłą ścieżki rowerowej, a później to już była porażka - biegi mi się myliły, raz mi auto zgasło na skrzyżowaniu i miałam duże problemy z zaparkowaniem (na usprawiedliwienie dodam, że w obcym dla siebie miejscu, oczywiście lekka panika). Po przyjeździe do ośrodka kazanie, oczywiście wynik negatywny, ale na pocieszenie pan powiedział mi, że w sumie jeździłam całkiem przyzwoicie i że muszę się bardziej skoncentrować na drodze, to nie będę miała problemów ze zdaniem. Nastrój miałam taki sobie, ale egzaminator był kulturalny, nie krzyczał, nie marudził i za byle co na pewno by mnie nie oblał. Trochę zwalam winę za porażkę na deszcz, który mnie dekoncentrował i na zaparowane szyby, ale to ja zrobiłam błędy a nie samochód, więc nie ma o czym gadać (jeździłam 50 minut czyli prawie godzina jazdy w cenie egzaminu;)).
Drugi egzamin miałam wczoraj. Wcześniej kupiłam sobie dwie godziny jazdy w Lesznie (miejsce na reklamę - OSK Hołek's, bardzo miły, konkretny pan, który dużo mi pokazał i wytłumaczył, tak więc polecam:). Rano wstałam, nie padało. W połowie drogi do Leszna złapałam zupełny luz, naprawdę było mi wszystko jedno, pocieszałam sie, że jak nie za drugim, to za trzecim razem zdam, to i tak niezły wynik. Pół godziny przed wyznaczonym czasem byłam w ośrodku, kolejka do kasy wydłużała się z każda chwilą. Podczas 1,5 godziny mojego oczekiwania, nie zdał nikt:( W końcu znów miła pani wyczytała moje nazwisko i o radości - samochód nr 7, moja szczęśliwa liczba. Ponieważ zasady się zmieniły, pokazywałam tylko jedne światła (kierunkowskazy;) i miarkę poziomu oleju silnikowego pod maską. Pan K. zrobił dobre pierwsze wrażenie, wyszedł z samochodu, żebym spokojnie mogła się przygotować do jazdy, łuk i górka bardzo ładnie, no i jedziemy na miasto. Od razu po wyjeździe, w bocznej ulicy, parkowanie prostopadłe lewostronne (które gorzej mi wychodzi, choć podobno jest łatwiejsze) Uff, zaparkowałam, choć trochę krzywo, na szczęście Jeep, który stał obok tez stał krzywo, więc nie dało się inaczej. Później przejazd po różnych drogach, kilka razy przez skrzyżowania ze stopem, parę razy ze światłami, jedno i dwukierunkowe, ronda, zawracanie w bramie, rozpędzanie sie do 50 km i szybkie hamowanie, te same skrzyżowania najeżdżane z różnych stron, coby mnie na czymś złapać...;) 4 razy przejeżdżaliśmy obok ośrodka i dopiero za piątym razem, pan kazał mi wjechać, na parkingu musiałam jeszcze porządnie zaparkować, bo stanęłam za daleko od sąsiedniego samochodu, wyłączyłam wszystko no i mowa końcowa: ogólnie zrobiłam kilka błędów, pomylił mi się kierunkowskaz na rondzie (nerwy), dwa razy za długo rozważałam na skrzyżowaniu czy jechać, czy nie, na krzyżówce z lustrem zapomniałam, że tam jest to lustro i wjechałam trochę za głęboko a na koniec pan mnie upomniał, żebym aż tak bardzo sie nie rozglądała za pieszymi, bo oni jak wejdą z lewej strony to przecież będą jeszcze daleko od samochodu... Nie wiem, jak to sie ma do grona moich znajomych, którzy oblali, bo wymusili pierwszeństwo na przejściu dla pieszych, no ale dobra. Pan, perorując, cały czas wypełniał arkusz egzaminacyjny i naprawdę do końca nie wiedziałam, jak mi poszło, w końcu wyrwał kartkę z tego bloczku, a ja zamarłam, no bo niby jest tak, że jak zdasz, to nie dostajesz żadnej kartki, a po sekundzie padły te znamienne słowa:"Dobra, zdała pani". Wzięłam tę kartkę, prawie uścisnęłam pana K i jak torpeda pognałam do holu, zachowując się, hmm, dość głośno i wylewnie, tam już na mnie czekał mój chłopak, który zgłupiał, bo wybiegłam z kartką, a jednak uradowana, dopiero po chwili do niego dotarło, że jednak zdałam.
Cały dzień banan nie schodził mi z twarzy, wieczorem pojechaliśmy do znajomych opijać, to moje ostatnie dni z alkoholem na imprezach, przez ostatnie 5 lat mój chłopak wszędzie jeździł, teraz następne 5 lat mojej służby. Ogólnie jestem z siebie bardzo dumna, dziś mijają dokładnie trzy miesiące od momentu zapisania sie na kurs. Nigdy bym nie uwierzyła, że tak szybko uda mi się to zrobić. Nie pojechałam idealnie, ale miałam po prostu fuksa: dobrą pogodę, stosunkowo mały ruch i dość łatwa trasę, a przede wszystkim egzaminatora, który widocznie chciał, żebym zdała. Po prostu wczoraj byłam tą odpowiednia osobą w statystyce. Na koniec stwierdzam, że obaj egzaminatorzy byli normalni i względnie mili, życzę Wam, żebyście na nich trafili, a wtedy naprawdę dobrze sie Wam pojedzie i przy odrobienie szczęścia - zdacie. Trzymam za wszystkich kciuki. Grunt, to opanować nerwy i patrzeć na znaki, ja spotkałam się na obu egzaminach z miłymi kierowcami, którzy mi pomogli na drodze, więc oby na Waszych drogach byli tylko tacy. Tak, że nie bać sie Leszna i zdawać. Buziak dla wszystkich.
When you want something, all the universe conspires to help you achieve it P.C.
Nadija
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 19 czerwca 2009, 12:41

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ośrodki egzaminowania kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości