przez aga_l. » niedziela 07 grudnia 2008, 12:15
Witam.
Mój egzamin odbył się 5 grudnia 2008. Niestety przed samym egzaminem czułam się jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. W pewnej chwili, to czy wogóle przystąpię do egzaminu wisiało na włosku.
Wszystko zaczęło się od zapisania na egzamin. Postanowiłam, że wezmę egzamin łączony aby mieć już wszystko w jeden dzień. Pani w okienku zapisała mnie na 5.12 na godzinę 8:30. Po około 1,5 miesiąca czekania nadszedł ten dzień. Przez pół nocy przed egzaminem nie mogłam spać (bynajmniej nie przez nerwy) więc rano byłam mocno niewyspana a na dodatek nie czułam się najlepiej. Kiedy jechałam pod ośrodek, była lekka mgła ale myślałam, że się podniesie więc nie niepokoiłam się tym. Egzamin teoretyczny odbył się bez żadnych problemów. Aż 4/12 osób nie zdało teorii. Kiedy wyszłam z sali komputerowej, ku mojemu zdziwieniu mgła się wcale nie podniosła. Wręcz przeciwnie, zrobiła się tak gęsta, że z trudem można było zobaczyć co dzieje się na placu manewrowym. :? Stwierdziłam, że zanim mnie wywołają to jeszcze zdąży sie rozwiać. Niestety ona zrobiła się jeszcze gęstsza a ja nigdy w takiej mgle nie jeździłam. Zawołali mnie po ok pół godziny czekania. Dopiero w tym momencie zaczęłam się mocno denerwować. Kiedy wsiadłam do samochodu, pan egzaminator nie mówił za wiele, ale od razu wydał mi się sympatyczny. Kiedy wywiózł mnie na plac coś długo sprawdzał moje dane na swojej karcie, po czym powiedział mi, że on ma wpisane że ja mogę jeździć tylko w soczewkach a ja byłam w okularach. No to ja na to, że w szkole jazdy powiedziano mi że w zaświadczeniu lekarskim mam wypisany kod na soczewki i okulary (dodam, że codziennie chodzę w okularach a soczewki zakładam na jakieś szczególne okazje). Egzaminator stwierdził, że w takim razie sprawdzi w moich dokumentach jaki kod jest wpisany. W związku z tym spowrotem zawiózł mnie pod budynek WORDu. Ludzie musieli się zastanawiać co się dzieje bo dopiero co wyjechała na plac, nawet z samochodu nie wysiadła a już oblała :) . Razem z panem egzaminatorem weszłam do pokoju egzaminatorów i tam się okazało, że w dokumentach lekarz źle mi wpisał i że rzeczywiście mam wpisany kod tylko na soczewki. Egzaminator powiedział, że szkoda by było jak by mi ten egz. przepadł i zapytał się mnie czy byłaby możliwość żebym te soczewki jakoś z domu przywiozła i założyła. Powiedziałam, że tak (na szczęście miałam ostatnią parę zostawioną na studniówkę). Tak więc on powiedział, że jak juz będę miała te soczewki to mam go wypatrywać i stanąć wtedy gdzieś w pobliżu, to on wtedy mnie przeegzaminuje. Więc włożyłam wszystkie moje siły w to, żeby jak najszybciej te soczewki zdobyć. Jak juz je miałam to stanęłam obok samochodów egzaminacyjnych i czekałam na mojego egzaminatora. Akurat przyjechał z inną osobą. Poprosił mnie do samochodu i znów na plac. Na placu poszło mi dość dobrze, potem na wzniesienie i ok. No to wyjazd na miasto. Na mieście już od połowy egzaminu byłam pewna, że nie zdałam. Myślałam, że jeżdżę tylko po to aby wyjeździć te 45 minut. Już byłam przygotowana na to, że jak zajadę pod ośrodek to zostanę poinformowana, że egzamin zakończony wynikiem negatywnym więc od połowy egz. już bez stresu jeździłam sobie po mieście. Kiedy zajechałam pod ośrodek jakie było moje zdziwienie kiedy egzaminator powiedział, że "egz. zakończony wynikiem pozytywnym, bo pani potrafi jeździć. Gratuluję". Byłam tak zaskoczona. Podobno jeździłam strasznie długo ale ja tego wcale nie czułam. A trasę egzaminacyjną miałam łatwą, czyli:
- wyjazd spod ośrodka w prawo na ulicę Polną
- skręt w prawo w Kociewską
- w lewo w Mleczną
- potem prosto Chrobrego
- zawracanie na Chrobrego (już za skrzyżowaniem z Mazowiecką) dowolnym sposobem
- potem na skrzyżowaniu z Mazowiecką prosto czyli ciągle Chrobrego
- skręt w prawo (ciągle Chrobrego)
- w prawo na Polną
- w lewo na Grudziądzką
- w prawo na Wielki Rów
- zawracanie na rondzie
- w prawo w Kozacką i zaraz w lewo w Koniuchy
- tam parkowanie na parkingu koło cmentarza
- wyjazd na Koniuchy
- w lewo na Kozacką i zaraz w prawo na Grudziądzką
- w prawo na Żwirki i Wigury
- w lewo na Legionów
- w lewo na Podgórną
- w lewo na Wiązową
- w lewo na Lelewela
- w lewo na legionów
- w lewo na Grudziądzką
- prosto na Bażyńskich
- w prawo na Batorego
- w lewo na Chrobrego
- prosto pod wiaduktem
- ciągle Chrobrego aż do skrzyżowania z Polną a tam w prawo
- no i na polnej w lewo pod ośrodek
Muszę przyznać, że trafiłam na świetnego egzaminatora i życzę wszystkim aby którzy zdają aby na takiego trafili.
Oczywiście moja przygoda z egzaminami się juz skończyła, teraz tylko muszę zmienić moje zaświadczenie lekarskie stąd mam już za sobą kilka dodatkowych wizyt w toruńskim WORDzie. Na szczęście teraz juz wszystko idzie gładko i bez problemów (pani w BOKu bardzo miła)
P.S. Przepraszam, że się tak rozpisałam ale to wszystko było takie dziwne
5.12.2008- teoria + praktyka - zdane za pierwszym razem :)