fibi napisał(a):Driver'ka napisał(a):Lepiej udzielić tak jak się umie, niż nie udzielić wcale.
Pod warunkiem, że się faktycznie umie udzielić tej pomocy, a nie tylko wydaje, że się potrafi. Po 4 godzinach nauki (głównie teoretycznej) trudno się czegokolwiek nauczyć na prawdę. Ja osobiście wolałabym, żeby w krytycznej sytuacji - nie ratowała mnie osoba nieposiadająca dostatecznej wiedzy (a wydaje mi się, że po paru godzianch na kursie się takiej wiedzy i umiejętności nie posiada) - złą pomocą można zdziałać więcej złego niż dobrego - wystarczy, że złamane przy masażu serca żebro przebije płuco... ot taka dygresja.
Otóż nie do końca fibi. Też tak do niedawna myślałam, że lepiej się nie dotykać jeśli się nie ma przeszkolenia z tego zakresu, ale ratownicy powiedzieli nam co innego. Nawet jeśli komuś złamiemy mostek, czy żebro w trakcie RKO - to są części ciała, które da się jeszcze później odratować, że tak powiem. Zrosną się, zagoją. A życie traci się raz na zawsze. Czasem wystarczą sekundy, minuty i czyjeś życie zależy właśnie od tego, czy w ciągu tych sekund, minut, podejmiemy się próby ratowania kogoś, czy zostawimy go na pastwę szybkiego przyjechania lub nie przyjechania lekarza. Nawet jeśli nie wykonujemy pierwszej pomocy jak profesjonaliści - nie szkodzi. Ważne, że chcemy i staramy się pomóc za wszelką cenę. Nawet niezbyt udolnie wykonana pierwsza pomoc może komuś życie uratować, więc nie należy od tego uciekać wmawiając sobie, że "ja nie umiem, nie mam przeszkolenia, to się za to nie zabieram". Myślisz, że ilu poszkodowanych w ten sposób zmarło, bo nikt się nie odważył pomóc, wykręcając się brakiem przeszkolenia? Uważam, że takich było wielu. Ludzi niestety często paraliżuje strach w takim momencie i ze starchu nie wiedzą co robić. Ja bardzo bym chciała tego uniknąć, kiedy taka sytuacja mi się przydarzy. Też mam jeszcze obawy jakbym sama zareagowała. Może też by mnie ten strach sparaliżował, dlatego chciałabym zrobić wszystko, żeby tych obaw się wyzbyć.
Często zdarzają się sytuacje, że na ulicy leży poszkodowany, a wokół niego tłum gapiów i nikt nie wie co robić. Każdy patrzy na kogoś innego i myśli sobie, że pewnie już ktoś zadzwonił po karetkę, to po co ja mam się wychylać...