Na początku "świete slowa" które przeczytalem uwaga.. w ubikacji :D - szczescie sprzyja przygotowanym. Ja od siebie dodam ze jak umiesz jezdzic to zaden egzaminator nie znajdzie przyslowiowego haka i nie bedzie mial cie jak "udupic". Wstep mam za soba :]
egzamin teorytyczny - 13 marca 2008 (0 błędów ;])
egzamin praktyczny - 7 kwietnia 2008 (zdany :DD)
niezla kombinacja - 13 i 7 :D
OSK - Rojewscy, ul niemodlinska 75 pozdrowionka dla Pani Ani (wypasione wyklady), Pana Marcina, oraz w szczegolnosci dla Pana Marka (wposlanialy nie tylko jako instruktor ale takze jako czlowiek)
Zacznijmy od poczatku. Po wplaceniu 112 zl plus prowizja na konto kredyt banku dostalem potwierdzenie wplaty, nastepnie czekajac w meeeeeeeeega dluuuugiej kolejce wystalem sie aby umowic sie na egzamin. Pierwszy wolny termin prawie za miesiac. wow. No ale coz klucic sie przeciez nie bede :). Czekalem, czekalem az w koncu nadszedl, wielki, sądny dzien :].
Umowione na godzine 15'tą, sala S-1 (jakas tajemna nazwa:) ), na szczescie dzieki uprzejmosci zdajacego po raz 3ci :) znalazlem takowa bez problemu :). Wchodzi grupka mocno zestresowanych osob do sali, gosc (bardzo sympatyczny, mowil cos ze zdenerwowani mowia wypic drinka w poczekalni, ale wspomnial o takim z serii alcohol free :P) sprawdzil obecnosc (jednego pana brak , reszta gotowa na rzeź). Cos tam gadal o stresie powodowanym tylko i wylacznie przez gadani kurstantow i ogolnym stereotypie na temat niedobrych egzaminatorow :P. Nastepnie kazal uciekac do poczekalnio-kawiarni i czekac na wywolanie danego hipka przez Pania, władającą mikrofonem.
Siedzialem sobie w kawiarenko-poczekalni, zakupilem Tig*ra w puszcze (5 zl :/), za to drugiego mialem jeszcze w torbie :P, totez oba wypilem. W miedzy czasie obiad - magiczny batonik z orzechami, karmelem i czekolada. Na litere S :D. We wspolnianej torbie mialem rowniez laptopa, kupionego kilka dni wczesniej totez nieomieszkalem podszkolic sie w jedzie podczas polgodzinnego grania w GTA san andreas :) co prawda jazda w wirtualnym swiecie nie miala nic wpsolnego z tym co pokazalem potem ale ciiiiii :) w kazdym badz razie sposob na zabicie nudy/nerwow/czekania byl :].
Pogoda bee, jakis deszcz, slisko, szaro itd. Ja tam deszcz lubie wiec bez roznicy. Zapalilem papierosa i czekam ("czekam" silnia trylion :P)
Po godzinie i 10 minutach w podwieszanej kolumnie glosnikowej/megafonie, Pani mowi: Pan xxx (moje imie i nazwisko :P) - stanowisko numer 3. uuu to idziemy. W drodze przez wypasiony plac miedzy stanowiskami a budynkiem glownym nerwowo zapinam kurtke dzierzac w dloni torbe z laptopikiem i ide w strone czelusci podziemnego stanowiska numer 3. Wchodze, stoje jak debil na to pan egzaminator, egzaminujacy pania x nakazuje mi abym przeszedl do poczekalni (o ktorej de facto nie mialem zielonego pojecia) ok jestem na terenie poczekalni w tej calej hali i czekam. Same aveo i jedna fiesta ktora wlasnie wyjezdzala. Jest! tytlko zeby zadne autko ze stajni forda sie nie pojawilo :). Jakas laska metr ode mnie zaczyna luk. rusza, wszystko ciaciu, wrocila tylem rowniez ok totez wyjechala z hali na miasto zapewne. Ja czekam, czekam, czekam ... czekam az tu nagle zza moich plecow wyłania sie pokaźna postac w postaci egzaminatora :D imienia i nazwiska nie znam, jakos nie mial ochoty sie przedstawiac. przezyje :) dowodzik do lapki, sprawdza ogladajac zdjecie i porownujac je z moja facjata, nastepnie przykladajac plastik do kamerki mowi co i jak. czy zna pan zasady egzaminowania ? tak, oczywiscie. Zaczniemy od zadania nr 1 czyli sprawdzenia stanu technicznego pojazdu (jasne a podnosnik hydrauliczny macie ? :P) dobrze wiec pojemniki wyrownawcze z plynami eksploatacyjnymi sprawdzilem i omowilem bez problemu).
Teraz do autka i swiatelka, po koleji wlaczac i odpowiednio sprawdzac, mowiac co widze :) a i jeszcze gdzie jest klakson oraz po czym poznamy ze swieca sie swiatla drogowe :D
rowniez no problem. Prosze wsiac i przygotowac sie do jazdy jak do ruchu ulicznego. Czyli fotel, zaglowek, lusterka, pasióry i swiatelka.
Łuk - temat ktory nie dawal mi zasnac poprzedniej nocy. Co prawda na jazdach no problem ale hmm obawy jednak byly. Na szczescie sposob na obrot kierownica o 360 stopni na wysokosci 3ciej tyczki obok slupka dzielacego boczne szyby (przednia i tylna) spisal sie na medal. Done.
Ok, Pan wyjechal na gorke, wiec przesiadka i ruszenie z recznego. Banal. Jezeli jest Pan gotowy to porsze ruszac na miasto, poprzednie manewry wykonane zostaly bezblednie. :D Ok to ruszam.
Trasa egzaminowania:
Jest mapka z zaznaczoną trasą :D
oto ona:
Z WORD'u w prawo nastepnie na skrzyzowaniu przy okraglaku w lewo, potem na rondzie "bezkolizyjnie" w prawo. Lecimy obok reala, caly czas prosto. na rondzie w lewo w strone castoramy. Na rondzie obok wyzej wspomnianego sklepu w prawo. Jakies zadupie tzn ZWM :) (ojj bedą baty) :) jakies rownozedne itd)przed mcdonaldem w lewo tam ograniczenie do 30 tu :/ i sie wleczesz. Tymi wspanialymi uliczkami do witosa i w prawo nastepnie zawracanie na skrzyzowaniu bodajze witosa z czestochowska/ozimska. Prosto, w miedzy czasie moj "ekstra żart" :/ - o czym pozniej, mniej wiecej na srodku witosa w lewo w ulice Tarnopolska. Osiedle mieszkaniowe, ciasne uliczki oraz rownorzedne no i.. parkowanie wzgledem pojazdu. gosc maluchem zaparkowal jakby mial conajmniej 2 promile - linie wyznczajaca krawedz miejsca parkingowego mial na srodku pojazdu. no nic luzik. wyjechalem i spowrotem na witosa - lewoskret . Do konca tejze ulicy i prawo. Jeszcze raz w prawo w ulice Górną. Strefa do 40tu, cały czas prosto i w prawo na czestochowskią. Na skrzyzowaniu z sygnalizacja swietlna prosto w ozimksa, za shellem w prawo i na pierwszym skrzyzowaniu w lewo w ul. Piotrkowska aż do glownej w prawo czyli w ul. Wiejskiej. Potem rondo jedno drugie, i ulica puzaka do konca. Nastepnie w lewo i prosto do osrodka. Zaparkowalem i komentarz. Co do jazdy nie mam zastrzezen oprocz tego ze na ul witosa jechal pan troche za dlugo lewym pasem. Ja z przyzwyczjenia bo na koncu tejze ulicy, na jazdach zawsze zawracalismy :) ale to malutki szczegol. A i jeszcze.. ustawilem sobie lusterka przed lukiem. po wykonaym luku egzaminator podjechal autkiem na wzniesienie. potem na miescie mialem wrazenie jakby ktos przestawil lewe lusterko troche w lewo tak ze nie widzialem kawalka mojego samochodu tylko cala lewa strone. Slyszalem o zlosliwosci egzaminatorw jednak przyjelem to w sumie za zart i powiedzialem z serdecznym usmeichem na ustach. Ojj chyba ktos mi lusterko delikatnie przestawil, to pewnie Pan. Popatrzyl sie na mnie z mega gburowata miną jakbym mu pól rodziny wystrzelal, zerknal do swojej teczki w celu przypomnienia sobie mojego imienia i rzekl:
Panie Pawle, w tym momencie trace do Pana sympatię. Ja uznam to jako zart bo gdyby nie to, to juz by Pan zakonczyl egzamin. Coz jazda wzorowa ale moj zart byl nie na miejscu. nie mam pewnosci jak sie to stalo ze lusterko sie ruszylo. moze to moje nerwy i wsiubździu w glowce podmienily informacje na temat pozycji lusterka :P. W kazdym badz razie dalo sie zamienic kilka slow z Panem, nie chcial mnie bardzo oblac bo trasy tak strasznej nie mialem, wiec szkoda ze troche splamilem z tym moim "wspanialym" zartem. Przepraszalem i zwalalem to na nerwy :P. szkoda ale wazne ze zdane :D Lepiej sie nie odzywac, tylko pokornie jechac, taka rada :) Jednak ogolnie Pan egz. OK.
Teraz siedze sobie w lozku, obok kobieta juz spi w koncu 1:44 :D, 0,7 bursztynowej z COLAżówą :) i kilka piw pękło (no trzeba bylo opić :D) i pisze jakies pierodly na calkiem fajnym forum.
Ja tez, dlugo przed egzaminem czytalem duzo postow zwiazanych z relacji ostatecznego testu totez ja rowniez postanowilem zostawic slad po sobie. No i po raz kolejny. jak sie umie jezdzic to nie ma sie czego bac. Amen.