szerszon napisał(a):Chciałbym poznać te ,,instruktorskie triki,,...
no np.te sposoby na łuk:sposoby na łuk ,które wypróbowałam;
*wyjście z koperty:(mamy 4 tyczki)po prawej
1 sposób)-gdy zobaczysz w tylnej bocznej szybie 2 tyczkę,pół obrotu kierownicą w prawo,na 3 tyczce-kolejne pół obrotu,gdy samochód wychodzi z łuku ,obserwacja jak się ma do linii równoległej i tu ewentualna korekta(dokręcamy lub odkręcamy)troszeczkę,jak jest prosto w linii równoległej,to prostujemy koła i jedziemy po prostej........
2 sposób-w prawej przedniej,bocznej szybie 2 tyczka-3/4 obrotu kierownicą.....wychodzimy z łuku.
3 sposób-wychodząc z koperty obserwujemy 2 i 3 tyczke,jak lusterko widzimy pośrodku(między tymi tyczkami)cały obrót kierownicą...wychodzimy z łuku.
na placu manewrowym,w szkoleniowym aucie były niezawodne,ale kiedy kolega pożyczył mi swojego punciaka (bez wspomagania kierownicy)to wykonanie łuku tym sposobem już tak sie nie sprawdzało...
Jeden z instruktorów,był przeciwny np.hamowaniu pulsacyjnemu,a ja lepiej wówczas "wyczuwałam"odległość przy hamowaniu....tak robiłam na egzaminie i nie było zastrzeżeń ,ze strony egzaminatora.
Na parkowanie,też mieli określone sposoby...
Na kursowym punciaku niezawodne,ale kiedy miałam polonezem zrobić te manewry,to już niestety nie było takie łatwe..
Jazda na kursie na tzw."luzie"była niedopuszczalna,tego nauczyłam się dopiero po kursie...
Wiem jedno,moja nauka nie skończyła się na zdaniu prawka,trwała wiele miesięcy,zanim bycie kierowcą mogło stać się dla mnie przyjemnością.....
Zatem nie o to chodzi tylko,by komukolwiek udowodnić,że można prawko zdać....
Nie zamierzam polemizować,kogo rady są bardziej zasadne,jak kursant robi postępy,to sam to z czasem czuje...i egzamin zdaje...
Instruktor ma być do końca pomocny,ale egzaminu za nas nie zdaje(choćby miał najlepsze rady na świecie i niezawodne metody nauczania). :wink:
Oczwiście szacunek dla tych,którzy są nie tylko nauczycielami,ale też pasjonatami tego zawodu.... :D