lith - nie o to chodzi, czy jesteś na wykładzie czy gdzie indziej... Tobie przepis nie zabrania bycia gdzie indziej niż na wykładzie, a temu chłopaczynie zabrania bycia kierującym motocyklem na drodze w tym czasie i miejscu.
Zgodnie z prawem to tego konkretnego motocyklisty nie mogło być w tym miejscu.
Gdyby stosował się do prawa to by do kolizji nie doszło, bo by go tam nie było

Inny aspekt te sprawy - niestety nie do rozstrzygnięcia - to taki, że nie wiadomo czy by doszło do kolizji, gdyby w miejscu tego chłopaczyny był ktoś po przeszkoleniu i zdaniu egzaminu...
Może osoba posiadająca uprawnienia jechała by inaczej ?? Wolniej, uważniej, może by inaczej zareagowała ?? Tego nie wie nikt, więc tego aspektu bym nie ciągnął....
Mamy teraz do rozważania tylko kierowcę TIRa - i tu wg mnie jego wina nie podlega dyskusji...Winny nieustąpienia pierwszeństwa.
I drugą stronę...kolesia co to niby jechał zgodnie z przepisami...
Tylko jak można jechać zgodnie z przepisami, skoro przepisy nie zezwalają mu na jechanie motocyklem ??
Wg mnie to w przypadku motocyklisty jest on winny niezależnie czy dochodzi do wypadku/kolizji czy też nie....Winny złamania przepisów o uprawnieniach do kierowania. I nie mówię tu o ustalaniu wyłącznego sprawcy, a jedynie o aspekcie współwiny w doprowadzeniu do zdarzenia drogowego.