Witam. TO JA SIĘ SPISZĘ
Pierwszego podejścia nie będę opisywać zbyt długo: było to 29.09.2011r., zdałam testy bezbłędnie, zadanie 1: kierunkowskazy (pokazałam tylko z przodu, a jak weszłam do auta trzasnął mi drzwiami i krzyczał, że na co to ja czekam, czemu nie powtarzam zadania?) i płyn do spryskiwaczy. Oczywiście zadanie powtórzyłam... Ale nie poszło mi na łuku (zaciągnięty ręczny, później zgasło auto). Mój egzaminator:
Jan C., autko "
4".
Drugie podejście: 25.10.2011r. Egzaminator
Dariusz P., autko "
9". Już na początku miałam takie nerwy, że gdy kazał siąść mi na miejscu pasażera zaczęłam pchać się za kierowcę
No nic...
Po podjechaniu na kopertę i podpisaniu się 1. zadanie: światła mijania i sprawdzanie poziomu oleju. Potem dość długo ustawiałam lusterka bo były inne, niż w mojej L'ce. Łuku bałam się najbardziej, ale poszedł bezbłędnie. Byłam ze szwagrem to mówił, że przy cofaniu na łuku jechałam tak powoli, że czekał na zgaśnięcie silnika, a na prostej cięłam jak Kubica
Ale ja tak mam.
Później górka. Sprzęgło kijowe, auto mi zgasło. Ale za drugim razem ruszyłam już ok. Pan Dariusz zaczął krzyczeć "STOP", to ja szok, ale okazało się, że po prostu chce tu wsiąść
Włączyłam światła i wyjechaliśmy w trasę.
Najpierw od WORD'a w lewo. Bałam się, że wymusiłam, bo chwilę czekałam aż przejedzie jakaś ciężarówka i w końcu niepewnie ruszyłam. Ale ok, pan P. nic nie mówił. Potem w prawo i zawracanie po stronie prawej przy takiej bramie (każdy z was wie, gdzie
). Prosto i na stopie w prawo. Tu musiałam się rozpędzić do 50 i zatrzymać przy latarni. Zgłupiałam, która to, ale nie bałam się dopytać. Jeśli czegoś nie wiecie zawsze pytajcie!
Później miły pan P. znów nakazał jechać w prawo. Na światłach- prosto. Następnie najbliższa droga w prawo pod salon samochodowy. Same prawoskręty...
Tam miałam zaparkować w pierwszym miejscu, skośnie. Wybrał mi najlepsze miejsce: pusto, dużo miejsca. W innych stały autka. Tu zawsze miałam problem z wycofaniem, z tyłu stała jakaś kostka brukowa itp. Ale poszło mi lepiej niż w ogóle mogło. I tu w prawo. Stał jakiś tir więc poczekałam. Potem znów w prawo (taki malutki, ostry wyjazd). Znalazłam się przed światłami kolo Carrefour'a. Tutaj w lewo. Jechałam prosto aż do pierwszego zjazdu w lewo. Myślę sobie WORD... ogółem skok ciśnienia:D Znów w prawo i nic nie mówił. Pojechałam za pierwszeństwem, więc kierunek w lewo (przed stacją) i za główną po Z'tce (byłam na niej 3x). Później też się na niej jakoś znalazłam, pojechałam na rondo, tam prosto. Potem już zgłupiałam co i jak, woził mnie tam, gdzie np. wcześniej nie byłam. Pojechałam w lewo, potem w prawo, w prawo, w lewo,w prawo. Spokojna jazda. Znalazłam się na nowej sygnalizacji, kazał jechać w prawo. To ja skręcam, czerwone, stoje. Źle stanęłam i nie wiedziałam, że jest tam strzałka warunkowa...
Nie widziałam świateł. Ale niżej były 3 małe światełka i nimi się sugerowałam. Ruszyłam i usłyszałam, że nie stosuję się do znaków, źle wykonałam manewr i nie jechałam, gdy była możliwość. To ja kaplica. Włączyło mi się światełko i zaczęłam gadać, że fakt, źle się ustawiłam, ale wychylałam się i mimo tego nie widziałam świateł, dlatego wolałam poczekać na zielone by nie stworzyć zagrożenia. On nic nie powiedział, tylko wyciągnął pieczątkę, przybił i się podpisał. Myślałam ok, po robocie. Jechałam prosto, znów skrzyżowanie z sygnalizacją. Prosto. Następne światła. Tutaj w prawo. Znów było źle widać, ale wychylałam się, czekałam na zielone. Po upewnieniu się ruszyłam. W tym miejscu była rozwalona droga, ludzie jeździli jak chcieli. Pan P. dawał po hamulcach i kierował, bo tam serio szaleństwo... Kazał jechać w lewo. Od samej strzałki zauważyłam, że kieruje mnie na WORD'a
Jadę po głównej a ten mi mówi: "proszę w pierwszą podporządkowaną w prawo".
Kazał mi zawrócić na rondzie i wtedy... jechać do WORD'a
Jazda minęła tak szybko, że nie odczułam tych 50 minut. Zatrzymałam się między łukami, gość zaczął odznaczać wszystko i tam, gdzie są 'negatywne' postawił mi 3 znaczki. Szok
Po czym zaczął oznaczać resztę... dobrze, dobrze, dobrze. "W takiej sytuacji wystawiam pani wynik pozytywny, życzę dobrej jazdy, to tyle z mojej strony, dziękuję."
Ledwo wyszłam z auta, szwagier z tarasu widział mój zaciesz. Z nerwów i radości nie wiedziałam jak wypełnić kwitek do zapłaty za prawko.
Jestem szczęśliwa, mój kolega też zdał u pana Dariusza P., też zdał u niego za 2 i nie miał do niego zastrzeżeń. Ale prawda taka, że niejedno się osłuchałam o egzaminatorach tam...
Ale co, jak się umie jeździć to nie ma siły, że chcą to uleją. Po prostu jeden się czegoś przyczepi, a inny nie.
29.09.2011r. testy- błędów 0, praktyka- plac (-)
25.10.2011r. praktyka- 50 minut (+)
WORD Krosno
(2011-11-02 14:42:34) Prawo Jazdy: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(2011-11-09 12:16:18) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.