przez eLLLka » środa 19 czerwca 2013, 19:13
Kolejny raz egzaminatorzy dowodzą, że kursantów mają za idiotów, jednocześnie wielce urażeni, gdy ich samych mamy za nieludzkich, niesprawiedliwych i okrutnych, uogólniamy w ten sam sposób.
Nie będę się rozwodzić nad tą tyczką, bo nie o to chodzi tylko o niejednoznaczną interpretację. Egzaminatorzy nie są alfą i omegą a za takową się uważają, i nie mają wcale takiego nosa do kursantów, że ten czy tamten się nadaje, bo wypadki powodują głównie ci co zdali, więc z tym określaniem przez egzaminatorów kto się nadaje na kierowcę a kto nie jest coś nie halo.
Może kursanci odwołują się na podstawie absurdalnych argumentów, ale to tak jest, że ten kto ma rację to raczej nie będzie robił afery, a egzaminatorzy na podstawie absurdalnych odwołań określają w ten sposób wszystkich kursantów, na skróty.
Mój mąż oblał drugi egzamin tylko dlatego, że nie wiedział gdzie jest powiedzmy ulica Kowalska, egzaminator stwierdził, że nie może zdać osoba nie znająca topografii miasta, a przepraszam, czy egzamin na prawo jazdy jest tożsamy z jakimś kursem na taksówkarza?
I nie będę z Wami szerszon i rusel więcej na ten temat dyskutować, bo wrzuciliście kursantów do jednego wora pod tytułem - kretyni i tylko współczuć tym, którzy muszą w Waszym towarzystwie zdawać.