kupiłem sobie swój pierwszy samochód

Sprzedający (osoba prywatna) to był taki trochę cwaniak, pominę już kwestie techniczne i negocjację ceny, bo chciałbym zapytać o coś innego.
Gość "wymusił" na mnie podpisanie umowy z zaniżoną kwotą, na umowie wpisane jest poniżej 1000 złotych i adnotacja o uszkodzeniu mechanicznym auta.
Bardzo mi zależało na tym samochodzie, a sprzedający nie chciał sprzedać na normalną umowę. No po prostu inaczej nie potrafiłem się z nim dogadać, mógłbym ewentualnie znów wracać do domu na piechotę. Autko ma ponad 15 lat.
Ja jednak jestem uczciwy i chcę zapłacić podatek - przeczytałem gdzieś, że mogę iść do US, pokazać umowę z dokumentami i tam wycenią mi realną wartość auta od której zapłacę 2% podatku.
Nie szkoda mi kasy na podatek. Po prostu taki mam system wartości, że nie oszukuję i już. Czasem jednak trzeba zrobić jakiś interes z "tymi" ludźmi i zazwyczaj uczciwy wychodzi na frajera.
I teraz pytanie - jak zgłoszę się do US i zapłacę podatek od wyliczonej przez nich realnej wartości auta, to czy tamten sprzedający może mieć jakieś problemy ? Nie chcę żeby nawet o tym wiedział, bo mi zaraz wypowie ubezpieczenie czy coś.
Ktoś ma podobne doświadczenia ? Rozumiem, że dla US nie jestem oszustem w chwili gdy chcę zapłacić ten podatek od realnej wartości ? Termin jeszcze nie minął oczywiście.
A może olać sprawę i udać się prosto do WK w celu rejestracji auta ? Tylko czy wtedy nie spojrzą na mnie właśnie jak na oszusta.