Agatta napisał(a):Pod koniec kursu byłam bardzo pewna siebie, nie bałam się niczego, mam nadzieję że to jeszcze kiedyś wróci
Najbardziej pewna siebie byłam gdzieś między 15 a 20 godziną jazdy. Ogarniałam już nieźle autko, instruktor za mnie resztę

i czułam się królową szos.
Na szczęście około 20 godziny instruktor anioł stróż przemienił się w tyrana i nastąpił powrót do rzeczywistości. Parę moich wymuszeń z interwencją instruktora, nieskończona ilość informacji o tym, że właśnie czego na drodze nie ogarniam, parę nieciekawych sytuacji wynikających z zachowania innych kierujących wystarczyło. Zaczęła się żmudna praca nad poprawianiem niedociągnięć, przewidywaniem zachowań innych, obserwacją otocznia.
Pomimo ponad roku samodzielnej jazdy i 15 tys. km nigdy już nie czułam się za kółkiem tak pewnie i beztrosko jak wtedy i mam nadzieję, że nie będę ...

. To by było bardzo niebezpieczne.