trochę dużo tego, ale spróbują coś odpowiedzieć.
masz rację co do oznakowania dróg, ale pamiętajmy, że na autostradach, drogach ekspresowym, krajowych i w obszarach zabudowanych miast i miasteczek jest ono w zasadzie prawidłowe (nie piszę o drogowskazach, ale znakach mających zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo).
jednak większość wypadków wynika z
drastycznego przekroczenia przepisów.
jeżdżenie po obszarach zabudowanych z prędkościami powyżej 100km/h, przejeżdżanie z takim prędkościami przez przejścia bez żadnego rozglądania się to skutkuje wypadkami, wypadkami z ofiarami.
przytoczę:
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/ ... we-5487362136mkm/h, układ kierowniczy zmodyfikowany do sportu utrudniający kierowanie w normalnym ruchu. to też odpowiedź na zarzut, że uważam posiadaczy pojazdów sportowych za zło. TAK, bo najczęściej drogi publiczne traktują jak tory wyścigowe z tragicznym skutkami dla innych, a częśto dla siebie.
masz rację co do pracy naszej policji, gdzie ważne jest ile ściągnie się mandatami, a nie bezpieczeństwo.
tak jak wspomniałem utrzymanie porządku na drogach to wynik ciężkiej pracy policji i ITD, którego u nas nie widać.
pierszwym szefem dolnośląskiego ITD był pewien gość, który twierdził, że ta instytucja ma być doradczo-kontrolująca. każdy przewoźnik mógł zwrócić się do nich z zapytaniem: jak? jeżeli postepował zgodnie z ich poradami było OK, jeżeli nie - kary.
po zmianie opcji politycznej ITD stało się od karania, a kontakty z przewoźnikami zakazane.
gdy jeden z naszych przewoźników autokarowych zwrócił się z pytaniem: jak rozplanować trasę do Hiszpanii na dwóch kierowców, aby było zgodne z przepisami, za dwa tygodnie miał kontrolę w przedsiębiorstwie odnośnie właśnie tych tras (i to był jedyny wyjątek kontroli w siedzibie przedsiębiorstwa.
kontrole te powinny być częstsze, bo jest obowiązek archiwizowania czasu pracy kierowcy przez 12 miesięcy. dzisiaj jak nie złapią Cię na drodze za przekroczenie czasu pracy czy szybkości, to w zasadzie możesz o tym zapomnieć.
kwestia pracy kierowców:
jest czas pracodawców i jest czas pracowników, jak na każdym rynku, to czego jest mało rośnie w cenę, a osoby wykonujące zawody, na które jest zapotrzebowanie mogą dyktować warunki, ale jakoś to nie dotyczy polskich kierowców.
kierowców na rynku brakuje dramatycznie, mogą nie godzić się na coś takiego co piszesz, a co (tu masz rację) jest dość powszechne na rynku, ale na szczęście nie jest regułą.
jednak sami kierowcy kręcą bat na własną skórę, jeżeli powiedzmy na jakąś wyżyłowaną trasę nie pojedzie jeden, to dlaczego znajdzie się na jego miejsce kilku, zamiast solidarnie odmówić.
dlaczego kierowcy zawodowi sami z siebie używają urządzeń do maniupulowania tacho, aby jeździć więcej i szybciej niż przepisy?
kierowca nie jest częścią pojazdu, ma wiedzę (choć najczęściej nie), aby podejmować właściwe decyzję: co bezpieczne co nie.
w firmie w której pracowałem jako spedytor na tym stanowisku pracowali byli kierowcy (włącznie ze mną), więc wiedzieliśmy co się da, co nie, bo sami jeździliśmy tymi trasami.
jednak wspomnę, że ja kiedyś (w latach '90-tych) potrzebowałem aby dojechać z Wrocławia do Munchengladbach 900km ciężarówką w nieco ponad 24h nie przekraczająć czasu pracy, a wtedy były odprawy graniczne, to po zniesieniu granic nowi kierowcy tego nie potrafili zrealizować i straciliśmy klienta.
gdy pracowałem w budownictwie drogowym kruszywo na budowę w całości wozili zewnętrzni przewoźnicy oprócz kilku moich aut, których kierowcy mieli surowy zakaz wożenia więcej wagowo i przejraczania czasu pracy.
w efekcie przez okres 8 miesięcy dwa razy złapali ich na wadze z przekroczeniem wagi i gdy przeglądałem tachografy znalazłem kilka przekroczeń czasu pracy, mimo wyraźnych zakazów..
to co piszesz (presja zlecającego, spedytora, pasażerów) niestety zdarza się nader często i kończy się tak:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrof ... _w_Vizilleprzypomnę tylko, że kierowca uległ presji pilotki oraz pasażerów i pojechał drogą atrakcyjną w widoki, ale z zakazem wjazdu dla autobusów i ciężarówek powyżej 8t.
z firmami oraz urzędami pracy, które fundują kurs prawa jazdy na ciężarówki lub autobusy stykam się na codzień, ale to tylko obniża poziom tych kierowców. do zawodu trafiają osoby przypadkowe, psychicznie nieprzygotowane do zawodu z przedziwnym podejściem.
teraz mam młodego człowieka na kursie kat. D z urzędu pracy, średnie spóźnienie na jazdę do 35 minut, maksymalne godzina, jeszcze nie zdarzyło mu się przyjść ze spóźnieniem chociaż 20 minut..
tu nasz kolega Autobusiarz może napisać jak ważne w tym zawodzie jest bycie na czas, niezależnie od pory dnia, nocy i jak wymagający jest to zawód.