Blacksmith napisał(a):...To według mnie to takie trochę wstecznictwo cywilizacyjne...
musisz pamiętać, że sposób zycia, prawo i rzeczy przystosowujemy do warunkach w jakich żyjemy, a warunki w USA są diametralnie inne.
w filmach, w necie widzimy wizerunek nie zawsze oddający rzeczywistość.
na przykład, sporym zaskoczeniem może być to, że w USA jest tylko 17% murzynów, czy jak to się dzisiaj mówi afroamerykanów.
my widzimy głównie gwiazdy sportu, estrady, aktorów i tu jest prawie po połowie, zupełnie inaczej niż w rzeczywistości.
podobnie jest z drogami.
w filmach, w sieci widzimy ulice miast, a USA to wielkie przestrzenie.
ciężarówki z USA mają większą długość niż w Europie około 21m (ciągnik siodłowy naczepa u nas 16,5m), mimo podobnego DMC około 39t (u nas 40/44t).
jeszcze do niedawna ciężarówki amerykańskie miały niezsynchronizowane skrzynie biegów.
ich zadaniem był transport na wielkie odległości.
ruszasz, wjeżdżasz na drogę i do końca dnia jedziesz na najwyższym biegu.
mimo wielkiej ilości samochodów, jeżeli spojrzymy na powierzchnię kraju jest to znacznie mniej niż w Europie, jak jeszcze sobie uświadomimy, że jeden człowiek ma tam kilka aut, którymi jednocześnie nie może jeździć.
USA to dwa mocno zaludnione regiony wschodniego i zachodniego wybrzeża, a poza tym pustki.
Polska ma gęstość zaludnienia jedną z niższych w Europie - 122 osoby na kilometr kwadratowy w całych Stanach jest to 34 osoby.
dlatego to rzutuje na możliwość braku szkolenia, formę i wymagania egzaminu, umiejętności jazdy i ilość wypadków.
jeżeli ktoś mieszka na prowincji, co tam znaczy, że ma dom około mili od bramy na swoje ziemie, 90% jeździ po swoich ziemiach i raz dwa razy w tygodniu jeździ do miasteczka mniejszego niż Elbląg 20-30 mil, a raz, dwa razy w roku do dużego miasta wielkości Wrocławia, to po co mu jakaś specjalna znajomość przepisów?
inaczej wyglądają egzaminy np. na Alasce, w Teksasie, czy też w LA lub NY.
co do wypadków na drogach i ilości ofiar:
jeżeli mieszkasz w wielkiej aglomeracji masz duże ryzyko, ale w przeciętnych warunkach mniejsze; u nas mniejsze są dysproporcje.