maryann napisał(a):A choćby rolę pieszego.
Ale co ma pieszy do wypadku...?
Jakby nie jechał 120+ tylko przepisowe 40, to tam by mogło przechodzić stado pieszych i do zdarzenia by nie doszło.
Jakby nie był pijany, to może i jadąc te 120 by ogarnął tor jazdy i pieszego.
A jakby tam zamiast pieszego stał rowerzysta na pasie jezdni, chcący skręcić w lewo - stał by dokładnie w miejscu pieszego, tylko 100% legalnie. Może by żył, może by go potrącili... ale ze schodów i tak by później spadli.
Moim zdaniem opcje są dwie:
1) kierujący wychodząc z zakrętu nie spodziewał się remontu, wpadł w pachołki, próbował gwałtownie odbić i utracił stateczność;
2) Celowo chciał polatać bokiem przez "szykanę" utworzoną z tymczasowej organizacji ruchu, ale nieco nie trafił...
Swoją drogą, to wpadać 120 na most, gdzie są dwa pasy ruchu tylko... o czołówkę tam nie byłoby trudno...