Dalibyście se siana - prawo jest jakie jest, i jest ukierunkowane na zdzieranie pieniędzy z ludzi pod przykrywką "poprawy bezpieczeństwa".
W dawniejszych czasach w Niemczech odpowiednik naszej kategorii B uprawniał do kierowania solówką do 7,5t i zestawem z przyczepą jednoosiową 18,5t (7,5+11). No i jakoś dawało to radę, a jest nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach państwa przeopiekuńczego. Żeby daleko nie sięgać do naszej historii - kiedyś przecież nie było kategorii przyczepowych w Polsce w ogóle: np. człowiek z "dwójką" miał dzisiejsze uprawnienia C i C+E.
szofer80 napisał(a):Na kursie C jeździłem parę godzin mercedesem DMC prawie 10t z normalną skrzynią, instruktor określił to jako "większą osobówkę" czy jakoś tak.... Kto ma BE powinien mieć w drodze wyjątku możliwość zrobienia kursu na przewóz rzeczy który warunkowałby otrzymanie kat C1.
A to jak się czym jeździ... Sporo jest busów, które występują w wersjach "ciężkich" - Sprintery się produkuje do ponad 6t DMC, Iveco Daily zdaje się nawet do 7,5t DMC. Czy te auta czymś specjalnym się różnią od swoich lżejszych odpowiedników? Poza tym co musi być mocniejsze żeby wytrzymać większe obciążenie to nie - kierowca jak nie spojrzy na oznaczenie to nawet nie wie że jedzie "ciężarówką". Miałem okazję jeździć kiedyś Iveco Daily 50C15 (5t DMC technicznej, homologacja i rejestracja na 3,5t DMC, 150KM) i w zasadzie 3200kg na pace nie stanowiło żadnego problemu, kierowało się tym też jak busem.
Tyle że problem jest nieco głębszy - pomijając ViaTOLL, to w naszym kraju nie ma żadnego zestopniowania wymagań dla kierowców ani dla przedsiębiorców którzy by chcieli legalnie używać lekkich ciężarówek dystrybucyjnych. Wszelkie wymagania po przekroczeniu bariery 3,5t DMC stają się identyczne dla "drogowej mrówki" która rozwozi jakieś zaopatrzenie do sklepów osiedlowych i ma np. 4t DMC, jak dla tego który posuwa zestawem 40t DMC. Jest to chora sytuacja, która skłania ludzi nielegalnego przeładowywania aut, co jest niebezpieczne jeśli pojazd nie jest do tego przystosowany. W drugą stronę jeśli ktoś chce być legalny ściąga sobie na łeb masę problemów, więc tam nie będzie się bawił w transport lekki, który mniej niszczy np. lokalne i osiedlowe drogi, tylko będzie pchał największe wozy jakie się da, zgodnie ze starą zasadą że jeśli koszty "utrzymania" obu są zbliżone, to lepiej puścić większego.