Forum prawojazdy.com.pl • Zobacz wątek

przez **Małgonia** » sobota 06 września 2008, 20:07

A u mnie było tak:
1 godzina zapoznanie się z autem i po 10 min wyjazd na miasto.
Pamiętam jak instruktor do mnie powiedział:
"No to Pani Małgorzato,jedziemy na miasto,jedyneczka,gazik i ruszamy"A ja na to:"Pan chyba oszalał,przecież ja się w tej bramie nie zmieszczę" :lol:
Placyk - 2 godzinki
A to co pod maską i światła na ostatniej godzinie.

przez **AgaG** » poniedziałek 08 września 2008, 21:53

Na pierwszej godzinie instruktor pokazał mi co pod maską co i jak działa w samochodzie kazał mi ruszyć do tyłu później do przodu i na miasto.A na plac pojechałam na następnym spotkaniu :wink:

przez **Floyd** » niedziela 26 października 2008, 14:07

Mój instruktor zapytał mnie prosto z mostu czy już jeździłem. Stwierdziłem, że raz się zdarzyło. Wyjaśnił do czego służą te różne guziczki i hajda ruszamy z parkingu. Na sam początek wyjazd tyłem, a samochód nie dość, że był zaparkowany prostopadle, to i jeszcze z obydwu stron zastawiony... No nic udało się. Wyprowadził mnie gdzieś za miasto, żebym się przyzwyczaił do punciaka. Placyk dopiero na drugiej godzinie. A instruktor, który miał z nami wykłady powiedział nam, że już na pierwszej jeździe każe przejechać kursantom swoim przez najbardziej ruchliwą część miasta. Jeśli przeżyją to będzie dobrze. :wink:

przez **vila_** » sobota 08 listopada 2008, 18:56

Ok. 40 min zapoznanie z samochodem (co pod maską, kilka razy ruszyłam do przodu) i na miasto :) A plac w trakcie późniejszych godzin.

przez **zgoda** » niedziela 09 listopada 2008, 23:05

Ja na miasto wyjechałem dopiero na 2 jeździe, bo na pierwszą zapomniałem kartki z egzaminu wewnętrznego... No i kręciłem prawie 2 godziny na łuku. :)

Ale spoko, dobrze mi to zrobiło, bo nigdy wcześniej nie prowadziłem samochodu.

przez **fabregascesc** » niedziela 19 kwietnia 2009, 17:18

na miasto wyjechałm po 30 minutach :D

łuk opanowany po 5ciu kolejkach
wzniesienie opanowane po 3ech kolejkach
Dynamiczne ruszanie opanowane po 10 godzinach jazdy
Płynna zmiana biegów (odpowiednio do prędkości, wyżyn, niźin ) opanowana po 8 godzinach jazdy

po 16stej godzinie czułem że potrafię jeździć :D (Kultura drogowa, pewność, dynamiczna jazda, umiejętność podejmowania decyzji, manewry drogowe....i tak ogólnie od 16 godziny to zaczełem po prostu jeździć bez pomocy instruktora (on tylko polecenia wydawał )

przez **kr-uk** » wtorek 21 kwietnia 2009, 10:30

Na miasto w sumie od razu, bo zaczynałam naukę na ulicy. Przerażało nie to, że tam był normalny ruch, ale wyszło w miarę bezboleśnie.

przez **wilkuzzz** » wtorek 21 kwietnia 2009, 14:04

po 2 minutach od ustawieniu pozycji za kierownicą

przez **misia2** » wtorek 28 kwietnia 2009, 23:41

U mnie zależało to od instruktora.
Najpierw ukończyłam 30h teorii, potem kilka h na placu, dopiero potem miasto.
Całość rozpoczęłam w listopadzie, a teorię miałam w lutym, praktykę w marcu. Strasznieeee długo, ale to przemilczę ;)

przez **annubis17** » środa 29 kwietnia 2009, 11:35

A ja zapisałem sie na prawko, dostałem materiały, tydzień nauki, egzamin wewn. a potem od razu jazda. Najpierw na placu giełdowym ogólne zapoznanie z pojazdem( pierwszy raz siadłem za kierownicą), takie duperele typu skręcanie, hamowanie, a potem sie koleś zapytał czy chce sobie wyjechać na miasto żeby zobaczyć jak to jest. Powiedziałem że moge spróbować i pojechaliśmy, przy wyjezdzie z placu zaliczyłem krawężnik :( ale potem godzina po mieście i wiochach jakoś poszła. Jak wysiadłem z samochodu miałem nogi z galarety. Potem druga godzina to plac, koleś mnie sam zawiózł bo chyba sie bał że zemdleje :D Ale po łuku już potem normalna jazda po mieście, a potem na następnych godzinach czasem zajazd na plac dla przypomnienia. To co pod maską miałem na pierwszej godzinie i na ostatniej.

przez **Erotis** » środa 29 kwietnia 2009, 13:19

Na pierwszej lekcji instruktor wział mnie na parking, gdzie ruszyłam dwa razy, potem zrobiłam dwa kółka (niecałe 10 minut) i od razu na miasto :) A na placu manewrowym podczas calego kursu byłam razem niecałą godzinę.

przez **Sarcasm** » piątek 23 października 2009, 18:14

Pierwsza moja jazda (ku mojemu sporemu zdziwieniu) polegała na jeździe już po mieście, ruszyliśmy z McDonalda w Łodzi przy Włókniarzy/Lutomierskiej i jechałem głównie ciągle do przodu i kilka razy skręciłem ;). Zaparkowałem raz gdzieś też w trakcie i pokazał mi instruktor co jest pod maską oraz światła. Na drugiej jeździe pojechaliśmy godzinkę po mieście i godzinkę po placu, na początku miałem wielkie problemy żeby opanować w sumie i to i to... na mieście na światłach gasł mi często bo nie miałem jeszcze opanowanego sprzęgła :). Na górce podobnie, nie wiedziałem ile tego gazu, kiedy to sprzęgło już 'bierze', jazda po łuku do przodu no to nie szło źle ale cofanie zajęło mi parę następnych wizyt na tym placu żeby opanować^^

przez **lith** » piątek 23 października 2009, 20:27

Pierwsza godzina, pod ośrtodkiem:
-Dzień dobry
Dzień dobry. ja Pani (poprzednia kursantka) ma za 15 min autobus, więc musimy szybko do dworca sie dostać, prowadzisz?
-eeee, no mogę, ale na ten autobus to raczej nie zdążymy :twisted: - jeszcze w życiu nie prowadziłem :P

Niestety autobus był sprawą dość pilną, więc prowadził instruktor. Potem zajechaliśmy na parking, gdzie w ok. 5-10 min opanowywałem przygotowanie do jazdy, przyciski, kilka rundek po parkingu, zmiana biegów. Potem instruktor zobaczył jakiegoś swojego kumpla, co go długo nie widział- co gorsza z nowym autkiem, więc oczywiście obejrzeć musiał :D. Więc miałem 10 min na poznanie tajników radia :> - oczywiście ten czas się nie liczył do jazdy. A potem na miasto. Na placu byłem po paru dobrych godzinach, bo nigdy po drodze nie było, porobiłem łuków trochę- potem jeszcze kilka razy łuk odwiedziłem, ale to było na zasadzie 2,3 powtórzenia i jedziemy dalej. Światła i maska gdzieś między czasie 2 czy 3 razy. Górka też ze 2, 3 razy po 1, 2 powtórzenia, jak po drodze była.

przez **Radosna** » piątek 23 października 2009, 22:47

Na miasto ruszyłam dosłownie po 15 minutach, po zapoznaniu się z autem (co pod maską, co do czego służy, jak operować pedałami, kierownicą , jak zmieniać biegi itp.). Na sam dźwięk "no to jedziemy na miasto" pomyslałam , że mój istruktor to idiota :) ( głupio mi do teraz!!!) ale się myliłam. Przy wyjeździe z placu niewiele brakowało żebym skosiła krawężnik, a potem trafiliśmy w wielki korek (tam się spokojnie mogłam oswoić z hamowaniem i ruszaniem - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;) ). Zaraz po wydostaniu sie z korka pojechaliśmy na jedno z najgorszych rond w mieście - miałam śmierć w oczach :) No i do dziś niebardzo pamiętam gdzie jeździłam i jak się znalazłam pod domem :) Kojarzę tylko jedno miejsce, gdzie instruktor oświadczył "to jest bardzo trudne skrzyżowanie" :) Na kolejnej jeździe oprócz miasta miałam łuk - załapałam od razu i nigdy problemów z tym nie było; górkę - to za pierwszym razem była czarna magia, ale jak już załapałam o co chodzi i potrafiłam wszystko zsynchronizować (za 2 czy 3 razem) to górka była moim ulubionym elementem :D (czasem wykonywanym na poprawę humoru ;) ) no i światła - wytłumaczone raz, ale tak , że utkwiło w pamięci na wieki :). Potem juz tylko miasto, górka, od czasu do czasu powtórka ze świateł i co pod maska i sporadycznie łuk dla odświeżenia.

na pierwszych 2 godzinach zapoznanie z autem, obsługa, biegi, parę rundek wokół placyku i powrót z placyku po mieście samodzielnie :D Na kolejnych 2 godzinach wyjazd za miasto, troszkę się po wioskach pokręciłam i powrót :D Najlepiej właśnie wspominam te godziny za miastem. Gdzieś od 6 godziny - łuki na placyku. Bardzo miło wspominam też godziny, kiedy wyjechałam poza ścisłą strefę egzaminacyjną :)

Prędkość kursu:P

Kto przegląda forum