Witam.
Jestem zdesperowana dlatego tutaj piszę i liczę na jakieś rady z waszej strony.
Za kierownicą czuję się pewnie, dobrze mi idzie, raczej nie popełniam żadnych błędów, mój instruktor mnie zawsze chwalił i mówił,że powinnam zdać za 1 razem. Jednak..jestem dość nerwową osobą i tak w połowie maja miałam 1 egzamin. Kiedy wsiadłam do auta stres już nie był taki duży jak wcześniej(podczas czekania), jednak oblałam.....na wzniesieniu. Zawsze ale to zawsze nie miałam z tym problemów,a tu taki szok, auto zgasło mi dwa razy i do widzenia. Do tej pory nie wiem jak się mogło to stać. Potem był 2 egzamin, ćwiczyłam górkę na wielu autach i mi wychodziło, ale niestety stres był większy niż za 1 razem, na dodatek egzaminator bardzo działał negatywnie na psychikę, przez co stres był większy i tym razem nawet nie miałam okazji ruszać na wzniesieniu, bo oblałam na łuku! Oczywiście wszystko pamiętam jak przez mgłę. 8 czerwca czeka mnie 3 egzamin, już na samą myśl strasznie się boję, stres jest o wiele większy. Nie wiem co robić, wiem,że umiem jeździć, a na egzaminie tracę głowę, zachowuję się jak jakaś największa idiotka i robię błędy jakbym jeździła pierwszy raz. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje...to już będzie mój 3 egzamin a ja nawet z placu nie wyjechałam. Za każdym egzaminem jest coraz to gorzej.
Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jakieś rady?