Witam dzisiaj syn zdawał egzamin na B kategorię . Teoria 0 błędów , placyk jedno zgaśnięcie silnika . Miasto problem . Na skrzyżowaniu syn stał na czerwonym za drugiego . Po zmianie świateł ( tak twierdzi syn )pierwszy samochód rusza natychmiast , syn rusza moment za nim na pierwszym biegu. Zaraz po minięciu sygnalizatora samochód gaśnie .( rozpędzony na pierwszym biegu )Syn natychmiast zapala rozgląda się wszystkie inne samochody jeszcze stoja . Syn rusza ( światlo na sygnalizatorze jest już nie widoczne ), egzaminator stwierdza że syn chce przejechać na czerwonym i koniec marzeń !!!!
Teraz mnie dręczą pewne niejasności . Swiatła palą się dłużej , egzaminator nie widzi jakie jest światło, rozpędzony samochód na pierwszym biegu nagłe gaśnie ,instruktor jazdy mówi synowi że nie obawia się o niego o teorię i jazdy , po egzaminie instruktor dzwoni do syna i mówi że na tym skrzyżowaniu widział że dużo L miało kłopoty i ostatnie wiele ludzi nie zdaje (podobno )u tego egzaminatora .
Osobiście podejrzewam czy aby egzaminator na tym skrzyżowaniu delikatnie nie chamuje niczego podejrzewającemu kursantowi i zadławia silnik.
Pozdrawiam Bogusław