"kokoko1x"
...pragne zauważyć, że temat zszedł na boczny tor. Został założony w celu uzyskania porady przez nikola1986.
A uważasz,że co?... porady w stylu-"weź się w garść","zjedz batona","dokup lekcje","będzie dobrze"....są bardziej na miejscu.
O ile mogę się zgodzić,że instruktor na pierwszych jazdach posługuje się "schematami",by zbytnio nie namieszać początkującemu kursantowi,to nieporozumieniem jest,kiedy kursant ,w pojęciu jedynie "tych schematów"przystępuje do egzaminu państwowego....
Bo nie wystarczy egzamin zdać(no chyba,że byłby obowiązek czasowego prowadzenia pod nadzorem,to jeszcze dodatkowy czas do podszkolenia)...
Ale wiadomo,po odebraniu prawka,większość kierowców ma aspiracje,by samodzielnie móc się wykazać...,no a tu czasem "schematy" nie wystarczą.
O ile mogę zrozumieć,że nie każdy ma jednakową potrzebę "wiedzy technicznej-motoryzacyjnej",to nie rozumiem "upierdliwej obrony",która została tu zaznaczona.
Przecież,tu nie chodzi,by cokolwiek -komukolwiek wytykać,ale pomóc zrozumieć,w czym tak naprawdę tkwi problem...
Co z tego,że instruktor powie,że radzimy sobie nieźle,skoro kolejne egzaminy "wciąż"oblane....(inst.pomoże,przytrzyma kierownicę,zahamuje przed wymuszeniem,przed nami...itd.i nadal jedziemy...,a na egzaminie skupienie na maxa,bez pomocy i tu dopiero prawda o nas samych "obnażona").
Tak naprawdę,na przykładzie grzany(bez naprawdę uwag personalnych),pokazany został istotny problem,który myślę,że też dotyczy autorki tematu(wystarczy się wczytać,w to co pisze).
Zresztą sama na kursie,chętnie tych "schematów"instruktorskich słuchałam,bo były mi na rękę(nie trzeba było myśleć za dużo i kombinować samodzielnie)....,ale egzamin już taki nie był.
Pomogli mi to wcześniej zrozumieć zaprzyjaźnieni kierowcy,którzy nie znając "instruktorskich trików",kazali pokazać co potrafię "bez schematów"i tu była dopiero porażka....
Zatem rozumię,co tu Koledzy usiłują przekazać koleżankom(bez uszczypliwości).
Nie każdego interesuje na jakiej zasadzie działa sprzęgło, co to jest rozrząd itd. Niektórym wystarcza, jeśli potrafią jechać drogą na wprost i przy tym nikogo nie zabić (porównanie "na wyrost" ).
Niestety do czasu...
Kiedy jeździłam po drogach ,w okolicy rodzinnego domku,to mogło mi to wystarczyć,ale jeżdżąc po Poznaniu,niestety poprzestanie na schematach szybko okazało się niemożliwe...
Oczywiście mechanikiem nie będę i nie mam do tego ciągoty,ale trzeba umieć rozpoznać nieprawidłowe "odgłosy "w aucie i kontrolki,by wiedzieć,czy mogę jeszcze "dojechać",czy od razu awaryjne włączyć jedynie,tak samo z pedałami...itd.
Na egzaminie egzaminator oczekuje też naszej inicjatywy,nie możemy dopytywać,co mamy robić?
....zapytalam mam wjechac przodem czy tylem jak Pani woli .
My nie mamy na egzaminie zadowowolić egzaminatora jedynie, ale wykazać się znajomością przepisów.
Zatem jak daje nam wybór,to my decydujemy o wykonaniu manewru .
Wiedza z umiejętnościami " idzie w parze"...i na pewno ułatwia zdanie egzaminu z wynikiem pozytywnym...
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007