pech ;/

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

pech ;/

Postprzez Emmma » piątek 04 grudnia 2009, 13:41

Witam

Emocje juz opadly, zdawałam dziś po raz I i niestety...
Godzina 9 minut 5 - jako pierwsza wchodzę na plac - więc nie specjalnie zdążyłam się zdenerwować... samochód nr 8 - bardzo sympatyczny egzaminator. Wylosowane światła pozycyjne i płyn hamulcowy - ok, wszystko si. Pas nr 2 w gdyńskim pordzie ponoć najgorszy ale jakoś nie zauważyłam różnicy...wyszło sprawnie - jak widziałam że bierze pachołek, myślę sobie"dasz radę, tylko nie spanikuj". Na wzniesieniu lekko zagrzmił ale się niespecjalnie przejełam. Myślę sobie "grunt że nie zgasł". Narazie pełen lajcik, jedziemy w lewo - bez zatrzymania bo nic nie jechało. Potem w skośną, lewo, do góry i na Morską. Z Morskiej w lewo do PZU parkowanko prostopadłe - wszystko si. Spowrotem przez dwa stopy i w lewo pod estakade. Z morskiej w chylońską i pierwsza w lewo chyba w Zamenhofa. Tam zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego. No i zaraz moment kiedy oblałam Wyjeżdżamy z Zamena na Morską, staję na światłach. Zapala się zielone, po czym egzaminator hamuje na stopie. Myślę sobie "co jest grane przecież było zielone?" - ale w tym czasie gdy ruszyłam z zielonego, awaria świateł - więc trzeba się stosować do znaków , właściwie awaria dopadła mnie zaraz po ruszeniu, nie było praktycznie możliwości, aby skumać co i jak... (bynajmniej dla mnie niedoświadczonego kierowcy)i booom, dobra passa padła. Sa egzaminator powiedział, że miałam po prostu pecha..
Emmma
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 02 grudnia 2009, 19:55

Postprzez piotrekbdg » piątek 04 grudnia 2009, 13:57

No to naprawdę pech...Szkoda bo oblanie nie było spowodowane ani brakiem jakiś umijętności ani nieuwagą tylko nieszczęśliwym zrządzeniem losu. A ta sygnalizacja się zepsuła całkowicie czy żółte światło zaczeło pulsować? To się zdarzyło przed minięciem sygnalizatora?
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez verde » piątek 04 grudnia 2009, 15:05

Sprawa prosta mials mozliwosc jeszcze widzenai sygnalizacji czy nie ?
verde
 
Posty: 133
Dołączył(a): czwartek 03 grudnia 2009, 10:09

Postprzez Emmma » piątek 04 grudnia 2009, 15:33

światła padły całkiem, za moment zapaliły się migające pomarańczowe ( na skrzyżowaniu przede mną)... ale to już było po tym jak przejechałam ;/ na chłopski rozum powinnam się zatrzymać, wiem o tym ale wszystko działo się tak szybko, że właściwie to tak, jakby nie zachamować gdy się jedzie i dopada nas pomarańczowe...
Emmma
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 02 grudnia 2009, 19:55

Postprzez s0wa » piątek 04 grudnia 2009, 17:57

Niestety wydaje mi się ze sprawa przegrana, egzaminator zdążył zahamować więc było trochę czasu.
s0wa
 
Posty: 44
Dołączył(a): czwartek 05 lutego 2009, 22:16

Postprzez piotrekbdg » piątek 04 grudnia 2009, 19:55

Heh, egzaminator zawsze zdąży, raz że ma lepszy refleks dwa że nie absorbuje go obsługa auta.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez szerszon » sobota 05 grudnia 2009, 00:02

piotrekbdg napisał(a):Heh, egzaminator zawsze zdąży, raz że ma lepszy refleks dwa że nie absorbuje go obsługa auta.
Trzy, ,,wisi,, nad hamulcem i jest przygotowany z doświadczenia.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez verde » sobota 05 grudnia 2009, 06:59

Według mnie temat sporny, jeśli ty jako kierowca straciłeś z oczu światła, a on jeszcze widział, bo ma inny kont patrzenia na ten sygnalizator wjazd był wykonany na działających światłach. Niema co się oszukiwać wjeżdżając na światła i je przekraczając nie zakładamy, że za sekundę nastąpi awaria sygnalizacji i zobaczy to instruktor, bo my fizycznie straciliśmy już je z oczu. No chyba że faktycznie było tak, że jeszcze widziałaś jeszcze sygnalizacje i zapaliły się żółte pulsujące światła. ( a raczej miałaś możliwość widzenia ) No to już po prostu tzw znaleźć się w złym miejscu i czasie. Normalnie bez egzaminu prawdopodobnie by to polegało na zwykłym przejeździe jak na zielonym świetle .
verde
 
Posty: 133
Dołączył(a): czwartek 03 grudnia 2009, 10:09

Postprzez se6ek » sobota 05 grudnia 2009, 18:21

Ja myślę, że egzaminator potraktował to podobnie jak w sytuacji gdy dojeżdżasz do świateł, zapala się żółte, a Ty chcesz zdążyć i wjeżdżasz na czerwonym. Identyczna sytuacja, bo STOP działa w pewnym aspekcie jak czerwone tzn. musisz się zatrzymać.

No cóż-pech i tyle, ale od kierowcy wymaga się dynamizmu i szybkości w dostosowywaniu do sytuacji i znajomości przepisów.
se6ek
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 04 grudnia 2009, 22:01

Postprzez Emmma » poniedziałek 07 grudnia 2009, 23:14

macie rację - mój błąd i tylko mój. i przy okazji pech :( ale na przyszłość bynajmniej będę wiedziała jak się zachować, tylko przeraża mnie fakt zdawania ponownie egzaminu, całego zamieszania, stresu itd...;/ Na wszelki wielki wykupiłam jeszcze 5 godzin :D
Emmma
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 02 grudnia 2009, 19:55


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości