Forum prawojazdy.com.pl • Zobacz wątek

przez **caicek** » piątek 20 maja 2005, 18:55

Witam wszystkich. Dzisiaj mailem jazde z moim instruktorem i dojechalem w pewnym momencie do skrzyzowania ktore mnie troche zastanawia. Wyobrazcie sobie takie skrzyzowanie:

Z lewego pasa mozna jechac w lewo. Nad tym pasem jest sygnalizator kierunkowy. Natomiast z prawego pasa jest zwykly sygnalizator. I teraz jak stalem bo mialem skrecac w lewo to zapalilo sie zielone switalo na zwyklym sygnalizatorze i ci co stali na prawym pasie ruszyli z miejsca ALE mimoz el jechali prosto to przepuszczali pojazdy jadace w LEWO. Czy nie powinno byc tak ze to oni maja pierwszenstwo?? Nie wem jaki sygnalizator byl dla pojazdow z naprzceikwa ale jezeli byl to kierunkowy to to ci co byli po mojej prawej stronie powinni miec czerwony bo jak wiadomo sygnalizator kieeunkowuy oznacza ze jadac w dana strone nie wsytepuje kolizja z innymi uczerstnikami ruchu, a w tym wypadku wysteopowala :/ Wiec niech mi to ktos wytluamaczy. Czy samochody z mojej prawej majace zieolne swiatlo na zwyklym sygnalizatorze powinny przepuscic te jadaeace w lewo czy nie a jelsi tak to dlaczego??

przez **Sławek_18** » piątek 20 maja 2005, 19:13

z naprzeciwka?
Nie mam pojecia, moze byli poprostu kultura? Pytales sie instruktora?
Nie moznliwe. Albo jeszcze jedna kwestia, napewno to bylo zielone? A nie bylo tam zielonej strzałki? Bo moze wtedy ci z przeciwka mieli kierunkowe w lewo a ci z prawego pojechali na niepalacej sie zielonej strzalce (czyli na czerwonym) w prawo.

przez **caicek** » piątek 20 maja 2005, 20:15

Nie pytalem ale spytam :] A co do tych swaitel to ci po mojej prawej stronie na pewno mieli zielone. Zastanwaiam sie czy ktos na czerwonym w lewo z naprzeciwka nie pojechal ale jelsi tnawet to osoba ktora je przepuszczala nie powinna tego robic. Widac spanikowala :/ Tyle ze tych aut bylo za duzo jak na czerwone swaitlo wiec mozliwe ze sie wciskali na zoltym :/ Nie ma pojecai ale jak tam bede nastepnym razem sto sie dokladnie przyjerze jeszcze raz i wtedy cos wymysle. Reasumujac to co dzisiaj widzialem zaprzeczalo zasadom ruchu drogowego.

przez **ella** » piątek 20 maja 2005, 21:19

Może rzeczywiście pojazdy z naprzeciwka jadące w lewo zjeżdzały ze skrzyżowania na żółytym a że było ich duzo to te samochody po twojej prawej musiały poczekać aż tamte opuszczą skrzyżowanie. Innego wytłumaczenia chyba nie ma. Bo sygnalizator strzałkowy pokazuje bezkolizyjną jazdę w danym kierunku.
Jedna z zasad ruchu drogowego mówi, że pojazdom które są na skrzyżowaniu należy umożliwić zjazd z tego skrzyżowania.

przez **Sławek_18** » piątek 20 maja 2005, 22:26

ella napisał(a):Jedna z zasad ruchu drogowego mówi, że pojazdom które są na skrzyżowaniu należy umożliwić zjazd z tego skrzyżowania.

Nie zgodze sie z tym.
Przepisy mowia, ze nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie nie upewniajac sie ze beda mogly one oposcic skrzyzowanie na zielonym :!:
A to poprostu byla kultura na drodze.

przez **monik_es** » poniedziałek 06 czerwca 2005, 16:12

Sławek_18 napisał(a):
ella napisał(a):Jedna z zasad ruchu drogowego mówi, że pojazdom które są na skrzyżowaniu należy umożliwić zjazd z tego skrzyżowania.

Nie zgodze sie z tym.
Przepisy mowia, ze nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie nie upewniajac sie ze beda mogly one oposcic skrzyzowanie na zielonym :!:
A to poprostu byla kultura na drodze.

No to i ja podziele sie swoja watpliowscia zwiazana ze skrzyzowaniem...sytuacja miala miejsce na egzaminie...mialam skrecic w lewo ze skrzyzowania, wiec zjechalam na pas dla skrecajacych w lewo....zapalilo sie zielone...no wiec wjechalam na skrzyzowanie...stanelam na srodku, co by przepuscic jadacych z naprzeciwka...i stalam stalam stalam...az w koncu nie jechal zaden samochod, wiec chcialam ruszyc i zjechac ze skrzyzowania....egzaminator dal po hamulcach i powiedzial, ze wymusilam pierszenstwo...bylam tak spanikowana, ze nawet nie wpadlam na to, zeby zapytac go jak wg niego powinnam sie zachowac...mialam stac na skrzyzowaniu i blokowac ruch? czy moze Ci na ktorych podobno wymusilam pierwszenstwo, powinni umozliwic mi zjazd ze skrzyzowania?
Bylabym bardzo wdzieczna za odpowiedz, bo boje sie, ze sytuacja znow sie powtorzy i znow nie bede wiedziala co zrobic.

pozdrawiam.

- monik -

No to jest trochu inna sytuacja, bo wjechalas na skrzyzowanie jako pierwsza. Bledem by było tez nie wjechanie na skrzyzowanie tylko stac przed zielonym swiatlem. Bo tam samo mogloby sie zdarzyc ze wjedziesz na skrzyowanie i zaraz sie zapali sie czerwone. :? :? :?

przez **monik_es** » poniedziałek 06 czerwca 2005, 17:44

ale moje watpliwosci nadal nie sa rozwiane....powiedz mi co powinnam byla zrobic:]

monik_es napisał(a):ale moje watpliwosci nadal nie sa rozwiane....powiedz mi co powinnam byla zrobic:]

Nie wiem 8) :twisted: Sam bym postapil jak Ty.
Poczekaj moze inni cos dopowidza 8)

przez **ella** » poniedziałek 06 czerwca 2005, 23:03

monik_es napisał(a):ale moje watpliwosci nadal nie sa rozwiane....powiedz mi co powinnam byla zrobic:]

Jeżeli wjechałaś na skrzyzowanie jako pierwsza to nawet jak z naprzeciwka jedzie sznureczek samochodów to w momencie jak im zapala sie swiatło żółte i one stają ty powinnaś wtedy spokojnie zjechać bo tym z drugiej strony jeszcze pali sie czerwone. Więc nie ma tu mowy o wymuszeniu.
Jest to ta chwila kiedy samochody z jednej i drugiej strony jeszcze stoją i ty mozesz zjechać. Trzeba tylko zrobić to zdecydowanie szybko, żeby zdążyc zanim zapali się zielone dla przeciwnego kierunku.

Oczywiście masz rację Sławku, że nie ma takiego przepisu w kodeksie, że trzeba pozwolić samochodom stojącym na skrzyzowaniu je opuścić, bo one nie powinny wieżdżać jak widzą, że nie zjadą. Ale w sytuacji kiedy wjeżdżasz pierwszy czy drugi i stoisz i czekasz i nie masz jak skręcić bo jedzie ich duzo wtedy w momencie zmiany światła te samochody z drugiej strony powinny/kultura/ umożliwić ci zjazd z tego skrzyżowania.
Inaczej zrobi się totalny korek. Ty będziesz stał na środku i nikt nigdzie się nie ruszy :wink:

Skrzyzowanie :/

Skrzyzowanie :/

Kto przegląda forum