Jak Wam się podoba wprowadzenie podwójnej jazdy na egzaminie, z tym, że pierwszy przejazd wykonywałby egzaminator, a obserwatorem byłby kursant zdający egzamin.
Dopiero drugi przejazd wykonywałby kursant.
Ileż jest przypadków gdzie egzaminujący specjalnie wybierają trasy, skrzyżowania, gdzie w wielu przypadkach sami mieli by trudność w ich pokonaniu.
Kursanta nikt by nie zmuszał do dostosowania interpretacji chociażby ruchu okrężnego z widzimisie egzaminatora lub skrzyżowania pułapki (a są takie).
Tylko nie piszcie że , kto kogo egzaminuje lub coś w tym sensie.