Jechałem teraz na komórkowym GPS'ie Gdańsk-Bieszczady-Gdańsk... masakra

Jadąc na południe korzystałem z nawigacji Yanosika, bo i tak z tej aplikacji korzystam. Owszem dojechałem, nawet z całkiem fajnym czasem, ale sądzę, ze taki sposób wyznaczania trasy powinien być jakimś wariantem
dla odważnych' a nie standardem

Mi sie podobało, ale momentami na prawdę wątpiłem, czy nie utkę gdzieś w polu, bo asfalt sie kończył, tankowałem LPG w sklepie spożywczym, a największa miejscowością przez jaką przejeżdżałem był chyba Tomaszów Mazowiecki. Trasa wyznaczona przez Yanosika jako 'rekomendowana' (nie, nie najkrótsza) wyglądała mniej więcej tak:
http://goo.gl/maps/lWt5Y i za nic nie chciał ciągnąć główniejszymi drogami
Wracałem korzystając z wbudowanej nawigacji o d Google to początkowo też nie było lepiej i próbował ciągnąć przez nieczynne mosty, leśne dróżki zamknięte szlabanem, czy zarośnięte półmetrową trawą ostatecznie po ok. 300 km już zaczął pokazywać w miare sensownie. Niestety aplikacja sie co jakiś czas (2h?) wyłączała, często w najmniej odpowiednim momencie i potem trzeba było w trakcie jazdy na nowo ją odpalać wyszukiwać cel podróży (nie ma tam czegoś takiego jak ostatnio wyszukiwane, czy coś), wtedy na nowo wyszukiwał i do następnego wyłaczenia sie aplikacji wszystko chodziło. Ostatecznie w pewnym momencie straciłem cierpliwość i olałem gps i zostawiłem tylko yanosika, zęby mnie o radarach informował. Jednak telefon to rzeczywiście tylko do nawigowania po mieście, jak będę jechał gdzieś gdzie rzeczywiście sie będe opierał na trasie z GPS, to będę brał dedykowane urządzenie. Tam przynajmniej można sobie wybrać, którędy ma prowadzić, dać jakieś punkty pośrednie, nic się nie wiesza i nie wyłącza.