Z punktu widzenia służbisty

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez RossoneriDevil » środa 12 czerwca 2013, 00:27

Skoro mowa o lekarzach i placówkach.
Podatnicy płacą składki (do których jesteśmy z resztą zmuszeni) i mają prawo z tych składek skorzystać.
Kolejki niemiłosierne, po 2-3 tygodnie trzeba czekać, wizyta trwa góra 15 minut -ogólnie cena wizyty ok 150 zł np.Ortopeda.
Cena rezonansu magnetycznego odcinka lędźwiowego 300 zł.
Ale, na NFZ nie chętnie takie badania chcą wypisywać.
Powinni zlikwidować NFZ i problem się rozwiąże sam, selekcja naturalna i tyle.
Człowiek się ubezpieczy na podstawowe rzeczy i z odszkodowania będzie się leczył sam.
Tak to nic tylko szpitale zadłużone, NFZ nie ma już kasy, a jak ktoś nie jest z tego rejonu to skona przed szpitalem. Bo przecież kontrakt i kłopoty finansowe....
Może każdy powinien dodatkowo nosić przy sobie wyciąg z trzech ostatnich wypłat, żeby wiadomo było czy warto złamać regulamin :) :D
RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez RossoneriDevil » środa 12 czerwca 2013, 17:57

RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez oskbelfer » środa 12 czerwca 2013, 19:04

jasper1 napisał(a):
oskbelfer napisał(a):poradnia specjalistyczna to nie SOR więc nie ma obowiązku przyjmować pacjentów ponad dzienny limit, ale zawsze pacjent ma prawo wezwać ratownictwo medyczne (jest również ustawa o RM) i karetka paramedyczna przetransportuje chorego na SOR.

Nie każdy pacjent ma wypisane na czole, że za chwilę padnie, nie każdy zdąży wezwać karetkę, nie każdy kwalfikuje się na SOR, choć jest zagrożenie życia (np. popełni samobójstwo).

[color=#BF4000]pacjent nie musi mieć na czole wypisane że padnie, a jeśli padnie to wzywa się karetkę S lub P --- i każdy padnięty powinien na zostać przetransportowany na SOR.
Ale cóż mamy oto np. sytuację lekarz pierwszego kontaktuy wzywa zespół paramedyczny, i paniennka ratowniczka dyskutuke z lekarką iż pacjen się nie kwalifikuje do transportu na SOR. Natomiast zupełnie nie rozumiem co do tej dyskusji mają samobójcy -- troszkę nie ten temat :)
[/color]
dochodziło do sytuacji kuriozalnych gdy personel szpitala wzywał karetkę gdyż widzieli człowieka lezącego na glebie dosłownie 5 metrów od drzwi szpitala.

Dopóki pacjent będzie źródłem strat dla placówki, zamiast pieniędzy, które miały za nim iść w ramach obietnic z początku reformy, to tak będzie. Czy ktoś kiedyś widział w szpitalu zapłatę za nieubezpieczonego bezdomnego?

tutajk nie idzie o pieniądze a o zwykła znieczulice w służbie zdrowia - skoro nie podejmuje się działnia gdy pacjent lerzy na progu szpitala

Każdy ma sój syf, ale mechanizm dotyczący ludzkiego życia - a raczej ratowania jest prosty ----------- kazdy ma obowiązek udzielenia pomocy (pod warunkiem żę nie narazi własnego życia) nawet w prd jest taki zapis :)

To też udzielają zgodnie z procedurami, a że czasem na skuteczną pomoc jest za późno, to ryzyko zawodowe i ryzyko pacjenta. O tych którzy pomimo zagrożenia życia w ramach tych procedur przeżyli nikt nie mówi. To, że pord mówi o obowiązku udzielenia pomocy najbardziej służy sprawcom wypadków, bo ofiarom reanimowanym często dłużej niż stanowią procedury i ich rodzinom, to już niekoniecznie.


skuteczna pomoc powinna być szybka ---------- nie jesteś lekarzem ale znasz temat ---------- więc podrzucę Ci jeszcze jeden argument lub kontrargument odnośnie skuteczności i czasu ------------ czas rekacji zespołu wyjazdowego RM i PSP to dwa różne czasy. Chłopaki ze straży na sygnał dzwonka pakuja się do wozu bojowego i jada na miejsce, a ekipy RM niestety czasy dojazdu mają zdecydowanie dłuższe.... i nie mówmy tutaj o sytuacji że wszystkie zespoły RM są w terenie, mówimy o zwykłym spokojnym dniu gdzie w bazie są np 4 zespoły RM i mają problem kto pojedzie.....
Czym jest wobec tego ratowanie życia ---- w pewnych okolicznościach bohaterstwem, ale czym jest postawa ludzi, kórzy składają przysięgę Hipokratesa ?

Wszyscy jakoś zapominają o tym, że u Hipokratesa jest też mowa o stosownym honorarium - w tym wypadku zapłacie placówce świadczącej usługę. Ludzie widzą nagłe zgony i się bulwersują, nikt nie widzi tysięcy ludzi, których nie stać na wykupienie leków, więc wskutek pogarszającego się stanu zdrowia umierają na raty; czy lekarz w ramach przysięgi Hipokratesa ma im te leki zafundować z własnej kieszeni czy zostać Janosikową?
Jeszcze nie słyszałem aby za ratowanie ludzkiego życia i zdrowia NFZ cofnął kontrakt:)


stosowne honorarium --- no chyba nie twierdzisz że lekarze słabo zarabiają - bo pęknę ze śmiechu. Stawka za 12 godzin dyżuru lekarskiego w ratownictwie medycznym to nawet 1000 złotych ---------- skoro przeznacza się pulę pieniędzy na wynagrodzenia to zaczyna brakować np na strzykawki --- to takie uproszczenie ale taka jest też prawda.

Kontraktu może nie cofnie, wystarczy, że nie zpłaci za nadwykonania za n pacjentów, których koszty lecznia wynisły kilkanaśce - kilkadziesiat tysiecy/osoba oraz za pacjentów leczonych niezgodnie z procedurami.

nadwykonania to istotny problem, ale nie brakuje historii -------- nawet dzisiaj w TV pokazują szpital gdzie dziecko połknęlo baterie a konowały twierdzą że nic się nie dzieje (to było na polsacie o ile się nie mylę) dyrektor szpitala i konowały nawet przed kamerą się nie pokazali, a rzecznik prasowy --- kompromitacja co opowiadał....

Zeby było jasne - nie jestem lekarzem, ale lekarz nie jest od kontraktowania tylko od pomocy choremu, a szef placówki kóry posiada jaja potrafiu sobie z nfzetem poradzić --- szkoda że w Polsce procentowy udział menedżerów nie lekarzy w placówkach służby zdrowia jest znikomy....

Lekarz w polskich realiach jest od przestrzegania warunków kontraktu, bo odpowiada za to całym swoim majątkiem pracując coraz częściej na umowie cywilno-prawnej. Na tym polega m.in. działanie menedżerów odnoszących sukcesy, że wszelkie roszczenia nfz mogą natychmiast scedować na lekarza pracującego w ramach własnej działalności gospodarczej nawet nie próbując odwoływać się od decyzji nfz.


śmiem twierdzić że mijasz się z prawdą odnośnie kontraktów z medykami, a dodatkowo są jeszce ubezpieczeni --- gdyż taki jest wymóg NFZtu -- proponuję nie przeginać "tematu" bo coś na ten temat wiem :)

Jak system nie działa, jak przepisy są z kapelusza, jak kasy mało, a jeszcze pójdzie tam, gdzie nie powinna, to jak coś pi...dyknie, to trzeba poszukać ofiary: raz to będzie lekarz czy dyrektor innym razem nauczyciel, policjant albo pani z mopsu albo chociaż wredny egzaminator z word. Każdy kto musi podejmować jakiekolwiek decyzje wiążące się z odpowiedzialnością łatwo znajdzie sie na tej liście.Dajmy się nakręcać nawzajem na siebie, to akurat będzie nam na pewno coraz lepiej.


i a zaś jasper w mojej ocenie troszkę przesadzasz :)
ilu lekarzy odpowiada w Polsce za swoje błedy ? Sądy lekarskie to jedna wielka kpina z pacjentów --- na Palcaqch jednej ręki można zliczyć ukaranych lekarzy

kolejny przykład policjancie --- zwłaszcza tez pędzikiem emertyowany z Opola

z jednym się zgodze --- nauczyciel i pani z mopsu -------- po dupie dostaną nawet za to oddychają, aż dziw bierze że jeszcze oddychają w sytuacji gdy Pani w mopsie na rekę dostaje około 1400 zł za miesiąc pracy czyli tyle co lekarz za dwa dyżury w pogotowiu :(

sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez jasper1 » środa 12 czerwca 2013, 21:37

oskbelfer napisał(a):pacjent nie musi mieć na czole wypisane że padnie, a jeśli padnie to wzywa się karetkę S lub P --- i każdy padnięty powinien na zostać przetransportowany na SOR.
Ale cóż mamy oto np. sytuację lekarz pierwszego kontaktuy wzywa zespół paramedyczny, i paniennka ratowniczka dyskutuke z lekarką iż pacjen się nie kwalifikuje do transportu na SOR. Natomiast zupełnie nie rozumiem co do tej dyskusji mają samobójcy -- troszkę nie ten temat :)

Nie zrozumiałeś mojej intencji, chodziło mi o pacjentów odsyłanych bez badania przez specjalistów (także psychiatrów, bo limit), z którymi coś się dzieje, ale już po opuszczeniu przychodni.
Co do POZ -RM, iskrzy od poczatku reformy, w moim odczciu raczej z winy POZ, bo nie wywiązuje się z opieki domowej i wieczorno- nocnej; może dlatego, że moje najlepsze osobiste doświadczenia są zwiazane z RM, gdy zawodzili wszyscy, RM było w 3 -5 min. do przytomnego pacjenta, choć rozumiem, że mogą nabrać nawyku, że nie ma się do czego spieszyć, jak jeżdżą do czerwonych siuśków po buraczkach.
tutajk nie idzie o pieniądze a o zwykła znieczulice w służbie zdrowia - skoro nie podejmuje się działnia gdy pacjent lerzy na progu szpitala

A ja się upieram, że o pieniądze. Są grupy społeczne pacjentów i grupy rozpoznań przed którymi wszystkie placówki bronią sie rękami i nogami oraz specjalistami od procedurowania, bo wiadomo że nie przyniosa zysku, tylko zeżrą już wypracowany.

skuteczna pomoc powinna być szybka ---------- nie jesteś lekarzem ale znasz temat ---------- więc podrzucę Ci jeszcze jeden argument lub kontrargument odnośnie skuteczności i czasu ------------ czas rekacji zespołu wyjazdowego RM i PSP to dwa różne czasy. Chłopaki ze straży na sygnał dzwonka pakuja się do wozu bojowego i jada na miejsce, a ekipy RM niestety czasy dojazdu mają zdecydowanie dłuższe.... i nie mówmy tutaj o sytuacji że wszystkie zespoły RM są w terenie, mówimy o zwykłym spokojnym dniu gdzie w bazie są np 4 zespoły RM i mają problem kto pojedzie.....

O czasie już było, jest pewnie różnie. Było też o przychodni na kółkach, która nie musi się spieszyć.
stosowne honorarium --- no chyba nie twierdzisz że lekarze słabo zarabiają - bo pęknę ze śmiechu. Stawka za 12 godzin dyżuru lekarskiego w ratownictwie medycznym to nawet 1000 złotych ---------- skoro przeznacza się pulę pieniędzy na wynagrodzenia to zaczyna brakować np na strzykawki --- to takie uproszczenie ale taka jest też prawda.

Akurat tutaj mówiłam o zapłacie firmie za wykonaną usługę. Co do 1000PLN, za godzinę zegarową jakieś 83, to dużo i mało obrotni doktoranci kierunków ścisłych więcej wyrabiaja za lekcyjną korepetycji i to jeszcze bez zus i pit, a i uczelnie za dydaktyke też lepiej płacą.

śmiem twierdzić że mijasz się z prawdą odnośnie kontraktów z medykami, a dodatkowo są jeszce ubezpieczeni --- gdyż taki jest wymóg NFZtu -- proponuję nie przeginać "tematu" bo coś na ten temat wiem :)

Co do kontraktów mamy pewnie inna perspektywę, ja nie mówię o oc od odpowiedzialności za błędy w sztuce tylko o karach za błędy proceduralno-statystyczne, czasem wręcz pisarskie, znam osobiście osoby obciążone poprzez przeniesienie kary nałożonej na zoz na osobe będącą podwykonawcą.
i a zaś jasper w mojej ocenie troszkę przesadzasz :)

A Ty oskbelfer troszkę upraszczasz :)
Ty szukasz winy w ludziach, a ja w systemie, który zamiast wzmacniać w ludziach to co dobre, to ich odczłowiecza.
Media próbują nam wmawiać, że istnieje jakaś slużba zdrowia, gdy tymczasem od momentu reformy istnieją placówki ochrony zdrowia świadczące usługi medyczne. Wraz z początkiem reformy pojawiła się obietnica pieniędzy idących za pacjentem, nikt już prawie o tym nie pamieta. Pozostało więc kalkulowanie procedur, unikanie kosztownych pacjentów i postepująca biuroratyzacja.
PS Pisząc policjant nie miałam na myśli generała. "Odstrzelonych" za chęć leczenia lekarzy, a nie za błedy w sztuce znam, to sie odbywa bez kamer i wyroków sądowych.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez oskbelfer » czwartek 13 czerwca 2013, 18:07

jasper1 napisał(a):A Ty oskbelfer troszkę upraszczasz :)
Ty szukasz winy w ludziach, a ja w systemie, który zamiast wzmacniać w ludziach to co dobre, to ich odczłowiecza.
Media próbują nam wmawiać, że istnieje jakaś slużba zdrowia, gdy tymczasem od momentu reformy istnieją placówki ochrony zdrowia świadczące usługi medyczne. Wraz z początkiem reformy pojawiła się obietnica pieniędzy idących za pacjentem, nikt już prawie o tym nie pamieta. Pozostało więc kalkulowanie procedur, unikanie kosztownych pacjentów i postepująca biuroratyzacja.
PS Pisząc policjant nie miałam na myśli generała. "Odstrzelonych" za chęć leczenia lekarzy, a nie za błedy w sztuce znam, to sie odbywa bez kamer i wyroków sądowych.


Jeżeli lekarz nie potrafi zlecić rgt klatki piersiowej dziecku które połknęło baterię (zleca jedynie rtg jamy brzusznej) to ja się Ciebie pytam ------ to jest wina systemu i ministra zdrowia ?

To dziecko to nie był kosztowny pacjent i nie byla to kosztowna procedura. Po 6 dniach dziecko ląduje w klinice pediatrycznej.... Lekarze z kliniki mówią wprost - popełniono błędy ----- lekarz ze śmiesznego szpitala nie ma nawet odwagi pokazać gęby przed kamerą, bo wie że zawalił.

POZ i nocna opieka jednym się opłaca, a inni zawalają sprawę -------- to wina systemu czy jednak nieudolności tych którzy zawalają (im się nie opłaca)

W służbie zdrowia (państwowej) niestety lekarze są dla pacjenta jak wilki ----- gdy zaś po państwowej robocie robią prywatną służbę zdrowai przeistaczają się w baranki.

Niestety tak to działa w 70 % , a 30 % jest stłamszoną mniejszością - a wszystko przez brak konkurencji......

Co do zarobków -- piszesz ok 83 zł na godzinę, a doktorant ileś tam więcej ---- pokaz mi doktoranta który w legalnej pracy tyle zarabia i ma możliwości zarobku w zasadzie 24/24 -- jeśli mu tylko siły pozwolą, piszesz iż owy doktorant na korkach zarabia na czarno, a lekarz to niby płaci podatki za wizyty prywatne ------- kasy fiskalne niby mają i co z tego wynika ?

W zasadzie każda grupa zawodowa odpowiada za siebie, ale jakoś lekarze chodzą jak świete krowy....

Na szczęście ulega to poprawie (nie dzięki lekarzom) dzięki coraz liczniejszej grupie prawników, zwłaszcza młodych - którzy w tym temacie zaczynają dostrzegać nisze rynkową...
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez jasper1 » czwartek 13 czerwca 2013, 22:53

oskbelfer napisał(a):Jeżeli lekarz nie potrafi zlecić rgt klatki piersiowej dziecku które połknęło baterię (zleca jedynie rtg jamy brzusznej) to ja się Ciebie pytam ------ to jest wina systemu i ministra zdrowia ?

Z punktu widzenia pracodawcy absolutnie wszystko kosztuje, papier toaletowy i mydło do toalety też; zasady zlecania badań dodatkowych regulują zarządzenia wewnetrzne; one nawet reguluja na jaką jednostke chorobową sie leczysz w szpitalu :); jeśli nawet przyjąć, że lekarz głąb, to ktoś go zatrudnił, pytanie dlaczego - był najtańszy czy z polecenia, system się kłania.
POZ i nocna opieka jednym się opłaca, a inni zawalają sprawę -------- to wina systemu czy jednak nieudolności tych którzy zawalają (im się nie opłaca)

POZ się opłaca tym, którzy potrafią zachowywać pozory świadczenia usługi, zamiast je świadczyć; mam osobiste bardzo złe doświadczenia ze świetnie prosperującym zozem z pozycji członka rodziny pacjenta, więc wątku nie będę ciagnąć, bo mogę być nieobiektywna
W służbie zdrowia (państwowej) niestety lekarze są dla pacjenta jak wilki ----- gdy zaś po państwowej robocie robią prywatną służbę zdrowai przeistaczają się w baranki.

Lekarze są wszędzie jacy są. To, że w gabinecie prywatnym ktoś poświęci Ci wiecej czasu (Ty za to płacisz) i zleci mnóstwo badań (znów Ty płacisz), nie znaczy jeszcze, że świadczy lepszą usługe niż w pośpiechu w 10 - 15 min na nfz, choć ma ku temu zdecydowanie lepsze warunki, więc teoretycznie powinien postawić trafniejsza diagnozę. Uśmiechy i kurtuazja, często są tam, gdy nie ma nic innego do zaoferowania.

Niestety tak to działa w 70 % , a 30 % jest stłamszoną mniejszością - a wszystko przez brak konkurencji......

Zgodzę się z Tobą, że w opiece zdrowotnej jest źle, powiem katastrofalnie źle. Nie wiem tylko co rozumiesz przez konkurencję, jeśli prywatyzację wszystkiego, to się pogorszy zamiast polepszyć, jeśli pieniądze idące za każdym pacjentem w oparciu o własciwą wycenę procedur z uwzględnieniem jakości jej świadczenia, to tak.
Co do zarobków -- piszesz ok 83 zł na godzinę, a doktorant ileś tam więcej ---- pokaz mi doktoranta który w legalnej pracy tyle zarabia i ma możliwości zarobku w zasadzie 24/24 -- jeśli mu tylko siły pozwolą, piszesz iż owy doktorant na korkach zarabia na czarno, a lekarz to niby płaci podatki za wizyty prywatne ------- kasy fiskalne niby mają i co z tego wynika ?

Doktorant, który coś umie i nie jest po wyższej szkole gospodarstwa domowego jedyne czego potrzebuje, to posady z płacą minimalną, by rozwiązać problem zusu. Ostatnio pośredniczyłam w ofercie 100PLN/45min., 20 godzin w miesiącu; zainteresowania nie było, bo w domu działa mała szkoła na czarno; PUP płaci składkę zus z moich podatków i nie trzeba po nocy jeźdić do wypadków i pijaków. Oczywiście jak ktoś ma tylko dyplom, a nie wiedzę i umiejętności, to może nie mieć na bilet tramwajowy.
Nie ma co zazdrościć możliwosci pracy 24/24, bo właśnie to się kończy błędami w sztuce, wypaleniem zawodowym i wrogością, zawałem, uzależnieniami, depresją, rozpadem zwiazków itd itp niepotrzebne skreślić. Taka mozliwość powinna być prawnie zakazana, bo niektórzy nie znaja umiaru...
Wypominanie omijania kasy fiskalnej trochę niesmaczne, fiskusa starają się omijać wszystkie grupy zawodowe, jeśli mogą. Osobiście znam lekarzy, którzy wydruki z kasy wciskają siłą do ręki albo robi to recepcjonistka, chociaż dopuszczam, mogą nie być w wiekszości. :)
W zasadzie każda grupa zawodowa odpowiada za siebie, ale jakoś lekarze chodzą jak świete krowy....

Na szczęście ulega to poprawie (nie dzięki lekarzom) dzięki coraz liczniejszej grupie prawników, zwłaszcza młodych - którzy w tym temacie zaczynają dostrzegać nisze rynkową...

:lol: , nie rozśmieszaj mnie. Pojawienie się prawników=znaczący wzrost składek oc= wzrost kosztów świadczonych usług plus dalsza depersonalizacja relacji lekarz - pacjent, no bo "o co ci, k... chodzi, przeciez odszkodowanie dostaniesz". Druga strona medalu to nieuzasadnione absurdalne roszczenia, w celu wyłudzenia odszkodowań, biorąc pod uwagę ilość wyłudzaczy odszkodowań z oc kierowcy widzę tu całkiem spory rynek :) Może to oczywiście poprawić trochę sytuację rzeczywistych ofiar błędów w sztuce i to akurat dobrze. Osobny temat: jaka część kasy z odszkodowań zostanie w rękach prężnych prawników; sądząc po obecnej działalności firm odszkodowawczych, to duuuuża, więc ta chęć działania to z pobudek empatycznych czy merkantylnych. :wink: Nie wszystko jednak co laikowi wydaje się błędem w sztuce rzeczywiście jest nim, czasem to oczywiste ryzyko zwiaząne z zabiegiem, więc przewiduję, że w miare rozwoju działalności prężnych młodych prawników pacjent zgodę na leczenie będzie też podpisywał w obecności prawnika, a warunki świadczenia usługi z opisem ryzyka będą składały się z kilku tomów :lol:

Zacząłeś strasznie generalizować oskbelfer. :) Niby coś wiesz, coś widziałeś, coś słyszałeś, zetknąłeś się zawodowo, masz znajomych, kogoś w rodzinie, naogladałeś się w tv, może masz własne złe doświadczenia...
Jednak to, że istnieje jakiś lekarz x, na pewno więcej niż jeden, który coś tam..., to nie znaczy, że każdy lekarz.
Media robią sensację wokół pojedynczych zdarzeń, szkoda, że nie podają jaki procent wszystkich świadczonych usług te kończące się fatalnie stanowią.
We wszystkich zawodach ludzie popełniają błędy wynikające z zaniedbań, niekompetencji,warunków w których działają albo tego, że człowiek nie jest nieomylny; nikt nie pracuje zawsze w sposób maksymalnie doskonały, a jednak takiej nagonki mediów nie ma, bo błędy urzędnika, drogowca czy kogo tam jeszcze tak nie podniecają gawiedzi; ot, pojawi się notatka na czwartej stronie gazety; no, może wyborcza coś napisze o egzaminatorach word :lol: :lol: (bez urazy, już widzę jak zgadzasz się z podanymi przez nią tezami:D, ale w kwestiach medycznych mediom wierzysz ).
Warunki w których funkcjonujemy mają decydujące znaczenie dla tego, co z nas wylezie, dlatego uparcie czepiam się systemu ( w tym wypadku organizacji i finansowania ochrony zdrowia), bo to on decyduje pośrednio o tym jakie postawy będą dominować.
Kończę ten temat, bo dalsze argumenty, których mogę użyć mają charakter coraz bardziej osobisty, tak prywatny, jak zawodowy i nie nadają się do upubliczniania na forum.
Zdrówka życzę, bez żartów :!: :)
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez oskbelfer » piątek 14 czerwca 2013, 00:31

jasper1 napisał(a):
oskbelfer napisał(a):Jeżeli lekarz nie potrafi zlecić rgt klatki piersiowej dziecku które połknęło baterię (zleca jedynie rtg jamy brzusznej) to ja się Ciebie pytam ------ to jest wina systemu i ministra zdrowia ?

Z punktu widzenia pracodawcy absolutnie wszystko kosztuje, papier toaletowy i mydło do toalety też; zasady zlecania badań dodatkowych regulują zarządzenia wewnetrzne; one nawet reguluja na jaką jednostke chorobową sie leczysz w szpitalu :); jeśli nawet przyjąć, że lekarz głąb, to ktoś go zatrudnił, pytanie dlaczego - był najtańszy czy z polecenia, system się kłania.

kosztuje :) tylko co kosztuje więcej ? jedno zdjęcie rtg czy dwie fotki ? smiem twierdzić że jedno większe :) a w efekcie zrobiono dwa.
Teraz bedzie w sądzie sprawa , matka dziecka domaga się chyba 500 tyś od szpitala -- pytanie co jest bardziej opłacalne -- dwie , cztery fotki czy odszkodowanie ......
kto go zatrudnił ?
może jednak powinni go zwolnić.....

system zatrudniał i system zwalnia czy personalny ? :) bo raczej nie minister ani nfzet :)


POZ i nocna opieka jednym się opłaca, a inni zawalają sprawę -------- to wina systemu czy jednak nieudolności tych którzy zawalają (im się nie opłaca)

POZ się opłaca tym, którzy potrafią zachowywać pozory świadczenia usługi, zamiast je świadczyć; mam osobiste bardzo złe doświadczenia ze świetnie prosperującym zozem z pozycji członka rodziny pacjenta, więc wątku nie będę ciagnąć, bo mogę być nieobiektywna

to zapytam inaczej - jedne szpitale solidnie funkcjonują inne nie --- wina systemu czy szefostwa ? przykłady funkcjonowania w kazdym powiecie można wskazać :)

W służbie zdrowia (państwowej) niestety lekarze są dla pacjenta jak wilki ----- gdy zaś po państwowej robocie robią prywatną służbę zdrowai przeistaczają się w baranki.

Lekarze są wszędzie jacy są. To, że w gabinecie prywatnym ktoś poświęci Ci wiecej czasu (Ty za to płacisz) i zleci mnóstwo badań (znów Ty płacisz), nie znaczy jeszcze, że świadczy lepszą usługe niż w pośpiechu w 10 - 15 min na nfz, choć ma ku temu zdecydowanie lepsze warunki, więc teoretycznie powinien postawić trafniejsza diagnozę.

no sorrki jasper ale czy w prywatnym czy w państwowym to caly czas płacę JA --- co miesiąc w składkach zdrowotnych lub prosto do kieszeni lekarza. Nie ma darmowej słuzby zdrowia.
Jedyna różnica pomiędzy prywatą a państwową jest taka że jesli Ciebie cos zaboli i pójdziesz prywatnie na zabieg to wyjmiesz z własnej kieszeni, a jesli pojdziesz "państwowo" to wyjmiesz ze swojej kieszeni, mojej oraz innych forumowiczów - ale tak to działa i nie oznacza po 1 że państwowo to za darmo - oznacza jedynie li że społeczęństwo partycypuje w kosztach Twojego leczenia a Ty partycypujesz w kosztach leczenia innych obywateli i jest to słuszne ponieważ normalny przecietny człowiek nie jest w stanie udzwignąć samodzielnie kosztów


Niestety tak to działa w 70 % , a 30 % jest stłamszoną mniejszością - a wszystko przez brak konkurencji......

Zgodzę się z Tobą, że w opiece zdrowotnej jest źle, powiem katastrofalnie źle. Nie wiem tylko co rozumiesz przez konkurencję, jeśli prywatyzację wszystkiego, to się pogorszy zamiast polepszyć, jeśli pieniądze idące za każdym pacjentem w oparciu o własciwą wycenę procedur z uwzględnieniem jakości jej świadczenia, to tak.

konkurncja - to dla mnie większa liczba lekarzy na rynku, jednak to jest trudne gdyż kształcenie lekarzy jest bardzo drogie, a na dodatek darmowe, a lekarze kształcą się na koszt polskiego obywatela a następnie uciekają za granicę, bo wg nich tutaj nie da się żyć -------- tylko jakoś inne grupy zawodowe żyją i funkcjonują. Oczywiście można szereg argumentów wytoczyć --- jednak dlaczego Szwecja, Norwegia itd nie wyszkolą swoich tylko wolą brać naszych ? I tutaj zaś jest full odpowiedzi.


Co do zarobków -- piszesz ok 83 zł na godzinę, a doktorant ileś tam więcej ---- pokaz mi doktoranta który w legalnej pracy tyle zarabia i ma możliwości zarobku w zasadzie 24/24 -- jeśli mu tylko siły pozwolą, piszesz iż owy doktorant na korkach zarabia na czarno, a lekarz to niby płaci podatki za wizyty prywatne ------- kasy fiskalne niby mają i co z tego wynika ?

Doktorant, który coś umie i nie jest po wyższej szkole gospodarstwa domowego jedyne czego potrzebuje, to posady z płacą minimalną, by rozwiązać problem zusu. Ostatnio pośredniczyłam w ofercie 100PLN/45min., 20 godzin w miesiącu; zainteresowania nie było, bo w domu działa mała szkoła na czarno; PUP płaci składkę zus z moich podatków i nie trzeba po nocy jeźdić do wypadków i pijaków. Oczywiście jak ktoś ma tylko dyplom, a nie wiedzę i umiejętności, to może nie mieć na bilet tramwajowy.
Nie ma co zazdrościć możliwosci pracy 24/24, bo właśnie to się kończy błędami w sztuce, wypaleniem zawodowym i wrogością, zawałem, uzależnieniami, depresją, rozpadem zwiazków itd itp niepotrzebne skreślić. Taka mozliwość powinna być prawnie zakazana, bo niektórzy nie znaja umiaru...
Wypominanie omijania kasy fiskalnej trochę niesmaczne, fiskusa starają się omijać wszystkie grupy zawodowe, jeśli mogą. Osobiście znam lekarzy, którzy wydruki z kasy wciskają siłą do ręki albo robi to recepcjonistka, chociaż dopuszczam, mogą nie być w wiekszości. :)

24/24 też jestem temu przeciwny, kasa fiskalna - co w tym niesmacznego ??
A znasz lekarzy którzy mają prywatne gabinety i fuchę ordynatora i pacjentów ze swoich prywatnych gabinetów biorą na operację poza kolejką ---------- toż to tajemnica poliszynela, jak się ma niesmak kasy fiskalnej do takich praktyk ?

W zasadzie każda grupa zawodowa odpowiada za siebie, ale jakoś lekarze chodzą jak świete krowy....

Na szczęście ulega to poprawie (nie dzięki lekarzom) dzięki coraz liczniejszej grupie prawników, zwłaszcza młodych - którzy w tym temacie zaczynają dostrzegać nisze rynkową...

:lol: , nie rozśmieszaj mnie. Pojawienie się prawników=znaczący wzrost składek oc= wzrost kosztów świadczonych usług plus dalsza depersonalizacja relacji lekarz - pacjent, no bo "o co ci, k... chodzi, przeciez odszkodowanie dostaniesz". Druga strona medalu to nieuzasadnione absurdalne roszczenia, w celu wyłudzenia odszkodowań, biorąc pod uwagę ilość wyłudzaczy odszkodowań z oc kierowcy widzę tu całkiem spory rynek :) Może to oczywiście poprawić trochę sytuację rzeczywistych ofiar błędów w sztuce i to akurat dobrze. Nie wszystko jednak co laikowi wydaje się błędem w sztuce rzeczywiście jest nim, czasem to oczywiste ryzyko zwiaząne z zabiegiem, więc przewiduję, że w miare rozwoju działalności prężnych młodych prawników pacjent zgodę na leczenie będzie też podpisywał w obecności prawnika, a warunki świadczenia usługi z opisem ryzyka będą składały się z kilku tomów :lol:

nie przesadzaj :) mam porównanie co sie wyprawia w PL a jak to funkcjonuje w USA --- między innymi dzięki prawnikom "konował" zostaje przysłowiowym dziadem, bo świadomy człowiek nie pozwoli sobie na takie traktowanie jak polskiej służbie zdrowia

Zacząłeś strasznie generalizować oskbelfer. :) Niby coś wiesz, coś widziałeś, coś słyszałeś, zetknąłeś się zawodowo, masz znajomych, kogoś w rodzinie, naogladałeś się w tv, może masz własne złe doświadczenia...
Jednak to, że istnieje jakiś lekarz x, na pewno więcej niż jeden, który coś tam..., to nie znaczy, że każdy lekarz.


a w którym miejscu napisłąem że każdy pisąłem o procentowej zależności 70 konowałów i 30 solidnych uczciwych

Media robią sensację wokół pojedynczych zdarzeń, szkoda, że nie podają jaki procent wszystkich świadczonych usług te kończące się fatalnie stanowią.

media robią sensację to fakt -- bo taka rola mediów ---- tylko skąd o tym wiedzą ?
wiedzą od pojedynczych pacjentów --- nie każdy pacjent czy jego rodzina ma siłę biegać do dziennikarzy


We wszystkich zawodach ludzie popełniają błędy wynikające z zaniedbań, niekompetencji,warunków w których działają albo tego, że człowiek nie jest nieomylny; nikt nie pracuje zawsze w sposób maksymalnie doskonały, a jednak takiej nagonki mediów nie ma, bo błędy urzędnika, drogowca czy kogo tam jeszcze tak nie podniecają gawiedzi; ot, pojawi się notatka na czwartej stronie gazety; no, może wyborcza coś napisze o egzaminatorach word :lol: :lol: (bez urazy, już widzę jak zgadzasz się z podanymi przez nią tezami:D, ale w kwestiach medycznych mediom wierzysz ).

Nikt nie jest doskonały, a pośród egzaminatorów CBA wyłapało łapówkarzy ---- I BARDZO DOBRZE (przykłady PORD, TARNOBRZEG, KROSNO, NOWY SĄCZ) nie zaklinam rzeczywistosci - takie są fakty, tylko dlaczego mam nie wierzyć profesorom ze szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu kórzy mówią że w innym szpitalu konował przez swoje olewcze podejscie o mało nie doprowadził do tragedii ?

Warunki w których funkcjonujemy mają decydujące znaczenie dla tego, co z nas wylezie, dlatego uparcie czepiam się systemu ( w tym wypadku organizacji i finansowania ochrony zdrowia), bo to on decyduje pośrednio o tym jakie postawy będą dominować.

czy to system szkolenia i egzaminowania jest winien że instruktor lub egzaminator jest burakiem ----- nie system temu winien tylko burak.
czy to system jest winien że lekrz mówi iż pacjent ma tylko jedno prawo cyt..."ma prawo umrzec"
zrzucanie winy na system to osłanianie tarczą "buraków" , czy system był winien że strzelano do górników w kopalni Wujek ? czy może jednak rozkaz wydał jakiś "burak" ?

Rozumiem kiedy mój dentysta mówi mi panie zrobię panu plombę z funduszu będzie gorsza, albo zrobimy lepszą - ale musi Pan dopłacić X zł. Ale nie rozumiem kiedy powie --- nic się nie dzieje, ma pan przecież plombę a ząb ma prawo boleć....

jaser1 i nie chodzi tutaj o jakieś generalizowanie ------- ale w omawianym przykłądzie o dziecku które połknło baterie ----- lekarka stażystka mówi do starszego "kolegi" konowała zróbmy coś...... a starszy konował zlewa to totalnie --- system jest winny ?? nfz czy minister ? a może jednak konował ?



Kończę ten temat, bo dalsze argumenty, których mogę użyć mają charakter coraz bardziej osobisty, tak prywatny, jak zawodowy i nie nadają się do upubliczniania na forum.
Zdrówka życzę, bez żartów :!: :)



W jednym pełna zgoda nie ma co ciągnąć - bo temat rzeka, a argumentów i faktów również mógłbym podać tyle że starczyłoby na 100 stron tego forum....

Jeszce tylko jedna dygresja -- kilku moich znajomch (kierowników medycznych) twierdzi, że wspólpraca na lini szef placówki medycznej - a pracownik lekarz - można okrelsić jako "kopanie się z koniem". Coś w tym jednak i mógłbym t rozwinąć ale podobnie jak w Twoim przypadku miąlby charakter bardzo osobisty tudziż zawodowy:)

Pacjencie lecz sie sam - kto to powiedział ?:)
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez piotrz » piątek 14 czerwca 2013, 10:02

jasper1 napisał(a):To nie ma nic wspólnego z byciem służbistą, tylko z poważnymi konsekwencjami finansowymi wynikającymi z... obowiązywania paragrafu 22 w relacjach placówka ochrony zdrowia - płatnik (nfz) i ochroną własnej d...

Taki sam paragraf zastosował kierowca tego autobusu:
RossoneriDevil napisał(a):Miałem kiedyś(nie)przyjemność jechać autobusem w korku, autobus był na przystanku i ruszył, ale że był korek więc daleko nie pojechał, zniecierpliwiony zapytałem kierowcy czy może otworzyć drzwi i mnie wypuścić, a on na to że nie...
gdyby podał powód nieotworzenia drzwi (kosztuje to 3000 zł lub coś w tych okolicach); jeśli jest to prawie na przystanku, to ewentualnie można naciągnąć przepis, ale jeśli wyraźnie między przystankami, to co innego
żadne argumenty nie pomogły, mogłem nawet zlać się w gacie gdybym potrzebował.

Gdybyś użył argumentu, że ma wybór: albo mu zanieczyścisz pojazd (w sposób poważniejszy, niż "zlać się"), albo Cię wypuści i zanieczyścisz trawnik/chodnik to być może otworzyłby drzwi (na pasażera, który źle się czuje i musi natychmiast opuścić pojazd też jest chyba jakiś przepis)
piotrz
 
Posty: 113
Dołączył(a): czwartek 06 sierpnia 2009, 12:39

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez RossoneriDevil » piątek 14 czerwca 2013, 14:05

Wiem że tak jest, tyłek autobusu był jeszcze w granicach przystanku.
Kiedyś było strasznie gorąco i autobus też stał w korku, nie było w pobliżu żadnego przystanku, a kierowca otworzył drzwi i wybyła z niego większość ludzi. Tz. że można, tylko trzeba być człowiekiem, a nie bezmyślną istotą....
RossoneriDevil
 
Posty: 1053
Dołączył(a): sobota 02 czerwca 2012, 20:05

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez oskbelfer » piątek 14 czerwca 2013, 14:28

a tutaj profesor Hartman nie pozostawia suchej nitki na kodeksie etyki lekarskiej

http://praca.interia.pl/news-kodeks-ety ... nId,981870
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Z punktu widzenia służbisty

Postprzez rusel » piątek 14 czerwca 2013, 21:24

ja pamiętam kierowce autobusu ktory podjezdzal na przystanek po czym jak chcialem wejsc pierwszymi drzwiami nie wpuscil mnie, wsiadlem przez srodek, kupilem bilet i zapytalem dlaczego mnie nie wpuscil, odpowiedzial ze tymi drzwiami się tylko....wychodzi
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Poprzednia strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 19 gości