Athlon, w pełni się z Tobą zgadzam.
Najgorsze jest to, że my wszyscy umawialiśmy się na gębę. Gdy rozmawiałam z rzecznikiem praw konsumenta, był wielce zdziwiony, że nie podpisywaliśmy żadnego regulaminu usługi lub umowy. Bo bez tego nie ma za bardzo czego dowodzić. No cóż, człowiek uczy się na błędach. Najczęściej własnych:(