Totalny brak myślenia czy jedna wielka olewka??

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Totalny brak myślenia czy jedna wielka olewka??

Postprzez albin » piątek 12 października 2007, 20:00

Sytuacja z egzaminu, osoba ma sprawdzić poziom płyny do spryskiwaczy. Używa spryskiwaczy z których ani kropelka nie poleciała, po czym idzie sprawdzić poziom płynu w zbiorniku (a tam na dnie może 0,5cm) po czym stwierdza, że poziom jest prawidłowy.

Ludzie jak wy chcecie mieć wynik pozytywny?? Chociaż do pierwszego zadania przygotujcie się właściwie, bo to można na pamięć wyryć. Na mieście różne rzeczy mogą sie wydarzyć ale nie potrafię zrozumieć podejscia do zadania nr 1.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Re: Totalny brak myślenia czy jedna wielka olewka??

Postprzez cman » piątek 12 października 2007, 20:52

albin napisał(a):Chociaż do pierwszego zadania przygotujcie się właściwie, bo to można na pamięć wyryć.

No właśnie, można wryć na pamięć. Ktoś sobie tylko zapamięta, że tam jest zbiornik, tam jest płyn i już, a potem opowiada bzdury, bo i tak nie rozumie tego o czym mówi. Jeszcze jakiś czas temu nie uwierzyłbym, że można nie rozumieć pewnych, czasem oczywistych wręcz rzeczy, ale teraz już mnie to przestało dziwić.

Zawsze za pierwszym razem tłumaczę wszystko po kolei, staram się wszystko wyjaśnić tak, żeby to zrozumieć, a nie tylko wykuć na pamięć. No ale cóż z tego, jeśli ktoś mi w międzyczasie mówi: "a po co mi to wszystko, przecież i tak po egzaminie nie będę niczego sprawdzać, dolewać itp."
No i potem, za drugim razem, kiedy już niewiele mówię, a więcej słucham, dowiaduję się na przykład, że:
- płyn chłodzący to: "płyn do wentylatora";
- płyn do spryskiwaczy to: "płyn do wycieraczek";
- jak stwierdzić obecność płynu do spryskiwaczy: "zobaczyć czy jest pomiędzy minimum i maksimum";
- światła pozycyjne tylne to: "mijania?... yyy... drogowe? ...yyy... nie wiem... ...yyy... postojowe?...";
- światło cofania to: "światło zawracania";
- światło cofania sprawdzamy w sposób następujący: "musimy cofać, a egzaminator musi zobaczyć czy świeci;
- oświetlenie tablicy rejestracyjnej zaświeca się, gdy: "hamujemy".
I wiele, wiele innych :(.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez czeslaw » piątek 12 października 2007, 20:54

kto cos takiego zrobił??
czeslaw
 
Posty: 42
Dołączył(a): poniedziałek 13 sierpnia 2007, 19:56

Postprzez albin » piątek 12 października 2007, 21:13

Pisząc o tym że można to na pamięć wyryć, chodziło mi o to że można się nauczyć że na zbiorniku płynu do spryskiwaczy nie ma minimum ani maksimum, że światła drogowe to świecą najdalej a pozycyjne najsłabiej....itd.
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez kristof » piątek 12 października 2007, 21:17

Można wykuć np. że światła mijania, i drogowe są tylko z przodu.
kristof
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:04

Postprzez ella » piątek 12 października 2007, 21:41

Duży procent kursantów nie podchodzi poważnie do kursu a tym samym do egzaminu. Najchętniej to by olali całą teorię i od razu za kółko i po prawko. A potem wielkie zaskoczenie bo......oblał mnie egzaminator za...."pierdołę" No cóż jak się liczy na "może mi się uda" przecież zawsze coś tam powiem no to później są wyniki. Są rzeczy które naprawdę można wykuć (nie każdy przecież jest mechanikiem) i powiem szczerze, że to wstyd za to oblać. Po drugie nie są to rzeczy trudne. Przecież na kursie tego uczą tylko trzeba podejść do tego poważnie a nie jak dziecko. A podobno prawko dają tylko dorosłym :wink: (18 latek za takiego się przecież uważa).
A często się czyta "pomocy jutro egzamin jak się sprawdza poziom płynu...." A gdzie kolego/koleżanko byłeś/aś jak to było przerabiane na kursie? Instruktor nie powiedział....to trzeba było zapytać. Zapomiałeś/aś to trzeba było zapisać i powtarzać to wieczorami do poduszki.
Już wolę osoby, kóre zadają w kółko po 100 razy to samo pytanie na różne sposoby (tak zwani upierdliwcy :D ) niż tacy co zadają te napisane wyżej. Widać od razu komu zależy na dobrym przygotowaniu a komu a olewaniu i liczeniu na cud.
A potem efekty jednych i drugich widać w dziale z relacjami.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez scorpio44 » piątek 12 października 2007, 23:03

Do listy Cmana warto dopisać to, co już ktoś kiedyś (czy przypadkiem nie Albin?) na forum opisywał, czyli opis, jak sprawdzamy poziom oleju: wyciągamy bagnet, wycieramy szmatką i jeżeli będzie na niej ślad oleju, to znaczy, że poziom jest właściwy........................
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez fibi » sobota 13 października 2007, 08:47

Cman podziw dla cierpliwości - kilku takich odpowiedzi mogłabym nie wytrzymać, a już napewno nie ignorancji kursanta w stosunku do przepisów, konieczności chodzenia na teorię czy uczenia się właśnie takich "pierdół".

ella napisał(a): Są rzeczy które naprawdę można wykuć (nie każdy przecież jest mechanikiem) i powiem szczerze, że to wstyd za to oblać.


Mam wrażenie, że często Ci "niesłusznie oblani" opowiadający potem, że na luku nie było słupków, albo źle stały albo egzaminator kazał wskazać alternator - to są osoby, które nie zdały właśnie z powodu nieznajomości rozmieszczenia płynów czy włączników świateł. Powiem szczerze, że idąc na egzamin szłam z nastawieniem, że jak obleje to trudno, byle tylko nie na teorii i nie jeszcze przed łukiem - właśnie dlatego, że to wstyd nie umieć się nauczyć kilku, naprawdę prostych rzeczy. Sama za to obserwowałam dziewczynę, która przez pół godziny siedziała w aucie szukając włączników świateł (nie znalazła, a cierpliwość egzaminatora, któy dał jej tyle czasu - godna podziwu) i na tym skończył się jej egzamin (a wystarczyło wykupić jedną godzinę dodatkową na samochodzie, na którym nigdy nie jeździła i nauczyć się tych świateł na pamięć :roll: ), ale lepiej jest iść z myślą "moze się uda". Czasem się zastanawiam, czy takie osoby potem z prawem jazdy w ręce też często tak nie myślą: "może się uda wyprzedzić", może się uda nie wypaść z zakrętu", "może się uda ominąć przepisy i żadnego gliniarza w pobliżu nie będzie" :?

Z drugiej strony - stres naprawdę na egzaminie jest duży, gdyby mnie egzaminator zapytał np. czy tablica rejestracyjna z przodu też jest podświetlana to pewnie bym w pierwszym momencie zgłupiała, no ale stresem nie wytłumaczy się ignorancji jeszcze na kursie.

A tak w ogóle to dziwi mnie to, przecież Ci, którzy robią prawo jazdy prawdopodobnie robią po to, żeby mieć własne autko kiedyś - dla mnie ogromną przyjemnością było móc poraz pierwszy zajrzeć pod maskę swojego auta i od jednego rzutu oka wiedzieć, co gdzie jest, a nie szukać potem po książkach obsługi czy zadawać głupie pytania na forach.
"...z wiarą w następny zakręt drogi,
co znów okaże się nie ten...
w tajne przymierze z panem Bogiem,
naszego trudu ... jakiś sens..."
fibi
 
Posty: 163
Dołączył(a): czwartek 07 grudnia 2006, 13:52

Re: Totalny brak myślenia czy jedna wielka olewka??

Postprzez assik » sobota 13 października 2007, 13:19

cman napisał(a):Zawsze za pierwszym razem tłumaczę wszystko po kolei, staram się wszystko wyjaśnić tak, żeby to zrozumieć, a nie tylko wykuć na pamięć. No ale cóż z tego, jeśli ktoś mi w międzyczasie mówi: "a po co mi to wszystko, przecież i tak po egzaminie nie będę niczego sprawdzać, dolewać itp."
No i potem, za drugim razem, kiedy już niewiele mówię, a więcej słucham, dowiaduję się na przykład, że:
- płyn chłodzący to: "płyn do wentylatora";
- płyn do spryskiwaczy to: "płyn do wycieraczek";
- jak stwierdzić obecność płynu do spryskiwaczy: "zobaczyć czy jest pomiędzy minimum i maksimum";
- światła pozycyjne tylne to: "mijania?... yyy... drogowe? ...yyy... nie wiem... ...yyy... postojowe?...";
- światło cofania to: "światło zawracania";
- światło cofania sprawdzamy w sposób następujący: "musimy cofać, a egzaminator musi zobaczyć czy świeci;
- oświetlenie tablicy rejestracyjnej zaświeca się, gdy: "hamujemy".
I wiele, wiele innych :(.

Genialne! :D światło zawracania i plyn do wentylatora ( :shock: ) najlepsze :lol: Fajnych masz kursantow :D Gdybym ja cos takiego palnela to moj instruktor chyba by już boki zrywał ;)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez scorpio44 » sobota 13 października 2007, 13:56

fibi napisał(a):ale lepiej jest iść z myślą "moze się uda". Czasem się zastanawiam, czy takie osoby potem z prawem jazdy w ręce też często tak nie myślą: "może się uda wyprzedzić", może się uda nie wypaść z zakrętu", "może się uda ominąć przepisy i żadnego gliniarza w pobliżu nie będzie" :?

Dosłownie pół godziny temu rozmawiałem z dwoma kumplami ze szkoły, którzy niebawem będą zdawali egzamin, i obydwaj podejście mają dokładnie takie. "Jak będzie chciał mnie oblać, to i tak obleje". A jak im zacząłem mówić o rozporządzeniu w sprawie szkolenia i egzaminowania, to zaczęli sobie robić ze mnie jaja. Ich instruktorzy (a raczej pseudoinstruktorzy) w ogóle o istnieniu czegoś takiego (czyli rzeczach typu, że każdy manewr ma swoje ściśle określone kryteria oceny itd.) w ogóle nie powiedzieli - myślą, że łuk trzeba po prostu zrobić "dobrze" i nie egzaminatora sprawa, w jaki sposób go wykona (czy będzie patrzył do tyłu, czy w lusterka itd.). Zgroza!
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez assik » sobota 13 października 2007, 14:45

scorpio44 napisał(a):A jak im zacząłem mówić o rozporządzeniu w sprawie szkolenia i egzaminowania, to zaczęli sobie robić ze mnie jaja. Ich instruktorzy (a raczej pseudoinstruktorzy) w ogóle o istnieniu czegoś takiego (czyli rzeczach typu, że każdy manewr ma swoje ściśle określone kryteria oceny itd.) w ogóle nie powiedzieli - myślą, że łuk trzeba po prostu zrobić "dobrze" i nie egzaminatora sprawa, w jaki sposób go wykona (czy będzie patrzył do tyłu, czy w lusterka itd.). Zgroza!

A ja sądzę ,że jeśli zdającemu naprawde zależy ,żeby zdac i zeby pojechac jak najlepiej to sam zainteresuje sie tym jak wyglada egzamin i jak sie go ocenia...no nie wiem,ale ja mialam taka potrzebe ,zeby wiedziec wszystko na ten temat,bo po prostu mi zalezalo.
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez scorpio44 » sobota 13 października 2007, 15:52

No właśnie, sęk w tym, że oni w ogóle takiej potrzeby nie mają. Co dla mnie również jest kompletnie niepojęte. Wydaje mi się, że każdy rozsądnie myślący i dbający o swoje interesy człowiek ma podejście właśnie takie, jak mówisz.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez fibi » sobota 13 października 2007, 16:36

scorpio44 napisał(a):Dosłownie pół godziny temu rozmawiałem z dwoma kumplami ze szkoły, którzy niebawem będą zdawali egzamin, i obydwaj podejście mają dokładnie takie. "Jak będzie chciał mnie oblać, to i tak obleje". A jak im zacząłem mówić o rozporządzeniu w sprawie szkolenia i egzaminowania, to zaczęli sobie robić ze mnie jaja. Ich instruktorzy (a raczej pseudoinstruktorzy) w ogóle o istnieniu czegoś takiego (czyli rzeczach typu, że każdy manewr ma swoje ściśle określone kryteria oceny itd.) w ogóle nie powiedzieli - myślą, że łuk trzeba po prostu zrobić "dobrze" i nie egzaminatora sprawa, w jaki sposób go wykona (czy będzie patrzył do tyłu, czy w lusterka itd.). Zgroza!


Cóż, wysnuje wniosek (być może co po niektórym się nie spodoba, ale zaryzykuje), że czasem instruktorzy wiedzą, jakie są kryteria oceny na egzaminie (albo wiedzą z grubsza) ale "nie opłaca im się" o nich mówić kursantowi ani tym bardziej się do nich stosować - a nuż kursant będzie miał wtedy większe żądania i trzeba się będzie więcej nagadać i postarać. Skąd ten wniosek - mój kursowy instruktor - uczył mnie łuku na lusterka (uczył to za dużo powiedziane zresztą), za którymś razem na moją delikatną sugestię, że łuk chyba powinnam wykonywać obserwując nie tylko prawe lusterko ale i tylną szybę najpierw dostałam ochrzan w rodzaju: "a w której mądrej książeczce żeś to wyczytała", a na odpowiedź, że w PoRD (no ze stresu mi się pomyliło z Rozprządzeniem, ale nie ważne) to usłyszałam: "jak jesteś taka mądra to się ucz sama". No i się uczyłam sama... przez cały kurs :? Nauczyć dobrze kursanta określonych manewrów, np łuku na wyczucie a nie pół i ćwierć obroty, kultury jazdy, wszystkich parkowań, a nie tylko "ulubionych przez egzaminatorów" - jest trudne i trzeba się postarać po prostu, włożyć coś z siebie poza "wożeniem się". Jak kursantowi nie zależy to się dopiero na egzaminie (oblanym) dowie, że był robiony w balona (na własne życzenie zresztą), a instruktorowi czasem na rękę - nie dość, że nie musi się wysilac, to jeszcze może kursant przyjdzie na doszkalające po egzaminie, a jak nie ten to inny. Pół biedy jak kursant jest rozsądny - sam sie dowie z internetu, książek, wypyta, znajdzie odpowiedniego instruktora - patrząc na statystyki zdawalności (chyba 35%) taki sposób myślenia nie jest częsty.

I sytuacja autentyczna - koleżanka podczas egzaminu słyszała rozmowę dwóch chłopaków (również zdających) z czego jeden uświadomił drugiego (dopiero podczas czekania na wywołanie!), że on w ogóle coś musi pod maską pokazywać na egzaminie! Ignorancja kursanta plus nieprofesjonalizm instruktora to zabójcza mieszanka.
"...z wiarą w następny zakręt drogi,
co znów okaże się nie ten...
w tajne przymierze z panem Bogiem,
naszego trudu ... jakiś sens..."
fibi
 
Posty: 163
Dołączył(a): czwartek 07 grudnia 2006, 13:52

Postprzez assik » sobota 13 października 2007, 18:32

fibi napisał(a):Skąd ten wniosek - mój kursowy instruktor - uczył mnie łuku na lusterka (uczył to za dużo powiedziane zresztą), za którymś razem na moją delikatną sugestię, że łuk chyba powinnam wykonywać obserwując nie tylko prawe lusterko ale i tylną szybę najpierw dostałam ochrzan w rodzaju: "a w której mądrej książeczce żeś to wyczytała", a na odpowiedź, że w PoRD (no ze stresu mi się pomyliło z Rozprządzeniem, ale nie ważne) to usłyszałam: "jak jesteś taka mądra to się ucz sama". No i się uczyłam sama... przez cały kurs :?

O rany, no to żeś sie z nim miała :? Tymbardziej cenie instruktorow ,ktorzy uczą tak ,zeby nauczyc (czasami az do zbrzydzenia cwiczyc i walkowac cos w kolko-tu wskazuje paluszkiem na siebie :D ) ,a nie tak ,zeby pogadac troche o danym manewrze ,a potem "robta co chceta" .Dobrze,ze ja nie mialam takich problemow i szczerze mowiac to myslalam ,ze juz nic mnie nie zaskoczy o instruktorach na tym forum ,ale to co napisalas - :shock: Czasami sobie tak mysle,ze takim pseudoinstruktorom ta praca musi sprawiac straszną niechęć ,a kolejny kursant jest tylko kolejnym problemem.W sumie to troche ich szkoda-mowiac ironicznie .Instruktor instruktorowi nierowny.
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez marcij » sobota 13 października 2007, 20:03

fibi napisał(a):...............
Powiem szczerze, że idąc na egzamin szłam z nastawieniem, że jak obleje to trudno, byle tylko nie na teorii i nie jeszcze przed łukiem - właśnie dlatego, że to wstyd nie umieć się nauczyć kilku, naprawdę prostych rzeczy. .......
......


Dla mnie wiekszym wstydem jest jednak oblanie na miescie , bo nauczyc sie na pamiec pytan potrafi kazde dziecko , prowadzenie samochodu to jednak pewnego rodzaju sztuka. Po oblaniu teori jest stwierdzenie "no to koles jest frajer nie przysiadl i sie nie nauczyl", po oblaniu praktyki "no to chyba gosc jednak nie umie jezdzic".

A co dopierwszego pytania , to pewnie kursanta(w zasadzie to mysle ze kursantke , ale zeby nie bylo ze kogos dyskryminuje , bo niestety ale zdarzaja sie faceci ktorzy nie potrafia zatankowac samochodu) wyuczono gdzie sie sprawdza plyn , nie powiedziano mu jednak , ze jak plynu nie ma to jest zle. Bo dla normalnego czlowieka jest to sprawa oczywista . szkolenie odbywalo sie w polsce , bo w ameryce to napewno ow kursant zostalby poinformowany , ze plyn jednak ma byc.
Obrazek
marcij
 
Posty: 1120
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 21:06
Lokalizacja: Tarnów

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości