przez ma3stro » środa 09 kwietnia 2008, 00:15
przez ella » sobota 12 kwietnia 2008, 22:53
przez kwito » sobota 12 kwietnia 2008, 23:00
przez ella » sobota 12 kwietnia 2008, 23:10
przez kwito » sobota 12 kwietnia 2008, 23:21
przez Patsy » niedziela 20 kwietnia 2008, 20:03
przez wiesniak » poniedziałek 21 kwietnia 2008, 00:03
przez tom9 » poniedziałek 21 kwietnia 2008, 15:33
przez Patsy » poniedziałek 21 kwietnia 2008, 18:42
przez Silent » poniedziałek 21 kwietnia 2008, 22:15
przez scorpio44 » piątek 09 maja 2008, 02:01
kamiles napisał(a):scorpio44 napisał(a):uważam, że nie wypada, żeby w trakcie egzaminu zadzwonił telefon. ;)
i to nie tylko w trakcie egzaminu... niestety, można zauważyć, że wiele osób tego nie rozumie...
przez Sławek_18 » piątek 09 maja 2008, 09:26
scorpio44 napisał(a):Coby w tamtym ("telefon na egzaminie") wątku nie robić oftopa, to nawiążę tutaj:kamiles napisał(a):scorpio44 napisał(a):uważam, że nie wypada, żeby w trakcie egzaminu zadzwonił telefon. ;)
i to nie tylko w trakcie egzaminu... niestety, można zauważyć, że wiele osób tego nie rozumie...
Dosłownie wczoraj byłem na pewnym programie kabaretowym (w sali zamkniętej). W pewnym momencie pani siedzącej za mną zaczął dzwonić telefon. Ja już w tym momencie najchętniej roztrzaskałbym ten telefon o jej głowę. :) No ale myślę sobie: przewróci torebkę, w końcu go znajdzie i wyłączy. Ale gdzie tam............. Pani jak gdyby nigdy nic ten telefon odebrała i zaczęła sobie na głos rozmawiać! Po jakichś 30 sekundach (kiedy stwierdziłem, że słyszę tylko ją, a ze sceny nic) odwróciłem się do niej i starając się być jak najspokojniejszy i najgrzeczniejszy, spytałem, czy byłaby szansa, żeby się wreszcie zamknęła (nie że w tym sensie, ino dosłownie :D). Pani niestety zupełnie mnie olała, w przeciwieństwie do jej szanownego małżonka (jak mniemam), który najpierw mnie zwyzywał, a potem chciał się ze mną bić! :D Najgorsze tylko to, że wtedy mi maksymalnie ciśnienie podniósł i powiedziałem do niego parę grepsów, które były bardziej chamskie, niż zachowanie tej pani. Ale co tam. :D Najbiedniejsza w tym wszystkim i tak była moja matula, która przez dobre pół godziny na wszelki wypadek udawała, że mnie nie zna. :D :D A co do ludzi naokoło, to jak znam życie pomyśleli sobie tylko o mnie "jaka ta dzisiejsza młodzież niewychowana", a w zachowaniu tej baby nie zauważyli nic niestosownego. Zgroza!!!!!!!!!
przez Sławek_18 » sobota 10 maja 2008, 23:58