Łuk- ogromny problem....

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez tom9 » piątek 25 kwietnia 2008, 15:21

Jakim wtedy jestem niby zagrożeniem dla pozostałych kierowców??


skoro to taka glupota, i nie potrzebna rzecz dlaczego tak wiele osob ma problem z zaliczeniem luku ?
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez Eska » piątek 25 kwietnia 2008, 22:08

hej pozwolnie ze rowniez ja jako nowa sie wypowiem :) wg jasne ze egzamin kazdy chce zdac wiec uczycie sie na pamiec bylke zaliczyc. ale ja uwazam ze to poprostu trzeba wyczuc nie wymadrzam sie bo prawka jeszcze nie mam. ale np. moj instruktor mimo moich prosb nie chce nauczyc mnie jazdy na pamiec. i uwazam ze dobrze. luk czuje na razie wychodzi ok. obserwuje patrze ucze sie wyczuc to. zdac byle zdac to jedno a co potem? wyjade na ulice i bede odliczac skrety kierownicy? nie...
Eska
 
Posty: 16
Dołączył(a): piątek 25 kwietnia 2008, 21:43

Postprzez caramba » niedziela 27 kwietnia 2008, 21:56

Eska masz bardzo dobrego instruktora i mam nadzieję, że za pierwszym razem uda Ci się bez problemu zdać egzamin, ale na wszelki wypadek musisz mieć wypracowane dwie metody bo stres niestety da o sobie znać w najbardziej nieodpowiednim momemcie.
caramba
 
Posty: 3
Dołączył(a): wtorek 22 kwietnia 2008, 13:43

Postprzez Mycha » poniedziałek 28 kwietnia 2008, 07:56

tom9 napisał(a):
Jakim wtedy jestem niby zagrożeniem dla pozostałych kierowców??


skoro to taka glupota, i nie potrzebna rzecz dlaczego tak wiele osob ma problem z zaliczeniem luku ?


tom9: właśnie dlatego, że wymagania co do łuku są nienaturalne wobec tego co robimy później mając już to prawko. Jeżdżę póki co 1,5 miesiąca, łuk do tyłu, jak pisałam, wykonuję codziennie i nigdy nie musiałam być tak ścisła jak na egzaminie. Jak nie byłam pewna to mogłam się zatrzymać i obejrzeć szybko sytuację w każdym lusterku i w szybie.

Mam jeszcze dodatkową uwagę do tych co piszą, że wystarczy na lusterka (sama wielokrotnie tak twierdziłam :), ale podobno tylko świnia nie zmienia poglądów). W eLce (przynajmniej w tych, którymi ja jeździłam) lusterka boczne są "normalne". Ale nie we wszystkich autach tak jest. W samochodzie, którym jeżdżę teraz są lusterka, które bardzo przybliżają to co jest z tyłu. Dlatego warto się nauczyć patrzeć przez coś jeszcze poza lusterkami, żeby ocenić moment skrętu. Może to głupie, ale mi teraz w jeździe rzeczywistej najlepiej ocenia się go przez boczną szybę od strony pasażera (robię codziennie łuk w lewą stronę). Jak to się ma do egzaminu: nijak. Dlatego nikt mi nigdy nie powie, że manewr łuku wymagany na egzaminie jest mi strasznie do szczęścia potrzebny. Mam go za sobą, ale jestem wciąż jego wielką przeciwniczką.

Manewrem, który moim zdaniem jest rzeczywiście potrzebny jest górka. I jestem bardzo zadowolona, że opanowałam go do perfekcji.
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez apo5 » poniedziałek 28 kwietnia 2008, 09:46

Robienie łuku w toyocie yaris to tylko albo na czuja albo na pachołki (biorąc pod uwagę, że nie można patrzeć w lusterka), patrzenie w tylnią szybę to jakaś porażka. Ta "dupa" jest tak wysoko, że naprawdę mało przez nią widać, mam 178 cm wzrostu i jak siędzę na tyłku oglądając się za siebie i patrząc w tylnią szybę to odnoszę wrażenie że jedyne na co mogę przez nią popatrzeć to niebo...
apo5
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 28 kwietnia 2008, 09:40

Postprzez tom9 » poniedziałek 28 kwietnia 2008, 19:36

Mycha masz racje, trudno znalezc w zyciu codziennym zastosowanie łuku. Ale można rozłozyć łuk na "czynniki pierwsze". Gdy przejedziemy bezbłednie łuk można powiedzieć ze zdajacy opanował:
1. płynną jazdę do przodu, z elementem skrecnia kierownicą
2. zatrzymanie się w odpowiedniej odległości od przeszkody (pachołka)
3. panowanie nad samochodem miedzy ustawionymi przeszkodami (pachołkami)
4. plynna jazda do tyłu, z elementem skrecania kierownicą
5. obserwowanie toru jazdy w lusterkach (bocznym i wewnetrznym) i przez szybe

po sprawdzeniu tego mozna powiedziec ze zdajacy jako tako opanował podstawy i można z nim jechac na miasto gdzie prawdopodobnie nie obije czyjegos samochodu (egzaminator owszem jest, ale lepiej miec pewnosc ze osoba ktora jedzie zna podstawy niz jechac z totalnym kamikadze) Powiesz "no ok zgadza sie, ale dlaczego nie mozna sie zatrzymac ?" uwazam ze byloby wtedy to wszystko zalatwe (ludzie zatrzymywali by się co 2 metry) i nie sprawdziło faktycznych umiejętności.

Pozdrawiam serdecznie.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez Mycha » wtorek 29 kwietnia 2008, 08:26

tom9: teoretycznie masz rację :) ja jednak patrzę z troszkę innej perspektywy: kogoś kto przez łuk zrobił sobie 5 lat przerwy z prawem jazdy itd. Dla mnie łuk to przede wszystkim umiejętność opanowania nerwów. Bo generalnie nie jest to trudny manewr, większości z nas wychodzi na jazdach. Jednak na tyle precyzyjny, że chwila nieuwagi, bądź zbytniej uwagi (ja przeważnie na egzaminie zaczynałam kombinacje: a może skręcę troszkę wcześniej będzie mi łatwiej, a tu bardziej, bądź mniej dokręcę, a tu troszkę odkręcę) i... pozamiatane. 2 miesiące czekania na egzamin, później urlop, jazda 1,5h w jedną stronę na egzamin, 2 godziny w poczekalni egzaminacyjnej, żeby po 10 min. wracać do domu. Udało się w końcu i wcale nie uważam, żebym była przez to lepszym kierowcą, niż wcześniej. Teraz jeżdżąc w ruchu drogowym zupełnie inne rzeczy niż łuk potrafią sprawić problem. A człowiek zamiast doskonalić technikę jazdy marnował wiele ciężko opłacanych godzin na jeżdżenie po łuku. I to mnie w tym wszystkim denerwuje. Ja rozumiem to co piszesz, bo sama stwierdziłam, że w jakiś sposób egzaminator musi się przekonać, że delikwent, z którym ma wyjechać na miasto umie się poruszać samochodem. Ale może nie aż tak precyzyjnie przy pierwszym spotkaniu z samochodem. I jeszcze ten brak możliwości powtórki, jeśli błąd będzie większy niż zatrzymanie...
Avatar użytkownika
Mycha
 
Posty: 187
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 21:06

Postprzez yencer » wtorek 29 kwietnia 2008, 15:36

Egzamin zdalem za 3 razem i tylko pierwszy raz wylozylem sie na placu. Pomogl instruktor - uczyl ze lusterka moga byc ustawione na linie... co jest bzdura. Nie doczytalem i w sumie moja wina, bo nie powienienem mu wierzyc na slowo :). Wam tez radze nie wierzyc we wszystko co slyszycie/czytacie, tym bardziej na forum. :)

W to co pisze tez nie musicie wierzyc, ale moze sie komus przyda i wyciagnie jakies wnioski.

No to tak... wg. mnie najlepiej uczyc sie roznej wielkosci autami, na niewymiarowym (mniejszym) placu.. :) Uczysz sie wtedy odpowiednio reagowac w roznych warunkach kazdym pojazdem.. a w sumie o to w tym chodzi. Mozna tez ustawic wiadra i szczotki, cos na ksztalt luku, tak zeby bylo mniej wiecej zgodnie z wymiarami.. Przeciez bez roznicy po czym jezdzimy, wazne zeby w nic nie walnac.

Ja zawsze staralem sie miec pacholek (lub cos innego) w lusterku prawym i jak wchodzil nastepny pachol w pole widzenia, to krecilem tak zebym go widzial caly czas z prawej strony lusterka. W tym czasie poprzedni uciekal z pola widzenia, a za chwile w lusterku pojawial sie nastepny pacholek.
Jak zniknely wszystkie to wtedy wiedzialem, ze jade zle i trzeba mocniej dokrecic.. Warto sie tez troche wychylic zeby widziec wiecej linii.
Jak juz widzimy linie prosta w lusterku to obracamy sie, na tylnia szybe i patrzymy jak auto jedzie.

Po prostu pacholek zawsze musi znajdowac sie w lusterku. Nigdy za nami.
Od kiedy nauczylem sie tak jezdzic nie mialem zadnej wtopy na luku.. dlatego mysle ze dobry sposob. :)

Za to wg. mnie zle jest krecic na wyczucie i patrzec gdzie jest pacholek w bocznej szybie.. dostatniemy inne auto, innej wielkosci, bez wspomagania i zakonczymy egzamin negatywnie, albo w cos porysujemy.

Podsumowujac:

Rozne auta, nie koniecznie wymiarowy plac i szukamy wlasnego sposobu..
To bardzo prosty manewr jak bedziemy "czuli" gdzie jest auto widzac, to co jest za nami w lusterkach i za tylnia szyba.
I tego bym sie uczyl, bedac na miejscu osob, ktore dopiero zaczynaja nauke jazdy. Nie jazdy na pamiec.

Zycze powodzenia wszystkim, ktorzy zdaja ponownie i sie stresuja! :)
yencer
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 29 kwietnia 2008, 13:53

Postprzez Hania » poniedziałek 12 maja 2008, 11:47

Ten nieszczęsny łuk może rzeczywiście spędzać sen z powiek na długo przed egzaminem - doskonale to rozumiem. Zdawałam egzamin 2 razy (pierwszy oblany w mieście, drugi zdany) i za każdym razem najbardziej bałam się oblania egzaminu na łuku. Każdą inną porażkę zniosłabym łatwiej (nawet górkę), ale łuk zawsze był moją największą zmorą mimo, że nie miałam z nim istotnych kłopotów na jazdach i wychodził mi dobrze tylko trudno mi było uwierzyć, że pójdzie mi dobrze również na egzaminie wiedząc, że tak dużo ludzi oblewa właśnie na łuku. Pisałam już wcześniej, że warto kupić sobie kilka minut na placu egzaminacyjnym i przećwiczyć na nich przed egzaminem. Ja tak zrobiłam i bardzo się z tego cieszę. Potem mogłam się skupić na bardzo wolnej jeździe i już nic nie mogło mnie zaskoczyć. Jadąc wolno miałam również czas na opanowanie stresu przed jazdą na górce i w mieście - to był mój czas na wyciszenie. Jeśli nie da się tej "zmory" wyeliminować to może można polubić?
Hania
 
Posty: 44
Dołączył(a): niedziela 16 marca 2008, 10:03

Postprzez chorwat » poniedziałek 12 maja 2008, 16:24

Ja już egzamin na szczęście zdałem, za trzecim razem, pierwsze dwa podejścia kończyły się na łuku... Teraz nie mam jeszcze własnego samochodu, ale co jakiś czas kieruję Passatem kolegi, czyli dość dużym samochodem, na pewno większym od egzaminacyjnych. I kilkakrotnie zdarzały mi się sytuacje na drodze, że byłem bardzo zadowolony, że nauczono mnie techniki kierowania pojazdem po łuku, zwłaszcza do tyłu.
Sytuacja była taka, że wyjeżdżam tyłem po parkowaniu skośnym, skręcając w lewo i dalej tyłem pomiędzy zaparkowanymi samochodami po obu stronach wąskiej jezdni. Czyli sytuacja prawie jak na łuku, tylko, że tutaj samochody są pachołkami. Oczywiście tutaj można się w każdej chwili zatrzymać i dokładnie obejrzeć w jaki sposób manewrować. Mi się jednak zdarzyło, że z naprzeciwka podjechał dość szybko samochód i chciał jechać dalej i na pewno nie byłby zadowolny z tego, że ja się co chwilę zatrzymuję i koryguję tor jazdy i pewnie zaczął by trąbić, co by mogło jeszcze zwiększyć stres.
Ja jednak pokonałem ten "łuk" bez ani jednego zająknięcia i wszyscy byli zadowoleni. I samochody nieuszkodzone :) A ten odcinek prostej miał co najmniej 50 metrów (mała uliczka przed blokiem, gdzie każdy może wszędzie parkować).

I nawet teraz uważam, że sprawdzanie tego manewru na egzaminie jest uzasadnione. Jedyne, co należałoby zmienić, to chyba podejście egzaminatorów, powinni zachęcić jakimś miłym słowem (np. "śmiało, proszę się nie bać samochodu") albo coś, a nie ponuro wydawać polecenia.

Oczywiście to nie była jedyna sytuacja podobna do łuku, ale ta była najbardziej zbliżona.
Ostatnio zmieniony środa 14 maja 2008, 14:08 przez chorwat, łącznie zmieniany 1 raz
13.10.2007 rozpoczęcie kursu
25.10.2007 pierwszy raz za kółkiem
05.02.2008 teoria (+), Yaris: łuk (-)
01.03.2008 Yaris: łuk (-)
09.04.2008 Corsa: łuk (+), górka (+), miasto (ruszanie z piskiem opon, +)
22.05.2008 Mercedes 190 2.0 D
Avatar użytkownika
chorwat
 
Posty: 23
Dołączył(a): środa 06 lutego 2008, 10:08
Lokalizacja: Łódź

Postprzez paweldieslowiec » poniedziałek 12 maja 2008, 22:07

łuk jest banalny pod warunkiem że instruktor nie zacznie ci gadac bez sensu i skomplikowanie jak to zrobić. Ja za pierwszym razem na łuku mialem zrobic po swojemu i zrobilem, ale intrukotr mi powiedzial jak to sie robi tak jak oni uczą - ze sie robi niecaly - cały obrót kierownicy w momencie jak bedziesz mial po prawej swojej stronie ( w srodku prawej szyby) pierwszy slupek za koperta.... i to jest najprostszy sposób.
prawko odebrane - zaczynamy trenowanie kontrolowanych poślizgów :D
Avatar użytkownika
paweldieslowiec
 
Posty: 24
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:47
Lokalizacja: Zabrze

Postprzez Mustang » wtorek 13 maja 2008, 23:34

Nie uczcie sie łuku na żadne pachołki albo jakieś skręty w połowie samochodu bo przyjdzie egzamin będziecie zestresowani będziecie liczyć te pachołki i 90% z was nie zda na łuku!!!!!
Zdane za 2:)
Mustang
 
Posty: 8
Dołączył(a): środa 07 maja 2008, 23:22
Lokalizacja: z domu

Postprzez StifiO » wtorek 13 maja 2008, 23:45

Z całym szacunkiem. Uczyłem sie metody "na pachołki" i zawsze ( tak tak za każdym razem) poprawnie wychodził mi łuk. Więc nie mówcie, że to zła czy dobra metoda. Każdy ma swoją ulubioną.
Egzamin Teoretyczny - 21.03.2008 - zaliczone;)
Egzamin Praktyczny - 09.05.2008 - zaliczone uff
21.05.2008 - Prawo jazdy odebrane.

Obrazek
StifiO
 
Posty: 12
Dołączył(a): poniedziałek 10 marca 2008, 20:14

Postprzez Driver'ka » środa 14 maja 2008, 00:12

Mustang napisał(a):Nie uczcie sie łuku na żadne pachołki albo jakieś skręty w połowie samochodu bo przyjdzie egzamin będziecie zestresowani będziecie liczyć te pachołki i 90% z was nie zda na łuku!!!!!

Zawsze jeździłam na pachołki i zarówno na kursie jak i na 2-óch egzaminach nie miałam nigdy problemu z łukiem...
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez franciszek » środa 14 maja 2008, 11:32

Jazda po luku: obserwujemy linie i/lub pacholki przez tylnia szybe i/lub lusterka.
Ot caly sekret jazdy po luku.
franciszek
 
Posty: 15
Dołączył(a): czwartek 08 maja 2008, 19:05
Lokalizacja: Olsztyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości