Problem z ruszaniem - pomocy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez adam_0103 » poniedziałek 04 sierpnia 2008, 11:41

Driver'ka napisał(a):osobiście nie znam ani jednej osoby, której wystarczyłoby samo przepisowe minimum (czyli 30h) do zdania egzaminu 8)


To mnie trochę zadziwiło... :)

Co do tematu: ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.
Na placu samym sprzęgłem ruszać, by wyczuć kiedy łapie, a później uczyć się równoległe i sprzęgło i gaz.
Avatar użytkownika
adam_0103
 
Posty: 135
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 12:58

Postprzez mania194 » poniedziałek 04 sierpnia 2008, 16:17

jak się ma dryg do jazdy to mu starczy nawet i 15 godzin i pójdzie za pierwszym strzałem,inni potrzebują o wiele więcej czasu-każdy się z tym chyba zgodzi...ja np potrzebowałam więcej czasu niż te 30 ha,nie wiem jakim cudem instruktor mnie wypuścił na egzamin...tak wogóle to zdałam dopiero za piątym:/ (w wielu osk wewnętrzny to pic na wodę...),oboje mieliśmy chyba jakieś zaćmienie...a co do mojego ruszania podczas kursu miałam miesięczną przerwę przed trzema ostatnimi jazdami i powiem Ci Zuzu1, ze jakoś mi lepiej szło-oboje z instruktorem liczyliśmy chyba na farta-no normalnie zaćmienie jakieś:/i tak se zdawałam przez pół roku,żałowałam że wcześniej nie ćwiczyłam i nie wykupiłam więcej jazd doszkalających.

A jeśli chodzi o Ciebie to ćwicz to ruszanie do bólu i jeśli masz pieniążki to załatw sobie jeszcze jazdy,tym bardziej że parkowania nie szkolisz:( ale się nie załamuj i ĆWICZ:))) TRENING CZYNI MISTRZA;P
mania194
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 23 lipca 2008, 18:41
Lokalizacja: częstochowa

Postprzez sudari » poniedziałek 04 sierpnia 2008, 16:33

Trochę wiary w siebie 8)
Nie ma nic gorszego niż jechać z instruktorem z poczuciem winy, że się nic nie umie - sama miałam taki kryzys i nie polecam. Zaczynam zauważać to, co robię dobrze - łuk mi wychodzi, górka też i już mam powód do zadowolenia. A to, że czasem mi zgaśnie i instruktor się czepia traktuję jako motywację do pracy. Nie poddawajcie się ludzie :D
Kierowca od 5 marca 2009 r. :D
Avatar użytkownika
sudari
 
Posty: 70
Dołączył(a): niedziela 13 lipca 2008, 18:23
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez loser » poniedziałek 04 sierpnia 2008, 23:24

Problem widziałbym tak:
1.
zuza1 napisał(a):a na poznańskich ulicach to normalnie koszmar dla mnie i innych kierowców


zuza1 napisał(a):a jak jestem na kursie to cały Poznań stoi, każde skrzyżowanie musi zaboczyć jak pięknie mi samochód gaśni


zuza1 napisał(a):też zwracam uwagę poznaniaków



zuza1 napisał(a):mój szwagier to już mnie k...... jak ja tego nie mogę się nauczyć,


Po pierwsze przestań przejmować się zjadaczami pyrów i szwagrem.
Olej ich.
Ty masz zdać egzamin i dla Ciebie liczy się tylko jeden człowiek i jego opinia. Czyli egzaminator.
A Ty ciągle przejmujesz się jakimiś Poznaniakami i co oni o Tobie sobie pomyślą.

2.
zuza1 napisał(a):koszmar dla mnie


zuza1 napisał(a):za drugim razem pojawia się zdenerwowanie


zuza1 napisał(a):Mi wydaje się że nie jest to kwestia stresu, może na początku tak, teraz jest to wk......nie że on ciągle gaśnie,


Za bardzo tym się przejmujesz. Nakręcasz się. Jak zgaśnie, bo za mało było gazu, to następnym razem dajesz za dużo i ruszasz z piskiem. A ponieważ patrz pkt1. To kolejnym razem dajesz za mało gazu.
A tak w ogóle to co z tego, że gaśnie?
To takie straszne?
Mandat za to grozi? Pkt karne?
Najwyżej jakiś poznański głupek sobie na Ciebie po trąbi.

3.
zuza1 napisał(a): a na placu wogóle nie gaśnie, nie wiem może chcę za szybko ruszyć, a na placu mam czas


No właśnie?
Gdzie Ty się śpieszysz?
Nie można powoli?


4.
zuza1 napisał(a):
nie długo kończe kurs nie miałam parkowanie bo mój instr mówi że boi się mnie wziąźć na parking bo przez to ruszanie mogę rozwalić samochody obok



Bzdura.
Ten woziowda nie ma swojego hamulca nożnego?
A może nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć?
Patrzeć jak jest skręcona kierownica, gdzie są inne auta, co Ty robisz?
Taka z niego ciapa czy kombinuje, żebyś z nim pojeździła jeszcze powyżej 30h?

zuza1 napisał(a):mój instruktor już nie każe mi mówić co zrobiłam źle bo wie że ja wiem,


On ma nie mówić po fakcie, tylko pilnować w trakcie ruszanie, żebyś jechała dobrze.
Czyli mówić jak mają pracować stopy.

Ale jeśli czeka na dodatkowe jazdy, to musisz sama tym się zająć.
Czyli jak masz ruszyć, to musisz się skupić na stopach i powtarzać sobie w myślach, co i jak
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez kmmkk2 » wtorek 05 sierpnia 2008, 18:10

Ja po 30 h też miałąm jeszcze problem z ruszaniem. Rozwiązał się, gdy zmieniłam instruktora. Nowy wytłumaczył mi wszystko od początku i od tego czasu ruszam bez problemu. Kluczem jest delikatne popuszczanie sprzęgła :)
kmmkk2
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:32
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez tom9 » wtorek 05 sierpnia 2008, 19:42

Bzdura.
Ten woziowda nie ma swojego hamulca nożnego?
A może nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć?
Patrzeć jak jest skręcona kierownica, gdzie są inne auta, co Ty robisz?
Taka z niego ciapa czy kombinuje, żebyś z nim pojeździła jeszcze powyżej 30h?


dlaczego kombinuje.
nie ucze, ale gdyby ktos mial problem z ruszaniem tez balbym sie go wyslac na parking (ewentualnie slupki na placu) co z tego ze ma hamulec, zle pusci sprzeglo, szarpnie auto i klops i raczej w tej sytuacji ciezko ma zareagowac instruktor (moze sie myle)

Rozwiązał się, gdy zmieniłam instruktora. Nowy wytłumaczył mi wszystko od początku i od tego czasu ruszam bez problemu.


jak mozna wytlumaczyc zle badz dobrze obsluge sprzegla ?
po lewej po puszczasz, po prawej wciskasz w podloge...
proste jak pierdo.... tj kochanie sie.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez kmmkk2 » wtorek 05 sierpnia 2008, 21:05

Widać można :)
kmmkk2
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:32
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez tom9 » wtorek 05 sierpnia 2008, 21:18

kmmkk2 napisał(a):Widać można :)


wiec rozwin swoja mysl.. co takiego przekazal Ci drugi instruktor czego nie powiedzial pierwszy ?
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez kmmkk2 » wtorek 05 sierpnia 2008, 21:28

Może napiszę tak: wytłumaczył inaczej, bardziej zrozumiale dla mnie. Technika jest jedna. Poza tym, przecież nie napisałam słowem, że pierwszy instruktor wytłumaczył źle...
kmmkk2
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:32
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Problem z ruszaniem - pomocy

Postprzez speedy » środa 06 sierpnia 2008, 09:50

scorpio44 napisał(a):
zuza1 napisał(a):Dodam że jak jeżdże w domu to prawie nigdy mi nie gaśnie

A ścian nie poobijałaś? :D :D



Dzis i ja po domu pojeżdze :) Tylko jak ja wjade na 3 piętro ?? :)


Popieram zmień istruktora :)
Obrazek
Avatar użytkownika
speedy
 
Posty: 107
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 16:28
Lokalizacja: Morąg - Olsztyn

Postprzez zuza1 » środa 06 sierpnia 2008, 10:17

scorpio44 napisał:
zuza1 napisał:
Dodam że jak jeżdże w domu to prawie nigdy mi nie gaśnie

A ścian nie poobijałaś?



Dzis i ja po domu pojeżdze Tylko jak ja wjade na 3 piętro ??


Jak masz winde to windą, jak nie to na schodach ponoć dobrze się ćwiczy wjeżdżanie pod górkę na ręcznym :D

nie ucze, ale gdyby ktos mial problem z ruszaniem tez balbym sie go wyslac na parking (ewentualnie slupki na placu) co z tego ze ma hamulec, zle pusci sprzeglo, szarpnie auto i klops i raczej w tej sytuacji ciezko ma zareagowac instruktor (moze sie myle)


myślę że mój instr myśli tak jak ty gdy samochód szarpie trudno jest go opanować, a na parkingu liczą się cm


Po pierwsze przestań przejmować się zjadaczami pyrów i szwagrem.


ja się tym nie przejmuje mi to zwisa, ale to może jest gdzieś we mnie i poprostu nie mogę tego opanować

Nie ma nic gorszego niż jechać z instruktorem z poczuciem winy, że się nic nie umie - sama miałam taki kryzys i nie polecam.


Wczoraj jak jechała to byłam normalnie załamana, bo on i ja już nerwowo nie wytrzymaliśmy (jak nigdy on był wkurzony), i poprostu tak jak mówi sudari jechałam z poczuciem winy że mi się nic mie udaje i to było straszne

Zaczynam zauważać to, co robię dobrze - łuk mi wychodzi, górka też i już mam powód do zadowolenia.


Tak, łuk robię bardzo dobrze (chwali mnie), górki nie robiła- więc nie wiem i to tyle chyba dobrze, ale zawsze jest ten piękny łuk.
zuza1
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 03 sierpnia 2008, 14:34

Postprzez sudari » środa 06 sierpnia 2008, 12:37

zuza1 napisał(a):
Zaczynam zauważać to, co robię dobrze - łuk mi wychodzi, górka też i już mam powód do zadowolenia.


Tak, łuk robię bardzo dobrze (chwali mnie), górki nie robiła- więc nie wiem i to tyle chyba dobrze, ale zawsze jest ten piękny łuk.


To bardzo dobrze :D To może teraz spróbuj nie koncentrować tak bardzo swojej uwagi na samym ruszaniu? Jak stoisz na skrzyżowaniu to od razu próbuj powoli ruszać na żółtym i wtedy masz te dwie sekundy więcej. Żeby wyszło dobrze, to potrzeba jednak trochę dłużej przytrzymać to sprzęgło, zyskasz na czasie. I powtarzaj sobie w myślach, że tym razem ruszysz spokojnie i Ci nie zgaśnie :) I GŁOWA DO GÓRY :)

Jak mi gasł na pierwszych jazdach, to potem zaczęliśmy robić z instruktorem zakłady :lol: On: zgaśnie, na bank zgaśnie, Ja: nie zgaśnie! I tak się uczyłam motywacji do płynnego ruszania :wink:
Kierowca od 5 marca 2009 r. :D
Avatar użytkownika
sudari
 
Posty: 70
Dołączył(a): niedziela 13 lipca 2008, 18:23
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zuza1 » środa 06 sierpnia 2008, 16:10

sudari napisał(a):Jak mi gasł na pierwszych jazdach, to potem zaczęliśmy robić z instruktorem zakłady :lol: On: zgaśnie, na bank zgaśnie, Ja: nie zgaśnie! I tak się uczyłam motywacji do płynnego ruszania :wink:



U mnie jest na odwrót ja mówie że mi zgaśnie a on: "Nie możesz mi tego zrobić :D " Ja:"ale po co się oszukiwać i tak zgaśnie" On: "Ja z tobą nie wytrzymam" Zapala się zielone, wkładam w lewą nogę całą swoją enegię i staram się ile mogę i ja zawsze mam rację- gaśnie :cry:

Co z tego że ja chcę ruszyć, staram się ale zawsze mi gaśnie, a to już prawie koniec kursu :x , cóż może jazda samochodem jest nie dla mnie

Jeszcze jedno pytanie czy jak puszczacie sprzęgło to odrywacie całą nogę od podłogi czy trzymacie ją piętą na podłodze, a podnosicie do śródstopia (mam nadzieje że zrozumieliście o co chodzi) :?: :?: :?: :?:
zuza1
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 03 sierpnia 2008, 14:34

Postprzez Duszek » środa 06 sierpnia 2008, 18:46

zuza1 napisał(a): Jeszcze jedno pytanie czy jak puszczacie sprzęgło to odrywacie całą nogę od podłogi czy trzymacie ją piętą na podłodze, a podnosicie do śródstopia (mam nadzieje że zrozumieliście o co chodzi) :?: :?: :?: :?:



Moim zdaniem lepiej oderwac cala stope i nie trzymac piety na podlodze. Ruchy plynniejsze, lepsze wyczucie. No chyba ze ktos prowadzi w glanach to wtedy nic nie pomoze :-P
Avatar użytkownika
Duszek
 
Posty: 534
Dołączył(a): piątek 04 lipca 2008, 21:06
Lokalizacja: Bielsko-Biala

Postprzez rookie » środa 06 sierpnia 2008, 19:06

Może za bardzo marudzę, ale po 10h nie potrafię w miarę szybko ruszyć gdy stoje pod trójkątem i musze ustąpić pierwszeństwo, boje się wcześniej odpuszczać sprzęgło, żeby nie wjechać przed samochód.
Tak a'propo, czy jesli by się wytaczał to czy jadąc na prawie półsprzęgle mogę wyhamować hamulcem do zera? Nie zgaśnie?

Na światłach jest już lepiej, chociaż nie wiem co w tym jest, ale wrzucenie dwójki jest dla mnie takie trudne. Potem już fajnie i żwawo przyspieszam do 50tki, ale te ruszanie mnie dobija. Wczoraj miałem dużo lewoskrętów i byłem załamany, bo blokowałem ruch. Dzisiaj powtarzałem ciągle: masz eLke na dachu - nie stresuj się!
rookie
 
Posty: 16
Dołączył(a): środa 30 lipca 2008, 19:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości