Problem z ruszaniem - pomocy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez kmmkk2 » środa 06 sierpnia 2008, 21:10

Mi łatwiej zapanować nad autem, gdy popuszczając sprzęgło, trzymam piętę na podłodze. Jak ruszy, trochę gazu na półsprzęgle, dociskam sprzęgło i dwójeczka. Wychodzi płynnie :)
kmmkk2
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:32
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez loser » środa 06 sierpnia 2008, 21:14

zuza1 napisał(a):myślę że mój instr myśli tak jak ty gdy samochód szarpie trudno jest go opanować, a na parkingu liczą się cm


Co jest trudno opanować? Hamulec i auto stoi.
Co mają zrobić instruktorzy, których kursanci mylą pedały czy nagle chcą zmieniać pas ruchu?
Nigdzie nie jeździć z kursantem, tylko siedzieć w aucie i słuchać radia?

zuza1 napisał(a):
"Nie możesz mi tego zrobić Very Happy "
"Ja z tobą nie wytrzymam"



To takie duperele gada a Ty nie wiesz:

zuza1 napisał(a):
Jeszcze jedno pytanie czy jak puszczacie sprzęgło to odrywacie całą nogę od podłogi czy trzymacie ją piętą na podłodze, a podnosicie do śródstopia (mam nadzieje że zrozumieliście o co chodzi)



PIĘTA NA PODŁODZE!!!!!!!!!

Inaczej stopa może latać i zrywa się sprzęgło.

A fotel to dobrze ustawiasz?
Buty masz na obcasach?

zuza1 napisał(a):górki nie robiła- więc nie wiem




Ilu Ty jeszcze rzeczy nie robiłaś, które są wymagane lub mogą być na egzaminie?

A z małego wzniesienia bez ręcznego ruszałaś?

Górka, ruszanie z małego wzniesienia, parkowanie i wszelkie manewry na jedynce, wstecznym z pracą sprzęgła, pozwalają wyczuć sprzęgło.


Moim zdaniem zmień instruktora, z tym to nawet 100 godzin będzie za mało.


Ps. A zamiast gadać na czerwonych światłach o duperelach, to wrzuć jedynkę i popuść pomału sprzęgło i wyczuj kiedy zaczyna "brać".
I jeszcze raz, i jeszcze raz.

rookie napisał(a):
jesli by się wytaczał to czy jadąc na prawie półsprzęgle mogę wyhamować hamulcem do zera? Nie zgaśnie?


Lepiej wciśnij hamulec i sprzęgło.
Jak wciśniesz na maksa hamulec a sprzęgło będzie za dużo popuszczone to po paru sekundach zgaśnie silnik. Wszystko zależy ile popuściłeś sprzęgła. Więcej to prędzej zgaśnie, mniej to później, a jak odrobinę to wcale nie zgaśnie.
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez dariex » środa 06 sierpnia 2008, 22:06

loser napisał(a):PIĘTA NA PODŁODZE!!!!!!!!!

Inaczej stopa może latać i zrywa się sprzęgło.



Bzdura.
Dlaczego?poczytaj forum,masz tam tysiące odp i jak litania powtarzanie-nie trzymamy stopy na podłodze,pracuje cała stopa.
Avatar użytkownika
dariex
 
Posty: 1226
Dołączył(a): niedziela 20 stycznia 2008, 01:14
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loser » środa 06 sierpnia 2008, 22:20

dariex napisał(a):
loser napisał(a):PIĘTA NA PODŁODZE!!!!!!!!!

Inaczej stopa może latać i zrywa się sprzęgło.



Bzdura.
Dlaczego?poczytaj forum,masz tam tysiące odp i jak litania powtarzanie-nie trzymamy stopy na podłodze,pracuje cała stopa.


Bzdura.

Jak pięta jest na podłodze, to jest lepsze kontrola ruchów stopy.
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez zuza1 » środa 06 sierpnia 2008, 22:27

dariex napisał(a):
loser napisał(a):PIĘTA NA PODŁODZE!!!!!!!!!

Inaczej stopa może latać i zrywa się sprzęgło.



Bzdura.
Dlaczego?poczytaj forum,masz tam tysiące odp i jak litania powtarzanie-nie trzymamy stopy na podłodze,pracuje cała stopa.


Ja teraz nie trzymam pięty na podłodze i noga mi trochę lata, mój instr kazał mi abym spróbowała z piętą, bo łatwiej bedzie mi kontrolować nogę, może to i racja ale ja jakoś nie mogę tego nawet zrobić bo jakoś dla mnie jest to dziwnie. Byłam z nim na placu i tak robiłam, to wychodziło jak z odrywaniem (nie gasł - bo to plac i nigdy nie gaśnie mi na placu), ale na ulicy to jakoś nie mogę tego zrobić, nie wiem dlaczego, zawsze odrywam no i gaśnie

loser napisał(a):A fotel to dobrze ustawiasz?


Chyba tak, w puncie to fotel jest na maxa przysunięty, (a ja nawet nie mogę do końca wcisnąć sprzegła,) w innych nie pamiętam, ale sprzegło jest zawsze do dechy
zuza1
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 03 sierpnia 2008, 14:34

Postprzez tom9 » środa 06 sierpnia 2008, 22:42

jasne ze pieta na podlodze, czasy warburg juz dawno minely.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez sudari » środa 06 sierpnia 2008, 22:47

zuza1 napisał(a):
dariex napisał(a):
loser napisał(a):PIĘTA NA PODŁODZE!!!!!!!!!

Inaczej stopa może latać i zrywa się sprzęgło.



Bzdura.
Dlaczego?poczytaj forum,masz tam tysiące odp i jak litania powtarzanie-nie trzymamy stopy na podłodze,pracuje cała stopa.


Ja teraz nie trzymam pięty na podłodze i noga mi trochę lata, mój instr kazał mi abym spróbowała z piętą, bo łatwiej bedzie mi kontrolować nogę, może to i racja ale ja jakoś nie mogę tego nawet zrobić bo jakoś dla mnie jest to dziwnie. Byłam z nim na placu i tak robiłam, to wychodziło jak z odrywaniem (nie gasł - bo to plac i nigdy nie gaśnie mi na placu), ale na ulicy to jakoś nie mogę tego zrobić, nie wiem dlaczego, zawsze odrywam no i gaśnie


Mi gasł bo też odrywałam stopę za szybko - instruktor potem mnie przypilnował i od tej pory jednak opieram trochę piętę o podłogę (nie było to może zbyt wygodne na początku, ale faktycznie troche lepiej to ruszanie wychodziło).

Zuza - rozumiem, że mało godzin Ci już zostało - spróbuj jednak pojeździć chociaż dwie godziny z innym instruktorem. Może przy innym instruktorze będziesz się mniej denerwować? Z resztą - jeśli nie robiłaś jeszcze górki i parkowań, to chyba logiczne jest, że ktoś Cię musi tego nauczyć. Popytaj znajomych żeby Ci kogoś polecili i przy nowym instruktorze się tak nie stresuj :)
Kierowca od 5 marca 2009 r. :D
Avatar użytkownika
sudari
 
Posty: 70
Dołączył(a): niedziela 13 lipca 2008, 18:23
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tom9 » środa 06 sierpnia 2008, 23:02

na prawde ja Was nie rozumie, jak mozna wyjezdzic 30 godzin i nie zapytac "ej panie a co z parkowaniem, gorka" wy buzi nie macie, takie dzieci jestescie ze boicie sie odezwac ? W sprawie godzin tez przychodzicie sie zalic na forum a nie do OSK. Odezwac sie cos. Ja bym np poprawil z 3 godzin na dwie i dopiero podpisal.
z tego co czytam na forum to chyba otworze szkole jazdy i bede cial frajerow na kase bo widze ze do OSK trafiaja albo dzieci, albo ludzie ktorzy maja problemy z mowa i boja sie faceta o pare lat starszego.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Re: Problem z ruszaniem - pomocy

Postprzez rocko19 » czwartek 07 sierpnia 2008, 17:47

scorpio44 napisał(a):
zuza1 napisał(a):Dodam że jak jeżdże w domu to prawie nigdy mi nie gaśnie

A ścian nie poobijałaś? :D :D

Własnie i jeszcze jedno jak sie ono tam znalazło :?
rocko19
 
Posty: 1158
Dołączył(a): wtorek 11 września 2007, 17:07

Re: Problem z ruszaniem - pomocy

Postprzez zuza1 » czwartek 07 sierpnia 2008, 18:04

rocko19 napisał(a):
scorpio44 napisał(a):
zuza1 napisał(a):Dodam że jak jeżdże w domu to prawie nigdy mi nie gaśnie

A ścian nie poobijałaś? :D :D

Własnie i jeszcze jedno jak sie ono tam znalazło :?


a na to pytanie to ja już odpowiadałam :lol: :lol: :lol: :lol: :D :D :D :D :

zuza1 napisał(a):jak masz winde to windą, jak nie to na schodach ponoć dobrze się ćwiczy wjeżdżanie pod górkę na ręcznym :D :D :D
zuza1
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 03 sierpnia 2008, 14:34

Postprzez rocko19 » czwartek 07 sierpnia 2008, 18:56

No Zuźa ale nie przejmuj sie mi tez na poczotku pierwszych 5 godzin ruszanie szlo kiepsko potem samo przyjdzie.Na egzaminie zawsze wiecej gazu depnij anizeli mniej niech pogazuje za to nie obleją.Pozdrawiam.:):):)
rocko19
 
Posty: 1158
Dołączył(a): wtorek 11 września 2007, 17:07

Re: Problem z ruszaniem - pomocy

Postprzez AgnieszkaL » niedziela 10 sierpnia 2008, 09:43

zuza1 napisał(a):mam pytanie czy tylko mi tak źle to wychodzi, jestem aktualnie na 24h kursu a nie umiem ruszyć ze skrzyżowanie jak mi nie zgaśnie, za drugim rzadko trzecim razem ruszam, ale nie za pierwszym :( a na poznańskich ulicach to normalnie koszmar dla mnie i innych kierowców,


Zuza, a czym jeździsz na kursie? Samochód samochodowi nierówny, każdy ma inną czułość sprzęgła. To się tyczy zarówno marki samochodu, jak i w obrębie tego samego modelu, niestety - zwłaszcza tych kursowych. Dlatego ''w domu'' Ci idzie dobrze, a na kursie włączasz stres, negatywne myślenie, nie jesteś w stanie wyczuć sprzęgła. Może za gwałtownie go tez puszczasz, bo chcesz się szybko wydostać ze skrzyżowania?

Przede wszystkim nie panikuj, nie myśl, ze ci zaraz zgaśnie, albo będzie szarpać. Nie stresuj się tym, ze za tobą są kierowcy, mogą zacząć trąbić, po prostu podejdź na luzie, jakbyś sama była na drodze. Im więcej się stresujesz, tym dłużej z tego skrzyżowania będziesz wyjeżdżać. Musisz wyczuć sprzęgło, puścić go w odpowiednim momencie, dodając dostatecznie dużo <ale nie za dużo :) >gazu.
Co do zapalania, to często jest tak, ze jak nie dodasz lekko gazu, to Ci nie zapali :roll: Np Peugeoty tak mają, wrrrrrr BTW, szczerze nie cierpię tych samochodów, nigdy bym go nie kupiła, choćby prawie za darmo dawali..., ale to OT
No i jedna podstawowa dobra rada....Wykup sobie z 2-3 lekcje u innego instruktora, choćby nawet z innej szkoły. Zobaczysz zupełnie inne podejście do pewnych spraw i zawsze czegoś ciekawego i pożytecznego sie nauczysz.
Moze jak Twój instruktor wmawia Ci, ze strach z Toba jeździć, to już jesteś kłębkiem nerwów na lekcjach i nastawiasz sie tylko na to, co złego Ci się może dziś przytrafić. Sama miałam taka fazę na moim kursie, trwała z 4 h, aż po prostu się odstresowałam i nastawiłam pozytywnie skupiając sie na tym co umie, na znakach, a nie żeby nie palnąć głupstwa. Znów ''samo'' zaczęło wychodzić :wink:
Dlatego tez jazda z innym instruktorem, była by jak swiezy powiew, bo zobaczysz, ze więcej potrafisz niż myślisz sama i twój stresogenny instruktor. :wink:
AgnieszkaL
 
Posty: 37
Dołączył(a): wtorek 22 lipca 2008, 18:40

Postprzez kamea4567 » poniedziałek 18 sierpnia 2008, 21:45

Hej! Również robię kurs w Poznaniu,jestem po 21 h jazd,prymuską nie jestem,ale idzie mi chyba nieżle,bo po 11h zapisałam się na egzamin(instruktor dał odpowiedni papier).Teorię już mam zaliczoną,praktyka 16 września.
Też miałam problem z ruszaniem,za szybko puszczałam sprzęgło,ale szybko dałam sobie z tym radę,tzn daliśmy sobie,bo bez mojego instruktora byłabym daleko w tyle.Trafiłam rewelacyjnie-instruktor z 23-letnim stażem,miły,cierpliwy,z poczuciem humoru,wyrozumiały.Bardzo dużo mnie nauczył.Polecam,gdyby ktoś był zainteresowany chętnie dam namiary.
kamea4567
 
Posty: 13
Dołączył(a): wtorek 01 lipca 2008, 10:26

Re: Problem z ruszaniem - pomocy

Postprzez sudari » wtorek 19 sierpnia 2008, 10:11

AgnieszkaL napisał(a):Dlatego tez jazda z innym instruktorem, była by jak swiezy powiew, bo zobaczysz, ze więcej potrafisz niż myślisz sama i twój stresogenny instruktor. :wink:


Popieram :) Ja jeżdżę z jednym instruktorem, którego bardzo lubię i wiem, że dużo mnie nauczył. Jednak przy głupich błędach jak ruszanie z trójki czy zapominanie o kierunkowskazie zawsze mam wrażenie, że jeszcze długa droga przede mną do perfekcji :D Ale dziś zrządzeniem losu jeździłam z innym instruktorem - nie oczarował mnie jakoś specjalnie (czekał na mnie paląc sobie w samochodzie :? ) i cieszę się, że trafiłam na niego tylko teraz. Jednak był jeden ogromny plus tej sytuacji - zobaczyłam jak jeździ się z kimś innym i uświadomiłam sobie, że bardzo dużo umiem :D Już po pół godzinie stwierdził, że jak na 15 godzin jeżdżę bardzo dobrze, więc jestem mega-podbudowana i ten świeży (papierosowy hehe) powiew bardzo się przydał :D
Kierowca od 5 marca 2009 r. :D
Avatar użytkownika
sudari
 
Posty: 70
Dołączył(a): niedziela 13 lipca 2008, 18:23
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zuza1 » czwartek 21 sierpnia 2008, 00:48

Witam,
chcę się pochwalić że posłuchałam niektórych i zaczełam trzymać piętę na podłodze jak ruszamdo pewnego momentu później podnoszę ją całkiem i przyzman nie gaśnie mi już prawie wogóle,(czytaj, gasnie mi ale tylko 3-4razy na 2h jazd), jest już co raz lepiej i gdy skończył się ten problem to zaczełam z większą przyjemnością chodzić na kurs. Teraz zostało mi tylko zapisać się na egz.


AgnieszkaL, wątpie czy mój instr jest stresogenny,(chociaż przyman jakbym miała takiego kursanta jak ja to nie wiem czy bym wytrzymała w spokoju) raczej wręcz przeciwnie, spiewamy, żartujemy, chociaż przyznam że wcześniej też żartowaliśmy ale jak zaczełam porządnie ruszać to ciągle gadam żartujemy i jest fajnie.

No i jedna podstawowa dobra rada....Wykup sobie z 2-3 lekcje u innego instruktora, choćby nawet z innej szkoły. Zobaczysz zupełnie inne podejście do pewnych spraw i zawsze czegoś ciekawego i pożytecznego sie nauczysz.


Nad tym się zastanawiałam, bo chcę zobaczyć co inni instr sądzą o mojej jeździe, a teraz przez ostatnie 20h jeździłam z jednym i po prostu nie mam porównania i chcę się też spr. Pójdę do jakiejś innej szkoły jazdy i zapiszę się na kilka jazd - wiem że u mnie w osk jest wielu dobrych instr ale jakoś głupio tak powiedzieć :"Słuchaj Michał, nie chcę już z tobą jeździć tylko z innym instr, chociaż przed samym egz chciałaym z tobą kilka jeszcze jazd."
zuza1
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 03 sierpnia 2008, 14:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości