skov napisał(a):jazda z prędkością 45km/h-50km/h gdzie warunki na to pozwalają (drogowe) to nie jest jakaś jazda ekstremalna.
Podobnie jak jazda 10 mniej to nie tamowanie ruchu. Sam tak czasami jeżdżę, jak mam gorszy dzień, albo jestem niewyspany. Po prostu oceniam swoje siły i dobieram do nich prędkość.
cman napisał(a):tristan napisał(a):Skoro kursant ma za sobą 30h jazd, to jazda 10 mniej niż _maksymalna_ dozwolona jest być może nawet za dużą prędkością...
To może potrzeba więcej jazd?
No potrzeba. Dlatego jak już zda, to będzie jeździł i doskonalił, jeździł i doskonalił. I bardzo dobrze, żeby właśnie na początku nie jeździć po maksimach, tylko właściwie mierzyć swoje siły i dostosowywać do nich prędkość.
karolina1 napisał(a):tristan napisał(a):,no tak, czułem się niepewnie i słabo, ale nie wolno mi tamować ruchu, więc pomykałem maksymalną dopuszczalną, no i benc''.
Jak się czuł niepewnie i słabo, to nie trzeba było wsiadać do samochodu, a jak się tak poczuł w drodze, to trzeba się było zatrzymać, poczekać aż przejdzie, albo wezwać pomoc.
A jakieś stany pośrednie pomiędzy maczo a nieprzytomny znasz? Nie mówię, że zasłabł, ale człowieki mają lepsze i gorsze dni. Jak również lepsze i gorsze umiejętności. Jak pisałem, kursant po kursie, nawet jakby miał 60h przejechane, jest na razie greenhornem. I nie tylko że mu wolno, ale wręcz powinien jeździć wolniej i z większym dystansem do ruchu.
cman napisał(a):wujek_michał napisał(a):jaki paragraf jestem ciekaw?
Zapoznaj się z prawem o ruchu drogowym, to będziesz wiedział jaki "paragraf".
No ciekawe jaki paragraf nakazuje jazdę maksymalnymi dopuszczalnymi prędkościami... Nawet jakby się próbować zgodzić z Tobą, że to utrudnianie ruchu (a to nieprawda, bo nie jest to utrudnianie), to i tak temat utrudniania nie jest najważniejszy. Niedawno w jego imię postulowałeś, żeby broń Boże nie przepuścić pieszego przed przejściem, teraz idziesz dalej -- w myśl nieutrudniania należy jeździć powyżej warunków drogowych. BZDURA!
Na szczęście nikt, poza Tobą i chcącymy uwalić kogoś egzaminatorzynami, nie uważa, że utrudnianie ruchu to najcięższa zbrodnia i wszystko inne jest mniej ważne. Stawiam złoto przeciwko orzechom, że sąd uzna za ważniejszą bezpieczną prędkość i dostosowanie się do warunków psychofizycznych.
Ba! Ostatnio oglądałem Drogówkę i policjanty nie tylko nie ukarały mandatem, ale wręcz pomogły wydyganej kobiecinie, która z własnej głupoty zablokowała na 20 minut skrzyżowanie. Nawet oni uznali, że to nie jest tak straszna sprawa, choć akurat tutaj zupełnie powodu, poza życiową niezaradnością kobieciny, nie było.