Witam Szanownych Forumowiczow.
Od dłuższego czasu nutruje mnie pewna sytuacja.
Około 3 m-cy temu pewien człowiek,pełniacy funkcję Prezesa Spółki komunalnej (państwowej),jechał po spożyciu alkoholu i stuknął w drzewo.Po kilku minutach kolejny uczestnik ruchu njechał na ta sytuację i zawiadomił policję.Prezes troche sie stawiał przy próbie dmuchania w lakomat,co skończyło sie pobraniem krwi,badanie wykazało 2,5 lub 2,8 promila.Winny (moim zdaniem) nadal kieruje pojazdami,ma prawo jazdy,nic mu nie zabrano.Cała sytuacja była opisana w tutejszym czasopiśmie.Bylo tam tez napisane,ze nie zabrano mu prawa jazdy,bo oto delikwent czeka na rozprawe sadowa,na ktorej sad moze orzec zakaz prowadzenia pojazdow mechanicznych.Jednak minęły juz jakies 3 miesiace i pewnie juz jest po rozprawie,a "pijak" jak jezdzil,tak dalej jezdzi.
Mam zatem pytania:
1.Czy Policja miała obowiązek,przy zaistniałych okolicznościach,zabrac bezzwłocznie prawo jazdy?Dlaczergo tego nie zrobiła...?
2. Jak długo czeka sie na wyzej opisana rozprawę sądową??
3.Czy sprawa nie wydaje sie "troche" dziwna????
Z góry dziękuje za ewentualne odpowiedzi.
Pozdrawiam