Wyprzedzanie- ratujmy głąba! Tylko jak?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez tristan » środa 22 października 2008, 11:48

BOReK napisał(a):Nooo, pewnie że chodzi o ocalenie wszystkich zainteresowanych. Tylko często wpuszczanie wiąże się z:
- ostrzejszym hamowaniem, a wtedy ktoś może wjechać w nasz bagażnik,


Co i tak jest lepsze niż czołowe zderzenie. Zginie zapewne on, niewinna osoba z przeciwka oraz nie wiadomo jak rykoszetem dostaniesz ty z boku. Uderzenie w bagażnik daje zazwyczaj dużo mniej ofiar.

BOReK napisał(a):- lekkim zjechaniem na pobocze, ale niech się zdarzy dziura i...


No tak, to jest problem, możemy zginąć zamiast niego.

BOReK napisał(a):- tym, że wyprzedzający też będzie chciał odpuścić i wjechać za nas, ale my mu to właśnie zablokowaliśmy,


To zależy gdzie on jest, jak mocno z tyłu, to wiadomo. Poza tym, o miejsce z tyłu powinien zadbać ten za nami widząc, że się dzieje niefajnie. Trzeba niestety analizować w ułamkach sekundy problem. Sęk w tym, że pewnie taki głupek nie będzie się chował z tyłu i wyląduje jak Otylia w najlepszym razie... ZTCP to ona właśnie tak zaszalała.

BOReK napisał(a):Dlatego zakładanie z góry, że takich czubków należy bezwzględnie wpuszczać, jest błędne.


Chyba inaczej zrozumiałem problem wejściowy. :D
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez tom9 » środa 22 października 2008, 12:15

uwazam ze zalezy to od samochodu jaki posiadasz, obortow w danym momecie itp.
czasem warto przyspieszyc, jak mamy dobry samochod z duza iloscia kucykow to przyspieszenie o pare km/h to moment.
duzo zalezy tez od sytuacji, trudno tak przeanalizowac to na sucho. gdy jest czas mozna postraszyc takiego, przyspieszyc troche a potem zwolnic moze sie nauczy gdy zobaczy smierc w oczach. jak jest pusto za nami to warto zwolnic.
wszystkie opcje sa do przyjecia zalezy to tylko od sytuacji.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez Borys_q » środa 22 października 2008, 12:57

Napewno nic gwałtownego. Sam miałem sytuacje nastepującą

- zaczynam wyprzedzać wszystko wskazuje, że sie zmieszcze, ale źle oceniłem predkość gościa z naprzeciwka w połowie menewru stwierdziłem, że należy to przerwać więc po hamulcach i wszystko było by fajnie tylko koleś którego wyprzedzałem też gwałtownie zahamował i zrobiło sie nieciekawie bo obydwoje zwolniliśmy a ja nadal nie miałem gdzie sie chowac.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez BOReK » środa 22 października 2008, 17:04

tristan napisał(a):No tak, to jest problem, możemy zginąć zamiast niego.

No sorry, ale jak już mam ginąć za kogoś, to niech to chociaż będzie ktos bliski. Za debila dowolnej maści umierać nie zamierzam.

Ja jak na razie wpuszczam, o ile mnie wyprzedzają naprawdę mocnym pojazdem. Swego czasu na podjeździe pod górkę chciał mnie łyknąć stary Mercedes W124, ale pomimo mojego przyhamowania do 70km/h nadal nie dawał rady! To co, mam może stanąć? Niech się chowa cymbał, jeżeli nawet własnego samochodu nie zna. Natomiast w jednym się zgodzę z tego, co napisałeś - trzeba analizować sytuację. Dodałbym jeszcze jej kontrolowanie zanim do niej dojdzie. Czasem jak jest jakiś obszar trudniejszy pod względem wyprzedzania, a ja mam z tyłu ogonek samochodów, to specjalnie jadę nieco szybciej, żeby nikomu się nie śniło mnie w tej chwili wyprzedzić. Jak się robi bezpieczniej to nie ma problemu, zwalniam do swojego tempa i kto chce to mnie wyprzedza.

Tom9 - oczywiście, strasz "takich". Tylko uważaj, bo któryś się może wystraszyć na śmierć.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez adam_0103 » środa 22 października 2008, 17:26

tom9 napisał(a):gdy jest czas mozna postraszyc takiego, przyspieszyc troche a potem zwolnic moze sie nauczy gdy zobaczy smierc w oczach.


Czego się nauczy w ten sposób? Żeby Ciebie nie wyprzedzać, bo się nie umiesz zachować na drodze? Skoro "jest czas" to chyba nie ma nic złego w wyprzedzaniu, po co prowokować niebezpieczne sytuacje?

Niestety miałem wątpliwą przyjemność spotkać się z taką sytuacją i takim "mistrzem kierownicy" (przed zakrętem hamulec i 70-80, na prostej gaz i 100-110) Postanowiłem go wyprzedzić, bo miałem dość takiej jazdy, pojazd przede mną który na początku mojego manewru miał prędkość ~80km/h zwiększył ją do ponad 120km/h. I nie było to spowodowane brakiem patrzenia w lusterko, na co by wskazywał jego styl jazdy - miałem czas się o tym przekonać, co widać na zwiększeniu prędkości. Na szczęście była to długa prosta i dobra widoczność. Oczywiście odpuściłem, bo nie widziałem dalszego sensu w takiej "zabawie" tym bardziej, że miał znacznie więcej kucyków pod maską.

Ale takiego zachowania to nigdy nie pojmę, droga to nie piaskownica... :roll:
Avatar użytkownika
adam_0103
 
Posty: 135
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 12:58

Postprzez tom9 » środa 22 października 2008, 20:10

Czego się nauczy w ten sposób? Żeby Ciebie nie wyprzedzać, bo się nie umiesz zachować na drodze? Skoro "jest czas" to chyba nie ma nic złego w wyprzedzaniu, po co prowokować niebezpieczne sytuacje?


tego ze ma pomyslec za nim zacznie wyprzedzac, ze nie moze zawsze liczyc na to ze ktos przyhamuje. sytuacje w ktorej przyspieszylem mialem tylko jedna.
logiczne ze przy normalnym wyprzedzaniu nie bede przyspieszal nawet gdyby byl to maluch bo i po co, ale czasem sa takie sytuacje gdzie warto troszke przyspieszyc, a potem oczywiscie zwolnic i wpuscic kolesia przed siebie.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez Cycu » środa 22 października 2008, 22:41

tom9 napisał(a): gdy jest czas mozna postraszyc takiego, przyspieszyc troche a potem zwolnic moze sie nauczy gdy zobaczy smierc w oczach..


gratuluje... można zobaczyć śmierć ale u siebie w samochodzie jak tamten kierujący spanikuje :roll: na drodze nie ma nigdy miejsca na takie "straszenie". Nie baw sie życiem ludzkim
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D :D :D
Avatar użytkownika
Cycu
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 03 marca 2006, 18:37
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Postprzez qwer0 » czwartek 23 października 2008, 13:56

gdy jest czas mozna postraszyc takiego, przyspieszyc troche a potem zwolnic moze sie nauczy gdy zobaczy smierc w oczach.

Taaaa, tylko moze sie zdarzyc taka sytuacja ze klient robi to specjalnie, wyprzedza na styk, bo np ma dosyc Twojej jazdy, a Ty zaczynasz robic taka glupote... To ze Ty nie umiesz, badz nie chcesz wyprzedzac w ten sposob, to nie znaczy ze masz od razu innym to utrudniac. Co, zal tylek sciska, ze sam nie mozesz pogonic szybciej?
To ze ktos inny zachowuje sie na drodze nie calkiem odpowiedzialnie, nie znaczy, ze my tez mamy tak sie zachowywac w stosunku do tego uczestnika ruchu.
W koncu trafisz na takiego jak Ty i Tobie umili jazde w ten, badz inny sposob. Zastosuje metode "Jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie" i zrobi na drodze cos glupiego, ze Ty na tym ucierpisz.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez lled3 » sobota 25 października 2008, 23:06

napewno trzeba pomóc temu co sie znalazł w opalach. Czy zjechac czy przyspieszyc, czy przychamowac - to juz zalezy.

Może to samobójca - a może nie doswiadczony, ktory nie zna auta i nie szczesliwie sobie sytuacje przeanalizowal ? a moze chlopak z dziewczyna na położny, a może ktos z kims do spzitala ?

rownie dobrze kiedys my mozeby sie znalezc w takiej sytuacji.
Obrazek
lled3
 
Posty: 946
Dołączył(a): wtorek 07 sierpnia 2007, 19:45

Postprzez Hazel » niedziela 26 października 2008, 11:50

O, wreszcie ktoś napisał coś, do czego sam się zbierałem - dlaczego wszyscy (może nie wszyscy) są tacy niemili (wręcz chamscy) dla ludzi, którzy wyprzedzają w taki sposób? Bez przesady, każdemu może się zdarzyć, nie wnikam z jakiego powodu. Trzeba mu pomóc, ratować (jak w tytule wątku), a nie uczyć rozumu, jak niektórzy proponowali :? W jaki sposób - to już pewnie zależy od sytuacji, ale... bezwzględnie pomóc, a nie patrzeć, żeby aby samemu nie wjechać w dziurę na poboczu, niezależnie od tego co się stanie wyprzdzającemu i temu jadącemu z przeciwka. :shock:
26.08.2008 Zapis na kurs
(...)
2.12.2008 Egzamin praktyczny (+)
Hazel
 
Posty: 80
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 12:21

Postprzez tristan » niedziela 26 października 2008, 15:20

lled3 napisał(a):napewno trzeba pomóc temu co sie znalazł w opalach. Czy zjechac czy przyspieszyc, czy przychamowac - to juz zalezy.


Może i zależy, ale bez tego ostatniego. Na pewno nie należy być chamem.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez paciorkowa » niedziela 26 października 2008, 16:12

A jak to wygląda w swietle PRD? Samochód wyprzedzany nie moze przyspieszac. Nie ma słowa na temat zwalniania. Może w myśl zapisów zwolnić i zjechać maksymalnie na prawo? Zwłaszcza, że jadący z naprzeciwka też zwolni i będzie zjeżdzał na swoje prawo?
paciorkowa
 
Posty: 15
Dołączył(a): niedziela 26 października 2008, 14:14

Postprzez BOReK » niedziela 26 października 2008, 16:24

Po pierwsze - jazda po tzw. "marginesie" jest zabroniona, szczególnie więc w przypadku linii pojedynczej ciągłej z prawej strony nie możesz wjechać na pobocze z punktu widzenia prawa. Po drugie - kto zdrowy na umyśle zawraca sobie głowę przepisami w przypadku zagrożenia zdrowia i życia? Jak trzeba, to się robi wszystko, żeby nie dopuścić do kolizji. Czy naprawdę wymaga to takiej dyskusji i podejść filozoficznych?

Hazel - ja też nie wnikam z jakiego powodu mnie jakiś czubek wyprzedza. Jest to jego problem i oczywiście nie widzę problemu w uratowaniu mu tyłka, o ile nie pociągnie to za sobą innych ofiar, w tym osób jadących moim pojazdem. Wychodzę bowiem z założenia, że jeśli on ważył się na szalony manewr, to on również przejmuje się tylko sobą i swoją załogą, mogę więc skupić się na swoim bezpieczeństwie.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez ButterflyEffect » niedziela 26 października 2008, 16:32

nie wnikam z jakiego powodu mnie jakiś czubek wyprzedza. Jest to jego problem
Często jest to także problem jego pasażerów, jadącego z naprzeciwka i Twój.
Wychodzę bowiem z założenia, że jeśli on ważył się na szalony manewr, to on również przejmuje się tylko sobą i swoją załogą, mogę więc skupić się na swoim bezpieczeństwie.
A co, jeśli on się 'ważył na ten szalony manewr', bo jest to młody kierowca, który źle ocenił sytuację i odległości? A może to jest, jak ktoś pisał wyżej - ktoś, kto spieszy się do szpitala?
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez BOReK » niedziela 26 października 2008, 16:54

Młody kierowca IMHO jest zwykle piekielnie ostrożny i boi się wyprzedzać nawet w bardzo bezpiecznych warunkach. Jeśli ważył się na ten szalony manewr, to jest to młody i głupi kierowca. A jak ktoś się spieszy do szpitala, to w jego interesie leży to, żeby dojechać tam w jednym kawałku. Jak pisałem wyżej (co chyba przeoczono) - o ile nie niesie to za sobą dodatkowego poważnego zagrożenia zdrowia i życia innych uczestników ruchu, to takiemu facetowi pomogę.

Tylko teraz pytanie między innymi do ciebie, ButterflyEffect. Czy z ręką na sercu, tu i teraz jesteś w stanie mi powiedzieć, że świadomie zabijesz siebie i osoby, za które odpowiadasz, by ratować zupełnie nieznaną ci osobę, której zachowanie generuje poważne zagrożenie dla niej i może dla kogoś z przeciwka, a niekoniecznie dla ciebie i której motywów absolutnie nie znasz? Nawet pomijając ten motyw - założmy, że jednak go znasz i że jest to faktycznie młody kierowca albo ktoś jedzie pędem do szpitala. Co wybierzesz - jego czy siebie?
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 33 gości