Witam
Potrzebuje porady, byc może ktoś z forumowiczów miał podobną sytuację, dlatego prosiłbym o rade. A więc, zaplanowałem sobie wyjazd za granicę i potrzebna była mi przyczepka. Dzień przed wyjazdem wypożyczyłem sobie taką przyczepkę. Przyznaję że oprócz świateł nie sprawdziłem nic wiecej (przygodę z przyczepami dopiero zaczynam, dzień przed wypożyczeniem zamontowałem sobie hak w samochodzie). W czasie drogi troche trzęsło ale nigdy wcześniej nie ciągnąłem przyczepy dlatego myślałem że to mogą być normalne objawy( wiatr itp). Podczas drogi powrotnej już z ładunkiem przyczepa chyba wpadła w poslizg i zaczeło ją rzucać po całej drodze, szarpneła za sobą samochód, który również wpadł w poślizg. Ostro zacząłem hamować, w końcu przyczepa wyprzedziła samochod i uderzyła go w bok. Mniej wiecej tak to wyglądało. Przyczepa się wypieła i przewróciła. Po zdarzeniu okazało sie ze nie dojedzie się nią do domu i musiałem ją scholować lawetą do Polski. Już w domu dokładnie ją obejrzałem i okazało sie że jedno łożysko w kole było już uszkodzone na początku, oprócz tego resory (piórowe, jak w polonezie) były strasznie lużne, jakby nie dokręcone, stwierdziłem to dopiero po przewróceniu przyczepki "do góry kołami", dodatkowo opony miały bierznik na wykończeniu a zapas wogóle go nie miał. Po spotkaniu z właścicielem stwierdził że on nie poczuwa sie do żadnej odpowiedzialności a ja mam mu tą przyczepke naprawić.
Pytanie moje brzmi, czy moge w jakeś szanse na to żeby uznać jego winę i żądać od niego zwrotu poniesionych kosztów transportu przyczepy do kraju oraz jej naprawy, czy jednak jestem na przegranej pozycji bo to "ja ciągnąłem tą przyczepke" jak powiedział właściciel. Może ktoś miał kiedyś podobny przypadek lub wie jak to wygląda od strony prawnej dlatego bardzo prosiłbym o rade bo nie wiem co robić. Z góry dziękuje i pozdrawiam.