"ELKA"

[ddawoo]

Jak sam jeździłem L to w czasie gdy ktoś mnie wyprzedzał starałem się mu tego nie utrudniać (np. Zjeżdżałem możliwie blisko prawej strony, nawet zwalniałem), teraz jakoś niespecjalnie przejmuję się tym czy elka jedzie przede mną. Niedawno miałem taką sytuację że jechał przede mną egzamin i chciał wjechać na lewy pas który był nieźle zajęty.. Ja się na niego wbiłem (przy okazji trochę wymuszając) i przepuściłem biednego chłopaka przede mnie :D W końcu sam wiem jak się stresowałem na egzaminie ze skrętem w lewo 8)

[chantal]

ja jako ze sama niedawno jezdzilam i niedawno zdalam to mam cos takiego ze ogladam sie za ELKAMI,szczegolnie za egzaminacyjnymi :D i nie denerwuja mnie,tez mysle sobie wtedy ze takie nerwy przed nimi jeszcze:)

[kev]

Ja tez sie oglądam za egzaminami. Za zwykłymi eLkami też ale już mniej. Jak tylko jest okazja to wpuszczam/przepuszczam eLkę a jeżeli to już jest egzamin to nawet zdarzyło mi sie przyblokować ciężarówke specjalnie, żeby biedaczek zdający mógł sobie wjechać na dobry pas przed skrzyżowaniem. Od takie ułatwienie a na pewno już wiele razy pomogłem zdać komuś egzamin :)

[tom9]

Jak tylko jest okazja to wpuszczam/przepuszczam eLkę

kiedys tez to robilem, ale po parenastu przypadkach gdy "mrugałem" a elka nawet nie drgnela darowałem sobie. Albo instruktor jest slepy albo uczy zasady "on ma pierwszenstwo bron boze nie mozesz jechac" juz byly takie sytuacje ze ja prawie stalem a elka nic :roll:
dlatego wole przycisnac gazu i sie nie denerwowac.

[kamix500]

ja wyprzedzam kiedy tylko jest możliwość, jakoś po przeżyciach jakie mnie spotkały jak jeździłem w elce to wole nie jeździć za nią. różni ludzie sie uczą jeździć, jedni już trenowali wcześniej a inni nie wiedzą gdzie jest hamulec. najgorsze że nie można przewidzieć ruchu kursanta, jak bez powodu zahamuje ostro to możemy my nie wyhamować a wtedy jak wiadomo to nasza wina. mam jakieś ograniczone zaufanie w stosunku do elek. może dlatego ze widziałem jak nie którzy jeżdżą :D

[Glammaniara]

Ja jestem wyrozumiała dla jadących "elką" - jako kierowca i jako pieszy. Nigdy nie włażę na przejście - chocby ta "elka" była daleko. Może to są czyjeś pierwsze jazdy - po co ma się stresowac. A kiedy na przykład jedzie powoli - cóż, niech jedzie, poczekam, jakoś się dowlokę. Jeżeli chodzi o egzamin, to uczono mnie, że nie można skorzystac z okazji, kiedy ktoś rezygnuje z pierwszeństwa i ustępuje, więc pewnie dlatego egzaminy boją się przejechac w takiej sytuacji. Jak ma się pierwszeństwo, to lepiej ostrożnie, ale jechac. Chyba, że to nie egzamin, ale "elka" wyjeżdża na przykład z jakiegoś wjazdu - musi wszystkich przepuścic, a ruch jest duży i boi sie przejechac zbyt szybko - wtedy myślę, że warto przepuścic. Sama miałam kilka takich sytuacji na "elce" i wiem, że jest to jednak pomocne.

[aska;)]

Ja jestem wyrozumiała dla jadących "elką" - jako kierowca i jako pieszy. Nigdy nie włażę na przejście - chocby ta "elka" była daleko. Może to są czyjeś pierwsze jazdy - po co ma się stresowac..

Mam dokładnie tak samo bo niedawno sama byłam kursantką i wiem jak czasami piesi potrafią utrudnić człowiekowi życie.A tak poza tym jeżeli mi się nie spieszy to nie wyprzedzam eLki,bo wiem jak na początku kursu mnie to denerwowało.Ogólnie to troche żałuje że nie będe już jeżdzić eLką,(-no chyba ze zostane instruktorką :D) bo to fajna sprawa :D

[ale-fajnie]

Dla egzaminacyjnych warto być miłym, po co przez wrednego człowieka mają nie zdać, biedne dzieci. A ogólnie proponuję traktować normalnie (normalnie, czyli jak innych uczestników ruchu drogowego) - nie, żeby im zaraz specjalnie pod koła wbiegać, ale czemu by nie przejść, gdy są w miarę daleko? Jeśli kursanci jeżdżąc ELKĄ będą się czuli zbyt uprzywilejowani, to będą mieli problemy z jazdą po uzyskaniu prawa jazdy.

[Dave71]

Oczywiście że mogą się tak poczuć.... ale nie zapominajmy że każdy z nas kiedyś jeździł taką "elką" ;p , najgorszą sytuacje jaką mialem to gdy jechalem środkowym pasem i bylem wyprzedzany przez TIR-a nie dość że jechalem już te 50km/h on ok 60km i gdy już wyprzedził mnie w połowie długości jego naczepy zaczął zmieniać pas na mój :O ... instruktor odrazu kazał mi przyhamować i zjechać na lewy pas,bo gośćiu by mnie zmiażdżył jak nic ;] .... no cóż firma daje auto no to przecież jemu tam nie zależy.....